Oczami Duszy

Nasze wycieczki i nasze refleksje dotyczące świata, ludzi, zdarzeń.

Oczami Duszy

Niepokalana Wszechpośredniczką Łask

Niezawodną i niezbitą jest prawdą w Kościele katolickim, choć to nie jest jeszcze ogłoszone jako dogmat, że Matka Boża jest Pośredniczką wszystkich łask.

maryja_1Prawda ta była już znana w pierwszych wiekach chrześcijańskich, lecz nie budziła takiego jak w obecnych czasach zainteresowania, a to z tego względu, że Bóg ją zostawił na czasy późniejsze. O tej prawdzie nauczali Ojcowie Kościoła i wielu teologów na ten temat dużo rozprawiało. Heretycy wprawdzie zarzucają Kościołowi świętemu, że ustanawia dogmaty. Lecz zupełnie się w tym twierdzeniu mylą, bo Kościół święty tylko potwierdza, co wierni uznawali i uznają za niezłomną prawdę. Podobnie działo się z Niepokalanym Poczęciem Najświętszej Maryi Panny. Przed ogłoszeniem tego dogmatu mnóstwo teologów, uczonych a nawet znacznych jednostek w Kościele sprzeciwiało się temu, głosząc, że jest niedorzecznością. Matka Najświętsza, objawiając się w Lourdes, sama potwierdziła ten dogmat, który przed czterema laty Kościół święty ogłosił. Wielka i nadzwyczajna liczba cudów, jakie się tam dzieją, potwierdza nieomylność Kościoła świętego.

Działalność Milicji Niepokalanej i „Rycerza” opiera się właśnie na tej prawdzie, że Maryja jest Pośredniczką łask wszystkich [Łk 1,28], bo gdyby tak nie było, próżna jest nasza praca i nasze zabiegi.

W świetle uwag z odczytów, które słyszałem, przedstawia się to mniej więcej w ten sposób: źródłem wszystkiego bytu, tego, co nie jest niczym, jest Bóg, i to pochodzi od Boga. Jednak, według porządku ustalonego od Boga, wszystkie dobra udzielane bywają ludziom przez Maryję. Co do sposobu udzielania łask, to w tym względzie nie możemy wiele powiedzieć, bo nasz umysł jest zbyt ograniczony, by mógł pojmować tak wzniosłe tajemnice nadnaturalne. Wiele jest rzeczy mało lub wcale nam nieznanych w porządku natury, a w porządku łaski tym więcej, bo my mamy zmysły i w życiu naszym przeważnie nimi się kierujemy. Tutaj musimy zamilknąć i najwyżej to powiedzieć, co św. Paweł powiedział porwany do trzeciego nieba: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło, co Pan Bóg zgotował tym, którzy Go miłują” [por. 1Kor 2,9]. Możemy wprawdzie dużo myśleć i wnioskować o tym, lecz lepiej milczmy i dużo prośmy, żeby ta prawda, że Matka Boża jest Pośredniczką łask wszelkich, jak najprędzej jak dogmat Wiary świętej została ogłoszona.

Wiele się do tego przyczynimy, jeśli się będziemy gorąco o to modlili i gorliwie pracowali dla chwały Niepokalanej

 

Niepokalanów, wtorek 6 VI 1933, na zakończenie akademii ku czci Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask.

 

Z „Konferencje św. Maksymiliana Marii Kolbego”, WOF Niepokalanów 2009, wyd IV.

„Matko, przyjdź do nas”

Wędrówka obrazu Matki Bożej, która tak wyjątkowo zapisała się w naszej narodowej historii, peregrynacjajest znaną i wypróbowaną formą pobożności Maryjnej. Szczególnie popularne stały się peregrynacje wizerunków Matki Bożej w okresie II wojny światowej oraz bezpośrednio po niej.

Lata pięćdziesiąte dwudziestego wieku to okres szczególnych prześladowań Kościoła w Polsce. Władze komunistyczne internowały ówczesnego Prymasa polski kardynała Stefana Wyszyńskiego. W tak trudnych warunkach przyszło mu przygotowywać duchowe obchody Jubileuszu Tysiąclecia Chrztu Polski. Planując uroczystości ksiądz Prymas poszukiwał symbolu, który byłby czytelny dla całego Narodu, byłby odbiciem polskiej religijności a zarazem mobilizował do odnowy moralnej. Śp. o. Teofil Krauze, paulin, który w pięćdziesiątych latach był kustoszem Jasnogórskiego Sanktuarium opowiadał, że gdy w 1956 roku Cudowny Obraz był niesiony w procesji po Wałach, ludzie wołali: „Matko, przyjdź do nas”. O. Teofil Krauze odczytał to jako inicjatywę peregrynacji kopii Obrazu po parafiach Polski, czym podzielili się z ks. Prymasem. peregrynacja-2Kardynał Wyszyński był wielkim czcicielem Najświętszej Panny a o Matce Częstochowskiej mówił: „ta Jasnogórska ma największy płaszcz, którym otula nie tylko Rzeczpospolitą, ale i całą Polską Diasporę”.

Po zwolnieniu z ośrodka internowania Prymas podzielił się swoim zamysłem wędrówki kopii obrazu Jasnogórskiego po całej Polsce. Początkowo nie zostało to przyjęte przychylnie, ale ostatecznie11 kwietnia 1957 roku na 45. Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski zapadła decyzja w sprawie Nawiedzenia wszystkich polskich parafii i diecezji przez kopię Cudownego Obrazu Jasnogórskiego. Peregrynacje rozpoczęto 29 sierpnia 1957 roku od archikatedry warszawskiej. Wędrówce Obrazu towarzyszyły często potężne religijne manifestacjie, które przez wiele lat jednoczyły nasz naród, a także wstrząsały fundamentami komunistycznego reżimu. Władze komunistyczne szykanowały uczestników i organizatorów uroczystości. W efekcie w 1966 r. Obraz został „aresztowany” i więziony przez 6 lat na Jasnej Górze, a milicja pilnowała go całodobowo. W tym czasie poszczególne diecezje nawiedzały puste ramy. Na trasę Obraz powrócił dopiero w 1972 r. W ciągu ponad 23 lat pielgrzymowania Maryja nawiedziła przeszło 8 000 kościołów i kaplic, 7150 parafii. Wszędzie przygotowywano Jej przyjęcie godne Królowej Polski. Trasy przejazdu Obrazu były specjalnie przystrajane, budowano powitalne bramy, przyozdabiano domy. Starannej zewnętrznej oprawie towarzyszyła modlitwa i wewnętrzne skupienie.

Duchową głębie peregrynacji pięknie ujął bp A. Nossol: „Pamiętajmy o tym i dołóżmy wszelkich starań, aby Maryjne wędrowanie po wspólnotach parafialnych naszego Kościoła mogło się zamienić w piękny pochód Ewangelii, czyli zbawienne przejście Pana przez naszą ziemię”.

Obecnie w archidiecezji warszawskiej pod hasłem „Odnowić śluby nasze chcemy” trwa druga peregrynacja kopi Obrazu Jasnogórskiego. Kard. Kazimierz Nycz powiedział, iż „Z peregrynacją wiążemy takie nadzieje jak Maryja, idąca do swojej krewnej Elżbiety – Ona pokazała swoją wiarę w to, co wydarzyło się w Jej życiu, czyli poczęcie Pana Jezusa, wyśpiewała swoje dziękczynienie i poszła pomagać.” Jasna-GoraNawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w parafiach i kościołach potrwa do 7 czerwca 2015 roku. (…).

          Piękno spotkania z Jasnogórską Panią jest poruszającym, wzruszającym modlitewnym zawierzeniem Jej naszego życia i losów naszego narodu. Święty Jan Paweł II w styczniu1993 r. do polskich biskupów w Rzymie powiedział: „Ten znak Maryi, Królowej Polski, Pani Jasnogórskiej, został na nowo jeszcze odczytany. Wiemy, czym stał się dla nas ten obraz, (…) czym stał się dla nas w zmaganiu o duszę Narodu. (…) Myślę, że ten znak jest wymowny również dla przyszłości. Maryja jest Królową Polskiej Korony, jest Królową Polski. Maryja jest Królową polskich spraw, polskich trudów, polskich cierpień i polskich zwycięstw. (…) Doświadczenia przeszłości uczą nas, w kim szukać oparcia, kto jest tym największym sprzymierzeńcem Kościoła i Narodu. To, co się nawiązało między Matką Bożą, Matką Kościoła, Królową Polski a Kościołem i Narodem w Polsce, jest swego rodzaju przymierzem”.

           Odnówmy więc nasze zawierzenie Maryi Jasnogórskiej, pozostańmy jej wierni, w wymiarze osobistym i narodowym. Przymierze z Królową Polski to przymierze z Jezusem.

