Prostota s. Łucji

Co było dominującą cnotą s. Łucji? Jej przełożeni zgodnie stwierdzali: „Jej najbardziej uderzającą cnotą była prostota, z którą doprowadzała do doskonałości wszystkie pozostałe”. Była jakby odbiciem słów naszego Pana: „Jeśli oko twoje będzie szczere, całe ciało twoje będzie świetlane” (Łk  11, 34), co oznacza: żadnej obłudy, żadnej „polityki”, żadnego wyrachowania ani dyplomacji. Prostota Łucji była udziałem w prostocie samej Matki Bożej. W jej osobowości nie było nic skomplikowanego: jedynie, co się dla niej liczyło, to mówić to, co się podoba Bogu i mówić w taki sposób który się Jemu podoba. Jej myśli i pragnienia także były proste; nigdy nie komplikowała spraw ani też nie miało na nią wpływu to, co inni o niej myślą. Jedyną istotną sprawą była dla niej prawda, wyrażana w sposób delikatny, z prostotą i szacunkiem dla słuchacza.

Nasza miłość do niezmiennej prawdy i nasze pragnienie, by również i inni tę prawdę – czyli tradycyjną naukę Kościoła – poznali, miałoby znacznie lepszy skutek gdyby, za przykładem s. Łucji, nasze słowa i czyny były pełne prostoty. Jednakże nikt nie staje się prosty, nie będąc pokorny. Łucja zawsze była w pełni świadoma swej marności. W wielu listach i we wspomnieniach podkreślała swoje ograniczenie i prosiła o modlitwę w intencji tego, żeby żaden przejaw pychy ani subiektywizmu nie zakłócił misji, którą otrzymała. Nigdy nie użyła objawień w Fatimie jak ośrodka do wywyższenia samej siebie. Kiedy napotykała na czyjś sprzeciw, zawsze wiedziała, gdzie jest jej miejsce; nigdy nie liczyła na siebie, lecz opierała się wyłącznie na Matce Bożej. Ta pokora była szczególnie widoczna, kiedy doświadczała niechęci ze strony biskupów i księży, których prosiła o rozpowszechnianie nabożeństwa do Niepokalanego Serca; skarżyła się bardzo subtelnie, ale nigdy nie oskarżała i nie okazywała im zniecierpliwienia, oddając tę sprawę w ręce Matki Bożej.

 

„Gwiazda przewodnia czasów ostatecznych” – cz. II; ks. Karol Stehlin FSSPX

 

Ufność Bogu

Twoja ufność w Oblubieńcu Twoim Boskim powinna być bez granic. Najpierwszym przedmiotem tej ufności powinno być to, że On Cię strzeże; strzeże jak źrenicy oka swego, strzeże, byś na drodze żywota snać o kamień nie obraziła nogi, strzeże tem bardziej, byś nie upadła. Powinnaś ufać, że On odpędzi od Ciebie fałsz wszelki, On, który Ci dał tę już łaskę, że prawdę kochasz, a fałsz nienawidzisz. Tylko ci w fałsz wpadają, którzy nie mają miłości Prawdy. A gdybyś nawet przypadkiem i wpadła w coś podobnego, On Ci nie da ani chwili pokoju, póki nie wyciągnie. Ufności, ufności; a zarazem prosić Go o prawdę, prosić o tę surowość w nieznoszeniu fałszu, a zawsze ufności! Nieufność rani Go, rani serce Jego; pod pozorem pokory nie jest pokorą, a przedewszytkiem nie jest miłością. Jakto? Byłażby miłość mogąca przypuścić nieufność? Widzisz tedy, co popełniasz, kiedy Mu nie ufasz! I cóż dziwnego, że On Cię karci za to? Że czujesz i boleść, i obawę, i gorycz? Szukasz po wszystkich kątach duszy, jakie tego stanu przyczyny? – a to przyczyna siedzi w samym duszy środku, i jest ta nieszczęśliwa nieufność, ta małoduszność, to niedowierzanie. Tego Boskiego Oblubieńca dusz naszych trzeba podejmować jak Boga prawdziwego we wnętrzach naszych; mieć największe wyobrażenie o Jego dobroci, wierności, opiece, jednem słowem, miłości; a według wyobrażenia i pewność i ufność. Z innemi uczuciami już Go nie mamy za Boga, jakim jest, za Boga miłości, Boga Oblubieńca.

 

Ks. Piotr Semenenko Listy duchowne; Drukarnia „Czasu” Kraków 1924

 

Cierpliwość

Cierpliwość jest królową. Siedząc na skale męstwa jest zawsze zwycięska, nigdy nie jest zwyciężona. Nie jest sama, lecz ma za towarzyszkę wytrwałość. Jest rdzeniem miłości. Ona to rozstrzyga o szacie miłości, czy jest to szata godowa, czy nie. Jeśli na szacie jest rozdarcie, niedoskonałość, brak cierpliwości wyjawi to natychmiast.

