Oczami Duszy

Nasze wycieczki i nasze refleksje dotyczące świata, ludzi, zdarzeń.

Oczami Duszy

Badania na rakiem

Ukryta rzeczywistość badań nad rakiem

Pomimo gigantycznych budżetów na badania w ciągu ostatnich 100 lat, wskaźnik umieralności na raka stale rośnie. Czy choroba jest naprawdę nie do pokonania? A może po prostu każe się nam w to wierzyć?

Dlaczego, na przykład, alternatywne wyniki badań i terapii raka są ukrywane przed opinią publiczną? Ten dokument nie tylko dostarcza faktów na temat badań nad rakiem, ale także rzuca światło na zrujnowane filary, na których opiera się nasz system opieki zdrowotnej.

[Tekst transkrypcji zachowany w tłumaczeniu automatycznym zgodnie ze stroną źródłową -AC]

Żadna inna choroba nie ma tak głębokiego wpływu na nasze społeczeństwo jak rak. Z pewnością każdy z nas zna kogoś w swoim najbliższym otoczeniu, u kogo zdiagnozowano raka lub kto na niego zmarł. Tylko w 2018 r., tj. przed koronawirusem, na całym świecie odnotowano 18 milionów nowych przypadków raka. W Niemczech rak był drugą najczęstszą przyczyną zgonów w 2022 roku.

Statystyki z ostatnich 10 lat pokazują wzrost wskaźnika umieralności na raka o 1,5 procent. W 2019 r. Südkurier opublikował nagłówek: “120 miliardów euro na badania: dlaczego UE wypowiada wojnę rakowi”. W związku z tym wydatki na badania mają zostać zwiększone o kolejne 120 miliardów między rokiem 2021-2027.

Na badania nad rakiem zawsze przeznaczano ogromne sumy pieniędzy. Dlaczego jednak wciąż nie ma znaczących postępów w walce z rakiem? Zacznijmy od krótkiego spojrzenia na historię badań nad rakiem ponad 100 lat temu.

  1. Historia badań nad rakiem

Około roku 1900 odkryto coraz więcej patogenów odpowiedzialnych za różne choroby zakaźne. Naukowcy początkowo szukali również patogenu w nowotworze. Wyniki badań profesorów Roberta Kocha i M. Nevyadomsky’ego były bardzo pouczające. Oba niezależnie od siebie ustaliły, że komórki guza nowotworowego różnią się od normalnej tkanki. Wykazują one zachowania, które nie są znane komórkom ciała w ich normalnym stanie. Na przykład wykazują pozornie nieograniczony wzrost, poruszają się “jak ameby” i tworzą przerzuty w zupełnie inne części ciała.

Koch i Nevyadomsky doszli zatem do wniosku, że rak jest powodowany przez mikropasożyty, tj. małe patogeny. Inni badacze opisali jednak rozwój raka z przyczyn “nieożywionych”, np. poprzez wpływ bodźców na komórki organizmu. Zgodnie z tym, komórka nowotworowa jest zmutowaną, tj. zdegenerowaną, endogenną komórką. Po zaciętych sporach zwyciężyła teoria zdegenerowanej komórki.

Dzisiejsza onkologia opiera się na tej “degeneracji”. Poszukiwania patogenu zostały oficjalnie anulowane. Inne wyniki badań nie były już potrzebne. Do tej pory oficjalne badania nad rakiem odniosły sukces, ignorując “alternatywne” wyniki badań lub walcząc z niewygodnymi badaczami. Oto krótki przegląd wyników badań, o których prawdopodobnie nigdy nie słyszałeś.

 

  1. Alternatywne wyniki badań Dr Alfons Weber

W 1967 r. niemiecki lekarz onkolog i badacz komórek, dr Alfons Weber, opublikował wyniki swoich badań. Dzięki temu mógł wykryć mikropasożyty w każdej tkance nowotworowej. Dr Alfons Weber był przekonany, że żadna z oficjalnie zatwierdzonych metod leczenia raka nie pomoże. Zamiast mikropasożytów powodujących raka atakowana jest komórka tkanki.

Jego badania zostały w dużej mierze zignorowane. Są to “artefakty, bańki wodne lub sztuczne twory”, a nawet “halucynacje szaleńca”. Jego skuteczna metoda leczenia raka za pomocą leków na malarię przyniosła mu lata spraw sądowych i cofnięcie licencji na wykonywanie zawodu lekarza. W 1972 r. został przyjęty do szpitala psychiatrycznego, chociaż nie było dowodów na jakąkolwiek chorobę psychiczną.

Dr Helmut Keller, Niemcy Od 1972 r. Keller z powodzeniem leczył niektóre nowotwory wyciągiem z muchomora sromotnikowego. Jego lek “Carnivora” otrzymał tymczasowe pozwolenie na dopuszczenie do obrotu w Niemczech i był bardzo popularny wśród pacjentów. Cierń w boku przemysłu farmaceutycznego. W rezultacie Federalny Urząd Zdrowia został zmuszony do ponownego zakazania nowego leku w 1986 roku. Ponieważ dr Keller nadal leczył swoich pacjentów preparatem Carnivora, został skazany na zapłacenie grzywny w wysokości 10 000 DM.

Tamara Lebiediewa W 1989 roku rosyjska chemiczka i mikrobiolog była w stanie zidentyfikować starożytnego pasożyta Trichomonas jako przyczynę raka. Z jej doświadczenia wynika, że dla niewykwalifikowanego oka onkologa wiciowce wydają się być komórkami nowotworowymi. Trichomonas są “mistrzami oszustwa”. Na przykład, mogłyby zmienić swój wydłużony kształt z włóknami i wiciami w okrągły kształt ameby, który bardzo przypominałby ludzką komórkę. W formie ameby tworzą kolonie i w razie potrzeby zamykają się w kapsułkach.

Lebedeva uznała rzęsistkowicę za pierwsze stadium raka. Jej wysiłki zmierzające do zwrócenia uwagi opinii publicznej na wyniki tych badań zakończyły się niepowodzeniem. Lebedeva: “Każde pismo, każde zapytanie do Ministerstwa Zdrowia lub innych organów opieki zdrowotnej było ponownie wysyłane do Narodowego Centrum Onkologii w Moskwie, A stamtąd za każdym razem przychodzi druzgocąca odpowiedź, że odkrycie nie jest warte wysiłku testowania”.

Drodzy odbiorcy: Przedstawione tutaj wyniki badań są reprezentatywne dla wielu innych. Dlaczego są one ukrywane przed opinią publiczną? Kto ma interes w tłumieniu, oczernianiu, a nawet kryminalizowaniu alternatywnych badań nad rakiem? Poniżej opisane jest, w jaki sposób pewne kręgi wysokich finansów przejęły system opieki zdrowotnej dla własnych celów.

 

  1. Transformacja systemu opieki zdrowotnej

Przejdźmy do rodziny, która zapisała się w annałach historii jako “wielcy dobroczyńcy”, znani również jako filantropi: amerykańskiej rodziny Rockefellerów. Rockefeller Sr. kontrolował 90% całego amerykańskiego rynku ropy naftowej około 1880 roku. Około 1900 roku naukowcy odkryli “petrochemię”, czyli produkcję chemikaliów z ropy naftowej. Zaczęto syntetycznie produkować roślinne składniki aktywne. Mogły one zostać opatentowane i skomercjalizowane z dużym zyskiem.

Plan Rockefellera polegał na stworzeniu rynku zbytu dla chemicznych produktów medycznych. Jednak preferencje Amerykanów dotyczące naturalnych i ziołowych leków stanęły mu na drodze. Ponadto prawie połowa lekarzy i szkół medycznych w USA praktykowała medycynę holistyczną. W jaki sposób Rockefeller Sr. zdołał podbić branżę medyczną? Raport Flexnera “Towarzyszem Rockefellera w lukratywnych interesach zawsze był Andrew Carnegie”. Obaj byli przekonanymi eugenikami. Eugenicy inwestują w kontrolę populacji i powstrzymywanie tak zwanych “gorszych części populacji”, na przykład poprzez przymusową sterylizację.