 

K. J.

PIERWOTNIE TEKST  ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W PAŹDzIERNIKU 2014 ROKU

Objawienia w Gietrzwałdzie

gietrzwald-mNa ziemiach polskich jedyne, zaakceptowane oficjalnie przez Kościół objawienia miały miejsce w Gietrzwałdzie, małej miejscowości położonej na Warmii. Wydarzyły się one 137 lat temu, prawie dwadzieścia lat po objawieniach w Lourdes. Trwały prawie trzy miesiące: od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Wizjonerkami były dwie dziewczynki – trzynastoletnia Justyna Szafryńska oraz dwunastoletnia Barbara Samulewska.

Dnia 27 czerwca Justyna miała egzamin przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii św. Wracając ze swoją mamą do domu, na drzewie w ogrodzie przy plebanii ujrzała świetlistą Postać. Była to siedząca młoda kobieta z rozpuszczonymi włosami. Następnie z obłoków zeszło do niej Dziecko, które się jej ukłoniło a Niewiasta wstała wzięła Go za rękę i wstępując do nieba znikła. W trakcie tego objawienia pojawił się miejscowy proboszcz ks. Augustyn Weichsel, u którego Justyna zdawała egzamin. Po zakończeniu widzenia proboszcz od razu dokładnie wypytał dziewczynkę o to, co się wydarzyło. Następnego dnia w trakcie odmawiania Różańca pod drzewem, na którym była widoczna Postać, 12-letnia Barbara Samulewska miała również objawienie. W trakcie kolejnych widzeń, dziewczynki zadały pytanie: Kto Ty Jesteś? Usłyszały wypowiedziane po polsku słowa: „Jestem Najświętsza Maryja Niepokalanie Poczęta”. Na pytanie: „Czego żądasz Matko Boża?” – padła odpowiedź: „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali Różaniec!”

Jednym z efektów objawień w Gietrzwałdzie było prawie powszechne odmawianie Różańca w domach. Tak pisał proboszcz Gietrzwałdu ks. A. Weichsel do biskupa warmińskiego Filipa Krementza: „W całej polskiej Warmii, prawie we wszystkich domach Różaniec jest wspólnie odmawiany.(…) Miliony modlą się na Różańcu, przez co utwierdzają się w wierze katolickiej i ogromna ilość wyrwana została z doczesnej i wiecznej zguby. W tym widzę najlepszy dowód autentyczności objawień”.

Biskup Warmiński po zapoznaniu się ze sprawozdaniem proboszcza ks. Augustyna Weichsla wydelegował do Gietrzwałdu swoich przedstawicieli, aby uczestniczyli w nabożeństwach różańcowych. Mieli oni obserwować stan i zachowanie wizjonerek w trakcie objawień oraz zachowanie zgromadzonych pielgrzymów i wiernych. Relacje biskupich delegatów potwierdziły, że nie może tu być mowy o oszustwie czy kłamstwie a widzące zachowują się normalnie, nie ma w nich żadnej bigoterii, chęci zysku czy też pragnienia zdobycia uznania czy wzbudzenia sensacji. Dziewczęta wyróżniały się skromnością, szczerością i prostotą.

Pytania do Matki Bożej dotyczyły zdrowia i zbawienia różnych osób, ale nie tylko. Na zapytanie „Czy Kościół w Królestwie Polskim będzie oswobodzony?”, „Czy osierocone parafie w południowej Warmii wkrótce otrzymają kapłanów?” widzące usłyszały w odpowiedzi: „Tak, jeśli ludzie gorliwie będą się modlić, wówczas Kościół nie będzie prześladowany, a osierocone parafie otrzymają kapłanów!”

gietrzwald2-mW czas objawień na mapie Europy nie było państwa polskiego. Ludność polska żyła i mieszkała w trzech zaborach. W tamtym czasie Gietrzwałd leżał w zaborze pruskim. Fakt, że Matka Boża przemawia do dziewczynek w języku polskim był dla narodu wielką pociechą i pokrzepieniem. Wieść o objawieniach błyskawicznie dotarła do Polaków mieszkających w trzech zaborach. W dosyć krótkim czasie zaczęły napływać do Gietrzwałdu pielgrzymki ze wszystkich dzielnic rozbiorowych. Oprócz Polaków przybywali Czesi, Węgrzy oraz Holendrzy.

Wśród wielu pielgrzymów przybywających do Gietrzwałdu z prośbą o zdrowie był pewien mieszkaniec Ornety. Na pytanie jednej z dziewcząt o zdrowie dla niego i jego żony, Matka Boża odpowiedziała: „Będą zdrowi, jeżeli będą się modlić i nie będą pić wódki”. A po przekazaniu dziewczynkom prośby proboszcza o modlitwę za spętanych nałogiem, Maryja tylko westchnęła głęboko i powiedziała „Oni będą ukarani”. To pokazuje, że pijaństwo, uzależnienie od alkoholu prowadzi do zguby. W czasach zaborów alkoholizm był problemem nie tylko społecznym ale i narodowym. Zaborcy, chcąc mieć łatwość rządzenia zdobytymi terytoriami, wspierali pijaństwo wśród ludności polskiej. Powodowało to rozbicie więzów rodzinnych i społecznych oraz łamanie charakterów podbitej ludności.

Wypowiedzi Matki Bożej w trakcie objawień w Gietrzwałdzie odnośnie pijaństwa dało silny impuls do walki z tym nałogiem i innymi uzależnieniami. Ksiądz proboszcz Augustyn Weischel napisał: „Wszyscy wyrzekają się tu wódki i przyrzekają zawsze modlić się na różańcu” oraz: „Ogromna ilość pijaków została wyrwana z doczesnej i wiecznej zguby”. Objawienia w Gietrzwałdzie doprowadziły do powstawania Bractw Wstrzemięźliwości walczących z tym nałogiem.

gietrzwald3-mWidocznymi efektami objawień było odmawianie Różańca w Sanktuarium oraz w życiu codziennym napływających pielgrzymów. Objawienia przyniosły i przynoszą nadal owoce w postaci: przystępowanie do sakramentu pokuty z mocnym postanowieniem poprawy, życie w czystości młodzieży warmińskiej, powstawanie i rozwój stowarzyszeń abstynenckich, liczne przypadki nawróceń i przejść na religię katolicką.

W roku 1967 w 90.lecie objawień kardynał Stefan Wyszyński prymas Polski koronował obraz Matki Bożej z Sanktuarium w Gietrzwałdzie.

Ordynariusz warmiński bp Józef Drzazga 11 września 1977 roku wydal dekret zatwierdzający „kult objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie, jako nie sprzeciwiający się wierze i moralności chrześcijańskiej, oparty na faktach wiarygodnych, których charakteru nadprzyrodzonego i Bożego nie da się wykluczyć”.

Uroczystości odpustowe w Sanktuarium odbywają się 29 czerwca na św. Apostołów Piotra i Pawła, 15 sierpnia w święto Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny oraz główne – Matki Bożej Gietrzwałdzkiej – 8 września w dniu Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.

 

 

PIERWOTNIE TEKST  ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W CZERWCU 2014 ROKU.

Maryjna droga do doskonałości

Chrystus Pan przyszedł na ten świat przez Maryję, chociaż mógł to uczynić w inny sposób, na przykład mógł przyjść w postaci dorosłego mężczyzny, jak Adam. Jednak Pan Jezus z pokory swej chciał się uzależnić od stworzenia i dać się światu pośrednio.

niepokalanow-33Jak Chrystus Pan przyszedł do nas przez Maryję, tak też i my nie inaczej mamy zdążać do Niego, jak tylko przez Maryję. Różne są wprawdzie drogi do Boga, lecz ta droga, o której mówię, jest najkrótsza i najbezpieczniejsza. Myśmy właśnie obrali sobie tę drogę, nią idziemy i tą samą drogą chcemy zaprowadzić do Jezusa wszystkich ludzi. Hasłem Milicji Niepokalanej, która tak pomyślnie się rozwija, jest: „Przez Maryję do Najświętszego Serca Pana Jezusa wszystkich i każdego z osobna musimy zaprowadzić” ,czyli inaczej: „Niepokalana musi stać się Królową wszystkich dusz i każdej z osobna”. I istotnie, jeśli chodzi o nawrócenie dusz, to tylko przez Maryję, a nie inaczej możemy to uczynić. Bóg w niezmierzonej swej dobroci uczynił Matkę Najświętszą Skarbniczką swych Łąsk i tylko przez Nią zlewa je na świat. Słuszną jest tedy rzeczą, abyśmy o łaski prosili Pana Boga zawsze za pośrednictwem Niepokalanej. Jeżeli jakiś człowiek chce iść na przykład do prezydenta lub innego dostojnika ziemskiego, to nie idzie sam, lecz bierze sobie zawsze jakiegoś pośrednika. O ileż więcej jest rzeczą słuszną, abyśmy zawsze odnosili się do Pana Boga przez Maryję i z Maryją. Święci, którzy w nader krótkim czasie uświęcili się, byli gorącymi czcicielami Maryi. Toteż i my, którzy stokroć biedniejsi jesteśmy od nich pod względem dóbr duchowych, powinniśmy zawsze z Maryją podążać drogą doskonałości.

