Owoce aggiornamento

Dysktując o duchowym stanie współczesnego świata nie sposób nie zauważyć zmian, które głęboko dotknęły również i Kościół Katolicki w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Nie tak dawno silny i stabilny organizm, dziś chwieje się zarówno w swych ludzkich podstawach, jak i traci łączność z Tradycją, Źródłem. Z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, iż jesteśmy świadkami jednego z największych kryzysów w historii Kościoła, a biorąc pod uwagę powszechność zmian, skalę odstępstw oraz ich akceptację, także wśród duchowieństwa, nie  wykluczając najwyższych pasterzy, można wyrazić obawę, że żyjemy w czasach największego kryzysu, wyprowadzenie z którego siła samego człowieka nie wydaje się już być wystarczająca.

Kościół w swej historii przechodził różne kryzysy, targały Nim różne siły, a przewodzili niekiedy chwiejni pasterze. Przychodził jednak moment ludzkiego opamiętania i przy działaniu Ducha św. następowało nawracanie nawet grzesznych, tracących rozeznanie biskupów i papieży. Nieodparcie nasuwa się tutaj analogia do czasów pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy to schizma ariańska objęła niemal cały Kościół. Wtedy to św. Atanazy, nieprzypadkowo zwany Wielkim, jako niemal jedyny sprzeciwił się wyznawanym powszechnie herezjom. Odrzucony przez wszystkich, wyklęty przez biskupów i wyrzucony z ojczyzny nie zawahał się ani na moment w głoszeniu Prawdy. Gdy już wydawało się, że Kościół ziemski oddziela się na stałe od Mistycznego Ciała Chrystusa, Duch święty poprzez tego nieugiętego w Wierze Doktora Kościoła, dokonuje cudu i Kościół zawraca z błędnej drogi. W następnych wiekach podobne historie powtarzały się, gdyż tak ludzka ułomność jak i szatańskie wpływy wielokrotnie ukazywały swą destrukcyjną moc.

Dzisiejszy kryzys Kościoła posiada wiele elementów obserwowanych w przeszłości, lecz zasadniczo różni się zaistnieniem tych wszystkich elementów naraz, czyli: skalą odstępstw dosięgającą najwyższych hierarchów, masowością obejmującą niemal wszystkich wiernych, którzy stracili w supermarkecie oferowanych przez Kościół idei punkt zaczepienia i którzy de facto żyją w świecie apostazji, lecz nade wszystko różni się przyjęciem niektórych elementów dogmatyki i liturgii, które przez wieki uchodziły nie tylko jako niekatolickie, ale nawet jako antykatolickie. Najbardziej tragiczny w tym wszystkim jest jednak fakt odejścia ostatnich papieży od głównej roli chronienia Kościoła, bronienia Go przed wszelkimi nowinkami. Wręcz przeciwnie: obserwujemy od czterdziestu lat niespotykane na skalę historii Kościoła zjawisko wprowadzania innowacji przez Papieży. Jak wyraził to Msgr Klaus Gamber w swym dziele Reforma Liturgii Rzymskiej: „Wprowadzanie reform w Kościele z całą pewnością nie jest funkcją Urzędu Piotrowego. Pierwszą powinnością Papieża jest działać jako główny biskup strzegący tradycji Kościoła – Jego tradycji dogmatycznych, moralnych i liturgicznych.”

Dramatyczny spadek ilości praktykujących wiernych, nowinki liturgiczne, przykłady podważania podstawowych dogmatów wiary przez pasterzy decydujących o losach Kościoła, zanik szacunku do Najświętszego Sakramentu, fałszywy Ekumenizm, błędy teologiczne „zapewniające” człowiekowi pewne i bezwarunkowe zbawienie, zrównywanie kapłaństwa sakramentalnego z „powszechnym kapłaństwem” poprzez zlewanie ich we wspólne pojęcie „Ludu Bożego” – te i inne uderzające fakty są tak widoczne, że tylko osoba naiwna bądź zaślepiona obcą ideą nie przyjmuje ich jednoznaczności. Jednak nie tylko rzut oka na otaczającą nas rzeczywistość, lecz i głęboka, systematyczna analiza statystyczna, której cząstkę przedstawię w niniejszym opracowaniu, odsłania smutny obraz upadku katolicyzmu.

Obok zmian ilościowych, widzimy też zupełnie „nową jakość”, nowy twór Kościoła i wiernych, których cechuje bądź powszechna ignorancja i nieznajomość zasad Wiary, niemal całkowite zatracenie sensus catholicus, bądź też świadome odrzucenie Nauki Kościoła. Taka postawa współczesnych wiernych nie jest jednak produktem przypadku: kształtowana jest nie tylko przez wrogie katolicyzmowi środowisko społeczne, a przede wszystkim medialne, lecz również przez dzisiejszy Kościół, który wysyła sprzeczne ze sobą sygnały i kawałek po kawałku odcina swą przeszłość traktującą jako niepotrzebny bagaż.

 

. „Poznacie ich po ich owocach…”

Spojrzenie na dzisiejszy Kościół

Lech Maziakowski

Całość.

Powyższe opracowanie dotyczy sytuacji Kościoła Katolickiego w USA. W innych krajach  zobrazowana tendencja jest również widoczna. W Polsce okres PRL jak i osoba ks. Stefana Kardynała Wyszyńskiego powodowały, że opisane zjawiska pojawiły się z opóźnieniem. Wybór Kard. Wojtyły na papieża daje złudną nadzieję, że w Polsce jest inaczej znaczy lepiej. Jest to tylko pobożne życzenia, jest to zamykaniem oczu na fakty które są takie same jak w załączonym opracowaniu.

