„Wtedy Maryja rzekła:
Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.
Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia (…)”
Niezgłębiona jest tajemnica macierzyństwa Maryi. Św. Maksymilian twierdził, iż „Kto (…) nie potrafi ugiąć kolana i w kornej modlitwie błagać pokornie o poznanie, kim Ona jest, niechaj nie spodziewa się cośkolwiek o Niej bliższego dowiedzieć”. Istotnie, Maryja będąc Pełna Łaski jest wzorem pokory i całkowitego zawierzenia, Jej macierzyństwo jest więc przede wszystkim bezwarunkowym poddaniem się Woli Bożej. Maryja przyjmuje Jezusa pod swoje Serce z pełną ufnością, bez pytań i obaw o dalszy los. Tak wiele matek jest dziś niespokojnych, niektóre z nich gotowe są nawet zabić własne nienarodzone dziecko, z obawy przed tym jak będzie wyglądało ich życie, bądź życie dziecka. Większość kobiet cieszy się jednak na myśl o dziecku, ale bywa, że traktują je nie jak dar, który należy przyjąć z wdzięcznością i traktować jak powierzony im skarb, ale wydaje im się , że dziecko to coś co im się należy, bo tego bardzo pragną i tu pojawia się bolesny temat min. in vitro. Tak więc już od Zwiastowania, czyli od momentu poczęcia Jezusa, Maryja uczy nas pełnego pokoju i pokory przyjęcia wielkiego daru jakim jest dziecko.
Piękne słowa Magnificat jakie wypowiada Maryja podczas spotkania ze krewną Elżbietą pokazują tę prawdziwą radość i uwielbienie Boga. Bo to czego Maryja uczy nas poprzez swoje szczególne macierzyństwo, to także głęboka wdzięczność dla Stwórcy za dar życia. Maryja dzieli się tą radością z Elżbietą, przebywa z nią dłuższy czas, wspiera i pomaga, obdarowuje miłością, także brzemienną krewną. Tak więc Maryja nie koncentruje się na sobie, nie izoluje, ale idzie z Jezusem głosić radość i nadzieję. Pokazuje nam tym samym, że poczęcie dziecka, to stan błogosławiony, czyli radosny i należy przeżywać go w rodzinie. Dzielić się, gdyż macierzyństwo powinno nie tylko być radością dla matki, ale dla bliskich i dla całego Kościoła.
Maryja pozostaje także posłuszna swojemu mężowi. Józef będący ziemskim ojcem Jezusa, staje się opiekunem rodziny, kimś komu Maryja pozwala się prowadzić. To ważne dla nas, aby pamiętać, że macierzyństwo kobiety potrzebuje męskiego wsparcia, ojcowskiej siły. Kobieta, aby szczęśliwie zająć się dzieckiem potrzebuje męża, który zatroszczy się o bezpieczeństwo rodziny i jej szeroko pojęte dobro.
Kiedy przychodzi czas porodu Maryja, znów pokazuje swoją wielką ufność i pokorę. Pomimo tego, że nikt nie chciał ich przyjąć i Jej Syn rodzi się w stajni wśród zwierząt, Maryja nie skarży się, ale ze spokojem troszczy o swoje dziecko. Kładzie Jezusa zawiniętego w pieluszki w żłobie. To połączenie zawierzenia Bogu i prostej matczynej troski, wprowadza niezwykły pokój. Ukazuje wielką mądrość Maryi. Warto pamiętać o tym, kiedy zaczynamy jako matki nadmiernie troszczyć się o nasze dzieci, albo z niepokojem pragnąć dla nich czasem rzeczy zupełnie zbędnych.
Posłuszeństwo Maryi wobec Boga, widoczne jest także wtedy, kiedy zgodnie z przepisami prawa, idzie wraz z Józefem ofiarować swojego Syna Bogu Ojcu. Jeszcze raz Maryja pokazuje nam, że to co najcenniejsze należy ofiarować Bogu. Maryja słyszy słowa proroka Symeona, iż Jej serce miecz przeniknie, jednak po raz kolejny bezgranicznie ufa, wie, że tylko z Bogiem może wszystko przetrwać. Ofiarować swoje dziecko tak jak Ona, wiedząc, że może to oznaczać wielkie cierpienie, jest przykładem wielkiej wiary. Dla nas matek, to prawdziwa lekcja pokory.
Jak jest napisane “Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Jej niezwykłe macierzyństwo, stawiało Ją często w sytuacji, której nie rozumiała, ale pomimo to zawsze potrafiła przyjąć to co działo się w jej życiu. Moment kiedy podczas Święta Paschy Jezus gubi się swoim rodzicom, jest pewnym przełomem, wejściem Syna w dorosłość. Matka zatroskana o dziecko, które się zagubiło, ma żal, że Syn odszedł. A jednocześnie w chwili, kiedy uświadamia sobie, że Jej rola odtąd jest inna, po raz kolejny przyjmuje wszystko z pokorą. Dla wielu matek, to bardzo trudny okres, ile nieszczęść i bolesnych przeżyć wynika z samego tylko faktu, że matki nie pozwalają dorosnąć swoim dzieciom, że nieustannie je kontrolują i pragną zachować dla siebie jak swoją własność.
To jak wielkim cierpieniem dla Maryi była śmierć Jezusa, pozostaje tajemnicą. Jej ból był związany nie tylko z cierpieniem Syna, ale także ze świadomością, że ofiara Miłości, że Bóg jest odrzucony, pogardzony i ostatecznie okrutnie zabity. W istocie przecież Maryja, była tą, która współcierpiała. Myślę, że bez Boga, żadna matka nie jest w stanie przejść przez takie cierpienie. Dlatego warto jest uczyć się od Maryi Jej pokory, wdzięczności i mądrości, gdyż to Ona obdarzyła swojego Syna Prawdziwą Miłością.
„W świetle Maryi Kościół widzi w kobiecie odblaski piękna, które odzwierciedlają najwznioślejsze uczucia, do jakich zdolne jest serce ludzkie: całkowitą ofiarę miłości, moc, która potrafi znieść największe cierpienia, bezgraniczną wierność, niestrudzoną aktywność, umiejętność łączenia wnikliwej intuicji ze słowem pociechy i zachęty”(św. Jan Paweł II).
Katarzyna Janus
PIERWOTNIE TEKST ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W MAJU 2015 ROKU