Andrew Carnegie osiągnął wielkie bogactwo dzięki przemysłowi stalowemu i wcześnie zyskał sławę “wielkiego filantropa” dzięki hojnym darowiznom i zakładaniu instytucji. Na przykład Carnegie założył Carnegie Foundation for the Advancement of Teaching w 1905 roku

Aby wdrożyć plan Rockefellera, Fundacja Carnegie zleciła teoretykowi edukacji Abrahamowi Flexnerowi przeprowadzenie badania amerykańskich studiów medycznych. Flexner opublikował swoje odkrycia w 1910 roku w tak zwanym “Raporcie Flexnera”. Raport ten skierował medycynę na ścieżkę pożądaną przez Rockefellera – z daleko idącymi konsekwencjami dla szkolenia lekarzy.

W skrócie były to: Wszystkie szkoły, które nie nauczały “farmakologii”, tj. “medycyny naukowej”, straciły licencję i wszelkie wsparcie finansowe. Z dawnych 155 szkół medycznych w USA i Kanadzie w 1935 r. pozostało tylko 66. Pozostałe szkoły medyczne utraciły niezależność. Holistyczne podejście do zdrowia i profilaktyki zdrowotnej w dużej mierze zniknęło z nauczania i szkolenia. Leki chemiczne zostały podniesione do rangi nauki. Amerykanie ukuli slogan “pigułka na każdą chorobę”. Leki pochodzenia naturalnego zostały zniesławione.

Zaledwie dwa lata później cała sytuacja powtórzyła się w Europie – z takimi samymi konsekwencjami.

Egzekwowanie postanowień raportu Flexnera

Raport Flexnera został wdrożony przez Radę Edukacji Ogólnej Seniorów Johna D. Rockefellera. GEB jest fundacją założoną przez niego w 1902 roku. Dzięki temu fundusze trafiały do szkół wyższych, uniwersytetów i szkół medycznych. Miały one ułatwić im “restrukturyzację” w duchu rodziny Rockefellerów. Na pokładzie znajduje się również Abraham Flexner. W 1912 r. przeniósł się do GEB jako zastępca sekretarza. Flexner: “…W latach 1919-1928 Rada Edukacji Ogólnej… bezpośredniej i pośredniej wniosła co najmniej pół miliarda dolarów do zasobów i funduszy amerykańskiej edukacji medycznej”. Odpowiada to obecnej wartości 9,1 miliarda dolarów!

Dwie dekady po założeniu General Education Board, John D. Rockefeller Jr. założył International Education Board. Oprócz instytucji, IEB wspierał również indywidualnych naukowców na poziomie międzynarodowym. Przyznał setki stypendiów i grantów organizacjom w 39 różnych krajach. W sumie Rockefeller Jr. przekazał na rzecz IEB ponad 21 milionów dolarów. Dziś odpowiada to wartości 376 milionów dolarów.

Fundacja Rockefellera przejęła zadania Międzynarodowej Rady Edukacji w 1938 roku i kontynuowała je.

Kolejne fundacje Rockefellerów

Jak widać, John D. Rockefeller Sr. był strategicznym myślicielem, który nie “wprowadził edukacji medycznej w nowoczesną erę” z czystej dobroczynności. W końcu stał się magnatem naftowym i najbogatszym człowiekiem na świecie w tamtym czasie dzięki nieuczciwym praktykom biznesowym. Zawsze wykorzystywał swoje pieniądze w celu maksymalizacji zysków.

Restrukturyzując edukację medyczną i opiekę zdrowotną, stworzył gigantyczny rynek sprzedaży chemicznych produktów medycznych. Jednocześnie miał znaczący wpływ na badania naukowe. W tym celu Rockefellerowie założyli między innymi wpływowe uniwersytety, bardzo ważny szpital badawczy i elitarną szkołę medyczną: 1901, założenie Instytutu Badań Medycznych Rockefellera, dzisiejszego Uniwersytetu Rockefellera, prywatna organizacja zajmująca się badaniami biomedycznymi. 1910, założenie Szpitala Uniwersyteckiego Rockefellera, pierwszego szpitala badawczego w USA. Prowadzone są tam badania finansowane ze środków prywatnych.

Problem polega na tym, że często prowadzą one do wyniku “przyjaznego dla sponsora”.

 

  1. Rockefeller finansuje Amerykańskie Towarzystwo Walki z Rakiem

W 1913 r. założono “Amerykańskie Towarzystwo Walki z Rakiem”, obecnie znane po prostu jako “Amerykańskie Towarzystwo Walki z Rakiem” lub w skrócie ACS. Strona linkedin.com wymienia nawet Rockefellera Jr. jako założyciela ACS. Zgodnie z jej własnym opisem, jest to “ponadregionalna, społeczna organizacja zajmująca się ochroną zdrowia, której celem jest wyeliminowanie raka jako głównego problemu zdrowotnego”.

Ale jak wygląda rzeczywistość, pomimo miliardowego budżetu? Przyjrzyjmy się liczbom: W 1913 roku na raka zmarło 75 000 z około 96 milionów mieszkańców USA. Daje to wskaźnik umieralności na poziomie 78 na 100 000 mieszkańców. Obecnie każdego roku na raka umiera około 606 000 Amerykanów z 338 milionów mieszkańców (stan na 2022 r.). Wskaźnik śmiertelności wynosi 179 na 100 000.

Po 110 latach pracy ACS, mamy ponad dwukrotnie wyższy wskaźnik umieralności na raka w USA.

Szczegółowa książka “Murder by injection” autorstwa E. Mullinsa z 1988 roku dokumentuje, którzy dyrektorzy banków stali za tym Towarzystwem Walki z Rakiem i do czyich kieszeni płynęły pieniądze na walkę z rakiem: “Krytycy zauważyli w 1976 roku, że co najmniej osiemnastu członków zarządu American Cancer Society było dyrektorami banków. (…) Rzecznik ACS przyznał, że 70% budżetu na badania w 1976 r. trafiło do “osób lub instytucji”, z którymi powiązani byli członkowie zarządu”.

 

  1. Chemioterapia

Wraz z założeniem Instytutu i Szpitala Rockefellera, rodzina Rockefellerów była w stanie wywierać bezpośredni wpływ na badania biomedyczne. Sama interpretacja wyników badań może skierować je w określonym, pożądanym kierunku.

Obecnie najczęstszą formą leczenia raka jest chemioterapia. Miało to swoje początki podczas II wojny światowej. W 1942 r. w laboratorium Yale School of Medicine przeprowadzono badania nad wpływem chemicznego środka bojowego – gazu musztardowego – na chłoniaki. Gaz musztardowy został po raz pierwszy użyty jako gaz trujący podczas I wojny światowej. Największym na świecie producentem toksycznych gazów był pochodzenia niemiecko-amerykański Frederick Zinsser – teść prezesa Banku Światowego Johna J. McCloya. Frederick Zinsser nauczył się produkować trujący gaz w Heidelbergu i wzbogacił się w USA.

McCloy rozpoczął sprowadzanie niemieckich nazistowskich naukowców do USA w celu produkcji broni chemicznej i biologicznej jako zastępca sekretarza wojny USA. Zaangażowani są również japońscy eksperci od broni biologicznej z UNIT 731. McCloy przybył do Niemiec w 1949 r. z dyktatorskimi uprawnieniami i uczynił swojego szwagra Konrada Adenauera pierwszym kanclerzem federalnym. Heidelberg pozostawał w centrum niemieckich badań nad bronią chemiczną i biologiczną zarówno pod rządami nazistów, jak i Adenauera. Niemiecki Instytut Badań nad Rakiem (DKFZ) znajduje się w Heidelbergu.

