Są między siedmioma darami takie, które uświęcają umysł; przez te dary Duch Święty tworzy Doktorów Kościoła. Wiara jest jak słońce, teologia zaś to jakby promienie z tego słońca wychodzące. To wielkie promieniowanie wiary polega po części na tym, przeciwko czemu świat szturmuje jako dogmatowi – to nazywa się teologią dogmatyczną; po części na tym, czego świat nie rozumie – to nazywa się teologią mistyczną; po części na tym, czego świat nienawidzi – to nazywa się teologią ascetyczną; po części wreszcie na tym, co świat bezustannie gwałci – to nazywa się teologią moralną. Te cztery wielkie obszary prawdy Bożej uprawiane są w Kościele przez ludzi, których do tego dzieła oświeca i uświęca Duch Święty. Mężowie tacy jak św. Atanazy, św. Augustyn, św. Leon, św. Anzelm z Canterbury, św. Tomasz z Akwinu, św. Bonawentura, św. Bernardyn Sieneński, św. Alfons i cała rzesza innych, którzy choć nie zostali kanonizowani na ziemi, są przecież Świętymi w niebie – wszyscy oni byli oświęceni przez Ducha Świętego czterema darami, które udoskonalają umysł, a byli oświęceni dla oświecenia Kościoła. Każdy z nich wedle rodzaju daru, jaki w dominującej mierze w nim działał – czy był to dar umiejętności, rady, rozumu czy mądrości – uprawiał i podawał dalej naukę prawdy: dogmatycznej, mistycznej, ascetycznej, bądź moralnej.
Możemy tu też zaliczyć Papieży, którzy ustanawiali prawa Kościoła. Święte prawo kanoniczne – choć zawsze byli ludzie, którzy upartą wolą i ciasnym umysłem przeciw niemu powstawali – to najszlachetniejsze, najwyższe i najczystsze prawodawstwo, jakie rodzaj ludzki kiedykolwiek znał i posiadał. Prawodawstwo Kościoła to mądrość i sprawiedliwość w najwyższym na tej ziemi stopniu doskonałości.
I tu w pełnym świetle ukazuje się różnica pomiędzy Kościołem a światem. Nauczyciele i prawodawcy świata mogą być ludźmi wcale nie uświęconymi – nauczycieli i prawodawców Kościoła tworzy Duch Święty. Wśród tych uczonych, którzy są dzisiaj nauczycielami świata, jest wielu takich, co jawnie zaprzeczają istnieniu Boga; a przecież żyjemy w wieku, w którym ludzie jak nigdy dotąd chełpią się swoją kulturą umysłową, oświeceniem przez naukę i czym tam jeszcze, nie wiem. Jest to jednak kultura umysłowa, której tytułem do dumy jest niepodleganie Bogu i rozwód z uświęceniem woli. Cała potęga „postępu” i „nowoczesnej cywilizacji” skupia dziś wszystkie swoje wysiłki na tym, by osiągnąć cztery rzeczy: wyrugowanie Boga z nauki; wykreślenie Jego imienia z całego wychowania, poczynając od szkoły najwyższej aż po najniższą; wykluczenie Objawionego Prawa Bożego z całego porządku publicznego społeczeństw; a wreszcie wykluczenie Go z całego obszaru ludzkiej kultury umysłowej. Cóż więc dziwnego, że apostołowie, prorocy, uczeni w piśmie i faryzeusze tej nowoczesnej cywilizacji tak się wzburzyli, że wzbili pod niebo takie tumany kurzu, gdy tylko ogłoszony został Syllabus.
Duch Święty stwarza Świętych, i Duch Święty stwarza Doktorów, ale głupcy stwarzają sami siebie. A kim są ci, których Słowo Boże zalicza do głupców? To ci, którzy nie mają w sobie siedmiu darów Ducha Świętego albo ci, którzy, otrzymawszy je, nie chcą zrobić użytku z tych władz, które otrzymali; ci, którzy mając światłość Ducha Świętego i mogą przez nią nabyć mądrości i rozumu, wolą raczej dla próżnej pychy pogasić w sobie te dary. Używam słowa głupiec, bo go przede mną użyło Słowo Boże, a w Słowie Bożym wyraz głupiec znaczy tyle samo co grzesznik.
Mądrością i nauką głupi gardzą – to słowa samego Ducha Świętego. Kto przedkłada ten doczesny świat nad świat przyszły, ten naprawdę głupi robi interes. Kto mając w sobie skarby przewyższające wszystko co może dać człowiek, marnuje je jak hulaka i traci jak bankrut, ten doprawdy jest głupi.
Przewodnik życia w Duchu Świętym; Henry Kard. Manning.