Może się nam zdawać, że postąpiliśmy już znacznie w doskonałości, jednak, jeżeli się zastanowimy, to przy pomocy łaski Bożej zobaczymy, ile jeszcze usterek i niedoskonałości posiadamy. Gdy patrzymy na powietrze, wydaje się nam ono czyste, jednak ile drobniutkiego pyłu ujrzymy, gdy przez szparę wpadnie promień słońca. I dusza nasza im jest więcej oświecona łaską Bożą, tym więcej widzi swoje niedoskonałości i tym większą ich liczbę. Dobrze jest robić sobie często rachunek sumienia, aby oczyszczać się tym więcej z niedoskonałości. Bo choćby ich było jak najwięcej, jeżeli dusza zauważa je i żałuje, przeprasza Niepokalaną, to jest wszystko w porządku i bardzo dobrze, ale jeśli widzi je, a nie reaguje na to, a to jest gorzej. I lekceważenia należy się obawiać.

Każdy z nas ma długi u Pana Boga i gdyby przyszło do obrachunku według sprawiedliwości, to szala ogromnie by się przechyliła na naszą niekorzyść. Ale jeżeli się oddamy Niepokalanej całkowicie, to wówczas On na drugą szalę położy swoje zasługi, swoją rękę i możemy być pewni, że teraz szala przechyli się w dużej mierze na naszą korzyść. Niepokalana zakryje nas swym płaszczem przed sprawiedliwością Bożą.

Doskonałość chrześcijańska polega na zjednoczeniu woli naszej z wolą Bożą. Otóż wola Niepokalanej jest tak ściśle zjednoczona z wolą Bożą, że wydaje się jakoby była jedna wola. Mówiąc tedy o spełnianiu woli Bożej, możemy również śmiało mówić, że spełniamy wolę Niepokalanej. Przez to nie ujmujemy Panu Bogu chwały, lecz owszem, przysparzamy, bo postępując tak, uwydatniamy doskonałość Maryi, jako najdoskonalszego stworzenia Bożego i zupełne zjednoczenie Jej woli z wolą Bożą. Nie obawiajcie się więc, Drodzy Bracia, mówić wola Niepokalanej, bo to jest to samo co wola Boża.

O czym mam jeszcze do Was mówić?… Otóż życzę Wam, abyście jeszcze dokładniej i gorliwiej spełniali wolę Niepokalanej i jak najgoręcej Ją kochali. Postępując wszyscy w ten sposób, oddamy Panu Bogu najwięcej chwały, daleko postąpimy w doskonałości i jak najwięcej dusz zyskamy dla Pana Jezusa przez Niepokalaną.

 

Niepokalanów, wtorek 30 maja 1933, po Mszy św., przed figurką Niepokalanej, podczas uroczystego powitania o. Maksymiliana po przyjeździe z Japonii.

 

Z „Konferencje św. Maksymiliana Marii Kolbego”, WOF Niepokalanów 2009, wyd IV.

 

 

 

Niepokalana – cudem łaski

Pan Bóg miłował Maryję najbardziej ze wszystkich stworzeń i najwyżej chciał ją uczcić. Czym Ją zatem uczcił? Czy dał Jej bogactwa? Nie, bo Maryja była uboga. Czy dał Jej sławę lub zaszczyty? Nie, bo Maryja była pokorna i nieznana. Czy dał Jej szczęście ziemskie? Nie, bo Maryja wiele w życiu wycierpiała. Cóż Jej zatem dał? Swoją łaskę, a z łaską siebie samego. A więc u Boga najwyższym i jedynie cennym darem jest Jego łaska.

Tak też ceni ten dar Niepokalana Dziewica Maryja. Ona nie szuka dostatków, owszem, ubóstwo jest Jej drogie i miłe. Ona nie pragnie błyszczeć między ludźmi, owszem, chce być ukryta i zwać się tylko służebnicą Pańską. Ona nie chce żyć bez bólu i troski, owszem, ciągle w życiu powtarza: Niech mi się stanie według słowa Twego. Ona jest szczęśliwa nawet w Egipcie, gdy ucieka przed zemstą Heroda, nawet pod krzyżem, gdy patrzy na mękę najmilszego Syna, bo Ona ma Boga, a Bóg Jej wystarczy za wszystko. Bóg Jej bogactwem! Bóg Jej zaszczytem! Bóg Jej pociechą i jedynym szczęściem! (…)

Bp_Pelczar_2Najświętsza Panna, otrzymawszy pierwszą łaskę, nie tylko jej nie utraciła, nie tylko się jej nie sprzeniewierzyła przez najmniejszy grzech powszedni, ale owszem, pomnażała ją ustawicznie modlitwą i dobrymi uczynkami. Aby zaś nie utracić łask, patrz, co Maryja czyni. Oto ucieka od świata, chociaż świat nie wywierał na Nią żadnego wpływu. Czuwa ciągle nad sobą, chociaż szatan daleko od Niej uciekał. Jeżeli to czyni Niepokalana, najczystsza, zawsze święta, zawsze łaski pełna, to czego my czynić nie powinniśmy, aby łaski nie utracić – my tak słabi, tak skłonni do złego, targani tylu żądzami, podlegli tylu złudzeniom i powabom świata, wystawieni na tyle pocisków groźnego szatana. Chrzest bowiem, gładząc grzech, nie niszczy w nas skłonności do grzechu ani nie wykorzenia złej pożądliwości, lecz wszystko to zostaje, byśmy mieli możliwość do walki, a tym samym i do zwycięstwa. Pan Bóg pomaga nam w tej walce, lecz i my nie możemy gnuśnieć. Owszem, trzeba ciągle stać na straży i ciągle czuwać, i ciągle się modlić, i ciągle unikać okazji, i ciągle uciekać od zasadzek. Trzeba w jednej ręce trzymać miecz, a drugą wyciągać w niebo po pomoc lub objąć nią nogi Chrystusa; trzeba nam ciągle trwać u stóp Opiekunki walczących – a wszystko w tym celu, aby nie utracić łaski Bożej, ale owszem, pomnożyć ją modlitwą, dobrymi uczynkami i przyjmowanie świętych sakramentów.

 

Życie duchowe; Św. J.S. Pelczar, t2

 

Maryja – znalazczyni łask

Maryja wyprasza łaski szczególnie grzesznikom, bo dla grzeszników stała się Matką Bożą. Prawdziwa to Estera, która swoim wstawiennictwem osłania nędznych ludzi przed karą Króla Niebieskiego i nie odrzuca nawet największego winowajcy, żebrzącego Jej litości, ale go przyjmuje na łono swego miłosierdzia. Ona wszystkich, którzy się oddają Jej opiece, strzeże i prowadzi do zbawienia. Słusznie dlatego nazwana jest gwiazdą, świecącą wszystkim w ziemskiej pielgrzymce i drabiną grzeszników do nieba.

Fresk za głównym ołtarzem w kościele górnym Sanktuarium Nawiedzenia

Pewnego razu przyszedł do św. Bernarda jeden wielki grzesznik i zawołał prawie z rozpaczą: „Ach, grzechy moje tak wielkie, że niemożliwe, abym znalazł przebaczenie i łaskę u Boga”, „Nie, mój synu – odrzekł na to święty mąż – nie trzeba rozpaczać, bo choćbyś się lękał, czy znajdziesz łaskę u Boga, to jednak miej nadzieję, że ją znajdziesz u Maryi. Wszakże Ona nie na darmo, jest «łaski pełna», jak Ją nazwał sam anioł”. Po czym otworzywszy Pismo Święte, przeczytał te słowa: „Nie bój się , Maryjo, bo znalazłaś łaskę u Boga”. I tak dalej mówił: „Maryja znalazła łaskę? Jak to, czyż Ona kiedy łaskę straciła, iż ją potrzebowała odnaleźć? Broń Boże! Lecz można także znaleźć to, co inni zgubili. Otóż i ty zgubiłeś łaskę Bożą przez grzechy, a Maryja znalazła tę twoją łaskę. Więc nie smuć się ani nie upadaj na duchu, ale biegnij czym prędzej do Matki Bożej, a upadłszy do Jej stóp, błagaj: „Matko łaski Bożej, wejrzyj na mnie nędznego! Oto ja zgubiłam łaskę Bożą, a tyś ją znalazła. Matko, Matko, wróć mi utraconą łaskę, wyjednaj przebaczenie u Syna, a potem bądź moją Opiekunką i podporą, bym już tak lekkomyślnie nie grzeszył i tak niegodziwie nie lekceważył Niebieskiego Ojca”.

