Pochwała miłości

Wielka to rzecz miłość, wielkie dobro, ona czyni lekkim to, co ciężkie, i spokojnie znosi wszelkie niepokoje. Bo dźwiga ciężar bez ciężaru, a każdą gorycz zaprawia słodyczą i daje jej smak wyborny. Szlachetna miłość Jezusa popycha do czynienia rzeczy wielkich i pobudza do pragnienia coraz doskonalszych.

Miłość pragnie wznosić się wysoko, a nie grzęznąć w niskich popędach. Miłość pragnie być wolna i obca wszelkiej ziemskiej czułostkowości, aby nic nie przeszkadzało jej wewnętrznemu spojrzeniu, aby żadne przemijające szczęście nie uwikłało jej w drodze i nie zepchnęło w nieszczęście.

Nic łagodniejszego od miłości, nic silniejszego, nic wyższego, nic ogromniejszego, nic szczęśliwszego, nic pełniejszego i lepszego w niebie i na ziemi, bo miłość wywodzi się z Boga i dlatego tylko w Bogu może spoczywać wzniesiona ponad całe stworzenia.

Kto kocha – fruwa, biegnie, cieszy się, wolny i nieskrępowany. Wszystkim wszystko oddaje, wszystko we wszystkim posiada, bo spoczywa wysoko ponad wszystkim, tam, skąd wypływa i pochodzi wszelkie dobro. Miłość nie patrzy na dary, ale obraca się całą ku temu, kto daje, wznioślejsza niż samo posiadanie. Miłość nie zna miary, jej płomień przepala wszelkie miary.

Miłość nie odczuwa ciężaru, nie liczy trudu, nie mierzy zamiary na siły, nie tłumaczy się niemożliwością, sądzi, że wszystko może, wszystko potrafi. Porywa się więc na wszystko, wszystko zdobywa i osiąga tam, gdzie ten, kto nie kocha, znużony odpada.

Miłość czuwa i śpi nie śpiąc. Zmęczona, nie nuży się, spętana, nie daje się spętać, pełna trwogi – nieustraszona, jak płomień żywy i płonąca pochodnia wybucha w górę i bez szkody wszystko przenika.

Kto kocha, zna to wielkie wołanie. Żarliwa miłość ducha brzmi wielkim krzykiem w uszach Boga: Boże mój, moja miłości, należysz cały do mnie, jak i ja cały jestem Twój.

 

O naśladowaniu Chrystusa; Tomasz a Kempis – Cz. III; rozdział V

 

Święty Robert Bellarmin

Robert Franciszek Romulus Bellarmin przyszedł na świat 4 października 1542 roku, w Toskanii, w Montepulciano. Rodzina była zacna i majętna, a matka jego Cintia z domu Cervini była siostrą papieża Marcelego II. W 1557 roku zakon jezuitów otworzył w jego rodzinnym mieście szkołę, w której Robert był jednym z pierwszych uczniów. Po ukończeniu szkoły decyduje się, w 1560 roku, na wstąpienie do zakonu jezuitów. Studiuje w latach 1560-1567 filozofię w Kolegium Rzymskim oraz we Florencji i Mondovi oraz w Padwie i Lowanium (Leuven) w Belgii. W 1570 roku kończy studia w Belgii i otrzymuje święcenia kapłańskie. Zostaje nauczycielem oraz pełni funkcję prefekta studiów i dyrektora duchowego na uczelni w Lowanium.

W Belgii toczą się wówczas zażarte dyskusje między protestantami i katolikami. Robert bierze w nich czynny udział. W tym okresie powstają jego pierwsze pisma w obronie wiary katolickiej: „Wykaz heretyków”, „Konkluzje o sakramentach” oraz „O pisarzach kościelnych”.