Święta Rodzina wzorem dla nas

           rodzina

„…i był im posłuszny”

W niedzielę oktawy Bożego Narodzenia obchodzimy święto Świętej Rodziny.
Tym samym Kościół przedstawia nam wzór do naśladowania w naszych rodzinach.rodzina
Po przygotowaniach do narodzenia Pana Jezusa w ziemskiej rodzinie i radości z przyjścia na świat Zbawiciela zaczyna się codzienność; dla rodziny Jezusa i dla każdej ludzkiej rodziny.
Pan Jezus wzrastał w swojej ziemskiej rodzinie właśnie w codzienności. Składały się na nią zwykłe rodzinne życie, praca codzienna, nakazane przepisami prawa obowiązki i modlitwy. I tak przez ponad trzydzieści lat.
Święta Rodzina spełniała wolę Boga Ojca w małych, codziennych sprawach. Pan Jezus dojrzewał bez cudownych przemian, niezwykłych zdarzeń, bogatego, dostatniego życia, niezwykłych przygód, podróży czy nadzwyczajnych praktyk religijnych. Święta Rodzina doświadczyła braku dachu nad głową, gdy Jezus miał przyjść na świat, lęku i zagrożenia życia, gdy musiała uciekać przed prześladowaniem Heroda, emigracji i problemu wyobcowania po powrocie z niej w związku z ucieczką i pobytem w Egipcie, przerażenia i zatrwożenia wynikającego ze świadomości misji jaką miał Jezus do wykonania na świecie, ciężkiej pracy świętego Józefa i potem Jezusa dla utrzymania całej rodziny.
Okres ten opisują słowa z ewangelii świętego Łukasza: „I poszedł z nimi, i przybył do Nazaretu, i był im posłuszny… Jezus zaś wzrastał w mądrości i w latach, i w łasce u Boga i u ludzi.” (Łk2,51-52), a charakteryzują słowa „i był im posłuszny”.
Było to posłuszeństwo doskonałe, skoro trwało tyle lat.
Dotyczyło i pozostaje dla nas wzorem podporządkowania się przede wszystkim Bogu, ale również, prawowitej władzy i drugiemu człowiekowi.
Może tak być, gdy posłuszeństwo jest realizowane w atmosferze wzajemnego zaufania, miłości, oddania sobie, szacunku i harmonii w rodzinie. Zwyczajna codzienność uczyniła z Jezusa silnego mężczyznę, wrażliwego na przeżycia innych, na ich wiarę, sprawiedliwego i wytrzymałego i pozwoliła mu, gdy nadszedł Jego czas, rozpocząć działalność nauczycielską.

Gdy zastanowimy się nad naszą codziennością w rodzinach możemy zauważyć, że największym problemem jest nieposłuszeństwo, czasem przekora, uzasadniane ograniczaniem wolności. Tymczasem wolność nie jest tożsama z samowolą. Jest nieodłącznie związana z odpowiedzialnością i trzeba się uczyć jej używania przez codzienne sytuacje w rodzinnym życiu. Rodzice w dzisiejszych rodzinach nie zawsze o tym pamiętają i nie zawsze potrafią wychować dziecko do odpowiedzialności, czyli do odpowiedzialnego wykonywania swoich życiowych zadań.
Czasem rodzice zapominają, że w procesie wychowania powinni przekazywać dzieciom wartości. Często też dają sami przykład i przekazują fałszywy obraz życia sugerując, że życie może być łatwe i przyjemne. Zapominają dodać, że w świecie istnieje dobro i zło, że podlegamy skutkom grzechu pierworodnego i stajemy się niewolnikami grzechu. Nie przygotowują swoich dzieci do trudów życia, do porażek, do ciężkiej pracy jednocześnie nie mówiąc o tym, że osiągnięcie czegoś wartościowego w życiu daje poczucie satysfakcji i własnej wartości, daje wiele radości i poczucie spełnienia.
Dobrze wiec uczyć, że warto zadawać sobie pytanie czy to, co chcę zrobić uczyni mnie lepszym człowiekiem. Czy to, co chcę uczynić jest zgodne z przykazaniami Bożymi i kościelnymi, czy moje postępowanie nie przyniesie szkody drugiemu człowiekowi?
Każdy człowiek ma zakodowane pragnienie bycia dobrym, pragnienie bycia szczęśliwym, pragnienie harmonii z drugim człowiekiem i ze światem. Nie osiągniemy tego odrzucając w swoim życiu Boga, nie szanując rodziców, nie zauważając potrzeby okazywania miłości naszym dzieciom.

Obraz Świętej Rodziny z Sanktuarium w Kaliszu ilustruje nam przenikanie się tego, co Kalisz Sanktuarium św.Józefaziemskie z boską rzeczywistością. Te dwa światy przenikają się w znaku krzyża. To Bóg Ojciec poprzez Ducha Świętego i Jezusa Chrystusa Odkupiciela zsyła na ludzi, na ziemskie rodziny łaski i dary pozwalające śmiało realizować przez każdego z nas Boży plan jemu przeznaczony. Jednocześnie rodzina wyobrażona na obrazie pokazuje kierunek i cel drogi człowieka.
Rodzice, trzymając dziecko za ręce, bezpiecznie prowadzą je po ścieżkach życia a ono z ufnością się temu poddaje. Wszyscy troje zaś prowadzeni są przez łaski płynące od Boga.
A jakie są nasze rodziny? Czy panuje w nich miłość i wzajemny szacunek? Czy w codziennym zabieganiu znajdujemy dla siebie czas? Jak może funkcjonować rodzina, której członkowie mijają się w pośpiechu i codziennym zabieganiu? Niestety, wspólne oglądanie telewizji nie zastąpi rodzinnych wycieczek, spacerów, zabaw i rozmów. Podobnie spędzanie wolnego czasu w soboty i niedziele w centrach handlowych nie służy pogłębianiu więzi rodzinnych i nie jest tym samym, co spotkanie z rodziną czy przyjaciółmi. Wyprawa do restauracji nie przewyższa obiadu przygotowanego i zjedzonego wspólnie w domu.
Niedawno minął czas świątecznych prezentów i próśb do Świętego Mikołaja o nie. współczesna rodzinaPrzeczytałam w Internecie listę dziecięcych życzeń. Z jednej strony prośby o laptopa, motorynkę, MP3, komórkę, wyjazd za granicę na wakacje, a z drugiej strony prośba o spacer z rodzicami, o miłość rodziców, o czas im poświęcony. Jedno i drugie napawa smutkiem.
Uciekamy często sami przed sobą. Rezygnujemy z lepszego poznania siebie. Sami w naszych rodzinach fundujemy sobie samotność. Włączamy dziecku telewizor lub kupujemy komputer, najnowocześniejszą komórkę, najnowszą grę komputerową i nie zauważamy jak w ciszy i spokoju oddalamy się od siebie nawzajem. Więzi buduje się w codzienności, w małych, drobnych sprawach, we wspólnym przeżywaniu życia. Wspólne pokonywanie życiowych trudności i przeciwności, rozwiązywanie problemów rodziny scala ją i czyni odporną na życiowe niespodzianki. Odwołując się do Boga, możemy mieć gwarancję szczęśliwego przeżycia swojego ziemskiego życia.