Kimkolwiek zatem jesteś, miły czytelniku, jeżeli chcesz się bezpiecznie zbawić, wzywaj opieki Maryi; bo jak dziecko nie może żyć bez mleka matki, tak chrześcijanin bez opieki Maryi nie może być zbawiony. Jeżeli jesteś grzesznikiem, błagaj Ucieczkę Grzesznych o wyproszenie ci łaski nawrócenia. Jeżeli jesteś sprawiedliwy, módl się do Wspomożenia wiernych o łaskę wytrwania w miłości i o coraz doskonalsze naśladowania Jezusa Chrystusa. W smutku proś o pociechę, w ubóstwie o chleb, w chorobie o zdrowie, w pokusie o zwycięstwo, w całym życiu o zbawienie, a z pewnością doświadczysz, jak potężną jest Ona Pośredniczką, bo wzywając Ją, nie poddasz się rozpaczy; idąc za Nią, nie zbłądzisz; gdy Ona będzie cię podtrzymywać, nie upadniesz; gdy Ona cię zasłoni, nie będziesz się bał; gdy Ona cię poprowadzi, nie zmęczysz się; gdy Ona okaże się łaskawa, szczęśliwie dojdziesz do celu.

 

Św. J.S. Pelczar Życie duchowe, t2.

 

 

Objawienia w Lourdes – 1858 rok

W wieku XIX w wielu krajach Europy i Ameryki Południowej panował liberalizm. W rządach tych państw przeważali wolnomyśliciele i przedstawiciele masonerii. Powodowało to otwartą niechęć do Kościoła, podważanie nauczania katolickiego, krytykowanie księży, wyśmiewanie zakonnic i zakonników, jak i wyszydzanie szkół katolickich. Bardzo często niechęć ta była tak silna, że przeradzała się w agresję i otwarte zwalczanie Kościoła oraz dyskryminację i szykanowanie katolików.

W takich warunkach, w niecałe cztery lata po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny następują objawienia w Lourdes, w południowo-zachodniej Francji. Osobą, która dostępuje tego wyróżnienia jest prosta 14-letnia dziewczynka Bernadetta Soubirous, córka ubogiego młynarza. Pierwsze objawienie ma w „tłusty czwartek” 11 lutego 1858 roku. Zdarzyło się ono w pobliżu rzeki Gawy, w grocie Massabielskiej Skały. Razem z Bernadettą była tam obecna jej młodsza siostra oraz koleżanka. Towarzyszki nie mają widzenia a jedynie obserwują zachowanie i reakcję wizjonerki.

Zgodnie z przekazem Bernadetty w owalnym obramowaniu groty stała postać kobieca. Mimo światłości i bijącej od niej jasności była to wyraźna ludzka postać. Różniła się niezwykłą pięknością, która nie dawała się opisać słowami, ani żadnymi porównaniami. Piękność ta nie dawała się namalować ani uchwycić żadnymi ludzkimi środkami gdyż była to piękność nieziemska.

grotaMPostać ukazywała dwudziestoletnią, średniego wzrostu kobietę. Jej piękno i młodość wydawały się być wieczne a jednocześnie emanowały dobrocią matki i monarszym majestatem. Nie miała na sobie żadnych ozdób a jedynie ze splecionych dłoni zwieszał się biały różaniec. Przesuwała palcami po jego paciorkach, ale nie poruszała wargami, nie szeptała słów modlitwy, była jakby zapatrzona i wsłuchana w dal.

To pierwsze objawienie zostało przez dorosłych zignorowane, jako fantazje dzieci. Po paru dniach, gdy nastąpiło drugie objawienie w mieście zawrzało od domysłów i pytań. Proboszcz parafii z uwagi na zbyt gorącą atmosferę wolał poczekać z oceną i podejmowaniem jakichś działań, inne osoby doszły do wniosku, że jest to dusza zmarłej niedawno mieszkanki miasta. W trakcie kolejnego objawienia dziewczynka została poproszona o wykopanie dołka u wejścia do groty. W trakcie kopania pojawiła się w nim wilgoć a następnie podeszła woda. Po paru dnia powstało małe jeziorko, z którego popłynął strumyk do pobliskiej rzeki. Bardzo szybko okazało się, że ta woda ma właściwości lecznicze. Informacja o tym szybko rozeszła się wśród okolicznych mieszkańców a z biegiem czasu rozprzestrzeniła się na cały kraj.

Liberalna prasa, wolnomyśliciele jak i znaczna część urzędników państwowych traktowała to, jako przejaw halucynacji dziecka lub też przedstawienie przygotowane przez kler. Bernadetta była przesłuchiwana przez komisarza policji w obecności naczelnika urzędu skarbowego. Również prokurator i sędzia wyrażali swój sceptycyzm w odniesieniu do informacji o objawieniach oraz następujących po nich cudach. Starano się doprowadzić do umieszczenia Bernadetty w zamkniętym zakładzie, jako osobę chorą. Na szczęście zdecydowana postawa miejscowego proboszcza zapobiegła temu. Były też próby innego zastraszenia dziewczynki, aby zmieniła relację i powiedziała, że to wszystko wymyśliła sobie. Były również usiłowania wywarcia nacisku na rodziców Bernadetty, aby zakazali dziecku chodzić do groty w Massabielskiej Skale.

Bernadetta była bardzo nieśmiała zwłaszcza wobec obcych sobie osób. To jednak nie przeszkadzało jej, by opisy widzeń były szczegółowe, bardzo wyraziste i relacjonowane z ogromną pewnością tego, co widziała oraz słyszała a jednocześnie były nacechowane pokorą i skromnością. Jej relacje były za każdym razem jednakowo dokładne i szczegółowe.

Bernadetta została poproszona o zapytanie ukazującej się Pani, kim ona jest. W trakcie widzenia, które miało miejsce 25 marca zadała to ważne pytanie. Powtórzyła trzykrotnie prośbę: „O, Pani, proszę Cię, racz być tak łaskawą i powiedzieć mi, kim jesteś i jakie jest Twe imię?” Dopiero za trzecim razem, świetlista postać, wznosząc ręce do Boga odpowiedziała: Ja jestem Niepokalane Poczęcie.

Mała Bernadetka nie zrozumiała tej odpowiedzi i idąc do proboszcza powtarzała sobie usłyszane słowa. Dla księdza było jasne, że to nie mogło być zmyślenie, fantazja czy halucynacja. To objawienie było prawdziwe. Takiej odpowiedzi nie można było sobie wymyślić.

W roku 1862 biskup Laurence potwierdził prawdziwość i rzeczywistość objawień oraz bezdyskusyjność uzdrowień za przyczyną wody ze źródła. Zatwierdzenie objawień było poprzedzone latami badań. lourdes2Badano przede wszystkim samą Bernadettę, jej prawdomówność jak i zdrowie umysłowe. Szczegółowym badaniom poddano osoby cudownie uzdrowione. Przeprowadzano rozmowy z lekarzami, którzy leczyli te osoby i stwierdzali, że choroby były nieuleczalne a wyleczenie było niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia. Bardzo uważnie i dokładnie sprawdzono cudowną wodę, jej skład chemiczny jak i zawartość minerałów i soli oraz działanie biologiczne.

Pielgrzymki trwają nieustannie do Massabielskiej Groty, gdzie następują ciągle uzdrowienia fizyczne jak i duchowe. Wypełniając prośbę Najświętszej Maryi Panny wybudowano kościół, który obecnie jest w randze bazyliki. Jedną z próśb Maryi było, aby ludzie przybywali do tego miejsca. Jest to nieprzerwanie i masowo realizowane do dnia dzisiejszego od ponad 150.lat.

Na przekór różnego rodzaju wolnomyślicielom, jak i masonerii Najświętsza Maryja Panna objawia nam, że szczęście można odnaleźć tylko w Bogu. Poszukiwanie wolności od Boga, ucieczka od Niego nie przynoszą dobrych owoców a wręcz przeciwnie rodzą przemoc, destrukcję a nawet autoagresję i prześladowania.

 

Na podstawie „Niepokalana z Lurd” – Henri Lasserre (pisownia oryginalna wydania Niepokalanów 1957 r.)

 

PIERWOTNIE TEKST  ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W LUTYM 2014 ROKU.

Cierpienie Matki

Od grzechu pierworodnego cierpienie splotło się nierozerwalnie z losem człowieka jako kara. Jednak od przyjścia Chrystusa cierpienie stało się najwyższym wyrazem miłości. „Cierpienie zostało głębiej wpisane w naturę kobiety niż mężczyzny. Ona nie potrafi rozwijać się inaczej niż w powiązaniu z cierpieniem i bólem. Nie rozwija się przecież inaczej niż będąc matką. Jeśli kobieta rodzi dzieci, to musi odbywać się to w bólu. Jeśli dzieci nie są jej dane, nosi w sobie swój los jak ukrytą ranę, z powodu której potajemnie cierpi, aż jej matczyna natura zostanie od tego uwolniona przez możliwość współcierpienia z innymi matkami. Dziewictwo, które z religijnych względów wyklucza macierzyństwo fizyczne, w żadnym wypadku nie jest drogą wyjścia z cierpienia; nie jest bowiem cofaniem się przed macierzyństwem. Przeciwnie, prawdziwa dziewicza dusza wybrała dla siebie tylko duchowe cierpienie związane z byciem matką, tylko troskę i poświęcenie wszystkich swych sił dla służby innym oraz zrezygnowała ze szczęścia płynącego z (własnego fizycznego) macierzyństwa; z miłości małżonka, ciepła rodzinnego domu, czułego kołysania owocu własnego łona. Nie ma dla kobiety legalnej drogi omijającej cierpienie, jedynie ślepa ścieżka obok, która prowadzi przez wypaczenie jej natury do upadku powierzonego jej dobra – rodziny.