Ale wracając do USA: W 1957 r. w National Cancer Institute (NCI) po raz pierwszy zastosowano chemioterapię w leczeniu raka. Jak wszyscy wiedzą, stosowana obecnie chemioterapia jest obarczona poważnymi skutkami ubocznymi. Tak publikują ( Deutsche Wirtschaftsnachrichten), Niemieckie wiadomości gospodarcze cytuję: “Chemioterapia jest opłacana przez firmy ubezpieczeniowe, a przemysł farmaceutyczny sponsoruje badania, aby chemioterapia się sprzedawała. (…) W chemioterapii często nie chodzi o pacjenta, ale raczej o ogromne sumy pieniędzy, które można zarobić”.

Każde leczenie chemioterapią kosztuje średnio od 10 000 do 20 000 euro, które fundusze ubezpieczeń zdrowotnych zwracają producentom leków ze stale rosnących składek wpłacanych przez płatników. Chemioterapia generuje zatem gigantyczne zyski dla przemysłu farmaceutycznego.

W tym momencie nie należy zaprzeczać, że chemioterapia może osiągnąć pewne sukcesy w leczeniu raka i ratować życie. Ale jakim kosztem? Dlaczego alternatywne wyniki badań i alternatywne terapie są nadal zaciekle tłumione? Jakim prawem oficjalne badania nad rakiem masowo blokują alternatywy dla chemioterapii? I dlaczego nie słyszymy, że w Malezji praktycznie nie ma raka, ponieważ tamtejsi ludzie jedzą tak zwany owoc kraba?

Albo przykład medycyny rosyjskiej: Ściśle powiązana z siecią terapeutka i piosenkarka Sara Bennet donosi, że dla wielu lekarzy w Rosji rak nie ma większego znaczenia niż przeziębienie. Dlaczego nie słyszymy nic o rosyjskiej medycynie, która obecnie czyni takie postępy w leczeniu raka? Dlaczego te środowiska, które osiągają tak słabe wyniki dzięki swoim metodom leczenia, że wskaźnik umieralności na raka wzrósł ponad dwukrotnie po 110 latach, wszystkie alternatywy są pod kluczem?

 

  1. Big Pharma: maski opadają

Czy wiecie, że w listopadzie 2023 r. Francja wprowadzi ustawę “mającą na celu wzmocnienie walki z niebezpiecznymi sekciarskimi wydarzeniami” i jest teraz na skraju utrwalenia jako prawo? Na pierwszy rzut oka pokazuje to, jak bezlitośnie Big Pharma chce zachować kontrolę nad rynkiem medycznym.

Tekst prawny brzmi następująco: “Żądanie zaniechania lub powstrzymania się od terapeutycznego lub profilaktycznego leczenia jest zagrożone karą jednego roku pozbawienia wolności i grzywną w wysokości 15 000 euro, (…) Te same kary mają zastosowanie do prowokacyjch praktyk, które są przedstawiane jako terapeutyczne lub profilaktyczne dla zainteresowanych osób, mimo że zgodnie z obecnym stanem wiedzy medycznej oczywiste jest, że praktyki te narażają ich na bezpośrednie ryzyko śmierci lub obrażeń, co może prowadzić do trwałego okaleczenia lub niepełnosprawności. Jeśli zastosowano prowokację przewidzianą w pierwszych dwóch akapitach, kary są zwiększone do trzech lat pozbawienia wolności i grzywny w wysokości 45 000 euro”.

Nowe prawo jest uzasadnione następującymi słowami: “Biorąc pod uwagę entuzjazm opinii publicznej dla praktyk terapeutycznych, które nie zostały naukowo potwierdzone poszukiwanie dobrego samopoczucia i rozwoju osobistego oraz ze względu na wzrost liczby programów szkoleniowych, które przyznają dyplomy nieuznawane przez państwo, pacjenci mogą być wykorzystywani lub poddawani nadużyciom terapeutycznym, szczególnie o charakterze sekciarskim. Francuska gazeta L’Express również zwraca na to uwagę: Jest to wystarczająca odpowiedź na liczne przypadki, w których ludzie, którzy odnoszą się do spisków i różnych alternatywnych terapii, na przykład zalecając unikanie leczenia raka”.

Uzasadnienie wyjaśnia rzeczywiste motywy francuskiego ustawodawcy: Ustawa ma na celu zapewnienie, że kompleks farmaceutyczny będzie mógł dalej rozszerzać swoją kontrolę. Każdy, kto proponuje inną terapię, która nie jest “potwierdzona naukowo” lub nie odpowiada “stanowi wiedzy medycznej”, ma zostać uciszony. Znamy już to podejście z Raportu Flexnera. Pytanie: Dlaczego Big Pharma chce dbać o “dobre samopoczucie” ludzi w sposób dyktatorski i, jeśli to konieczne, wbrew ich wolnej woli? Czy jest możliwe, że chodzi o dokładne przeciwieństwo “miłosierdzia i zdrowia” dla wszystkich?

 

  1. Badania nad bronią biologiczną pod fałszywą flagą

Lekarz i oficer Heiko Schöning ujawnia w wywiadzie bardzo interesujący aspekt: Bezpośrednio łączy badania nad rakiem z badaniami nad bronią biologiczną. Teraz można obejrzeć krótkie fragmenty programu. “Ale jesteśmy teraz w erze broni biologicznej. Ten postęp techniczny jest możliwy. Jeśli cofniemy się wstecz, zobaczymy, że tak, w 1972 r. wprowadzono oficjalny zakaz broni biologicznej. Nie wolno było ich używać, produkować ani przechowywać. Co ciekawe, powiedział to prezydent USA Richard Nixon.

Jedyną dobrze udokumentowaną rzeczą jest to, że Richard Nixon był najlepszym oszustem mafii globalnej przestępczości zorganizowanej. Jego oficjalnym pseudonimem był również Tricky Dick. Tak, a Nixon tak naprawdę tylko ukrył i zmienił nazwę badań nad bronią biologiczną w USA. Ponieważ jedną z głównych lokalizacji był Fort Detrick w USA. A co się stało z tymi wszystkimi badaczami broni biologicznej i obiektami i budynkami? Właśnie zmieniono ich nazwę. Pojawił się nowy znak. Na znaku widniał napis NCI [National Cancer Institute] – Narodowy Instytut Badań nad Rakiem. Naprawdę trzeba to poznać. Pozostali tam ci sami badacze, te same budynki, a teraz oficjalnie prowadzono tam badania nad rakiem”.

Krótki postój: “Czystym zbiegiem okoliczności” w tym samym czasie, co zakaz badań nad bronią biologiczną, rząd USA przyjął National Cancer Act. Prezydent Nixon obiecał siedem miliardów dolarów do 1976 roku na “walkę z rakiem”. Za jednym zamachem Narodowy Instytut Raka (NCI) stał się największym i najbardziej wpływowym ze wszystkich amerykańskich instytutów zdrowia – a raczej “instytutem broni biologicznej”.

Schöning kontynuuje: “Czym jest broń biologiczna? Są to cytotoksyny. Czym są leki przeciwnowotworowe? Toksyny komórkowe. Jaka jest różnica między testem na broń biologiczną a badaniem nad rakiem? Inna pisownia. I dokładnie to zrobił Nixon. Właśnie umieścili znak wokół Fort Detrick, już nie Biological Weapons Research – National Cancer Research Institute”.