Działalność, skuteczność i przywiązanie do nauki Kościoła Katolickiego zostają zauważone i w roku 1576 zostaje przeniesiony do Rzymu. W Kolegium Rzymskim prowadzi zajęcia z tych samych tematów co w belgijskim Lowanium. W latach 1586-1593 w trzech tomach ukazuje się dzieło, które przynosi mu największą chwałę – są to „Dysputy i kontrowersje o spornych kwestiach wiary chrześcijańskiej” w skrócie „Kontrowersje”. Zawarte jest tu podsumowanie nauki Kościoła Katolickiego i wiary katolickiej. Robert Bellarmin przytacza cytaty z ponad 250 autorów katolickich i ponad 50 niekatolickich. W ciągu kolejnych 30 lat ukazało się 20 wydań w różnych językach.

W 1597 roku papież Klemens VIII ustanawia Roberta Bellarmina swoim doradcą oraz egzaminatorem biskupów. Został powołany również na stanowisko inkwizytora. Z uwagi na ilość zleconych zadań miał żartobliwy przydomek „tragarz kurii rzymskiej”. Był skromnym, ascetycznym człowiekiem, tytanem pracy, wzbudzającym podziw swoją wiedzą. W tym samym 1597 roku ukazuje się drukiem „Katechizm”, który niebawem przetłumaczony będzie na 56 języków i doczeka się ponad 400 wydań. Katechizm Bellarmina składa się z czterech zasadniczych części omawiających Credo, modlitwę, przykazania i Sakramenty. W dodatkowych rozdziałach prezentowane są cnoty, błogosławieństwa ewangeliczne, dary Ducha Świętego, grzechy i rzeczy ostateczne. Jest on maksymalnie skondensowanym zbiorem zasad wiary katolickiej, bez zbędnych komentarzy. Został tak skonstruowany by odbiorcy mogli wyuczyć się na pamięć podanych formuł. Z tego to powodu był wzorem dla katechizmów do XX wieku.

Jego publikację spowodowało powołanie na uczelniach protestanckich katedr „antybellarminowskich”.

W 1599 roku zostaje kardynałem a w 1602 roku arcybiskupem Kapui. Jako biskup Bellarmin przyjął zasadę by nie gromadzić majątku, nie wspierać krewnych natomiast wspierać i pomagać ubogim oraz być zawsze zakonnikiem. Postanowień tych trzymał się do śmierci i stąd też nie przyjął wysokiej pensji ofiarowanej mu przez króla Hiszpanii Filipa III.

Dla chwały Bożej nie wahał się sprzeciwić nawet samemu papieżowi – co możemy poznać czytając „O głównym obowiązku papieża” w którym wylicza siedem głównych nadużyć najważniejszego urzędu w Kościele Katolickim.

Jako biskup Kapui okazał się gorliwym duszpasterzem oraz utalentowanym administratorem. W ciągu trzech lat trzykrotnie wizytował całą swoją diecezję oraz zwołał trzy synody. We wszystkie niedzielę oraz dni świąteczne osobiście głosił kazania. W tym też czasie wydał „Wyjaśnienia symbolu dla proboszczów” zawierające materiały do kazań.

Po śmierci papieża Klemensa VIII uzyskał na konklawe nawet kilka głosów przy wyborze kolejnego papieża. Nowy papież Paweł V czyni go członkiem wielu kongregacji.

Robert Bellarmin jako inkwizytor przygotował akt oskarżenia, sprecyzowany w postaci ośmiu zarzutów, w procesie Giordano Bruno. Włoski dominikanin nie został skazany za propagowanie teorii Kopernika ani za poglądy naukowe. Skazany został za negowanie bóstwa Jezusa Chrystusa, za głoszenie, że był On sprytnym sztukmistrzem; twierdzenie, że Duch Święty jest „duchem wszechświata”, że szatan będzie zbawiony. Głoszenie takich poglądów i brak chęci ich odwołania karany był śmiercią również w krajach protestanckich.

Będąc już arcybiskupem i kardynałem Robert Bellarmin brał udział w 1616 roku w procesie Galileusza. Był to pierwszy proces włoskiego naukowca, na którym został upomniany aby nie przedstawiał teorii Kopernika jako faktu ale jako właśnie teorię, co wówczas było zgodne z prawdą.