Gdzie zamiast gotowości cierpienia wzmoże się obawa przed nim, gdzie dziewczyna lub kobieta znajdą zadowolenie lub cel w tym, by żyć we własnej ograniczoności, bezboleśnie i przyjemnie jak to tylko możliwe, tam nie może być już pełnej zgody z naturą kobiecości.(…) Być matką, znaczy cierpieć. Prawdziwa matka nie buntuje się przeciwko temu. Tak, ona jest pierwszą, która czerpiąc moc z macierzyństwa potrafi przyjąć i pokonać cierpienie. W związku z tym, że cierpienie w naturalny sposób jest jej bliskie, staje się ona dla rodziny i dla ludzkości mistrzynią sztuki przezwyciężania cierpienia. Cierpienie pokonywane jest miłością. Miłość wprowadza w cierpienie, ale też z niego wyprowadza, bo jest silniejsza niż cierpienie. Matka wie o tym, kiedy znosi dolegliwości ciążowe i bóle porodowe. Ma nadzieję na nowe życie po narodzinach, na kojące szczęście. Ta wiedza i nadzieja pozwala jej jako pierwszej przeczuć, że całe przemijające cierpienie, jeśli tylko nosi to cierpienie gorliwie i hojnie zjednoczona z cierpieniami Chrystusa i Maryi Matki Bolesnej, porównywalne jest z bólami, po których rozpocznie się nowe szczęśliwe życie. Zatem matka postrzega cierpienie jako cenę, którą trzeba zapłacić za szczęście wieczne”[1].

Ta „znajomość cierpienia” czyni matkę bardziej uzdolnioną do pocieszania innych Jeśli to dotyczy każdej prawdziwej matki, to wiemy, że każda matka tę silę otrzymała od Matki wszystkich matek, od Tej, która najbardziej cierpiała.

 

ks. Karol Stehlin FSSPX, Immaculata – Sapientia, Misericordia, Caritas, Te Deum 2014, 265-267

 


[1] O. Schneider, Vom Priestertum der Frau, Abensberg 1992, s. 68.

Tajemnica szybszego uświęcenia się

Z konferencji św. Maksymiliana Marii Kolbego.

 

Św. Bernard mówi, żeby zawsze wzywać imię Maryja we wszystkich trudnościach, niebezpieczeństwach, utrapieniach wewnętrznych, i to jest prawda. My tak powinniśmy czynić, jak dziecko względem swej matki; gdy widzi zbliżające się niebezpieczeństwo, to krzyczy : mamo, mamo, a schowawszy się pod fartuszek, jest spokojne, że mu się nic złego nie stanie. Matka ziemska nie może od wszystkich niebezpieczeństw uwolnić, ale Matka Najświętsza może i zawsze uratuje, bylebyśmy Ją tylko wzywali na pomoc. Można prawie tak powiedzieć, że to jest tajemnica szybszego uświęcenia się.

A także z powodu upadków, żeby się nie smucić, ale wszystko oddać Niepokalanej i ten upadek też Jej oddać na własność, niech Ona sama to naprawi.

Myśmy się oddali Jej i staramy się o Jej chwałę, a przez Nią o Jezusa, a Ona niech się troszczy o nas i o nasze zbawienie. Jak myśmy Jej, to tam będziemy w niebie, gdzie Ona, a Ona gdzie jest?… Wyżej od Aniołów, od Serafinów, Cherubinów, daleko, daleko wyżej; tu już się w głowie mąci, Matka Boża… Słowo „matka” to jeszcze zrozumiałe, ale „Matka Boża”?…

 

Mugenzai no Sono, sobota 14.01.1933.

 

 

Nowy Różaniec

List apostolski Jana Pawła II Rosarium Virginis Mariae(RVM) proponuje osiem zmian w odmawianiu różańca (włączając w to nowe tajemnice) jako całościowy plan „ożywienia” różańca w całym Kościele. Podejście to w niepokojący sposób przypomina twierdzenie, podtrzymywane po dziś dzień, że nowa Msza wynikała z potrzeby „odnowienia” liturgii.

Po pierwsze, RVM proponuje, by odtąd ogłaszaniu każdej tajemnicy towarzyszyło „odczytanie odnośnego tekstu biblijnego, który, zależnie od okoliczności, może być krótszy albo dłuższy”.

Po drugie, „przy pewnych uroczystych okazjach wspólnotowych” (tj. publicznym odmawianiu różańca w parafiach) krótszy lub dłuższy tekst biblijny można „objaśnić krótkim komentarzem”.

RVM usprawiedliwia dodanie czytań biblijnych i komentarzy w następujący sposób: „Przyjęte w ten sposób, wchodzi ono w różańcową metodologię powtarzania, nie powodując znużenia, jakie wywoływałoby zwykłe powtarzanie informacji dobrze już przyswojonej. Nie chodzi bowiem o przywoływanie na pamięć informacji, ale o to, by pozwolić Bogu «mówić»”. Innymi słowy, tradycyjny różaniec powoduje znudzenie i nie pozwala Bogu „mówić”.

Po trzecie, „stosowne jest, by po zapowiedzeniu tajemnicy i proklamacji Słowa przez odpowiedni czas zatrzymać się i skupić na rozważanej tajemnicy, zanim rozpocznie się modlitwę ustną”.

Po czwarte, RVM zaprasza cały Kościół do przyjęcia zwyczaju występującego rzekomo w pewnych miejscach, polegającego na kładzenia akcentu na imię Jezus w każdym Zdrowaś Maryjo, „dodając do niego refren (tak zwane «dopowiedzenia») nawiązujący do rozważanej tajemnicy”. Nie sposób zgadnąć, czym miałby być ów refren, wyobraźmy sobie jednak skutek umieszczania w każdym Zdrowaś Maryjo nowych refrenów po imieniu Jezus, różnych dla każdej z 20 tajemnic nowego różańca.

Po piąte, RVM proponuje śpiewanie wszystkich Gloria podczas różańca, kiedy tylko jest on odmawiany publicznie, ponieważ: „Ważne jest, żeby «Chwała Ojcu», szczyt kontemplacji, zostało w różańcu dobrze uwydatnione”. Zauważmy, że w ten sposób Zdrowaś Maryjo, a więc i sama Matka Boża spychana jest w tym nabożeństwie na dalszy plan, podczas gdy właściwym celem różańca jest błaganie Maryi o szczególne łaski Boga, udzielane jedynie poprzez Jej wstawiennictwo, jako Pośredniczki wszelkich łask.

Szósta zmiana: RVM sugeruje, by pod koniec każdej dziesiątki różańca odmawiana była „modlitwa o osiągnięcie specyficznych owoców konkretnej tajemnicy”. Dokument sugeruje, że te nowe „krótkie modlitwy końcowe” dla każdej dziesiątki powinny powstać „w uzasadnionej różnorodności” i że „różaniec uzyskuje w ten sposób również rysy bardziej odpowiadające różnym tradycjom duchowym i różnym wspólnotom chrześcijańskim”.

 

W oparciu o: Krzysztof A. Ferrara; Nowy Różaniec

 

 

Przy odmawianiu różańca prywatnie, indywidualnie druga i piąta zmiana może być pominięta. Według tego listu odmawianie różańca ma wyglądać następująco: najpierw czytanie z Pisma św., potem moment milczenia przed każdym pierwszym Zdrowaś Maryjo rozpoczynającym kolejną dziesiątkę, następnie dopowiedzenie przy każdym imieniu Jezus, nawiązujące do rozważanej tajemnicy i na zakończenie każdej dziesiątki modlitwa o owoce rozważanej tajemnicy. Jak ma się odmawianie różańca przed ogłoszeniem tego listu? Skuteczność tradycyjnej formy różańca była potwierdzona wieloma cudami.

W liście apostolskim dotyczącym odmawiania różańca zabrakło odniesienia do modlitwy anioła z objawienia w Fatimie. Z tego można wnosić, że ta modlitwa nie jest zalecana w nowym sposobie odmawiania różańca św.

Przy tak rozbudowanych propozycjach jedna część różańca to nie będzie już pół godziny ale przeciągnie się do dwóch godzin. Zastosowanie tych zmian powoduje skomplikowanie prostej modlitwy. Kto spamięta wszystkie dopowiedzenia do imienia Jezus oraz końcowe modlitwy? Czy można je gdzieś znaleźć?