Tekst był opublikowany w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w styczniu 2012 roku

Szóste przykazanie – Nie cudzołóż

 

MagdalenaStary Testament potępiał czyny związane z przekraczaniem przepisów prawa. W Dekalogu pod pojęciem cudzołóstwa rozumie się wszystkie grzechy nieczystości. Znaczenie biblijnych określeń nieczystości obejmuje takie zjawiska jak: nierząd, rozpusta, wszeteczeństwo, moralna słabość, rozwiązłość, lubieżność, wyuzdanie.
Za grzech nieczystości Bóg karze srogo i nieubłaganie. Gdy ludzie dopuszczali się wielkich rozwiązłości Bóg pożałował, że ich stworzył i ukarał ich potopem. Żaden inny grzech nie wywołał takiej reakcji. „A widząc Bóg, że wiele było złości ludzkiej na ziemi i wszystka myśl serca była napięta ku złemu po wszystek czas, żal mu było, że uczynił człowieka na ziemi” (Rodz. 6,5-6).
Drugim przykładem boskiej kary jest całkowita zagłada Sodomy i Gomory. Już samo to, że nazwy tych miast weszły do powszechnego użytku jako określenie bałaganu, rozpusty i rozboju, pokazuje ogrom i natężenie grzechu nieczystości.
W nauczaniu Pana Jezusa zapisanym w Nowym Testamencie grzechem jest również sama chęć dokonania zakazanego czynu. Nazywa je Jezus Chrystus grzechami serca człowieka, który sam decyduje się na taki czyn.

„Albowiem z serca wychodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, porubstwa, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa. Te plamią człowieka”(Mt 15, 19-20).

W szczególności Jezus Chrystus wymienia grzech cudzołóstwa. Kojarzy nam się on przede wszystkim jako fizyczna zdrada w związku małżeńskim. Romans pozamałżeński nie jest jedyną zdradą. Jest nią także wycofanie ze związku swoich uczuć, czasu, uwagi i szacunku, dzięki którym małżeństwo żyje, a nie jest polem walki. Zdarza się, że kariera i ambicje jednego z małżonków i ludzie, którzy mogą być pomocni w osiągnięciu celu, stają się ważniejsi niż mąż czy żona.
Brak uczciwości w małżeństwie jest również grzechem cudzołóstwa. Uczciwość małżeńska to także lojalność, wspieranie się w chorobie i niedostatku, nie zawieranie egoistycznych sojuszy przeciw żonie czy mężowi. Przez każde kłamstwo, niewinne oszustwa i mówienie niepełnej prawdy zostaje naruszona uczciwość w związku. Uczciwość małżeńska oznacza, że jeśli współmałżonek w wyniku choroby, kalectwa lub starości straci to, co było jego urokiem, jeśli przez jakiś czas albo już zawsze będzie potrzebował bardziej wsparcia niż będzie je w stanie dawać, to go nie opuszczę.
Szóste przykazanie dotyczy nie tylko obrony życia małżeńskiego. Obejmuje ono każdego człowieka w jego poszczególnych okresach życia – dziecko, nastolatka, osoby niezamężne, narzeczonych, małżonków i wdowców czy osoby samotne. Dotyczy najsilniejszego z instynktów – instynktu zachowania gatunku związanego bezpośrednio z seksualnością człowieka. Jest to najpiękniejszy dar Boga, przez to, że dotyczy powoływania życia. Wymaga od nas szczególnej uwagi oraz uczenia się korzystania z niego.
Do grzechu cudzołóstwa zalicza się: cudzołóstwo w myślach, spojrzeniu i sercu oraz w mowie (nieprzyzwoite żarty, dwuznaczne dowcipy itp.), cudzołóstwo w strojach i zachowaniu (flirt, uwodzenie, tańce itp.), pornografię (czasopisma i zdjęcia pornograficzne, obrazy i filmy erotyczne), bałwochwalstwo równoznaczne z duchowym cudzołóstwem, w tym spirytyzm i wróżbiarstwo, przedmałżeńskie lub pozamałżeńskie życie seksualne, rozwód, konkubinat czy wolne związki.

Wszystkie te zjawiska zalewają nas współcześnie szeroką falą. Są obecne wszędzie: w prasie, w telewizji, w internecie, w kinie i teatrze, w reklamach oraz na ulicy. Gwarancją sukcesu filmu stały się tzw. „sceny łóżkowe”, zaparkowane w mieście auta zasypywane są ofertami i reklamami usług erotycznych. Coraz powszechniejszym zjawiskiem są wieczory panieńskie i kawalerskie, które mają pozwolić narzeczonym zabawić się erotycznie przed zbliżającym się ślubem. Od lat 90-tych następuje w Polsce rozwój klubów tzw. „swingersów” praktykujących seks grupowy w swoich związkach małżeńskich i partnerskich. Jak podają statystyki dotyczy to ok. 4% małżeństw czyli ok. 200 tysięcy osób. Opinia publiczna niemal codziennie jest wstrząsana doniesieniami o różnego rodzaju przestępstwach na tle seksualnym a wiele pism swoje wydania zapełnia takimi informacjami. Często nie problemy codzienne naszego życia ale romanse i zdrady aktorów, celebrytów czy polityków są treścią naszych rozmów i komentarzy. Nagość i odwołanie się do skojarzeń erotycznych zdają się gwarantować sukces reklamowanym produktom – nawet jeśli są to ocieplenia budynków.

