Pan Bóg miłował Maryję najbardziej ze wszystkich stworzeń i najwyżej chciał ją uczcić. Czym Ją zatem uczcił? Czy dał Jej bogactwa? Nie, bo Maryja była uboga. Czy dał Jej sławę lub zaszczyty? Nie, bo Maryja była pokorna i nieznana. Czy dał Jej szczęście ziemskie? Nie, bo Maryja wiele w życiu wycierpiała. Cóż Jej zatem dał? Swoją łaskę, a z łaską siebie samego. A więc u Boga najwyższym i jedynie cennym darem jest Jego łaska.
Tak też ceni ten dar Niepokalana Dziewica Maryja. Ona nie szuka dostatków, owszem, ubóstwo jest Jej drogie i miłe. Ona nie pragnie błyszczeć między ludźmi, owszem, chce być ukryta i zwać się tylko służebnicą Pańską. Ona nie chce żyć bez bólu i troski, owszem, ciągle w życiu powtarza: Niech mi się stanie według słowa Twego. Ona jest szczęśliwa nawet w Egipcie, gdy ucieka przed zemstą Heroda, nawet pod krzyżem, gdy patrzy na mękę najmilszego Syna, bo Ona ma Boga, a Bóg Jej wystarczy za wszystko. Bóg Jej bogactwem! Bóg Jej zaszczytem! Bóg Jej pociechą i jedynym szczęściem! (…)
Najświętsza Panna, otrzymawszy pierwszą łaskę, nie tylko jej nie utraciła, nie tylko się jej nie sprzeniewierzyła przez najmniejszy grzech powszedni, ale owszem, pomnażała ją ustawicznie modlitwą i dobrymi uczynkami. Aby zaś nie utracić łask, patrz, co Maryja czyni. Oto ucieka od świata, chociaż świat nie wywierał na Nią żadnego wpływu. Czuwa ciągle nad sobą, chociaż szatan daleko od Niej uciekał. Jeżeli to czyni Niepokalana, najczystsza, zawsze święta, zawsze łaski pełna, to czego my czynić nie powinniśmy, aby łaski nie utracić – my tak słabi, tak skłonni do złego, targani tylu żądzami, podlegli tylu złudzeniom i powabom świata, wystawieni na tyle pocisków groźnego szatana. Chrzest bowiem, gładząc grzech, nie niszczy w nas skłonności do grzechu ani nie wykorzenia złej pożądliwości, lecz wszystko to zostaje, byśmy mieli możliwość do walki, a tym samym i do zwycięstwa. Pan Bóg pomaga nam w tej walce, lecz i my nie możemy gnuśnieć. Owszem, trzeba ciągle stać na straży i ciągle czuwać, i ciągle się modlić, i ciągle unikać okazji, i ciągle uciekać od zasadzek. Trzeba w jednej ręce trzymać miecz, a drugą wyciągać w niebo po pomoc lub objąć nią nogi Chrystusa; trzeba nam ciągle trwać u stóp Opiekunki walczących – a wszystko w tym celu, aby nie utracić łaski Bożej, ale owszem, pomnożyć ją modlitwą, dobrymi uczynkami i przyjmowanie świętych sakramentów.
Życie duchowe; Św. J.S. Pelczar, t2