Tatuaże swoim rodowodem sięgają w głęboką starożytność, do samego Egiptu. Najstarsze znane tatuaże pochodzą z mumii kapłanki z ok. 2200 roku przed narodzeniem Chrystusa. Tatuaże mają swoje źródło w przesądach, zabobonach. Pierwotnym ich celem była ochrona przed złymi mocami lub kult zwierząt, sił przyrody czy też bożków. Spotykane były również tatuaże „wojenne” mające za cel wywołanie grozy i strachu u wrogów.
W starożytnym Rzymie tatuaż był noszony przez niewolników oraz przestępców.
Przez długi czas w Europie tatuowanie było domeną świata przestępczego i osób wybitnie ekstrawaganckich z najwyższych sfer. Nie miały one żadnych problemów z utrzymaniem statusu i nie miały chęci do brania pod uwagę opinii innych.
Od paru lat pojawiła się moda na posiadanie tatuażu. Jest on coraz bardziej widoczny i coraz bardziej obszerny. Okres wakacyjny sprzyja demonstrowaniu takich „ozdób”.
Czy posiadanie tatuażu jest obojętne duchowo, czy niesie za sobą jakieś zagrożenia? Jakie mogą być niebezpieczeństwa tatuowania swojego ciała?
Pismo Święte w Starym Testamencie mówi zdecydowanie w Kpł‚ 19, 26-27 o zakazie nacinania ciała jak i robienia tatuaży. Z Nowego Testamentu możemy przytoczyć 1P 3, 3-4 Ich ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga.
Ciało człowieka jako stworzone przez Boga jest doskonałe (Rdz. 1,31) – A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre). Nie ma powodu aby poprawiać Boga w tym co stworzył, nawet poprzez ozdabianie. Tatuaż, nawet współczesny, jest symbolem pewnych idei, jest znakiem który niesie za sobą pewne treści. To że dla nas jest to nieistotne, że może być niezrozumiałe nie oznacza wcale, że symbole lub znaki tracą swoje znaczenie. Stanowisko Kościoła wyrażone było przez papieża Hadriana I już w roku 787 po narodzeniu Chrystusa, zabraniało wykonywania tatuaży.
Pojawiają się opinie, że jest tatuaż chrześcijański i można go nosić. Sytuacje do uprawnionego noszenia katolickich tatuaży są sporadyczne i w Europie prawie nie występują a tym bardziej w Polsce. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła (Mt. 5, 29).
Chcąc zewnętrznie zamanifestować wiarę katolicką mamy symbole znane od setek lat. Takim znakiem może być szkaplerz karmelitański, obrosły w historię oraz w tradycję.
Tatuaże jak i piercing są to zewnętrzne objawy wewnętrznego nieuporządkowania. Tatuowanie może być nałogiem i nie ograniczać się do jednorazowej „ozdoby”. Oba te zjawiska są rodzajem samookaleczenia się. Tatuaż jak i piercing jest „niszczeniem” naszego ciała które zostało nam dane przez Boga jako środek do osiągnięcia zbawienia.
Od pierwszego stycznia 2014 roku we Francji zacznie obowiązywać zakaz wykonywania wielokolorowych tatuaży. To pierwszy taki przepis w Unii Europejskiej. Decyzja jest podyktowana troską o zdrowie obywateli. Zdaniem francuskich urzędników barwniki do tatuaży mogą powodować raka.
http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,117915,15048789,Francja_zakazuje_wielokolorowych_tatuazy___Moga_byc.html
Ano jeszcze bym dodał stadność, tudzież zbaraniałość społeczeństwa jako takiego, byle jakiego. Mowa oczywiście o Europejczykach( Amerykanie to też tacy trochę Europejczycy, ale inaczej,jak to political correctness każe gadać)
Indywidualizm lat jeszcze osiemdziesiątych, jakimś takim niepojętym, a może właśnie pojętym i zaplanowanym, zabiegiem inżynierów dusz, został zamieniony na masowość.
I w toooo…. doskonale wpisuje się ta,niemalże histeryczna gonitwa by być takim samym, pomazanym, utkanym żelastwem wszelakim… cool idiotą
Jak sobie Jadźka zrobiła tatoo na muniu, to ja sobie zrobię na siedzeniu
A Gienek to jest gość, wiesz gdzie sobie kazał wydziergać imię Mariolki?
No coś ty ? Ale… gość ten Gienek …ja to bym z bólu nie wyrobił itd itp etc
Dobranoc
Hmm,… tatuaż który ratuje życie? Nie jestem przekonany czy to działa, czy to nie jest jakaś forma magii. Mam tatuaż to nie będę pokrzywdzony brakiem krwi w razie wypadku. A co w sytuacji wypadku gdy będę ciężko ranny w miejscu tatuażu? Przydatność znikoma a wiele zachodu z wdrożeniem.
Poza tym nie widziałem tego typu tatuaży; wprowadzenie ich może być poczytane jako „znakowanie ludzi”.
„Niebawem” NFZ będzie refundował tatuaże dla diabetyków.
Obecnie „ozdoby” są w stadium testów klinicznych.
Diabetycy nie będą musieli „upuszczać” sobie kropli krwi, aby zbadać poziom cukru.
Tatuaż zmienia kolor, „informując” posiadacza takowego kolorowego „informatora” czy ma dokonać iniekcji czy też nie.
Widziałem opisy tej metody, są obiecujące. Test oparty jest na bazie cząsteczek nano.
Pewnie więcej będzie takich kolorowych „informatorów” wszczepionych pod skórę dzięki którym będziemy informowani o zagrożeniach od wewnątrz.
Osobiście jestem bardzo za takimi „ozdobami”.
Nie wszystko jest fanaberią społeczeństw XXI wieku.
Ale oczywiście jak mi „marnemu robakowi” do mądrości instytucji …
Osobiście tatuażu nie posiadam, ale jestem za posiadaniem takowego jeśli informuje on o chorobach przewlekłych lub z informacją o grupie krwi.
Osoba która zasłabnie na ulicy niestety często „pozbywa się” portfela jak również bransoletek, wisiorków i innych „znaków” informujących o przewlekłych chorobach .
Wszechobecne procedury i nie doskonały system informacji o pacjencie może zaszkodzić lub też doprowadzić do zgonu, paradoksalnie w trakcie udzielania pomocy.
Interakcję pomiędzy lekarstwami są znane, ale lekarz lub ratownik medyczny ma bardzo niewiele czasu na podjęcie decyzji o sposobie udzielania pomocy. Gdyby lekarz wiedział o chorobie przewlekłej danej osoby, miałby możliwość zastosowanie alternatywnego leczenia.
Nie mówię o tatuażach na czole, ale o symbolach np. na nadgarstku, który zasłonięty byłby np. zegarkiem.
Oczywiście, zawsze można zastąpić tatuaż innym sposobem informowania o „sobie”. Ale na razie nie wymyślono nić bardziej skutecznego.
Spodziewam się ciężkiej artylerii w postaci przykładów obozów zagłady z czasów II WŚ w których to stosowano tego typu „oznakowanie”. Ale czego to dowodzi ? Skuteczności ?
A ja tam wierzę w Boga i Jego wolę a nie w moc tatuażu w czasie wypadku. To Bóg decyduje o powołaniu duszy na sąd i to Bóg decyduje o końcu życia ziemskiego każdego człowieka. Ile jest świadectw ludzi którzy z tamtąd wrócili do życia bo Bóg zdecydował że to jeszcze nie czas… ludzie wy małej wiary…wierzyć należy w Boga i Jego wolę a nie w nasze zabiegi