Sposób ubierania podkreślający seksualność lub nadmiernie eksponujący nagość w połączeniu z wyzywającym czy uwodzącym sposobem zachowania jest stałą prowokacją do grzechu nieczystości. Dajemy się uwieść również innym pokusom takim jak: stanowiska, samochody, podróże, zasobne konta, tytuły naukowe, pochodzenie. Służba zdrowia poszerzyła zakres świadczonych usług o pomoc medyczną w walce z uzależnieniami związanymi z nieczystością (erotomanią, seksoholizmem).

Natężenie przedstawionych zjawisk jest tak duże, że powoduje naszą obojętność i może, w nieodległej przyszłości, spowodować akceptację i zdjęcie z nich znamion grzechu.
Szóste przykazanie Dekalogu pozwala nam zrozumieć i pojąć jak niebezpieczne dla człowieka są skutki grzechów nieczystości.
Pierwszym i zasadniczym skutkiem życia w grzechu nieczystości jest utrata wiary. Rozbudzenie zmysłów, dostarczanie im wciąż nowych doznań i emocji powoduje uzależnienie człowieka, który kierując się zaspokajaniem swoich pragnień coraz bardziej oddala się od Boga. Traci łaskę wiary, przestaje korzystać z sakramentów. Życie w rozpuście skutkuje również utratą innych dóbr, takich jak: szczerość, otwartość, radość życia, szacunek wzajemny, miłość czy zaufanie. Skutki są nie tylko duchowe – jak żaden inny grzech – kara za nieczystość przychodzi już w życiu doczesnym w postaci chorób wenerycznych, AIDS oraz wyniszczenia, wycieńczenia i „wypalenia” człowieka.

Chrystus

Człowiek został stworzony na wzór i podobieństwo Boga, będącego źródłem Miłości. Święty Augustyn napisał:”Stworzyłeś nas Boże dla siebie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”.
Abyśmy przez grzech nieczystości nie zgubili drogi do Boga pamiętajmy o słowach Jezusa Chrystusa z Kazania na Górze:

„Błogosławieni czystego serca albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8).

 

PIERWOTNIE TEKST  ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W CZERWCU 2011 ROKU.

Boże Narodzenie 2013

 ikona

Nie było miejsca dla Ciebie,
W Betlejem, w żadnej gospodzie
i narodziłeś się Jezu
w stajni, w ubóstwie i chłodzie.

Aby z łatwością każdy znalazł miejsce dla Narodzonej Miłości w swoim sercu i rodzinie
w czas Bożego Narodzenia i każdego dnia Nowego 2014 Roku
życzą Grażyna i Rafał

 

Siła Tradycji

Pod koniec roku większość z nas jest zmęczona. Ja z lekkim strachem myślę o grudniu i zadaniach do wykonania w związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia. Jak na zawołanie, w różnych mediach, pojawiają się kuszące oferty, które proponują natychmiastowe rozwiązanie moich problemów, nęcąc propozycjami Balu Sylwestrowego, ognisk i kuligów a nawet całkowitej odnowy w SPA. Ofert biur podróży jest mnóstwo a argumenty skłaniające do wyboru są trudne do odparcia: „ Spraw sobie najpiękniejszy tradycjaprezent pod choinkę, zapomnij o przygotowaniach – sprzątaniu, pieczeniu i gotowaniu- my zrobimy to za ciebie, gwarantujemy świąteczny nastrój-choinkę, lampki, a nawet kolędy”. Propozycje spędzenia Świąt Bożego Narodzenia w niecodziennych miejscach kuszą egzotyką. Palma zamiast choinki, sprowadzony z Europy świerk przybrany kolorowymi bombkami w oślepiającym słońcu ciepłych krajów, smakowity drink Cuba Libre zamiast czerwonego barszczu z uszkami. Wszystko to przyciąga i nęci barwami i paletą możliwości jak rozłożony ogon pawia.

Myślę – może zapomnieć o wszystkim i dać się uwieść!

Nieoczekiwanie jednak przypływają do mnie obrazy moich rodziców i babci, nie żyjących od kilku lat. To wspomnienie zatrzymuje mnie tuż przed podjęciem decyzji o wyjeździe na okres Świąt Bożego Narodzenia. Pamięć odtwarza kolejne obrazy z przeszłości: dziecięce wyprawy na msze roratnie, rekolekcje adwentowe, omawianie w domu nauk rekolekcjonistów, domowe przygotowania przedświąteczne.
W moim domu rodzinnym każdy miał przydzielone konkretne obowiązki związane ze Świętami, było też wiele wspólnych prac. Wszystko odbywało się w atmosferze radości i oczekiwania. Do dzisiaj spędzamy święta razem zjeżdżając się do domu rodzinnego. Ogromnym przeżyciem jest wieczerza wigilijna zakończona wyprawą na Pasterkę. Zapalenie świec na stole wciąż jest dla mnie symbolem Bożej miłości a przygotowane do odczytania Pismo Święte symbolem wiary w przekazane Słowo Boże. Z koli puste nakrycie wciąż przypomina o konieczności widzenia Boga w innych ludziach i służenia im z miłością a gwiazda betlejemska nadal prowadzi mnie do Jezusa. Chcę, aby tak pozostało nadal.
Uświadamiam sobie, że przeżywanie okresu Adwentu i świąt Bożego NarodzenNarodzenie Panaia w duchu wiary jest przepotężnym źródłem siły dla mnie osobiście i dla całej rodziny. Namacalnie łączy nas ten czas z Jezusem Chrystusem, pozwala nam czekać na Jego Narodziny, towarzyszyć im i wzrastać z Jezusem. Jest bliski człowiekowi gdyż symbolizuje całe nasze życie: od narodzin aż do śmierci.
Wybór, jaki dokonałam w tym roku przed świętami Bożego Narodzenia pokazał mi jasno właściwy porządek spraw. Najważniejsza jest wiara, Bóg i rodzina.
Jestem wdzięczna mojej rodzinie, że dała mi tak trwały fundament i przekazała te ważne, na całe życie, wartości.

Życzę wszystkim radości z Narodzenia naszego Pana, Jezusa Chrystusa, na co dzień!

Tekst był opublikowany w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w grudniu 2010 roku

 

Tandeta – symbol XXI wieku

Okazuje się, że produkcja tandety jest opłacalna. Doszliśmy do sytuacji, że produkuje się buble i za nimi się uganiamy.