Wszystkie inne cnoty mogą wprowadzać w błąd. Mogą okazywać się doskonałe, choć takie nie są, o ile nie przeszły próby cierpliwości. Lecz jeśli ta słodka cierpliwość jest rdzeniem miłości w duszy, dowodzi tym samym, że wszystkie cnoty są żywe i doskonałe. Jeśli nie dostarcza tego dowodu, świadczy to, że cnoty są jeszcze niedoskonałe, że nie doszły jeszcze do stołu najświętszego krzyża, gdzie cierpliwość została poczęta w poznaniu siebie i w poznaniu mej dobroci w sobie, i gdzie została urodzona przez świętą nienawiść i namaszczenie prawdziwą pokorą.

Cierpliwości tej nie jest odmówiony pokarm, którym jest chwała moja, i zbawienie dusz. Żywi się ona nim nieustannie. Oto prawda. Spójrz, najmilsza córko, na słodkich i chwalebnych męczenników, którzy przez cierpliwość spożywali ten pokarm duszy. Śmierć ich dawał życie. Wskrzeszali zmarłych i rozpraszali ciemności grzechów śmiertelnych. Świat z wszystkimi wielkościami swymi i książęta z całą swą potęgą nie mogli obronić się przed nimi. Tryumfowali nad nimi mocą tej królowej, słodkiej cierpliwości (por. Hbr 11, 33-38). Cnota ta jest jak światło na świeczniku.

Oto chwalebny owoc , który wdają łzy zjednoczone z miłością bliźniego. Dusza spożywa ten pokarm w towarzystwie nieskalanego Branka, Jednorodzonego Syna mego, w płomiennym i bolesnym pragnieniu, w nieznośnym smutku z powodu obrazy wyrządzonej Mi, Stwórcy. Smutek ten jednak nie przygnębia: dusz nie cierpi z powodu niego, gdyż miłość przez prawdziwą cierpliwość zabiła wszelką bojaźń i miłość własną, które czynią ją wrażliwą na cierpienie. Ten smutek jest pełen słodyczy; przedmiotem jego jest tylko wyrządzona Mi obraza i zguba bliźniego, i ma on swe źródło w miłości. Przeto smutek ten użyźnia duszę; jest on dla niej jednocześnie przyczyną radości, gdyż daje jej niewątpliwy dowód zjednoczenia ze Mną prze łaskę.

 

Św. Katarzyna ze Sieny, Dialog o Bożej Opatrzności czyli księga Boskiej nauki, Poznań 2012

 

Św. Melchior Grodziecki SJ

Przyszły męczennik urodził się w Cieszynie w 1582 lub 1584 roku. Ojciec jego Henryk wybudował zamek w rodzinnym Grodźcu. Dziadek Maciej był kasztelanem cieszyńskim oraz założycielem rodzinnej wsi. Stryjami Melchiora był Jan, biskup ołomuniecki oraz Wacław kanonik ołomuniecki i twórca znanej mapy Polski. Obaj braci doprowadzili do powstania nowicjatu jezuickiego w Brnie.

Z zachowanych materiałów źródłowych można wnioskować, że Melchior Grodziecki mógł pochodzić z zamożnej rodziny mieszczańskiej, zamieszkałej w Cieszynie. Precyzyjne ustalenia dotyczące biografii tego świętego czekają na realizację.

Pierwsze nauki Melchior pobierał w Grodźcu a następnie w kolegium jezuickim w Wiedniu. Było to ówcześnie miejsce, gdzie wielu Polaków zdobywało wiedzę – tu uczył się m in. św. Stanisław Kostka. W 1602 roku Melchior został przyjęty do Sodalicji Mariańskiej, gdzie kandydatami byli najlepsi uczniowie. „Błogą czuję radość, kochani rodzice, bo spotkało mnie wielkie szczęście, jestem przyjęty jako sodalis do Kongregacji Mariańskiej”. W roku 1603 Melchior Grodziecki wstępuje do zakonu jezuitów w Brnie. W kilka miesięcy później poznaje w zakonie Stefana Pongracza, Węgra, z którym razem poniosą męczeńską śmierć.

Po złożeniu ślubów zakonnych w 1605 roku przygotowywał się do pracy przez praktyki odbywane zarówno w kolegium w Brnie jak i w Kłodzku, gdzie też szkolił się z zakresu muzyki. Podstawy nauczania w liceach zgłębiał w seminarium w Budziejowicach.

Studiuje w Pradze gdzie w 1614 roku otrzymuje święcenia kapłańskie.

Zostaje przełożonym bursy dla ubogiej młodzieży. Kieruje chórem i orkiestrą praskiej bursy ubogich studentów przygotowujących się do stanu kapłańskiego. Pracuje jako spowiednik i kaznodzieja w Pradze oraz we wsi Kopanina nauczając w języku czeskim, którego nauczył się w nowicjacie.

