Minął okres Pierwszej Komunii Świętej, Sakramentu Bierzmowania oraz Mszy Prymicyjnej w naszej parafii.
Co łączy te uroczystości?
To 3 z 7 Sakramentów Świętych, a właściwie 5, bo Chrzest i Sakrament Pojednania są też udziałem świętujących osób.
Pomyślałam, że spróbuję przyjrzeć się, czym są te szczególne dary Jezusa Chrystusa.
Zamysł pisania tego tekstu wywołał we mnie falę wspomnień dotyczącą mojej Komunii i Bierzmowania. Co pamiętam z tych uroczystości? Co wtedy przeżywałam? Jakie miało i czy w ogóle miało dla mnie znaczenie przyjęcie tych Sakramentów?
Ze swojej Pierwszej Komunii pamiętam śpiewany w kolegiacie hymn Veni Creator. Śpiewanie w kościele „O Stworzycielu, Duchu przyjdź” napełnia mnie do dziś nieuzasadnioną radością i żalem, że tak rzadko śpiewamy tę uroczystą pieśń. Pamiętam jeszcze wchodzenie do kościoła i oczywiście bardzo dokładnie pamiętam swoją sukienkę. Odkrywam z niejakim zaskoczeniem, że nie pamiętam żadnych swoich przeżyć, uniesień.
Moje Bierzmowanie natomiast wywołuje we mnie złość na samą siebie, że nie przyłożyłam się do świadomego wyboru swojego patrona a tym samym imienia z Bierzmowania. Smutek z powodu niepamięci przeżyć z czasów, gdy przyjmowałam Sakrament Bierzmowania i Pierwszą Komunię Świętą szybko minął.
To gdzie teraz jestem, jaka jestem, w jaki sposób kroczyłam przez życie od szkolnych lat, gdy przyjmowałam te Sakramenty, są skutkiem, konsekwencją moich wyborów.
Doszłam do wniosku, że właściwa ocena siebie samego, skutków podjętych decyzji i konsekwentnego ich realizowania wymaga bycia dorosłym, upływu lat, które zapełniają się świadectwami pokazującymi czy udaje mi się kroczyć wybraną przez siebie drogą a raczej drogą, którą zaproponował mi Bóg.
Otrzymałam, jak wielu innych, wspaniałe dary od Boga, dary, które pomagają żyć według systemu wartości, wyznawanego przez moich rodziców, którzy w moim imieniu na Chrzcie Świętym otworzyli mi możliwość pójścia za Chrystusem w miarę mojego dorastania i dojrzewania.
Ja dorastając potwierdzałam tylko świadomie pierwotny wybór. Miałam, podobnie jak każdy, wolną wolę uczynienia ze swoim życiem, co zechcę.
Moim ulubionym motywem są ręce z fresku „Stworzenie Adama” Michała Anioła ze sklepienia Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie. Silna i władcza ręka naszego Pana kieruje się ku wiotkiej i osłabionej ręce pierwszego człowieka-każdego człowieka. Tak działają Boże Dary w postaci Sakramentów. Niosą siłę i wiarę oraz nadają sens naszym działaniom. Są tchnieniem Boga w nasze życie.
Czy będą nas prowadziły, czy będą dla nas źródłem wody żywej, czy pozostaną kręgosłupem wiary – to zależy od nas.
Boża i ludzka ręka kojarzy mi się również ze specjalnym błogosławieństwem księdza Prymicjanta odprawiającego swoją pierwszą Mszę Świętą po przyjęciu Sakramentu Kapłaństwa. Przeżyłam to wiele lat temu, gdy mój szkolny kolega położył rękę na mojej głowie i wymówił słowa błogosławieństwa. Doznałam tego odczucia przepływu Łaski Bożej po raz kolejny w czasie prymicji naszego parafianina.
Moja koleżanka mówi, że powinniśmy nieść w nasze życie, do rodziny, znajomych, bliźnich to, co dostaliśmy od Boga. I oddawać, oddawać…
Porównuje to do działania wody w dzbanie, która utrzymuje przy życiu zerwane kwiaty.
Mnie osobiście najbardziej urzeka w życiu to, że nie można zastygnąć, znieruchomieć. Życie wymaga działania, pracy, trudu, pasji, aktywności i troski.
Wspierani Bożą Mocą z radością kroczmy przez życie pielęgnując Dary płynące z Sakramentów, rozdając je innym, chroniąc je przed uszkodzeniem i zepsuciem.
Nawrócony poeta Jerzy Liebert napisał w wierszu „Jeździec” słowa, które oddają sens życia katolika.
Uczyniwszy na wieki wybór,
W każdej chwili wybierać muszę.