Drodzy odbiorcy, jedna rzecz musi być dla nas jasna: Broń biologiczna zwykle ma na celu niepozorne zabijanie! Czego możemy oczekiwać od instytutów broni biologicznej – przepraszam, instytutów badań nad rakiem – w najbliższej przyszłości? Schöning kontynuuje: “Jedną z przykrywek był na przykład fakt, że ci badacze broni biologicznej nagle od dziesięcioleci prowadzili badania nad szczepionką przeciwko rakowi. Teraz znów o tym zapomniano. Wracając do miejsca, w którym skończyliśmy, dziś słyszymy, że szczepionki mRNA, tak, w rzeczywistości eksperymentalne terapie genowe przeciwko rakowi, są nam teraz sprzedawane”.

Voilà, po katastrofie z tak zwanymi szczepionkami mRNA Covida, szczepionki przeciwnowotworowe mRNA mają być teraz sprzedawane mężczyznom i kobietom. Przestępstwa związane ze szczepieniami przeciwko Covidowi, które mają niszczycielskie skutki, takie jak rozwój raka turbo, nie zostały jeszcze rozpatrzone. W programie “Eksplozja raka turbo po szczepieniu przeciwko koronie” Kla.TV wyjaśniła związek między szczepionką mRNA a niezwykle szybko rosnącymi nowotworami. A teraz dostępne są nowe szczepionki mRNA. Nic więc dziwnego, że zaufanie ludzi do medycyny opartej na farmaceutykach gwałtownie spada!

 

Wnioski:

  1. Pozbawieni skrupułów ludzie pieniądza i władzy, tacy jak Rockefeller & Co., położyli podwaliny pod nowoczesny przemysł farmaceutyczny i nasz system opieki zdrowotnej.
  2. Od samego początku ich celem była absolutna kontrola nad edukacją medyczną i nauką.
  3. Niezależne badania są również radykalnie odrzucane od samego początku, nawet jeśli są obiecujące.
  4. “Dobroczynny wizerunek” fundacji i instytucji super-bogatych służy ukryciu ich prawdziwych intencji: mianowicie, ekspansji władzy i kontroli.
  5. Pomimo ogromnych inwestycji, wskaźniki umieralności na raka stale rosną.
  6. Istnieją dowody na to, że za badaniami nad rakiem kryją się również badania nad bronią biologiczną z dużym budżetem. Celem broni biologicznej jest zazwyczaj niepozorne i masowe zabijanie!
  7. Obecnie znajdujemy się w punkcie, w którym istnieje zagrożenie dyktaturą zdrowotną i wysoce niebezpiecznymi środkami przymusu medycznego. Przemysł farmaceutyczny, kontrolowany przez Rockefellerów tego świata, okazuje się być prawdziwym rakiem.

 

Zadajemy sobie pytanie: Czy oficjalne oświadczenia dotyczące badań nad rakiem mogą być prawdziwe? Kiedy przez około 100 lat napływały ogromne sumy pieniędzy, a sukces był tak niewielki? Sukcesy w leczeniu wydają się tak małe, że wystarczają, aby utrzymać nadzieję przy życiu. Wieczna nadzieja na zwycięstwo nad rakiem nigdy nie pozwala wyschnąć gigantycznemu strumieniowi pieniędzy na wątpliwe badania.

Coraz bardziej radykalno-dyktatorski kompleks farmaceutyczny okazuje się być prawdziwym rakiem. Nadszedł czas, aby rozpoznać prawdziwe przyczyny i aby odkryć sprawców stale rosnących wskaźników zachorowań na raka. Należy zbadać podmioty czerpiące zyski z toksyn w żywności, powietrzu, glebie, wodzie i produktach farmaceutycznych. Ponieważ jakikolwiek paternalizm ze strony kontrolowanej przez farmaceutyki WHO i jej wasali musi zostać powstrzymany!

Źródło: kla.tv

AlterCabrio

ekspedyt.org/2024/06/12/ukryta-rzeczywistosc-badan-nad-rakiem/

Ci, którzy zdradzili

Problem polega na tym, że „robienie właściwych rzeczy” nie było oparte na żadnych moralnych podstawach wolności myśli, słowa, wyboru czy cielesnej suwerenności. Zamiast tego robienie właściwych rzeczy polegało na podążaniu za stadem.

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

O zdradzie ze strony instytucji, współpracowników i członków rodziny „przejętych i kontrolowanych przez strach, wstyd, pychę i chciwość”.

„Rozumiem, że wielu uważało, że postępują słusznie, nie tylko pozwalając na wstrzyknięcie sobie niesprawdzonej eksperymentalnej technologii genetycznej, ale także zmuszając, zawstydzając, zastraszając i dyskryminując tych, którzy tego nie zrobili.

Problem polega na tym, że „robienie właściwych rzeczy” nie było oparte na żadnych moralnych podstawach wolności myśli, słowa, wyboru czy cielesnej suwerenności. Zamiast tego robienie właściwych rzeczy polegało na podążaniu za stadem”.

W zeszły piątek miałem przyjemność uczestniczyć w prezentacji dr Jordana Petersona. Dr Peterson obszernie mówił o swoich 12 Zasadach Życia, traktacie, który zachęca i pomaga nam być lepszymi istotami ludzkimi. W całej jego prezentacji jedno słowo przykuło moją uwagę. Słowo – zdrada. To słowo głęboko we mnie rezonowało i przemawiało do źródła mojego gniewu, urazy i niepokoju o przyszłość. Zastanawiając się nad ostatnimi trzema latami, stało się dla mnie jasne ilu zdrad doświadczyliśmy:

– Nasze rządy i wybrani przedstawiciele nas zdradzili.

– Zdradzili nas nasi sędziowie i ci, którzy stoją na straży praworządności i naszej Karty Praw i Wolności.

– Nasza policja, wojsko, prokuratorzy generalni i wszyscy, którzy przysięgali nas bronić, zdradzili nas.

– Zdradzili nas nasi lekarze, pielęgniarki, urzędnicy służby zdrowia i farmaceuci.

– Nasze agencje regulacyjne, które są odpowiedzialne za przestrzeganie etycznych praktyk medycznych, zdradziły nas.

– Nasze media głównego nurtu, które rzekomo są niezależne i poszukują prawdy, zdradziły nas.

– Nasze instytucje akademickie, które twierdzą, że są źródłem szkolnictwa wyższego, zdradziły nas.

– Nasi przywódcy religijni, którzy zamknęli miejsca kultu, zdradzili nas.

– Zdradziły nas nasze instytucje finansowe, które obiecały chronić nasze oszczędności.

– Nasza rodzina, przyjaciele i współpracownicy, którzy włączyli się w przymus, zawstydzanie i dyskryminację niezaszczepionych, zdradzili nas.

– A ci, którzy godzili się na przymus, bo chcieli podróżować, grać w hokeja, czy iść do pubu, zdradzili własną suwerenność cielesną oraz indywidualne prawa i godność.

Problem ze zdradą polega na tym, że trudno jest odzyskać zaufanie raz zdradzone. Niechętnie powierzam swoje bezpieczeństwo tym instytucjom, agentom, profesjonalistom, współpracownikom i członkom rodziny. Pokazali mi, że można ich przejąć i kontrolować przy pomocy strachu, wstydu, pychy i chciwości.

Rozumiem, że wielu uważało, że postępują słusznie, nie tylko pozwalając na wstrzyknięcie sobie niesprawdzonej eksperymentalnej technologii genetycznej, ale także zmuszając, zawstydzając, zastraszając i dyskryminując tych, którzy tego nie zrobili. Problem polega na tym, że „robienie właściwych rzeczy” nie było oparte na żadnych moralnych podstawach wolności myśli, słowa, wyboru czy cielesnej suwerenności. Zamiast tego robienie właściwych rzeczy polegało na podążaniu za stadem.

