Dysktując o duchowym stanie współczesnego świata nie sposób nie zauważyć zmian, które głęboko dotknęły również i Kościół Katolicki w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Nie tak dawno silny i stabilny organizm, dziś chwieje się zarówno w swych ludzkich podstawach, jak i traci łączność z Tradycją, Źródłem. Z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, iż jesteśmy świadkami jednego z największych kryzysów w historii Kościoła, a biorąc pod uwagę powszechność zmian, skalę odstępstw oraz ich akceptację, także wśród duchowieństwa, nie wykluczając najwyższych pasterzy, można wyrazić obawę, że żyjemy w czasach największego kryzysu, wyprowadzenie z którego siła samego człowieka nie wydaje się już być wystarczająca.
Kościół w swej historii przechodził różne kryzysy, targały Nim różne siły, a przewodzili niekiedy chwiejni pasterze. Przychodził jednak moment ludzkiego opamiętania i przy działaniu Ducha św. następowało nawracanie nawet grzesznych, tracących rozeznanie biskupów i papieży. Nieodparcie nasuwa się tutaj analogia do czasów pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy to schizma ariańska objęła niemal cały Kościół. Wtedy to św. Atanazy, nieprzypadkowo zwany Wielkim, jako niemal jedyny sprzeciwił się wyznawanym powszechnie herezjom. Odrzucony przez wszystkich, wyklęty przez biskupów i wyrzucony z ojczyzny nie zawahał się ani na moment w głoszeniu Prawdy. Gdy już wydawało się, że Kościół ziemski oddziela się na stałe od Mistycznego Ciała Chrystusa, Duch święty poprzez tego nieugiętego w Wierze Doktora Kościoła, dokonuje cudu i Kościół zawraca z błędnej drogi. W następnych wiekach podobne historie powtarzały się, gdyż tak ludzka ułomność jak i szatańskie wpływy wielokrotnie ukazywały swą destrukcyjną moc.
Dzisiejszy kryzys Kościoła posiada wiele elementów obserwowanych w przeszłości, lecz zasadniczo różni się zaistnieniem tych wszystkich elementów naraz, czyli: skalą odstępstw dosięgającą najwyższych hierarchów, masowością obejmującą niemal wszystkich wiernych, którzy stracili w supermarkecie oferowanych przez Kościół idei punkt zaczepienia i którzy de facto żyją w świecie apostazji, lecz nade wszystko różni się przyjęciem niektórych elementów dogmatyki i liturgii, które przez wieki uchodziły nie tylko jako niekatolickie, ale nawet jako antykatolickie. Najbardziej tragiczny w tym wszystkim jest jednak fakt odejścia ostatnich papieży od głównej roli chronienia Kościoła, bronienia Go przed wszelkimi nowinkami. Wręcz przeciwnie: obserwujemy od czterdziestu lat niespotykane na skalę historii Kościoła zjawisko wprowadzania innowacji przez Papieży. Jak wyraził to Msgr Klaus Gamber w swym dziele Reforma Liturgii Rzymskiej: „Wprowadzanie reform w Kościele z całą pewnością nie jest funkcją Urzędu Piotrowego. Pierwszą powinnością Papieża jest działać jako główny biskup strzegący tradycji Kościoła – Jego tradycji dogmatycznych, moralnych i liturgicznych.”
Dramatyczny spadek ilości praktykujących wiernych, nowinki liturgiczne, przykłady podważania podstawowych dogmatów wiary przez pasterzy decydujących o losach Kościoła, zanik szacunku do Najświętszego Sakramentu, fałszywy Ekumenizm, błędy teologiczne „zapewniające” człowiekowi pewne i bezwarunkowe zbawienie, zrównywanie kapłaństwa sakramentalnego z „powszechnym kapłaństwem” poprzez zlewanie ich we wspólne pojęcie „Ludu Bożego” – te i inne uderzające fakty są tak widoczne, że tylko osoba naiwna bądź zaślepiona obcą ideą nie przyjmuje ich jednoznaczności. Jednak nie tylko rzut oka na otaczającą nas rzeczywistość, lecz i głęboka, systematyczna analiza statystyczna, której cząstkę przedstawię w niniejszym opracowaniu, odsłania smutny obraz upadku katolicyzmu.
Obok zmian ilościowych, widzimy też zupełnie „nową jakość”, nowy twór Kościoła i wiernych, których cechuje bądź powszechna ignorancja i nieznajomość zasad Wiary, niemal całkowite zatracenie sensus catholicus, bądź też świadome odrzucenie Nauki Kościoła. Taka postawa współczesnych wiernych nie jest jednak produktem przypadku: kształtowana jest nie tylko przez wrogie katolicyzmowi środowisko społeczne, a przede wszystkim medialne, lecz również przez dzisiejszy Kościół, który wysyła sprzeczne ze sobą sygnały i kawałek po kawałku odcina swą przeszłość traktującą jako niepotrzebny bagaż.
. „Poznacie ich po ich owocach…”
Spojrzenie na dzisiejszy Kościół
Lech Maziakowski
Powyższe opracowanie dotyczy sytuacji Kościoła Katolickiego w USA. W innych krajach zobrazowana tendencja jest również widoczna. W Polsce okres PRL jak i osoba ks. Stefana Kardynała Wyszyńskiego powodowały, że opisane zjawiska pojawiły się z opóźnieniem. Wybór Kard. Wojtyły na papieża daje złudną nadzieję, że w Polsce jest inaczej znaczy lepiej. Jest to tylko pobożne życzenia, jest to zamykaniem oczu na fakty które są takie same jak w załączonym opracowaniu.