Jeżeli twój telewizor, mikser lub laptop zepsuł się tuż po upływie gwarancji, to wiedz, że stałeś się kolejną ofiarą planowanego postarzania produktu. Ta filozofia firm odpowiada również za przepalone żarówki, oczka w rajstopach i niewymienialne baterie w komórkach.
Planowe postarzanie produktów to podobno tajna praktyka firm, które celowo wytwarzają towar słabej jakości. Chodzi o to, by kiedy produkt się zepsuje, klient wrócił po nowy egzemplarz, a fabryki nie miały przestojów.

Już w latach 20. XX w. w amerykańskiej prasie zaczęły pojawiać się opinie, że zbyt trwałe produkty oznaczają tragedię dla biznesu. W wyniku mechanizacji i wprowadzenia taśmy montażowej wyroby przemysłowe stały się powszechnie dostępne, a ich cena spadła. Jednak rynek szybko został nasycony i popyt na nowe produkty zmniejszył się. Tymczasem właściciele fabryk chcieli sprzedawać coraz więcej. Żeby to osiągnąć, celowo zmniejszyli trwałość własnych wyrobów.

Żródło

Pamiętam jeszcze przypadek samochodów marki Mercedes, kiedy to były trwałe pojazdy – 20 letni mercedes nie był jakimś wyjątkiem. Dało się nim jeździć i był niezawodny.

Chociaż z drugie strony możemy powiedzieć, że są gwarancję i należy z nich korzystać. Na to można powiedzieć, że gwarancja dotyczy tylko wad ukrytych lub fabrycznych. Nie obejmuje zużycia produktu a tak wygląda praktyka.

 

6 Bajka – Przybycie Różdżki Czułości

nowy chaber i mak malyJej pocałunek przeczytał to, co napisała Jego Pani o czekaniu i dumie i zaczął się zastanawiać nad tym, czy on coś odczuwa i jak można to nazwać. Przypomniał sobie, że z Jego pocałunkiem postanowili badać sprawę „bycia parą” i prowadzić dziennik obserwacji. Gdy tylko wysnuli takie piękne plany Pan i Jego pocałunek zniknęli. Przestraszył się, że Jego pocałunek już nie wróci a jeśli nawet wróci, to może go nie poznać. Sam może być odmieniony. Niespokojny Jej pocałunek szybko zrobił rachunek sumienia ze wszystkich swoich psot. Pomyślał jednak, że lepiej nie martwić się na zapas i poczekać na spotkanie z Jego pocałunkiem.
Wreszcie przyszedł ten moment.
Siedział ukryty pod leciutko wywiniętą dolną wargą Jego Pani i czekał. Badawczo spoglądał na Niego. Próbował odgadnąć gdzie ukrył się Jego pocałunek i czy w ogóle przybył na spotkanie. Pan wyglądał bardzo uroczyście i odświętnie. Dopiero, gdy Pan objął Jego Panią wypatrzył tego niecnotę-Jego pocałunek- który nie przygotował go na tak długie rozstanie a teraz siedział ukryty w brodzie Pana. Tylko czubeczek głowy było widać z gęstwiny włosów, które bardzo urosły w czasie pielgrzymki. Wyglądał jednak tak rozbrajająco, uśmiechał się tak czule i przepraszająco, że Jej pocałunek wybaczył mu natychmiast rozstanie i wybiegł mu na spotkanie. Spotkanie Jej i Jego pocałunku było bardzo radosne. Jego pocałunek opowiadał Jej pocałunkowi swoje przeżycia z wędrówki z Panem. Mówił jak rozmyślał o Jej pocałunku, jak przypominał sobie wszystkie spotkania i zabawy, jak pragnął odwiedzić wszystkie poznane już kryjówki. Z kolei Jej pocałunek pokazał dziennik nieobecności wklejony do ich dziennika obserwacji. Jej pocałunek zaprosił Jego wraz z pocałunkiem do przeczytania tego dziennika. Siedział niedaleko ze swoją Panią i obserwował reakcję Pana na pisanie Pani.
Wydało mu się, że Pan cieszył się, że jego Pani myślała o nim przez czas rozstania. Ale pewien nie był. Poczuł natomiast, że Jego pocałunek stał się mu tak bliski, że chciałby być z nim bez przerwy. Może należy zapisać w dzienniku obserwacji „bycia parą”, że Jej i Jego pocałunek są prawdziwymi przyjaciółmi. Nie jest wykluczone, że trzeba utworzyć w dzienniku nowy rozdział o przyjaźni.
I wtedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Pojawił się nowy gość. Był dość nieuchwytny. Delikatny jak mgiełka, ożywczy jak tchnienie wiosny. Wypełnił ciszę, jaka zapadła między Panią a Panem drżeniem powietrza przypominającym dźwięk najcichszych, najdelikatniejszych dzwoneczków. Drobinki powietrza zaczęły promieniować prawie nieodczuwalnym ciepłem przypominającym tchnienie oddechu. Niektóre z nich stawały się materialne, jaśniejące i utworzyły powłoczkę poświaty przypominającą srebrną łuskę na falach jeziora przy księżycu.
Jej i Jego pocałunek patrzyły oniemiałe na „nowe”, które przybyło w odwiedziny do Pani i Pana. Było tak cudownie. Zupełnie jak w bajce. Jej pocałunek pomyślał, że to musi być Różdżka Czułości. Nazwa ta przyszła mu błyskawicznie do głowy gdyż niedawno Jego Pani pisała coś o czarodziejskiej różdżce sypiącej złotym pyłem.
Wieczorem przed snem Jej pocałunek zapisał w dzienniku obserwacji „bycia parą”, że Pan i Pani przygarnęli do siebie nieziemską istotę-Różdżkę Czułości. Następnego dnia Jego pocałunek dopisał w dzienniku, że istota pojawia się najczęściej, gdy kończą się słowa, w ciszy i zawsze, gdy Pan i Pani są blisko siebie, uśmiechają się do siebie, patrzą na siebie. Pocałunki odbyły naradę jak zatrzymać cudowną istotę na zawsze u Pani i Pana. Przede wszystkim postanowiły, że będą grzeczniejsze, bardziej odpowiedzialne i dorosłe, aby Pan i Pani więcej czasu mogli poświęcić nowej istocie. Wymyśliły też, że wysprzątają wszystkie swoje kryjówki i zakamarki z myślą, że może któreś miejsce spodoba się na mieszkanie Różdżce Czułości. Postanowiły też wyścielić te kryjówki najdelikatniejszymi muśnięciami i dotykiem swoich pocałunków. Wszystko po to, aby zatrzymać na zawsze Różdżkę Czułości i móc obserwować jej cuda i grzać się w jej cieple, podkradać mieniący się blask do smarowania nim ust Pani i brody Pana, tańczyć przy dźwiękach dzwoneczków i łaskotać uśmiechy, które pojawiały się po dotknięciu Różdżki.
Za jakiś czas napiszę wam czy Różdżka Czułości zamieszkała na stałe z Panem, Panią i Ich pocałunkami.