Sugeruję, że nasze społeczeństwo łatwo wpadło w stan systemowej zdrady właśnie dlatego, że utraciło swój moralny fundament. Zaufanie nie zostanie łatwo przywrócone do czasu, gdy wspólnie obronimy, a następnie będziemy żyć zgodnie z systemem wartości, który szanuje indywidualne prawa i wolność oraz godność tego ciała danego przez Boga. Do tego czasu należy mieć się na baczności.

https://ekspedyt.org/2023/06/08/zdradzili-wszyscy-czyli-o-utracie-fundamentu-moralnego/

 

Życie ludzkie nie jest już najważniejsze?

Podczas trwania pandemii na całym świecie zamykano kościoły i ograniczano dostęp do sakramentów, bo przecież „życie jest najważniejsze”. Obawiano się, że spotkania modlitewne przyczynią się do większej liczby zgonów na covid. Tymczasem teraz w obliczu wojny ukraińscy biskupi nie rezygnują z nabożeństw i podkreślają, że życie nie jest najważniejsze.

Biskup Honczaruk już po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji oświadczył: Jestem biskupem wyznaczonym na diecezję charkowsko-zaporoską i to jest moje miejsce. Jeśli mam oddać życie – nie boję się, niech zabiorą. To nie jest moja największa wartość. Moją największą wartością jest bycie w jedności z Bogiem. Oświadczam jasno i świadomie, że się tego nie boję. Chociaż istnieje wewnętrzny strach i chcę żyć. Ale w razie potrzeby jestem na to gotowy i proszę Boga o siłę i moc na ten moment. Dlatego tu zostaję. Będę tu do końca, na ile pozwoli mi Bóg. Jestem również gotów służyć Sakramentami wszystkim, którzy tego potrzebują. Jeśli trzeba się wyspowiadać, wyspowiadam każdego, kto przyjdzie.

To jest oczywiście prawdziwie katolicka postawa, ale mogliśmy się od niej odzwyczaić przez covid, postawę naszych pasterzy, także w Polsce i przez papieża Franciszka. Odmawianie sakramentów ciężko chorym i umierającym, nietowarzyszenie w pogrzebach, ograniczanie dostępu do kultu katolikom to była codzienność także nad Wisłą. Sam znam wypadek, kiedy ksiądz wziął pieniądze za pogrzeb, a następnie nie przyszedł na cmentarz, bo się przestraszył. Kobieta zmarła bowiem na covid i chociaż była w zamkniętej trumnie, nie chciał ryzykować.

Jak zupełnie inna jest postawa biskupów i zwykłych kapłanów, także misjonarzy, którzy zostali na Ukrainie ze swoimi wiernymi. 1 marca poranną Mszę w katedrze Wniebowzięcia NMP w Charkowie przerwał rosyjski ostrzał rakietowy. Czy kierując się logiką ostatnich dwóch lat, nie należałoby powiedzieć, że ksiądz, który odprawiał Mszę, był skrajnie nieodpowiedzialny, narażając życie swoich i swoich wiernych? Trzeba na to stanowczo odpowiedzieć, że nie. Jak powiedział bowiem biskup Honczaruk, najważniejsza jest jedność z Bogiem, a nie utrzymanie się przy życiu za wszelką cenę.

W tym kontekście jednak postępowanie hierarchów na Zachodzie w obliczu „pandemii” wygląda na zdradę Boga, tchórzostwo i kierowanie się jedynie względem na decyzje władz państwowych i własną wygodę. Nic nie usprawiedliwia pozostawienie wiernych samym sobie. Ukraińscy wierni mówią, że wojna to próba, z którą wyjdą silniejsi. Niestety, taką próbą był też covid, który obnażył, jak wielu wiernych i kapłanów nie wierzy już w Boga i Jego łaskę. Wszechobecny był płyn do dezynfekcji rąk w kościołach, ale tylko w nielicznych świątyniach postawiono dozowniki z wodą święconą.

Wojna na Ukrainie to także lekcja dla polskich katolików, pokazująca, że to, co nam wmawiano od dwóch lat, a mianowicie, że życie jest najważniejsze, jest kłamstwem. Są wartości, dla których życie można i trzeba narażać. Jest przede wszystkim Bóg, dla którego życie warto poświęcić. Gdyby życie było najważniejsze, Jezus nie umarłby na krzyżu, ale w porę by uciekł. Biskup Honczaruk mówi, że wyspowiada każdego, kto przyjdzie. Na Zachodzie, w takich krajach jak Włochy, kościoły były otwarte, ale nie było w nich kapłanów. Często spowiedź była niemożliwa. A przecież tam ryzyko śmierci było wielokrotnie mniejsze niż w przypadku wojny na Ukrainie. Jeśli nawet uznamy, że istniało, to przecież kapłan powinien je wziąć na siebie, tak jak bierze je na siebie lekarz, idąc do chorych (choć wiemy, że w Polsce lekarze ogłosili, że nie będą przyjmować chorych na kowid, co jest złamaniem przysięgi Hipokratesa).

Dobrze by było, gdybyśmy nie zapomnieli, kto zafundował nam piekło obostrzeń i restrykcji. Warto jednak także podsumować to, co działo się w kościołach, którzy pasterze byli z wiernymi, a którzy ich pozostawili jak najemnicy w obliczu nacierających wilków i to powiedzmy sobie szczerze, wilków zupełnie bezzębnych.

Źródło

 

Muzyka łagodzi obyczaje?

Wolfgang Amadeusz Mozart, 1756 – 1791

Pewien nastolatek nazwiskiem David Merrell, pod koniec XX wieku, postanowił sprawdzić w jaki sposób muzyka wpływa na zachowanie ssaków. W tym celu przeprowadził doświadczenie na tradycyjnych myszach. 72 myszy jednakowe co do wagi i wieku podzielił na trzy grupy. Zanim dokonał podziału na grupy myszy zostały wpuszczone do labiryntu. Potrzebowały średnio 10 minut na jego przebycie.

Przez kolejne trzy tygodnie, co drugi dzień były pojedynczo wpuszczane do tego samego labiryntu. Pierwsza z grup słuchała przez 10 godzin dziennie muzyki Mozarta, druga grupa słuchała muzyki heavy metalowej grupy „Anthrax”, trzecia grupa, kontrolna, natomiast przebywała w ciszy.

Po trzech tygodniach grupa kontrolna zredukowała czas przebycia labiryntu do 5 minut, grupa poddana słuchaniu klasycznej muzyki Mozarta pokonywała labirynt w 1,5 minuty. Myszy słuchające muzyki heavy metalowej potrzebowały średnio 30 minut na pokonanie znanego już labiryntu. Widać było, że są ogłupiałe i nawet nie potrafią znaleźć wyjścia kierując się zapachem poprzedniczek. Doświadczenie zakończyło się niepowodzeniem gdyż myszy z grupy słuchającej ciężkiego rocka pozagryzały się nawzajem.

To doświadczenie pokazuje, że powiedzenie o łagodzeniu obyczajów przez muzykę należy uściślić: „Muzyka klasyczna łagodzi obyczaje” oraz może wpływać pobudzająco lub hamująco na rozwój intelektu.

Ocet siedmiu złodziei – lecznicza mikstura

Parę dni temu znajoma pożyczyła nam książkę „Dwór wiejski” Karoliny z Potockich Nakwaskiej. Jest to wydany w 2013 roku reprint trzytomowego wydawnictwa z 1843 roku. Generalnie jest to pozycja przeznaczona dla kobiet. Szeroko przedstawia jak prowadzić gospodarstwo domowe we dworze, jak urządzać poszczególne pokoje (salon, kuchnię, sypialnię, spichlerze, itd.). Cały jeden tom poświęcony jest przepisom kulinarnym (podane są przepisy na poszczególne dni miesiąca z uwzględnieniem piątkowego postu). Z przepisami kuchennymi związany jest problem miar i wag – zamieszczone są przeliczniki z łokci, stóp i funtów angielskich, czeskich, francuskich, niderlandzkich, pruskich drezdeńskich na polskie.