Obrona przed bolszewikami

Pisarz Adam Grzymała-Siedlecki, korespondent wojenny w roku 1920, w swojej książce „Cud Wisły” przytacza czynniki duchowe jakie złożyły się na zwycięstwo w bitwie pod Warszawą. Było to:

– publiczne zawierzenie Polski Sercu Jezusowemu 19 czerwca 1920 r. przez najwyższe władze kościelne, w którym oficjalny udział wzięli Naczelnik Państwa i przedstawiciele władzy;
– powtórzenie zawierzenia przez Konferencję Episkopatu Polski na Jasnej Górze w dniach 26-27 lipca;
– ponowienie aktu obrania Maryi Królową Polski, dokonane przez Episkopat Polski na Jasnej Górze 26-27 lipca;
– nowenny błagalno-pokutne, połączone z procesjami i całodziennym czuwaniem przed Przenajświętszym Sakramentem w całej Polsce, a szczególnie w Warszawie (6-15 sierpnia);
– nowenna i procesja z relikwiami błogosławionego wtedy Andrzeja Boboli w Warszawie, w dniach 6-15 sierpnia.
– nowenna błagalno-pokutna na Jasnej Górze w intencji ocalenia Ojczyzny (7-15 sierpnia);
– nowenna o wstawiennictwo Matki Bożej i ratunek dla Polski, odprawiana w każdej świątyni w kraju;
– apel biskupów polskich do Ojca Świętego o modlitwę za Polskę;
– apel biskupów polskich do episkopatów świata o modlitwę za Polskę;
– apel biskupów do narodu – jego owocem było 105 714 zgłoszeń do Armii Ochotniczej gen. Hallera.
Gdy prosimy Najświętszą Maryję Pannę o pomoc to nigdy nie zostaniemy opuszczeni.

Modlitwy i prośby zostały wysłuchane. Niestety nie potrafiliśmy przez 20 lat zdobyć się na podziękowanie za otrzymane łaski. Gdy przyszłą kolejna klęska wojenna wydawało się nam, że potrafimy obronić się własnymi, doczesnymi siłami. Zapomnieliśmy jak to wyglądało niecałe 20 lat wcześniej.

Wotum Narodu dla Matki Bożej Częstochowskiej, Królowej Polski

Kościół Święty i Ojczyznę naszą – Polskę, oraz naród nasz i to, co go stanowi – Tobie Matko zawierzamy, w opiekę oddajemy i o uproszenie Bożego Miłosierdzia błagamy!”

MBczestochowa8 września 2011 r. odbyła się w Kaplicy Różańcowej na Jasnej Górze premiera dokumentalnego filmu w reżyserii Zdzisława Sowińskiego „Prawdziwie spadła z nieba”.
Film opisuje prace nad nowymi koronami i sukienką dla Matki Boskiej w cudownym, jasnogórskim obrazie. Tytuł filmu to słowa papieża Benedykta XVI wypowiedziane w 2010 roku w czasie poświęcenia nowych koron i prezentacji projektu sukienek.
W koronach wykorzystano m.in. ponad 2 tys. diamentów, meteoryty z Księżyca, Marsa i Merkurego, błękitne perły oraz kamienie z Ziemi Świętej, w tym kamień z Golgoty.
Są to dary serca pielgrzymów z Polski i zagranicy.
Nowe szaty i korony, to materialny obraz modlitw błagalnych i dziękczynnych pielgrzymów do Matki Bożej Jasnogórskiej.
Wykorzystana została biżuteria, monety, złoto, srebro, ale także plastikowe różańce, aluminiowe medaliki i zapisane modlitwy zamknięte w metalowych tulejkach.MB-fragment-sukienki Na sukni wyryto elektrokardiogram-wykres pracy serca-Matki Bożej i Narodu powierzającego Jej swoje troski i radości w modlitwach. W koralowych fałdach sukni Pana Jezusa umieszczono niewielki fragment skrzydła prezydenckiego samolotu, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem oraz obrączkę, którą wraz z adresem żony i modlitwą wyrzucił z pociągu więzień jadący do Auschwitz. Te dwa wota obrazują cierpienie rodzinne i narodowe i wyrażają naszą pamięć i hołd tym, którzy oddali życie za Ojczyznę.
Korony i sukienki są dziełem złotnika Mariusza Drapikowskiego i jego zespołu.
Są to już czwarte korony założone Matce Bożej w jasnogórskim obrazie.
Pierwsze korony papieskie otrzymała Matka Boża Jasnogórska 8 września 1717 r. Była to pierwsza ceremonia koronacji poza Rzymem. Korony podarowane przez papieża Klemensa XI skradziono w 1909 r. Ponowna rekoronacja Obrazu odbyła się w 1910 r koronami ofiarowanymi przez papieża Piusa X a trzecie pobłogosławił papież Jan Paweł II w 2005 r.
Obecne zostały założone we wrześniu ubiegłego roku. Korony i sukienki są wyrazem wdzięczności i miłości, cierpienia i nadziei Narodu Polskiego.
Warto przypomnieć, że papież Pius X w 1906 r. ustanowił dzień 26 sierpnia uroczystością Matki Bożej Częstochowskiej. W 1908 r. zezwolił na wpisanie na stałe do Litanii Loretańskiej wezwania: „Królowo Korony Polskiej”.
Obecnie każdego roku 3 maja obchodzona jest uroczystość Maryi, Królowej Polski.

 Pierwotnie tekst ukazał się w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w październiku 2011 roku

Stań do Apelu!

Historia Apelu Jasnogórskiego jest bardzo krótka w porównaniu z ponad tysiącletnią historią chrześcijaństwa na polskich ziemiach czy ponad 600.letnią historią JasApelnej Góry. Oficjalnie tradycja ta rozpoczęła się 8 grudnia 1953 roku. To tylko 60 lat. Zdarzenia, które poprzedziły pierwszy Apel i leżały u źródeł jego powstania wydłużają tę historię do 95 lat. To bardzo świeża i młoda tradycja a jakże wrosła w polski kościół. Już nie tylko na Jasnej Górze, ale w wielu kaplicach i kościołach oraz w domach wiernych o godzinie 21 wieczorem, w łączności z modlitwą w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej, rozbrzmiewają te słowa:
Maryjo, Królowo Polski,
Maryjo, Królowo Polski,
jestem przy Tobie, pamiętam,
jestem przy Tobie, pamiętam,
czuwam
.
Modlitwa w intencji Polski i Kościoła „rozrosła się” do całego nabożeństwa. Na Jasnej Górze, przy uroczystych fanfarach odsłaniana jest ikona, wierni śpiewają „Bogurodzicę”, następnie trzykrotnie antyfonę apelu (wyżej zacytowaną). Potem następuje krótkie rozważanie, często związane z aktualnymi potrzebami Narodu i Kościoła. Następnie odmawiana jest jedna tajemnica Różańca a na prośbę ostatnich papieży począwszy od Jana XXIII, dołącza się Zdrowaś Maryjo w intencji Ojca Świętego. Nabożeństwo kończy się błogosławieństwem kapłańskim. Śpiewana jest antyfona „Pod Twoją obronę” i pieśń maryjna. Apel Jasnogórski jest transmitowany za pośrednictwem katolickich rozgłośni radiowych i telewizyjnych. Apel od 25 marca 1995 roku transmituje Radio Jasna Góra, Radio Fiat, a od 2 lutego 1996 roku Radio Maryja. Od 12 maja 2003 roku modlitwę pokazuje Telewizja Trwam.

Wprowadzony w 1953 roku codzienny Apel w intencji prześladowanego przez władze komunistyczne Kościoła w Polsce, szybko stał się modlitwą uniwersalną w intencji Kościoła i jego wiernych. Nabożeństwo upowszechniło się w innych krajach po wprowadzeniu tekstu w kilku językach współczesnych i z intencjami dotyczącymi kościoła powszechnego przez ręce Maryi Królowej Świata i Kościoła.