Drugi proces Galileusza odbył się w roku 1633 i dotyczył złamania nałożonego na Galileusza zakazu (w opublikowanej rozprawie naukowej w formie dialogu jedna z postaci o imieniu Simplicio, co może znaczyć „matołek”, wypowiada się słowami papieża Urbana VII). Skazany został na dożywotni areszt domowy, złagodzony do 3 lat („uwięzienie” odbywał w willi Medyceuszów oraz w pałacu arcybiskupa Sienny, prowadząc działalność naukową, przyjmując gości) oraz odmawianie cotygodniowo siedmiu psalmów pokutnych przez okres trzech lat. Odmawianie tych psalmów Galileusz czynił do końca życia. Należy tu zaznaczyć, że teoria Kopernika nie została uznana przez Kościół Katolicki za heretycką i zakazaną w głoszeniu czy też nauczaniu.

W 1618 Robert Bellarmin został prefektem Kongregacji Indeksu, zajmującej się publikowaniem „Indeksu ksiąg zakazanych” (spis dzieł, których katolikom nie wolno było czytać, posiadać, rozpowszechniać bez zezwolenia władz kościelnych).

W 1620 roku wydaję drukiem „O sztuce dobrego umierania”. Święty Robert Bellarmin zmarł 17 września 1621 roku. Dopiero papież Pius XI w 1923 roku dokonał jego beatyfikacji, w 1930 ogłoszony go świętym i w następnym roku Doktorem Kościoła. Relikwie jego przechowywanie są w Rzymie, natomiast peleryna kardynalska w Muzeum Towarzystwa Jezusowego Prowincji Polski Południowej w Starej Wsi k. Brzozowa na Podkarpaciu.

Wspomnienie liturgiczne św. Roberta Bellarmina obchodzone jest 17 września. Jest on patronem katechetów i kanonistów.

 

 

TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM We wrześniu 2018 ROKU.

Imię Maryi

Imię to jest znakiem w krainie myśli, uczucia, woli, namiętności i cierpienia. Znak to, który sieje blaski lub pomrokę, budzi słodką radość lub zaprawia goryczą. Jakie znaczenie ma dla mnie imię Maryi?

  1. Oznacza blask i światłość świt życia duchowego, promieniowanie wszelkiej cnoty, jak pokory, prostoty, posłuszeństwa, skromności, zgadzania się z wolą Bożą. Atoli w szczególności oznacza ono nienaruszoną, dostojną czystość, która rozlana jest po obliczu Najświętszej Panny i po całym jej jestestwie, oznacza wcielone, chwałą uwieńczone dziewictwo. Imię Marji jest słupem ognistym dla zmysłowego, zbrukanego świata. W zepsutej naszej naturze raz po raz budzą się chuci cielesne, często wybucha ponury ogień nieczystości, wzniecający pokusy w myślach, pragnieniach i słowach. Ogień ten wkrada się do duszy przez oczy, umie się uśmiechać, schlebiać, oczarować, a poczucie wstydu utrudnia potem wyznawanie tych grzechów na spowiedzi. Im bardziej będziemy kochać Maryję, której samo imię już jest czystym blaskiem, tym większy wstręt i obrzydzenie ogarnie nas do wszystkiego, co lubieżne. Pismo święte z naciskiem podnosi jej potęgę: „Któraż to jest… ta piękna i straszna jak wojsko uszykowane?” A skąd taka jej moc? 1. Z piękności i jasności jej duszy, wszystko podbijającej. Jej się poddajmy, a wyzwolimy się z nagabywań złego. „Wywyższyłam się jako palma…” 2. Z jej wstawiennictwa. Ona Matką i obroną dzieci bożych.
  2. „Marja” znaczy gorycz. Ona matką Syna, przybitego do krzyża, zatem i sama do tego krzyża była przygwożdżona. Przystaje więc do niej to imię. Przypominając sobie jej gorzkie przejścia, uczuwamy współczucie i boleść. I z cicha szepczemy jej imię: „Mario, morze goryczy”, przyjmij moje pozdrowienia, wieleś ucierpiała, wieleś zniosła, by stać się moją matką. Gdy słyszę twe imię, gorzkość morza przychodzi mi na myśl, atoli imię twoje zawsze dla mnie słodkie. Gdy zgorzknieje mi kiedykolwiek życie, będę sobie przypominał imię św. Dziewicy, ono mię napełni pociechą i otuchą.
  3. „Marja” znaczy także tyle, co „pani, władczyni”. Kiedy Izraelici przeprawili się przez morze Czerwone, a Egipcjanie utonęli w falach, Marja, siostra Mojżesza, zanuciła hymn zwycięstwa, a za nią szły niewiasty, bijące w bębny i ugrupowane w chóry śpiewaczek. Marja ta jest typem Najświętszej Panny, która również umie zwyciężać i wznosić hymny triumfalne. Zwyciężyła grzech, który nigdy nie miał do niej przystępu, i potężna była przez miłość Syna Bożego, który był jej poddany. Jest panią pokoleń, składających jej hołdy i błogosławiących jej, pokoleń, które się do niej uciekają i u niej znajdują ukojenie… O Marjo, twoim chcę być sługą!