Koniec

Narodziny zbawienia

Adwent – jest to czas oczekiwania na narodzenie Zbawiciela, jest to również początek kolejnego roku liturgicznego. Daje nam możliwość zastanowienia się nad naszym życiem duchowym i czas na uporządkowanie własnych problemów. Bezbronność każdego dziecka, niewinność Narodzonego Jezusa Chrystusa pobudzają naszą wrażliwość w stosunku do innych ludzi i otwierają serce na trudne problemy współczesności.adwent

Najstarsze ślady Adwentu, jako czasu oczekiwania na przyjście Zbawiciela, sięgają IV w. Początkowo był obchodzony w Hiszpanii i Galii. Przygotowywał wiernych do święta Epifanii (Objawienia Pańskiego) zwanego potocznie świętem Trzech Króli. Dopiero od V wieku Adwent zaczął poprzedzać święto Bożego Narodzenia a w VI wieku za papieża Grzegorza Wielkiego ustalił się czas jego trwania na 4 tygodnie poprzedzające Boże Narodzenie. W pierwszych wiekach celebracji Adwentu skupiano się głównie na liturgicznym przygotowaniu na przyjście Pana. Dopiero od VIII w. nadano mu charakter pokutny, co znalazło swój wyraz w fioletowym kolorze szat liturgicznych, opuszczeniu radosnego hymnu „Chwała na wysokości Bogu” w Mszy św., ograniczeniu ozdób i muzyki w kościele. Po reformie roku liturgicznego w 1969 r., okres ten posiada charakter pobożnego i radosnego oczekiwania, kiedy z tęsknotą wołamy: „Przyjdź, nie zwlekaj! Przyjdź i oświeć nas! Naucz nas dróg swoich!”.
Tradycją adwentu jest specjalna msza święta poświęcona Najświętszej Maryi Pannie, zwana roratami. Nazwa „roraty” pochodzi od zwyczajowej pieśni na wejście (introitu), rozpoczynającej się od słów „Rorate caeli desuper” – „Spuśćcie rosę niebiosa”.
Maryja stanowi wzór, ideał przyjęcia Zbawiciela. Przez Nią przychodzi do ludzi Zbawienie w osobie Jezusa Chrystusa. Matka Boża prowadzi każdego oddającego się w Jej opiekę prostą drogą do swojego Syna. Wierzymy, że Jezus Chrystus nie odrzuci tych, których Ona przyprowadzi do Niego. Dlatego w Adwencie w szczególny sposób podkreślamy Jej rolę Pośredniczki. Z Maryją idziemy poprzez adwentowy czas oczekiwania ku Bożemu Narodzeniu.
narodzenie

Niech nasze oczekiwanie będzie aktywne i owocne, nie zastygajmy w duchowym bezruchu i nie pomijajmy tego, co się dzieje wokół nas. Dzisiejsze czasy są trudne i niebezpieczne dla mających się narodzić, dlatego też postarajmy się im pomóc w miarę naszych sił i możliwości.
Widząc zagrożenia dla życia nienarodzonych w in vitro i w aborcji papież wzywa nas do uczestnictwa na rozpoczęcie tegorocznego adwentu w modlitwie i czuwaniu w intencji każdego poczynającego się ludzkiego życia.
Odpowiadając na wezwanie Benedykta XVI może warto poświęcić nie tylko początek, ale cały okres adwentu na modlitwę w intencji dzieci poddanych aborcji, jak również tych, którzy decydują się na aborcję i tych, którzy tego dokonują. Obejmijmy naszą modlitwą i tych, którzy decydują się i wykonują zabiegi in vitro. Módlmy się w szczególności o oświecenie dla tych, którzy stanowią prawo zezwalające na zło. Niech nasze oczekiwanie na narodzenie każdego poczynającego się ludzkiego życia będzie jak Adwent-pełne radości i nadziei.

 

PIERWOTNIE TEKST  ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W GRUDNIU 2010 ROKU.

Kilka słów prawdy o Świętym Mikołaju

Czas Mikołaja
Już w połowie listopada zaczyna się Czas Mikołaja. Temu okresowi patronuje postawny krasnal z białą brodą, w czerwonym ubraniu, jeżdżący saniami zaprzężonymi w renifery. Komercyjna postać i kupowanie bez umiaru przywędrowały do nas zza oceanu. Przeczytajcie sami kalendarium:

1624 rok – Holendrzy założyli na wyspie Manhattan miasto Nowy Amsterdam późniejszy  Nowy Jork. W mieście i okolicach 6 grudnia kultywowano przywieziony z Holandii zwyczaj obdarowywania się prezentami w dzień św. Mikołaja, którego Holendrzy zwali Sinter Klaas. Mieszkańcy Nowego Jorku przekręcali imię świętego, wymawiając je Santa Claus.

1809 rok – pisarz Washington Irwing w książce „Historia Nowego Jorku”, opisał holenderski zwyczaj mikołajkowy. Święty u Irvinga nie miał już szat biskupich, a zamiast na białym koniu, podróżował na pegazie – rumaku ze skrzydłami.