Obok przepisów kuchennych jest apteczka domowa; gdzie ma być umieszczona, jak i co powinna zawierać. Wśród specyfików, które i dziś przydatne są w domu jak spirytus kamforowy, ałun, saletry jest ocet czterech złodziei.

Spotykałem się z tym określeniem w znaczeniu, że coś jest bardzo kwaśne. Traktowałem to jako przenośnię, jako określenie literackie. Nie sądziłem, że jest to prawdziwy lek. Przeszukując internet znalazłem historię powstania tego specjału.

ocetFrancuzi zowią ten ocet czterech złodziei, dlatego że kiedy w roku 1720 była wielka zaraza w Marsylii, czterech złodziei, gdy robili wycieczkę, ażeby kogo okraść, nacierali się podobnym octem, stąd skradzione rzeczy w zarażonym mieście, wcale im nie szkodziły. Robi się zaś ten specjał tak:

Do ośmiu kwart mocnego winnego octu, dodaj funt piołunu młodego, pół funta rozmarynu, pół funta szałwii, tyleż mięty angielskiej, tyleż ruty, tyleż kwiatu lawendowego, ćwierć funta tataraku, tyleż cynamonu, tyleż goździków, tyleż czosnku obranego i tyleż kamfory: to wszystko zatkaj w butlu i postaw na słońcu; gdy z miesiąc postoi, przecedź, wyciśnij dobrze przez płótno, pozlewaj w butelki, zakorkuj i dobrze pozalepiaj smołą.

Tego octu używaj dla chorych, i sam się nim nacieraj, idąc do słabych na zaraźliwe choroby, choćby nawet do tkniętych dżumą. Choroba ta bynajmniej szkodzić nie może, natarłszy się dobrze tym octem. W Egipcie sam Napoleon chodził z doktorem po lazaretach do dżumą zarażonych żołnierzy, pocieszał ich i dotykał się rękoma wrzodów dżumowych, będąc dobrze natartym tym octem i mając go przy sobie w butelce, którym się co chwila nacierał.

Nasączone płótno wkładało się do specjalnie ukształtowanej maski, które używane były przez lekarzy w czasach zarazy i pomoru. W jednych krajach znany jest jako ocet siedmiu a w innych jako czterech złodziei. Zawsze natomiast jest to ocet i związany jest ze złodziejami oraz jako skuteczny środek zapobiegawczy w chorobach zakaźnych.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W LIPCU-SIERPNIU 2015 ROKU.

Krzepiący cholesterol!

Dietą, sposobem odżywiana zainteresowany jest prawie każdy z nas. Z biegiem czasu zainteresowanie to wzrasta i osoby w starszym wieku są specjalistami w tym zakresie.

cholesterolJedną z ciekawszych pozycji książkowych o współczesnej diecie, o zasadach odżywiania i zdrowiu każdego z nas, jak również działaniach koncernów farmaceutycznych jest wydawnictwo Uffe Ravnskov’a „Cholesterol naukowe kłamstwo” w podtytule jest informacja: Szeroko i przekonująco udowodnione stwierdzenie, że poziom cholesterolu nie ma wpływu na powstawanie i rozwój chorób serca i miażdżycy, jak to powszechnie propaguje medycyna i środki przekazu.

Kim jest autor? To lekarz z wykształcenia, pracował w szpitalach w Danii i Szwecji na oddziałach chirurgii, neurologii, pediatrii i rentgenologii. Jest autorem ponad 160 publikacji. Opublikował, w najwyżej cenionych publikacjach medycznych na świecie, ponad 40 artykułów krytycznych dotyczących związku cholesterolu z choroba wieńcową serca. Autor pokazuje karygodne błędy, niedbalstwo, tendencyjność i wręcz kłamstwo, jakie są używane, by osiągnąć zamierzony cel. Demaskowane jest połączenie finansowe między firmami farmaceutycznymi a autorami wielu badań naukowych. Przedstawiane zarzuty poparte są obszerną bibliografią. Do każdego rozdziału jest podana bogata bibliografia zawierająca od 20 do ponad 70 pozycji.

Oprócz wstępu książka zawiera 12 rozdziałów:

  1. „Dieta-serce” – trudna do zwalczenia hipoteza
  2. Dobroczynne tłuszcze nasycone
  3. Wysoki poziom cholesterolu nie powoduje chorób serca
  4. Wysoki poziom cholesterolu nie powoduje miażdżycy
  5. Eksperymenty na królikach są niemiarodajne
  6. Korzyści z rodzinnej hipercholesterolemii
  7. Eksperymenty na ludziach
  8. Statyny – zagrożenie dla życia człowieka
  9. Jak to szaleństwo się zaczęło?
  10. Przeciwnicy koncepcji „Dieta-serce”
  11. Zalety wysokiego poziomu cholesterolu
  12. Prawdziwa przyczyna

 

Przybliżę tu treść 11 rozdziału traktującego o zaletach dla zdrowia wysokiego poziomu cholesterolu we krwi. Już tytuł pierwszego podrozdziału jest zaskakujący: Starsi ludzie mający wysoki poziom cholesterolu żyją dłużej. Autor przytacza nie jedno a kilka badań które dają takie wyniki (15). Lekarz z Uniwersytetu w Yale zauważył, że starsze osoby z niskim poziomem cholesterolu umierały dwa razy częściej na zawał serca niż te z wysokim poziomem. Ignorowane są te dane lub też wrzucany jest do bardzo wygodnego worka – wyjątek potwierdzający regułę. Tylko, że nie jest to wyjątek a raczej reguła zaobserwowana w wielu innych badaniach. 11 badań potwierdziło tę zależność, poza tym należy pamiętać, że wysoki poziom cholesterolu nie jest czynnikiem ryzyka u kobiet.

Wysoki poziom cholesterolu zapobiega infekcjom – już w XX wieku opublikowano wyniki badań, że niski poziom cholesterolu jest czynnikiem ryzyka śmierci z powodu chorób przewodu pokarmowego i chorób układu oddechowego. Przez 15 lat naukowcy obserwowali ponad 100 tys. zdrowych ludzi w regionie San Francisco. Okazało się, że pacjenci mający niski poziom cholesterolu byli częściej przyjmowani do szpitali z powodu problemów z infekcjami układu oddechowego lub innymi infekcji.

Cholesterol oprócz tego, że przyjmowany jest w diecie, jest również produkowany przez nasz organizm. „Człowiek, jak inne ssaki, produkuje cholesterol przez całą dobę. Kiedy spożywamy dużo cholesterolu, produkcja naszego własnego cholesterolu automatycznie zmniejsza się. Jeśli spożywamy go bardzo mało, nasz organizm produkuje go znacznie więcej. Ten mechanizm utrzymuje cholesterol na stałym poziomie i jest to powodem tego, dlaczego tak trudno obniżyć poziom cholesterolu za pomocą diety”. Mechanizm produkcji cholesterolu może być uszkodzony co określane jest syndromem Smith-Lemli-Opitza. Dzieci z taką przypadłością mają od urodzenia bardzo niski poziom cholesterolu. W większości przypadków rodzą się one martwe lub umierają wkrótce po urodzeniu z powodu poważnych wad mózgu.

Naukowcy z Niemiec prowadzili badania nad alfa toksynami, są to substancje produkowane przez gronkowca złocistego. Okazało się, że tzw zły cholesterol LDL osłabiał szkodliwość alfa toksyny przez zahamowanie hemolizy (rozpadu) czerwonych krwinek. Czysty LDL całkowicie zatrzymywał hemolizę, a natomiast HDL („dobry” cholesterol) takich właściwości nie posiadał.

Można powiedzieć, że własności LDL wspierają działanie systemu odpornościowego człowieka.