 

Rozmyślania o Ewangelji; ks bp dr. Ottokar Prohaszka; Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1931

Medjugorie – pochwała nieposłuszeństwa

O objawieniach w Medjugorie chyba każdy z katolików słyszał. Ale dla porządku przytoczę tło historyczne wydarzeń. Przez czterysta lat Bośnia i Hercegowina, gdzie położona jest diecezja Mostar w której znajduje się Medjugorie, była pod panowaniem tureckim. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku ludność uzyskała swobodę wyznawania wiary katolickiej. Kościół katolicki na tym terenie przetrwał dominacje muzułmańską dzięki obecności i pracy franciszkanów. Byli oni tolerowani przez państwo tureckie. Z początkiem XX wieku zaczęto budować normalne struktury kościelne: parafie, dekanaty, biskupstwa. Zakonnicy franciszkańscy niechętnie oddawali dotychczasowe obszary swojej pracy, nie zauważając, że ich praca powinna ulec zmianie wobec zmiany sytuacji polityczno-społecznej. Stąd wynikały nieporozumienia między zakonem franciszkanów a biskupem Mostaru.

Same objawienia rozpoczęły się w dzień narodzenia św. Jana Chrzciciela roku Pańskiego 1981. Miejscowy biskup Pavao Żanić przyjmuje wobec nich postawę otwartą i broni franciszkanów jak i samych widzących przed atakami prasy i władz laicko-komunistycznej Jugosławii.

Tak, jak to jest w takich przypadkach, bp Żanić powołuje komisję celem której jest zbadanie tej sprawy. Pod koniec marca 1984 roku ukazuje się komunikat z pracy komisji. Stwierdza on, że zdecydowaną większością głosów członków komisji – non constat de supernaturalitate (nie stwierdza się nadprzyrodzoności). Zawiera on również zalecenia aby nie organizować pielgrzymek do Medjugorie, nie publikować o nim artykułów, nie składać w prasie oświadczeń o objawieniach i cudownych uzdrowieniach, nie organizować publicznych prezentacji widzących, nie wyróżniać w jakikolwiek sposób widzących w czasie liturgii. W tym samym roku w kolejnym komunikacie zawarte jest zdanie: „W orędziach z Medjugoria zauważa się trudności o charakterze dyscyplinarnym i teologicznym”. Obecny biskup miejsca Ratko Perić stwierdza zaś, że objawienia nie są nadprzyrodzone.

 

W 1991 roku ukazał się komunikat Konferencji Episkopatu Jugosławii na zakończenie prac komisji przez siebie powołanej. Zawarte są tam stwierdzenia: „Na podstawie przeprowadzonych do tej pory badań nie można stwierdzić, że chodzi o nadnaturalne objawienia”. Wnioski tej komisji były zgodne z wcześniejszymi zaleceniami.