1823 rok, 23 grudnia w jednym z nowojorskich dzienników ukazał się poemat „Relacja z wizyty św. Mikołaja” autorstwa Clementa Clarka Moore’a, profesora studiów biblijnych. Santa Claus jechał w zaprzęgu ciągniętym przez renifery, był postacią wesołą, z dużym brzuchem i niskiego wzrostu przypominającą gnoma z legend skandynawskich i brytyjskich. Święty Mikołaj przybywał na ziemię nie w nocy z 5 na 6 grudnia, jak było w Europie, lecz w wigilię Bożego Narodzenia.

lata 1860-1880 – nowojorskie czasopismo „Harper’s” opublikowało wiele rysunków św. Mikołaja wykonanych przez znanego amerykańskiego rysownika, Thomasa Nasta. Mikołaj w wykonaniu Nasta był niskim grubasem z poematu Moore’a. Nast umieścił siedzibę Santa Clausa na biegunie północnym i zaczął rysować go w czerwonych szatach.

1931 rok – dla potrzeb kampanii reklamowej koncernu Coca-Cola Habdon Sundblom zmienił wizerunek wykreowany pół wieku wcześniej przez Th. Nasta. Stworzył świętego Mikołaja wysokiego i potężnego, z białymi włosami, wąsami i długą białą brodą ubranego w biało-czerwone szaty.

Od końca XIX wieku trwa ekspansja kultury północnoamerykańskiej w Europie. Wykreowana w Nowym Jorku postać Santa Clausa króluje w naszych domach, w naszych sklepach i na naszych ulicach.

św. Mikolaj

św. Mikolaj

Czas Świętego Mikołaja
Święty Mikołaj, późniejszy biskup Miry (obecnie Demre) urodził się w Patarze w Licji (na terenie dzisiejszej Turcji). Żył na przełomie III i IV wieku. Był jedynym dzieckiem zamożnych rodziców. Był bardzo wrażliwy na niedolę bliźnich.
Na Wschodzie czczono go od VI wieku, na Zachodzie jego kult stał się popularny w XI wieku.
Przedstawienie świętego Mikołaja, najbliższe prawdy historycznej, pokazuje nam postać biskupa, który prawą ręką błogosławi, zaś w lewej trzyma księgę Ewangelii a na szyi ma pas zwany w Rzymie paliuszem.
Papież Benedykt XVI  wrócił do tradycji i nosił paliusz taki, jak nosił go w pierwszych wiekach chrześcijaństwa święty Mikołaj i inni ojcowie Kościoła Wschodu i Zachodu.

Za życia i po swojej śmierci Święty Mikołaj czynił cuda. Wspomógł żeglarzy walczących z żywiołem, wskrzesił trzech młodzieńców zamordowanych w oberży, uratował życie niewinnie oskarżonych namiestników cesarza, w czasie nieurodzaju w Mirze, cudownie rozmnożył zboże przekazane głodującym mieszkańcom, przekazał woreczki ze złotem i złote kule ubogim córkom mieszkańca Patary aby mogły wyjść za mąż, usługiwał w czasach zarazy mieszkańcom swoich okolic a płyn wydobywający się z jego kości miał moc leczniczą.
Już w XII wieku zostały zapisane cuda św. Mikołaja w manuskryptach „Miracula Sancti Nicolai”w opactwie we Francji. Dramaty są wystawiane od średniowiecznych juwenaliów do czasów współczesnych.
Mnie najbardziej fascynuje cud złotych kul a przedstawienie czcigodnego biskupa wrzucającego przez okno te kule dziewczętom, którym groziło zejście na złą drogę z powodu braku posagu rozbawia za każdym razem.

 Jak zostać Świętym Mikołajem?
Przychodzi też inna, poważna refleksja. Jaki sens ma obdarowywanie innych? Jakie prezenty są najcenniejsze? Czy można być Świętym Mikołajem na co dzień i czym najlepiej obdarowywać bliźnich? Jak ma się wyrażać miłość bliźniego nakazana nam przez Jezusa Chrystusa?
Pomyślałam, że najcenniejszym prezentem,  jaki możemy ofiarować innym jest nasz czas, nasza uwaga i nasza modlitwa.
Naszym prezentem może być cotygodniowy telefon do starej, samotnej cioci, odwiedziny nie tylko w czasie choroby, mały prezent naszej obecności, rozmowa, cierpliwość w słuchaniu, pomoc w codziennych zakupach, wspólna wyprawa, podzielenie się upieczonym ciastem i szereg innych prostych, codziennych, ludzkich czynności.

Tekst był opublikowany w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w grudniu 2009 roku

Święta Barbara

Święta Barbara jest jedną z Czternastu Świętych Wspomożycieli. Ich wstawiennictwo u Boga Kościół Katolicki uznał za wyjątkowo skuteczne, szczególnie w wypadku chorób. Większość z nich żyła w IV wieku, czasach najdłuższych i najkrwawszych prześladowań chrześcijan w Cesarstwie Rzymskim.

