Pewien nastolatek nazwiskiem David Merrell, pod koniec XX wieku, postanowił sprawdzić w jaki sposób muzyka wpływa na zachowanie ssaków. W tym celu przeprowadził doświadczenie na tradycyjnych myszach. 72 myszy jednakowe co do wagi i wieku podzielił na trzy grupy. Zanim dokonał podziału na grupy myszy zostały wpuszczone do labiryntu. Potrzebowały średnio 10 minut na jego przebycie.
Przez kolejne trzy tygodnie, co drugi dzień były pojedynczo wpuszczane do tego samego labiryntu. Pierwsza z grup słuchała przez 10 godzin dziennie muzyki Mozarta, druga grupa słuchała muzyki heavy metalowej grupy „Anthrax”, trzecia grupa, kontrolna, natomiast przebywała w ciszy.
Po trzech tygodniach grupa kontrolna zredukowała czas przebycia labiryntu do 5 minut, grupa poddana słuchaniu klasycznej muzyki Mozarta pokonywała labirynt w 1,5 minuty. Myszy słuchające muzyki heavy metalowej potrzebowały średnio 30 minut na pokonanie znanego już labiryntu. Widać było, że są ogłupiałe i nawet nie potrafią znaleźć wyjścia kierując się zapachem poprzedniczek. Doświadczenie zakończyło się niepowodzeniem gdyż myszy z grupy słuchającej ciężkiego rocka pozagryzały się nawzajem.
To doświadczenie pokazuje, że powiedzenie o łagodzeniu obyczajów przez muzykę należy uściślić: „Muzyka klasyczna łagodzi obyczaje” oraz może wpływać pobudzająco lub hamująco na rozwój intelektu.
Nie znałam tego, ciekawe i bardzo prawdopodobne. Czy próbowano powtórzyć doświadczenie na innych zwierzętach?
Natomiast z muzyką – i definiowaniem, co to takiego – sprawa wygląda nie tak prosto. Można by ją porównać do literatury: są wspaniałe arcydzieła, wielka poezja i proza, jest też grafomaństwo, tanie romansidła, pornografia, kryminały i inne okropne rzeczy..Nikt ich nie stawia na równi z arcydziełami, tymczasem w przypadku muzyki nazywa się tak nawet tapety dźwiękowe (ten jednostajny urytmizowany szum, który towarzyszy np. zakupom, którego się nie słyszy, ale po wyjściu ze sklepu boli od niego głowa). To tak jakby postawić na równi instrukcję obsługi pralki i poemat..