Na stronie Duszpasterstwa Akademickiego na Jasnej Górze można przeczytać, że upatruje się początków apelu jasnogórskiego w zdarzeniu z 4 listopada 1918 roku. Polska odzyskała po 123 latach niepodległość. Jasną Górę spod okupacji austriackiej wyswobadzał podporucznik Artur Wiśniewski wraz z 22.Pułkiem Piechoty. Żołnierze tego Pułku stanęli wraz z ojcami paulinami o godzinie 21:15 przed Cudownym Obrazem Królowej Polski, dziękując za odzyskanie wolności przez Ojczyznę.
Kolejną historię leżącą u podstaw Apelu Jasnogórskiego wielokrotnie przytaczał, powołując się na ustną tradycję rodziny, pallotyn ksiądz Michał Kordecki, kapelan AK Grupy „Północ”, ps. Augustyn, słynny rekolekcjonista, pochowany w Ołtarzewie. To zdarzenia z życia oficera, lotnika Władysława Polesińskiego.
Dopiero w roku 2006 ukazała się nakładem wydawnictwa „Soli Deo” książka „Człowiek mocny Bogiem”, będąca biografią prekursora Apelu Jasnogórskiego.
Ksiądz prałat Zdzisław J. Peszkowski, doktor filozofii, harcmistrz, legendarny kapelan „Rodzin Katyńskich” oraz kapelan ZHP we wstępie do tej książki napisał, że Polesiński „był człowiekiem niezwykłej uczciwości, szlachetności i odwagi. Ojczyznę umiłował całą duszą, […]. „Człowiek mocny bogiem” to hasło jego życia”.
Kapitan Władysław Polesiński urodzony w 1906 roku w Żelechowie wstąpił do Korpusu Kadetów nr 2 w Modlinie a następnie ukończył w 1927 roku Oficerską Szkołę Lotniczą i podjął służbę w 2 Pułku Lotniczym w Krakowie. Równolegle studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, co wymagało od niego heroicznego wysiłku.
W 1931 roku w czasie lotu ze Lwowa miał wypadek na Kujawach. Silniki samolotu odmówiły posłuszeństwa. Wewnętrzny głos nakazał, co ma robić. Działania te uratowały mu życie. Samolot spłonął doszczętnie. Po szczęśliwym powrocie do domu okazało się, że w godzinie wypadku żona poleciła go opiece Matki Bożej. Rodzina uznaje to za cud a kapitan obiera Matkę Bożą za swego dowódcę, swoją Hetmankę i codziennie o 21, w godzinie Jej cudownej interwencji, salutując, staje do apelu zdając meldunek z minionego dnia i prosząc o oświecenie, co ma z pomocą Mocy Bożej dokonać jutro. Kapitan podejmuje pracę apostolską wśród oficerów. Zakłada Rycerski Zakon Krzyża i Miecza, którego żołnierze również o godzinie 21 wieczorem w modlitwie łączyli się z Chrystusem stając do apelu przed Matką Bożą Częstochowską.
Kapitan Polesiński pisał „Z synowskim tedy oddaniem – często, szczerze a z ufnością – prośmy Ją, Królową Korony Polskiej, Patronkę Polskiej Młodzieży Akademickiej i Patronkę naszego Zakonu, o światło dla oczu, o moc dla ramion naszych, moc na to, byśmy zbudowali Polskę Chrystusową, w której panowanie Maryi stanie się w każdej dziedzinie rzeczywistością”. Oddał życie w obronie Warszawy w 1939 roku zestrzelony 16 września przez Niemców.
Zwyczaj wieczornej modlitwy do Jasnogórskiej Matki Bożej był praktykowany w przedwojennych sodalicjach mariańskich w szkołach i na uczelniach.
W okresie okupacji pallotyn, ks. Leon Cieślak skupiał o 21.godzinie młodzież akademicką na tajnych kompletach na modlitwie zawierzenia Maryi, a na Jasnej Górze paulin, o. Polikarp Sawicki gromadził grupy akademickie o tej samej porze przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Częstochowskiej.
Po wojnie 8 września 1946 roku Prymas Polski kardynał August Hlond oddał cały naród polski Niepokalanemu Sercu Maryi.
Nabożeństwo Apelu Jasnogórskiego a w szczególności sam apel i pieśń rycerska „Bogurodzica” mają charakter wojskowy, kojarzą się z apelem w wojsku, w szkole, nawet z apelem poległych, z mobilizacją, porządkiem, To wezwanie dla każdego z nas, dla naszych rodzin o codzienne sprawozdanie z naszych działań w ciągu dnia, to powierzenie problemów naszej codzienności i lęków o dobro nas samych, rodziny czy narodu Maryi Królowej Polski, Maryi Matce Jezusa Chrystusa naszego Zbawcy. To modlitwa jak w „Credo” o „jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”.
Stańmy wszyscy do Apelu!

Pierwotnie tekst był opublikowany w miesięczniku Misericordia Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w październiku 2013 roku.

Zwiastowanie szkołą pokory

Czas:               ponad 2000 lat temu
Miejsce:           Nazaret (obecnie w Izraelu)
Osoby:

maryja-m

Maryja, córka Joachima i Anny, 14 letnia kobieta z królewskiego rodu Dawida oddana do Świątyni na służbę Bogu

 

 

 

 

arch-mArchanioł Gabriel, jeden z najwyższych rangą aniołów sprawujący władzę nad Rajem, używany do wypełniania specjalnych misji

 

 

 

W Nazarecie, Archanioł Gabriel zjawia się przed zatopioną w modlitwie Maryją.
Archanioł Gabriel: Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha Świętego.
Maryja: Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego.

A Słowo stało się Ciałem i mieszkało między nami.

To zdarzenie rozpoczęło nową erę w dziejach rodzaju ludzkiego. Maryja Panna przyjmując słowo Boga naprawiła grzech Ewy. Stając się matką Zbawiciela stała się również pośredniczką w naszej drodze do swego Syna. Jest również szafarką wszelkich łask, o czym powiedział Archanioł Gabriel w powitaniu Maryi: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z tobą” (Łk, 1, 28). Jedno słowo „Tak” skromnej, rozmodlonej młodziutkiej kobiety pozwoliło zrealizować obietnicę głoszoną przez proroków Starego Testamentu o nadejściu Odkupiciela świata. To „fiat” Maryi (oznaczające tak) otwiera grzesznemu człowiekowi bramy nieba i pozwala osiągnąć zbawienie; ważne jest szczególnie to, że Bóg szanuje wolną wolę człowieka, i mimo swej Wszechmocy, czeka na zaakceptowanie przez niego bożych planów. Konsekwencją zgody Maryi jest też jej wierne trwanie przy Jezusie Chrystusie od Jego narodzenia aż do męczeńskiej śmierci na krzyżu.
Pamiątkę Zwiastowania Pańskiego obchodzimy 25 marca, na 9 miesięcy przed uroczystością Bożego Narodzenia. Czcimy tego dnia tajemnicę wcielenia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.

bazyl

verbum

 

 

 

 

 

Współczesna Bazylika Zwiastowania Najświętszej Maryi w Nazarecie

W opisanej w Piśmie świętym scenie Zwiastowania Maryja z pokorą przyjęła wolę Boga.
Każdy człowiek w swoim życiu wielokrotnie staje przed koniecznością powiedzenia „Tak”.

            „Tak” rozpoczyna związek małżeński i nie ogranicza się tylko do momentu składania sobie przysięgi. Obowiązuje całe życie jako wypełnianie wymogów miłości małżeńskiej. Wymaga pracy nad sobą i pracy dla drugiej osoby. „Tak” jest zgodą na trudny charakter współmałżonka, jest wzajemną tolerancją dla swoich przyzwyczajeń o ile oczywiście nie wpływają one destrukcyjnie na związek. „Tak” oznacza też czułość i troskę o współmałżonka pięć, dziesięć i więcej lat po ślubie. „Tak„ to wreszcie akceptacja starzenia się, różnych dolegliwości i cierpienia, które są nieuchronne w naszym życiu. Jeśli zbudujemy nasz związek na solidnych podstawach i uczynimy pokorę strażniczką naszej postawy, poradzimy sobie na wszystkich zakrętach naszego życia małżeńskiego.

            „Tak” oznacza przyjęcie roli rodzica i determinuje nasze działania w stosunku do dzieci. Musimy podjąć się trudu wychowania i poświęcenia im maksimum czasu, gdy są małe i niezaradne, kształtują swój umysł i poznają świat. Pociąga to niekiedy za sobą konieczność rezygnacji z kariery zawodowej, z wygodnictwa i lenistwa na rzecz żywego, stałego kontaktu z dziećmi. Wymaga to od nas pracy, uczenia się budowania dobrych relacji, kształcenia charakteru i bycia sprawiedliwym. Czasem wymaga też bohaterstwa, cierpliwości, gdy rodzicielstwo wiążę się z problemami, cierpieniem, chorobą czy śmiercią. Gdy dzieci dorastają zmieniają się ich potrzeby i nasze „tak” znów jest potrzebne do uszanowania ich poglądów czy wyborów życiowych. Przyjęta rola rodzica trwa stale i wciąż zmienia swój kształt. Wypełnianie obowiązku rodzica jest dla nas samych ogromną szkołą wzbogacającą nasze życie osobiste i małżeńskie. Wzór Świętej Rodziny uczy nas troski o życie poczęte, o świętość życia rodzinnego, o wierność tradycji i wartościom; jest szkołą wiary dla rodziców i dla dzieci. Współcześnie rodzina wydaje się ostatnim bastionem, ostatnią ostoją przed światem, który głosi cywilizację śmierci.

            „Tak” określa też nasz stosunek do wykonywanej pracy. Chodzi tu zarówno o pracę zarobkową, prace w domu czy gospodarstwie czy pracę charytatywną. Sposób, w jaki Matka Boża przyjęła rolę przeznaczoną jej od Boga i realizacja tej roli wskazują nam, jak mamy się wywiązać z obowiązku pracy. Nie ma w tym miejsca na bylejakość, na bumelanctwo, na unikanie odpowiedzialności, na ukrywanie swoich możliwości i lenistwo. To, czego się podjęliśmy mamy wykonywać sumiennie, porządnie, dokładając wszelkich starań.