Ścięcie św. BarbaryŻyciorys jej, jak większości ze św. Wspomożycieli, jest w dużym stopniu oparty o przekazy ustne. Wiadomo na pewno, że była córką bogatego kupca o imieniu Dioskur i żyła w Nikomedii nad morzem Marmara w dzisiejszej Turcji. Imię jej, Barbara, świadczyłoby, że nie była pochodzenia greckiego (barbaros po grecku to obcy, barbarzyńca). W tajemnicy przed otoczeniem przyjęła wiarę chrześcijańską i złożył ślub czystości, jako oblubienica Chrystusa. Ojciec jej, gdy się o tym dowiedział, starał się ocalić córkę i nakłaniał ją do porzucenia wiary i do małżeństwa. Gdy wszelkie namowy zawiodły zamknął ją w wieży. Chcąc złamać opór zostaje wydana władzom, które poddają Barbarę torturom. Jednak święta nie ulega i trwa przy chrześcijaństwie. Ostatecznie zapada wyrok śmierci, Barbara zostaje ścięta mieczem przez własnego ojca. Według przekazów zaraz po tym grom uderzył z nieba i jej kat zginął na miejscu.
W ikonografii przedstawiana jest z koroną na głowie, niekiedy w czepku. W ręku trzyma hostię z kielichem, w tle lub w dłoniach pojawia się trzyokienna wieża na znak wiary w Trójcę Świętą. Jej atrybutem bywa też miecz, gałązka palmy na znak męczeństwa oraz niekiedy pochodnia, bo jak głosi legenda przez ścięciem była przypalana pochodniami.
Święta Barbara jest opiekunką architektów, cieśli i murarzy, dziewic, artylerzystów, ludwisarzy i dzwonników, marynarzy i flisaków, górników, hutników i kowali, żołnierzy i kominiarzy, tkaczy i kapeluszników, a także więźniów, zadżumionych i kaplic cmentarnych. Święta Barbara patronuje tym, którzy są najbardziej narażeni na śmierć nagłą a niespodziewaną, dlatego też podczas II wojny światowej była patronką polskiego podziemia.
Historia relikwii świętej dotyczy też Polski. W połowie XIII wieku papież Innocenty IV wysyła do Danii relikwie św. Barbary, w dowód przyjaźni i w celu umocnienia pozycji przyjaciela z czasów studenckich, króla Eryka IV. Niestety relikwia czaszki męczennicy wraz ze specjalnym dokumentem, potwierdzającym autentyczność szczątków świętej nigdy nie dotarła do Danii. Statek, którym płynął wysłannik papieża zatonął na Bałtyku w czasie burzy w okolicach Oksywia. Legat papieski razem z relikwiami dostał się do niewoli ludów zamieszkujących teren obecnych Kaszub. Z rąk ich został uwolniony przez biskupa z Kamienia zmierzającego na spotkanie do Gdańska z księciem Świętopełkiem II. Książę postanowił relikwię umieścić w swoim zamku w Sartowicach nieopodal Świecia. Warowni ta została zdobyta przez rycerzy Zakonu Krzyżackiego, relikwia wywieziona do Chełmna a następnie do Starogardu. Tutaj przebywała przez ok. 200 lat. Wiadomo, że fragmenty czaszki umieszczone były w srebrnej hermie, relikwiarzu w kształcie kobiecego popiersia. Oprócz głowy przechowywano w XV stuleciu również ramię świętej Barbary.
Następnie relikwie zostały przeniesione do Malborka, a w 1457, gdy Krzyżacy opuszczali miasto i zamek, obie relikwie zostały przejęte przez króla Kazimierza Jagiellończyka. W nagrodę za wierność królowi część relikwii otrzymał Gdańsk, lecz tam zostały one zniszczone w XVI w. po wprowadzeniu w mieście reformacji a sam relikwiarz został przetopiony na monety z napisem „Broń nas Chryste” na znak niezależności miasta od króla. Druga z relikwii, herma z cząstką głowy św. Barbary trafiła do kościoła przy klasztorze kanoników regularnych w Czerwińsku nad Wisłą. Cenne wotum przetrwało do dzisiaj i jest wystawiane na dzień świętej Barbary.figura św. Barbary
Kult św. Barbary trwa nieprzerwanie w wielu krajach i środowiskach. Już w IV wieku funkcjonował w Edesie (Grecja) klasztor pod wezwaniem św. Barbary. Nadawanie imienia Barbara upowszechniło się w XV w., nosiły je w XIV i XV w. księżniczki i żony królów. W XVI w. w spisach szlachty imię to spotykamy bardzo często. Jest popularne do dziś. W Polsce kult św. Barbary był zawsze żywy. Najstarszy kościół ku czci św. Barbary wystawiono w Polsce w roku 1262 w Bożygniewie koło Środy Śląskiej, ale pierwszy ślad jej kultu znajdziemy w modlitewniku Gertrudy, córki Mieszka II (XI w.), w postaci wzmianki o pamiątce liturgicznej Świętej pod datą 4 grudnia. Klaryski w Krakowie, w kościele św. Andrzeja śpiewały sekwencję o niej w XII w. W wieku XIII i XIV spotykamy kazania o tej Świętej. W wieku XV wydział teologiczny na Akademii Krakowskiej obrał sobie za patronkę św. Barbarę. Modlitwy z XV w. zawierają prośbę o przebaczenie grzechów w godzinę śmierci i o przyjęcie wiatyku, obronę przed szatanem i wprowadzenie do radości nieba. Wspomina się w nich o obietnicy danej św. Barbarze przez anioła, że czcicielom jej będą odpuszczone grzechy.
Do dziś przetrwała gdzieniegdzie tradycja bractw św. Barbary. W przeszłości w XVII i XVIII w. bractwa św. Barbary istniały prawie w całej Polsce. Do bractwa św. Barbary w Krakowie, kierowanego przez jezuitów, należeli niektórzy królowie, magnaci, szlachta, duchowni a przede wszystkim mieszczanie. Do końca XVIII w. wpisano do rejestrów brackich ponad 30 tysięcy członków. Do bractwa św. Barbary należał św. Stanisław Kostka. Kiedy znalazł się śmiertelnie chory na łożu boleści, a właściciel domu nie chciał wpuścić kapłana z wiatykiem, zjawiła mu się św. Barbara z Komunią Świętą.
Żywoty Świętej ukazały się w językach: greckim, syryjskim, koptyjskim, ormiańskim, chaldejskim, a w wiekach średnich we wszystkich językach europejskich. W dziele: „Scriptores rerum Prussicarum” znaleźć można dwa utwory liturgiczne o znalezieniu relikwii Świętej i przewiezieniu ich do Prus.
Wizerunki św. Barbary uwiecznili artyści tej miary, co: Rafael, Mateo di Giovanni, Lorenzo Lotto, Botticelli, Giovanni Battista Moroni, Łukasz Cranach Starszy, Dűrer, Memling, Hol­bein i. in.
Najwspanialszy kościół ma św. Barbara w Czechach w miejscowości Kutná Hora. To położona na wzgórzu, gotycka świątynia z XIV wieku. Poczta watykańska i francuska w r. 1967 wydały osobne znaczki ku czci św. Barbary z jej wizerunkiem.
Najbardziej znanym ludowym przysłowiem jest: „Św. Barbara po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie”.

 

PIERWOTNIE TEKST  ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W grudniu 2012 ROKU.