Twoja ufność w Oblubieńcu Twoim Boskim powinna być bez granic. Najpierwszym przedmiotem tej ufności powinno być to, że On Cię strzeże; strzeże jak źrenicy oka swego, strzeże, byś na drodze żywota snać o kamień nie obraziła nogi, strzeże tem bardziej, byś nie upadła. Powinnaś ufać, że On odpędzi od Ciebie fałsz wszelki, On, który Ci dał tę już łaskę, że prawdę kochasz, a fałsz nienawidzisz. Tylko ci w fałsz wpadają, którzy nie mają miłości Prawdy. A gdybyś nawet przypadkiem i wpadła w coś podobnego, On Ci nie da ani chwili pokoju, póki nie wyciągnie. Ufności, ufności; a zarazem prosić Go o prawdę, prosić o tę surowość w nieznoszeniu fałszu, a zawsze ufności! Nieufność rani Go, rani serce Jego; pod pozorem pokory nie jest pokorą, a przedewszytkiem nie jest miłością. Jakto? Byłażby miłość mogąca przypuścić nieufność? Widzisz tedy, co popełniasz, kiedy Mu nie ufasz! I cóż dziwnego, że On Cię karci za to? Że czujesz i boleść, i obawę, i gorycz? Szukasz po wszystkich kątach duszy, jakie tego stanu przyczyny? – a to przyczyna siedzi w samym duszy środku, i jest ta nieszczęśliwa nieufność, ta małoduszność, to niedowierzanie. Tego Boskiego Oblubieńca dusz naszych trzeba podejmować jak Boga prawdziwego we wnętrzach naszych; mieć największe wyobrażenie o Jego dobroci, wierności, opiece, jednem słowem, miłości; a według wyobrażenia i pewność i ufność. Z innemi uczuciami już Go nie mamy za Boga, jakim jest, za Boga miłości, Boga Oblubieńca.
Ks. Piotr Semenenko Listy duchowne; Drukarnia „Czasu” Kraków 1924