W maju 1618 roku wybucha wojna trzydziestoletnia, wojna religijna, wojna między protestanckimi państwami a katolickimi państwami rządzonymi przez dynastię Habsburgów. Czechy w tym okresie były rządzone przez katolickich Habsburgów. Mimo to, liczni protestanci cieszyli się swobodami i wolnością wyznania. Wykorzystując przychylność cesarza zaczęli nielegalnie stawiać zbory w posiadłościach klasztornych. Na zarządzenie cesarza Macieja nakazującego zamknąć zbory podnieśli bunt. Dnia 23 maja 1618 roku na praskim zamku Hradczany przedstawiciele szlachty protestanckiej spotkali się z namiestnikami cesarskimi celem zawarcia układu. Spotkanie zakończyło się gwałtowną kłótnią oraz wyrzuceniem wysłanników cesarskich przez okno. Czyn ten, określany „defenestracją praską”(z języka łacińskiego: de fenestra – przez okno) uważany jest za bezpośrednią przyczynę wojny trzydziestoletniej. Powstaje rząd złożony z trzydziestu dyrektorów, który już dnia 2 czerwca nakazuje jezuitom opuszczenie Czech. Oskarża się ich o wywoływanie zamieszek, zagrażanie prawu, wolności i porządkowi społecznemu. Na początku czerwca jezuici opuszczają Pragę. Melchior Grodziecki znalazł schronienie na Morawach. Tutaj składa tak zwaną trzecią probację – czyli przygotowanie do złożenie ślubów wieczystych. Odbyło się to w okresie sierpień – grudzień 1618 roku.

Na początku maja 1619 roku stany morawskie wydają dekret nakazujący jezuitom, pod karą śmierci, natychmiastowe opuszczenie Moraw i pozostawienie całego majątku.

Melchior Grodziecki udaje na Słowacczynę, do kolegium jezuickiego w Homonnie gdzie w połowie czerwca 1619 roku składa śluby wieczyste.

Wkrótce potem zostaje wysłany do Koszyc jako kapelan wojskowy. Razem z nim wysłany zostaje Stefan Pongracz – Węgier i obaj dołączają do pracującego w Koszycach księdza kanonika Marka Krzyżewczanina (Križ)  – Chorwata.

Koszyce oblegane są i zdobyte przez wojska władcy Siedmiogrodu kalwina Jerzego Rakoczego. Pastor protestancki Alwinczy domagał się wymordowania wszystkich katolików znajdujących się w mieście. Sprzeciwiono się temu, godząc się na wyrok śmierci na trzech kapłanach katolickich. Wszyscy trzej duchowni zostają uwięzieni. W nocy z 7 na 8 września 1619 roku zostają poddani okrutnym męczarniom. Na samym początku próbowana nakłonić ich do porzucenia wiary katolickiej. Jako pierwszy został zamordowany ksiądz kanonik – ścięty toporem. Nad dwoma jezuitami znęcano się bez litości – ciała ich zostały zawieszone wysoko na belce a nogi obciążono kamieniami. Ciała ich były krajane nożami i kawały wyrywane obcęgami. Głowa ściskana okręconym sznurem tak, że oczy wychodziły na wierzch. Mimo takich mąk zakonnicy powtarzali tylko imiona Pana Jezusa i Najświętszej Maryi Panny. Według zachowanych relacji św. Melchior miał powiedzieć do swoich oprawców: „Dręczcie mnie, męczcie mnie, ile chcecie, lecz we wierze mej świętej zachwiać mnie nie zdołacie!” Na koniec mąk toporem odcięto im głowy i ciała ich wrzucono do kloacznych dołów.

Wieść o dokonanej przez hajduków Rakoczego zbrodni, szybko obiegła całe Koszyce i wywołała oburzenie nawet wśród protestantów. Rajcy miejscy nakazali katowi pogrzebać ciała kapłanów. Ciała ich ostatecznie spoczęły w Trnawie w klasztorze urszulanek.

Liczne cuda i łaski przypisywane ich wstawiennictwu na Słowacji, Węgrzech, Morawach i Śląsku spowodowały, że już w 1628 roku rozpoczęto proces beatyfikacji. Dopiero jednak 15 stycznia 1905 roku zostali uznani za błogosławionych. Kanonizowani zostali 2 lipca 1995 roku podczas mszy świętej na lotnisku w Koszycach.
Święty Melchior Grodziecki jest patronem diecezji katowickiej.
Melchior Grodziecki miał w chwili śmierci około 35 lat. Został beatyfikowany 15 stycznia 1905 roku przez Piusa X w kościele św. Piotra i Pawła w Rzymie. W Cieszynie odbyła się trzydniowa uroczystość w dniach 12–15 października 1905 roku, w której wzięli udział profesorowie i uczniowie Sodalicji Mariańskich, a także wszystkie stany i organizacje śląskie. Wspomnienie liturgiczne Melchiora Grodzieckiego obchodzi się 7 września. W ikonografii święty przedstawiany jest w stroju zakonnym, z palmą będącą atrybutem męczeństwa, wspólnie z towarzyszami.

Święty Melchiorze Grodziecki, Męczenniku z Koszyc, módl się za nami.
Św. Melchiorze Grodziecki, który mimo tortur ze strony nieprzyjaciół nie wyrzekłeś się wiary i przez to poniosłeś śmierć, módl się za nami, abyśmy my także trwali mocno w wierze i mimo przeciwności losu jeszcze bardziej się w niej utwierdzali…”

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM We wrześniu 2017 ROKU.