Paru innych naukowców zauważyło, że alergie u dzieci związane są z niskim poziomem cholesterolu w ich organizmach. W szpitalu w Helsinkach obserwowano 200 dzieci od chwili narodzin do wieku 20 lat. Dzieci z zaburzeniami alergicznymi miały znacznie niższy poziom cholesterolu całkowitego jak i LDL od pozostałych.

Z badań wynika, że wysoki poziom cholesterolu nie ma żadnego wpływu na zdrowie kobiet, a wręcz przeciwnie – niski poziom cholesterolu jest przyczyną krótszego życia. W przypadku mężczyzn badania pokazują, że po 47 roku życia wysoki poziom cholesterolu nie stanowi żadnego czynnika ryzyka.

Sto lat temu panowało przekonanie, że choroba wieńcowa jest skutkiem infekcji. Hipoteza ta odeszła w zapomnienie, ale ostatnimi czasy zaczyna się jej odrodzenie. Opublikowano dużą ilość prac badawczych (ponad 100 prac) dotyczących bakterii TWAR podejrzanej o powodowanie powstawania choroby wieńcowej.

 

Łyżka dziegciu, kropla trucizny

Jest rzeczą oczywistą, że dodanie jednego małego muchomora do garnka pełnego jedzenia powoduje, że jest to trujące danie. Efektem jest zatruta cała potrawa znajdująca się a tym garnku. Wiedząc o tym nie bawimy się w odzyskiwanie możliwych smaczniejszych kąsków. Nie usuwamy zatrutego grzyba aby resztę spożyć. Nie mamy tu żadnych wątpliwości, całość należy wyrzucić w takie miejsce aby osoby postronne nie miały nawet przypadkowego dostępu. Staramy się aby nie zaszkodzić tym jedzeniem innym, przypadkowym osobom.

Muchomor

Takie podejście do zatrutej strawy jest tak oczywiste, że może pojawić się pytanie dlaczego o tym pisać, dlaczego zajmować sobie tym czas. Podejście takie dotyczy nie tylko pokarmów materialnych, strawy fizycznej. Odnosi się to również do nauczania i strawy duchowej. Też wydawałoby się, że jest to oczywiste, ale tak nie jest. W tym drugim przypadku mamy całe spektrum podejść do zatrutego pokarmu. Są ziarna prawdy w całym bagnie twierdzeń (ateizm, protestantyzm) i to ma być podstawą do ich rozpatrywania. Mówiąc wprost: mamy cały garnek muchomorów i w nim wrzucone parę kęsów dobrego jedzenia. Dla wielu współczesnych osób jest to wystarczające aby taką strawą się pożywiać. Jakieś drobne dobra są wystarczające aby zaakceptować całą furę kłamstw i fałszerstw. Przecież wystarczy jeden muchomorek herezji aby całą doktrynę uczynić fałszywą i prowadzącą do śmierci duchowej i wiecznego potępienia. Jeden fałsz, zaprzeczenie jednemu tylko dogmatowi powoduje potępienie, wieczne cierpienia.
Chrystus jest Prawdą. Kościół został założony przez Chrystusa aby przekazywać Jego naukę. Kto odrzuca naukę Kościoła odrzuca Chrystusa. Nie może być prawdy w odrzucaniu Chrystusa czy też w nieznajomości Jego Objawienia.
Nawet zasady logiki pokazują, że wystarczy jeden błąd, jeden fałsz aby całe dowodzenie, całe zdanie było fałszywe. Nie ma znaczenia jak wspaniałe, prawdziwe, niezwykłe i piękne były pozostałe fakty, twierdzenia, dowodzenia – logika bez litości i konsekwentnie wykazuje że jest to fałsz, nieprawda.

Problem z lekarzami

Chyba każdy z nas miał do czynienia ze służbą zdrowia i różnymi „problemami” z tym związanymi. Leczenie nie należy do spraw przyjemnych i miłych, związane jest ze stresem. Jesteśmy wtedy bardziej uczuleni na odbiór przez drugiego człowieka. Biorąc to pod uwagę, gdy poprawi się nam zdrowie to zapominamy o tym co nas spotkało w trakcie wizyty u lekarza, w przychodni czy też w szpitalu. Są jednak zdarzenia i sytuację których nie zapominany, takie które nie powinny zaistnieć. Spotykamy się z nimi coraz częściej my sami albo nasi najbliżsi. Jest ich coraz więcej i są coraz bardziej jaskrawe i dotkliwe. Brak udzielenia pomocy z powodu braku funduszy, lub też błędy lekarskie. Coraz niższe standardy etyczne nie burzą naszego spokoju. Przyjmujemy to jako rzecz naturalna i oczywistą.
Co zatem budzi nasze emocję w służbie zdrowia? Co nas porusza? Okazuje się, że lekarz wykonujący prawidłowo swoje powołanie jest problemem dla życia społecznego w Polsce. Lekarz leczący ludzi, niezgadzający się na ich uśmiercanie jest tym który stanowi zagrożenie. Lekarz niezgadzający się na aborcję, który nie chce być tym który odbiera życie jest niewygodnym lekarzem. Ten który leczy, ratuje zdrowie i chroni życie jest dziś zagrożeniem.

Przy okazji deklaracji wiary ze strony lekarzy ciekawi mnie jak ci lekarze będą podchodzili do solidarności zawodowej. Czy będą nadal kryli i tuszowali ewidentne błędy swoich kolegów?

Dieta a zdrowie

Czytając niedawno jakiś artykuł o diecie byłem zaskoczony, że tak naprawdę to nie znamy zasad funkcjonowania naszego organizmu. Wielość diet pokazuje że, nie wiadomo tak do końca jaki wpływ na nasze zdrowie ma dieta.
Dla wielu z nas odkryciem jest że trzy białe proszki w dłuższym czasie niosą śmierć. Są to biały rafinowany cukier, biała mąką oraz sól. Każdy z nich spożywany w nadmiarze odkłada się w naszym organizmie i daje w efekcie choroby współczesności.
Okazuje się że, jest jeszcze ciekawiej. Dieta warzywno-owocowa, śródziemnomorska jest odpowiedzialna w równym stopniu co trzy białe proszki. Za uzasadnieni niech posłużą cytaty z obserwacji lekarzy prowadzących praktykę lekarską wśród ludów dalekich od współczesnego człowieka.

13 kwietnia 1913 roku Albert Schweitzer (po prawej), niemiecki lekarz, filozof i teolog, przybył do Lambaréné, małej afrykańskiej wioski, żeby założyć tam misyjny szpital. W pierwszych dziewięciu miesiącach swojej działalności przebadał ok. 2 tys. pacjentów i zauważył, że największym utrapieniem tubylczej ludności były choroby endemiczne, takie jak malaria, trąd, słoniowatość, czerwonka i świerzb. Dopiero 41 lat po swoim przyjeździe do Afryki, półtora roku po otrzymaniu Nagrody Nobla za działalność misyjną, Schweitzer natknął się na pierwszy wśród Afrykanów przypadek zapalenia wyrostka robaczkowego. Ale nie tylko choroby wyrostka robaczkowego były rzadkością wśród mieszkańców Afryki. „Po moim przyjeździe do Gabonu, byłem zdumiony tym, że nie spotkałem się z ani jednym przypadkiem choroby nowotworowej (…). Nie mogę oczywiście stwierdzić, że choroba ta wcale tam nie występowała, ale mogę powiedzieć, że jeśli się zdarzała, to musiała stanowić rzadkość”, pisał Schweitzer o początkowym okresie swojej aktywności w Afryce. Wraz z upływem czasu niemiecki lekarz odnotowywał systematyczny wzrost liczby przypadków raka pośród ludności afrykańskiej, co wiązał z tym, że tubylcy stopniowo przejmowali styl życia i odżywiania białych ludzi.
Podobnych obserwacji dokonał na odległym od Afryki wybrzeżu Labradoru Samuel Hutton, brytyjski lekarz, który na początku XX wieku prowadził misyjną praktykę lekarską wśród Eskimosów w mieście Nain. Podzielił on swoich tubylczych pacjentów na dwie grupy: jedni mieszkali w izolacji od osad Europejczyków i stosowali tradycyjną dietę, bogatą w mięso a ubogą w owoce i warzywa. Drudzy, mieszkający w Nain lub nieopodal innych osad przybyszów z Europy, przejęli osadniczy model żywienia bogaty w chleb, herbatniki, melasę trzcinową, solone ryby i wieprzowinę. W grupie odizolowanej od Europejczyków choroby były niezwykłą rzadkością. Po 11 latach misyjnej praktyki lekarskiej Hutton pisał, że najbardziej zaskoczył go brak wśród Eskimosów przypadków choroby nowotworowej: „Nie widziałem ani nie słyszałem o żadnym przypadku złośliwego guza u Eskimosa”, pisał lekarz. Nie spotkał się też z ani jednym przypadkiem astmy ani –podobnie jak Schweitzer – zapalenia wyrostka robaczkowego, z wyjątkiem jednego młodzieńca, który „stosował dietę osadniczą”. Z drugiej strony Hutton zauważył, że ci Eskimosi, którzy przejęli model odżywiania Europejczyków, chorowali na szkorbut, byli „mniej krzepcy”, „szybciej odczuwali zmęczenie a ich dzieci były mizerne i słabe”.