 

Jednym z powodów zastrzeżeń był np. list wysłany przez Ivana jednego z widzących do biskupa Żanića w którym znalazły się słowa jakoby wypowiedziane przez Gospę: „Powiedz Ojcu Biskupowi, że proszę go o jak najszybsze uznanie wydarzeń w parafii w Medjugoriu (…) Przesyłam mu przedostatnie ostrzeżenie. Jeżeli się nie nawróci i nie poprawi, to dosięgnie go mój sąd, jak również sąd mego Syna Jezusa. Jeżeli nie wprowadzi w czyn tego, co mu przekazuję, to zechciej mu powiedzieć, że nie znalazł drogi mego Syna Jezusa”. W objawieniach pojawiała się również obrona franciszkanów w ich nieposłuszeństwie biskupowi miejsca jak i swojemu generałowi.

 

Kongregacja Nauki Wiary w latach 1995-96 podtrzymała opinie Konferencji Episkopatu Jugosławii dodając: „Z tego wynika, że nie należy organizować oficjalnych, tak parafialnych, jak diecezjalnych pielgrzymek do Medjugoria, rozumianego jako miejsce autentycznych objawień maryjnych, bo byłoby to niezgodne z tym, co stwierdzili poprzednio biskupi byłej Jugosławii”.

 

Jakie są owoce objawień w Medjugorie?

Popatrzmy na trzech pierwszych kapłanów którzy byli przy początkach objawień – proboszcz Jozo Zovko, jego wikary Tomislav Vlasić oraz kolejny opiekun kościelny widzących ks. Slavko Barbarić.

Proboszcz Zovko twierdził, że również ma objawienia – obecnie nie wolno mu mieszkać w Bośni-Hercegowinie ani też publicznie wypowiadać się na temat tych objawień.

Ojciec Vlasić – określał siebie jako „kierownika duchowego wybranego przez Gospę”. Odsunięty od widzących, zakłada wspólnotę „Krajilce mira”, i w późniejszych latach ma dziecko z jedną z sióstr ze wspólnoty. Usunięty z zakonu franciszkanów, porzucił stan kapłański.

Ksiądz Barbarić otwarcie sprzeciwia się biskupowi w decyzji o zakończeniu objawień w kościele parafialnym. W jego postanowieniu popiera go Gospa : „Życzę sobie, aby Slavko pozostał tutaj i zaopiekował się wszystkimi szczegółami i transkrypcjami, abyśmy mieli jasny obraz wszystkiego na koniec mojej wizyty”. Według objawień Gospy ksiądz Barbarić będzie żył aż do końca objawień – tymczasem zmarł on w 2000 roku a objawienia trwają nadal.

Ciężko jest uwierzyć, że Matka Boga wspiera nieposłuszeństwo względem nakazów biskupa. Nieposłuszeństwo jest grzechem pierworodnym człowieka – to nim zgrzeszyli nasi rodzice, Adam i Ewa. Również upadli aniołowie swoim hasłem „non serviam”(nie będę służył) okazali nieposłuszeństwo Bogu.

Trzeba zaznaczyć, że to nie widzący, charyzmatycy, czy też wizjonerzy lecz biskupi ustanowieni zostali przez Ducha Świętego by kierować Kościołem Bożym.

Początek objawień w Medjugorie przypada na pontyfikat św. Jana Pawła II który cały czas w swoim pontyfikacie popierał stanowisko Konferencji Episkopatu z 1991 roku. A mimo to pielgrzymki(określane mianem „wycieczek”) do Medjugorie były organizowane. Pojawiają się informacje, że polski papież prywatnie popierał Medjugorie. To by tylko znaczyło, że papież tak naprawdę, nie popiera własnego oficjalnego stanowiska. Świadczyłoby to tylko o dwulicowości nauczania papieskiego.

W maju 2019 roku został zniesiony zakaz organizowania pielgrzymek do Medjugorie. Zniesienie tego zakazu nie spowodowało aby istniejące zastrzeżenia straciły swoją wartość. „Watykański rzecznik prasowy poinformował, że nie należy tej decyzji interpretować jako uznania domniemanych objawień, do jakich miało tam dojść”.