            „Tak” mówi też o naszych obowiązkach względem Ojczyzny. Podobnie jak nasza rodzina, pochodzenie, przodkowie są obdarzani przez nas szacunkiem i są źródłem naszej siły, dumy a czasem i zasobności, tak i naszej Ojczyźnie należy się szacunek i aktywne uczestnictwo w jej budowaniu. Znajomość historii własnego kraju, znajomość dokonań Polaków w jej historii mają być źródłem dumy i powinny skłaniać nas do pozytywnego działania a przede wszystkim powinny powstrzymywać nas przed wykpiwaniem Polski i Polaków na wielu publicznych forach. Każdy z nas buduje Ojczyznę swoim życiem i swoją codzienną pracą. Powinno nam zależeć, aby nasz wkład był wartościową cegiełką a nie styropianowym klockiem.

            Wreszcie „tak” powiedziane Bogu przez każdego z nas, wzorem Maryi, ma odnosić się do postawy wiary w całym naszym życiu. Współczesny świat, przytłaczający ludzi swoją zmiennością, tempem, wymogami, aspiracjami, agnostycyzmem, konsumpcjonizmem i hedonizmem wymaga od nas coraz częściej odważnego i publicznego wyznawania w Credo „wierzę …w Jezusa Chrystusa, Syna jego jedynego, Pana Naszego, który się począł z Ducha świętego, narodził się z Maryi Panny”. Wierzę w Dobrą Nowinę zbawienia człowieka przez Jezusa, wierzę w Ewangelię, która ma możliwość kształtowania wspólnot i pojedynczego człowieka, wierzę, że Kościół jest miejscem udzielania się Jezusa przez Sakramenty. Ten program życia wymaga pokory takiej, jaką widzimy u Matki Jezusa Chrystusa. Maryję Pannę możemy więc prosić o czuwanie i pomoc w odnawianiu naszej wiary. Wstąpmy do szkoły pokory Maryi Panny, aby budować królestwo Chrystusa w naszym świecie.

 

Tekst był pierwotnie opublikowany w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w marcu 2011 roku

Sanktuarium MB Pocieszenia w Borku Wielkopolskim

Połączyło je Sanktuarium

Dwa miasta. Borek i Zdzież. Borek ma prawa miejskie od 1435 roku z nadania Władysława Jagiełły a Zdzież od 1392. Po pożarze w roku 1423 z miasteczka Zdzież została tylko gotycka Pieta i obraz Matki Bożej Pocieszenia namalowany przez nieznanego wiejskiego artystę. Wkrótce pojawiło się obok miasto Borek. I trwa do dnia dzisiejszego.
Po tym pierwszym pozostała nazwa ulicy Zdzież, przy której stoi Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, zwane popularnie „Klasztorem”. Stoi na krawędzi nowego miasta Zdzież-Borek zwanego współcześnie Borkiem Wielkopolskim. Na prawo i na lewo i przed Sanktuarium rozciąga się miasteczko a za nim nie ma już nic. Płynie tylko malutka rzeczka Pogona, która kończy miasto.
BorekKościół obecny zbudowany wg projektu Albina Fontany w latach 1599-1651 z fundacji Stanisława Przyjemnskiego jest czwartą budowlą w tym samym miejscu. Jak głoszą podania, próbowano przenieść kościół na wyższe miejsce (to jest wilgotne, teren zabagniony a mała rzeczka bywa czasami groźna), ale zwiezione materiały budowlane „wracały” na stare miejsce. Można traktować to jako legendę ale Matka Boża wyraźnie wskazywała gdzie chce aby stał Jej Dom. Podobne podania można usłyszeć w wielu innych sanktuariach.
Do połowy XX wieku za ołtarzem było źródełko, przy którym od ponad 600.lat proszący wierni doznawali uzdrowień i otrzymywali wiele łask. Sanktuarium było znane gdyż nawet rycerze wracający spod Grunwaldu odśpiewali w zdzieskiej świątyni uroczyste „Te Deum” i „Bogarodzicę” oraz zostawili cenne wojenne trofea. Już w roku 1619 komisja biskupia badała i potwierdziła cudowne interwencje Matki Bożej ze Zdzieża. W czasie dziejowych zawieruch obraz był wielokrotnie ukrywany m.in. w klasztorze cysterek w Trzebnicy. Okupację hitlerowską przetrwał w prywatnym mieszkaniu w Gostyniu.
Już w roku 1649 anonimowy autor napisał słowa pieśni śpiewanej do dziś przy odsłanianiu obrazu. Ruch pielgrzymkowy w drugiej połowie XVII wieku tak przybrał na sile, że sporządzano kopie obrazu Matki Bożej Boreckiej dla różnych kościołów. Jedna z takich kopii znajduje się w Poznaniu we franciszkańskim kościele św. Antoniego i nosi miano Matki Boskiej w Cudy Wielmożnej Pani Poznania.2011 roku, 19 września, w Święto Matki Bożej w Cudy Wielmożnej arcybiskup metropolita poznański Stanisław Gądecki odnowił akt zawierzenia miasta Pani Poznania.
W 1860 w Borku powstaje dom Sióstr Służebniczek Niepokalanego Poczęcia NMP z Pleszewa a Edmund Bojanowski otwiera jedną z pierwszych ochronek powierzając jej prowadzenie siostrom.
W 2006 roku rada miasta obrała MB Pocieszenia patronką Borku. Jej wizerunek jest na sztandarze miasta i gminy.
Już w kruchcie czujemy, ze jesteśmy w niezwykłym miejscu. Z trzech ogromnych obrazów patrzą na nas przejęci ludzie: cudownie przywrócony do życia po rażeniu piorunem burmistrz borecki idzie w procesji z zapaloną świecą do Matki Bożej Boreckiej podziękować za przywrócenie życia, ciocia z malutką bratanicą po wypadku na moście przy młynie również wracają do świata żywych dzięki modlitwie wszystkich świadków zdarzenia, a tajemnicza kobieta (była nią Matka Boża) przywraca na jeden dzień do życia gospodarza, który targnął się na swoje życie, aby wyspowiadał się i okazał żal za swój czyn.
W tle obrazów widzimy jak wyglądał Borek. To przedstawienia cudów, jakie się dokonały za wstawiennictwem MB Pocieszenia.
Zachowały się księgi łask i cudów z różnych stuleci.
Do wnętrza Sanktuarium wchodzi się przez portal ozdobiony terakotową płaskorzeźbą w medalionie, Białym Orłem, Pogonią i godłem Akademii Krakowskiej z lat 1635-1655.  Wystrój kościoła jest barokowy. Zwraca uwagę ambona w kształcie kuli ziemskiej podtrzymywanej przez anioła. Dla pielgrzymów w świątyni ustawione są drewniane konfesjonały z aniołkami na wieńczących hełmach oraz murowane w kształcie piramid. Na zewnątrz konfesjonałami są wybrzuszenia w murze.
Sanktuarium otoczone jest wianuszkiem grobów. Wywiera to niezwykłe wrażenie. Część z nich to groby powstańców wielkopolskich.
Każda środa gromadzi czcicieli MB Pocieszenia na specjalnym nabożeństwie, kiedy to wierni dziękują za otrzymane łaski i powierzają się opiece Pani Boreckiej.
W trakcie odsłaniania obrazu śpiewana jest stara pieśń:MB-Borek
Panno i Matko, bez wszelakiej skazy,
Któraś Adama nie uznała zmazy,
Niech w Moc piekielną przez grzech nie wpadniemy,
Ciebie prosimy!

A na zasłonięcie:
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas,
Matko nie opuszczaj nas.
Matko pociesz, bo płaczemy,
Matko prowadź, bo zginiemy.
Ucz nas kochać, choć w cierpieniu;
Ucz nas cierpieć, lecz w milczeniu.
Sanktuarium w Borku nazywane jest wielkopolską Częstochową i należy do najstarszych miejsc kultu maryjnego w Wielkopolsce.
Główne odpusty obchodzone są 2 lipca w święto Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny (doroczny tygodniowy od 29 czerwca) i 8 września w święto Narodzenia Najświętszej Marii Panny.
Pielgrzymów nie brakuje gdyż czasy współczesne pełne szybkich a często dramatycznych zmian powodują, że wielu z nas czuje się zagubionymi, samotnymi i poranionymi, wielu zmaga się z brakiem pracy i ze swoimi uzależnieniami. Szukamy pomocy i pocieszenia. Warto pielgrzymować do Matki Bożej Boreckiej, która otoczy nas opieką i pocieszy w dramatach codziennego życia.
HM-BorekWykonując zdjęcia sanktuarium z pewnej odległości zobaczyłam na podeście od schodów pierwszego domu przed kościołem staruszkę, która siedząc na krzesełku, pilnowana przez pieska patrzyła na Sanktuarium. To 96.letnia pani Helena Maciejewska, wdowa po organiście, matka 4. synów organistów i córki też organistki. W Sanktuarium pracuje jeden z jej synów. Wnuki też interesują się grą na organach. Pani Helena siedzi, patrzy na kościół i jak powiedziała – modli się …za wielu. I tak od wielu, wielu lat trwa między miastem a Matką Bożą Pocieszenia w boreckim Sanktuarium.

Zdjęcia w galerii Borek Wielkopolski

Tekst ukazał się pierwotnie w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowiecki, w listopadzie 2013 roku.