(…)

W latach 20-tych i 30-tych XX wieku zarówno Vilhjalmur Steffansson (po prawej) jak i Weston A. Price opisywali radykalne pogorszenie zdrowia wśród tych ludów, które przejmują „zachodnie” nawyki żywieniowe. Nowotwór zaczął być na przykład coraz częściej diagnozowany wśród tych tubylców, którzy podejmowali pracę w gospodarstwach lub fabrykach białych osadników. Przejmowali oni wtedy „zachodni” styl odżywiania a razem z nim dolegliwości białego człowieka.[1]

 

Dieta uboga w tłuszcze zwierzęce wbrew zaleceniom współczesnej mody nie jest zdrowa dla człowieka.

 

artykuł naukowy opublikowany w piśmie “European Journal of Internal Medicine” zatytułowany „Nutrition and Alzheimer’s disease: the detrimental role of a high carbohydrate diet” (pl. Odżywianie a choroba Alzheimera: szkodliwy wpływ diet wysokowęglowodanowych). Materiał ten porusza wiele aspektów powstawania i rozwoju choroby Alzheimera, jednak w kontekście odżywiania dwie kwestie mają, zdaniem Briffy, znaczenie kluczowe. Po pierwsze, mózg nie może funkcjonować prawidłowo bez cholesterolu i tłuszczu. Po drugie, dieta bogata w węglowodany może utrudniać pozyskiwanie przez ludzki mózg tych niezbędnych składników(…)
artykuł opublikowany w „European Journal of Internal Medicine” pokazuje, że zdemonizowane przez współczesną dietetykę tłuszcz i cholesterol mają zasadnicze znaczenie dla zdrowia ludzkiego mózgu. Chociaż mózg odpowiada jedynie za 2 % masy ludzkiego ciała, zawiera ok. 25% cholesterolu zgromadzonego w całym organizmie człowieka
..[2]

Brak cholesterolu dla mózgu człowieka to jak brak smaru dla samochodu. Mózg wyczerpuje się i na starość mamy problem z jego używaniem. Mamy przykłady, że dieta wegetariańska nie chroni przed rakiem – jest nim Małgorzata Braunek. Najlepszym lekarstwem na raka jest „utopienie” go w tłuszczu zwierzęcym.
Tu przypomina się wyśmiewana na wiele sposobów dieta Kwaśniewskiego. Też należałem do sceptyków co do jej skuteczności. Po zapoznaniu się z powyższymi materiałami i poznaniu osoby która taką dietą się odżywiała zaczynam traktować ją poważnie i smalec zaczyna być częstym gościem na naszym stole.

Warto dodać jeszcze jeden punkt widzenia:

Gdyby chcieć określić jedną konkretną datę, w której trwające od wczesnych lat 50-tych XX w. kontrowersje naukowe wokół wpływu odżywiania na zdrowie zostały rozstrzygnięte na korzyść teorii o szkodliwości tłuszczów nasyconych i pokarmów zwierzęcych (tzw. hipoteza tłuszczowo-cholesterolowa), należałoby wskazać piątek, 14 stycznia 1977 roku. Tego dnia senator George McGovern, ważny polityk Partii Demokratycznej, ogłosił publicznie dokument zatytułowany „Cele Żywieniowe dla Stanów Zjednoczonych” (ang. Dietary Goals for the United States). Tym samym rząd amerykański po raz pierwszy w historii USA oficjalnie włączył się w debatę naukową i stanął po jednej ze stron sporu, mówiąc Amerykanom, że jedząc mniej tłuszczu a więcej węglowodanów staną się zdrowsi. „Cele żywieniowe” na wiele lat ustanowiły nieprzekraczalne granice debaty naukowej: od tego momentu wszystkie teorie na temat przyczyn chorób serca i innych schorzeń, rozpatrywane i finansowane przez agendy rządowe oraz publicznie dotowane ośrodki badawcze, musiały uwzględniać hipotezę, że tłuszcze (szczególnie zwierzęce) są niezdrowe, a węglowodany są zdrowe. Teorie sprzeczne z tym założeniem zostały de facto zdelegalizowane i wypchnięte poza margines głównego nurtu debaty naukowej, mimo że na ich korzyść przemawiał dorobek naukowy wielu pokoleń badaczy. [3]

Jak widać politycy mają bardzo duży wpływ na naszą dietę z czego sobie nie zawsze zdajemy sprawę.
Jeszcze o wegetarianizmie czyli diecie bezmięsnej. Warto wiedzieć, że musi być wspomagana o witaminę D, gdyż jest jej zbyt mało przy takim sposobie odżywiania. Aby taka dieta była zdrowa musi być wspomagana dodatkowymi preparatami.


Czym jest modyfikacja genetyczna – GMO?

Czym jest GMO o którym jest tak głośno i wzbudza tak duże emocję? Jest to żywność modyfikowana genetycznie. Czy to jest złe, czy człowiek tak naprawdę nie robił tego od wieków i nie było o to hałasu a teraz jest to problem?

Chodzi o rodzaj modyfikacji genetycznych i to co się wprowadza do roślin. Nie jest problemem modyfikacja genetyczna powodująca większy, szybszy wzrost roślin czy też odporność na mróz.

Nie jest problemem modyfikacja genetyczna powodująca odporność na choroby, ale…
Na czym polega taka modyfikacja?

Dotychczas używało się różnego rodzaju środków owadobójczych „zewnętrznie” (np. opryski) tak teraz używamy ich „wewnętrznie”. Modyfikacja genetyczna polega na „wprowadzeniu” środka owadobójczego go genotypu rośliny. Zjadamy rośliny z wszczepionymi środami owadobójczymi, które dotychczas rozkładały się w warunkach naturalnych lub były usuwane poprzez mycie czy też gotowanie. W przypadku GMO niebezpieczeństwo dla człowieka tak naprawdę nie jest znane, ponieważ należałoby przeprowadzić badania trwające pewnie 20 lat albo i dłużej by stwierdzić wpływ takich roślin na zdrowie ludzi. Na tak długi czas firmy produkujące roślinność GMO po prostu nie stać. Są doniesienia prasowe, że żywność GMO powoduje choroby i jest szkodliwa dla ludzi jak i dla zwierząt.

http://www.alert-box.org/gmo/nowe-przelomowe-wyniki-badan-zostaly-opublikowane/