Jej pocałunek przeczytał to, co napisała Jego Pani o czekaniu i dumie i zaczął się zastanawiać nad tym, czy on coś odczuwa i jak można to nazwać. Przypomniał sobie, że z Jego pocałunkiem postanowili badać sprawę „bycia parą” i prowadzić dziennik obserwacji. Gdy tylko wysnuli takie piękne plany Pan i Jego pocałunek zniknęli. Przestraszył się, że Jego pocałunek już nie wróci a jeśli nawet wróci, to może go nie poznać. Sam może być odmieniony. Niespokojny Jej pocałunek szybko zrobił rachunek sumienia ze wszystkich swoich psot. Pomyślał jednak, że lepiej nie martwić się na zapas i poczekać na spotkanie z Jego pocałunkiem.
Wreszcie przyszedł ten moment.
Siedział ukryty pod leciutko wywiniętą dolną wargą Jego Pani i czekał. Badawczo spoglądał na Niego. Próbował odgadnąć gdzie ukrył się Jego pocałunek i czy w ogóle przybył na spotkanie. Pan wyglądał bardzo uroczyście i odświętnie. Dopiero, gdy Pan objął Jego Panią wypatrzył tego niecnotę-Jego pocałunek- który nie przygotował go na tak długie rozstanie a teraz siedział ukryty w brodzie Pana. Tylko czubeczek głowy było widać z gęstwiny włosów, które bardzo urosły w czasie pielgrzymki. Wyglądał jednak tak rozbrajająco, uśmiechał się tak czule i przepraszająco, że Jej pocałunek wybaczył mu natychmiast rozstanie i wybiegł mu na spotkanie. Spotkanie Jej i Jego pocałunku było bardzo radosne. Jego pocałunek opowiadał Jej pocałunkowi swoje przeżycia z wędrówki z Panem. Mówił jak rozmyślał o Jej pocałunku, jak przypominał sobie wszystkie spotkania i zabawy, jak pragnął odwiedzić wszystkie poznane już kryjówki. Z kolei Jej pocałunek pokazał dziennik nieobecności wklejony do ich dziennika obserwacji. Jej pocałunek zaprosił Jego wraz z pocałunkiem do przeczytania tego dziennika. Siedział niedaleko ze swoją Panią i obserwował reakcję Pana na pisanie Pani.
Wydało mu się, że Pan cieszył się, że jego Pani myślała o nim przez czas rozstania. Ale pewien nie był. Poczuł natomiast, że Jego pocałunek stał się mu tak bliski, że chciałby być z nim bez przerwy. Może należy zapisać w dzienniku obserwacji „bycia parą”, że Jej i Jego pocałunek są prawdziwymi przyjaciółmi. Nie jest wykluczone, że trzeba utworzyć w dzienniku nowy rozdział o przyjaźni.
I wtedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Pojawił się nowy gość. Był dość nieuchwytny. Delikatny jak mgiełka, ożywczy jak tchnienie wiosny. Wypełnił ciszę, jaka zapadła między Panią a Panem drżeniem powietrza przypominającym dźwięk najcichszych, najdelikatniejszych dzwoneczków. Drobinki powietrza zaczęły promieniować prawie nieodczuwalnym ciepłem przypominającym tchnienie oddechu. Niektóre z nich stawały się materialne, jaśniejące i utworzyły powłoczkę poświaty przypominającą srebrną łuskę na falach jeziora przy księżycu.
Jej i Jego pocałunek patrzyły oniemiałe na „nowe”, które przybyło w odwiedziny do Pani i Pana. Było tak cudownie. Zupełnie jak w bajce. Jej pocałunek pomyślał, że to musi być Różdżka Czułości. Nazwa ta przyszła mu błyskawicznie do głowy gdyż niedawno Jego Pani pisała coś o czarodziejskiej różdżce sypiącej złotym pyłem.
Wieczorem przed snem Jej pocałunek zapisał w dzienniku obserwacji „bycia parą”, że Pan i Pani przygarnęli do siebie nieziemską istotę-Różdżkę Czułości. Następnego dnia Jego pocałunek dopisał w dzienniku, że istota pojawia się najczęściej, gdy kończą się słowa, w ciszy i zawsze, gdy Pan i Pani są blisko siebie, uśmiechają się do siebie, patrzą na siebie. Pocałunki odbyły naradę jak zatrzymać cudowną istotę na zawsze u Pani i Pana. Przede wszystkim postanowiły, że będą grzeczniejsze, bardziej odpowiedzialne i dorosłe, aby Pan i Pani więcej czasu mogli poświęcić nowej istocie. Wymyśliły też, że wysprzątają wszystkie swoje kryjówki i zakamarki z myślą, że może któreś miejsce spodoba się na mieszkanie Różdżce Czułości. Postanowiły też wyścielić te kryjówki najdelikatniejszymi muśnięciami i dotykiem swoich pocałunków. Wszystko po to, aby zatrzymać na zawsze Różdżkę Czułości i móc obserwować jej cuda i grzać się w jej cieple, podkradać mieniący się blask do smarowania nim ust Pani i brody Pana, tańczyć przy dźwiękach dzwoneczków i łaskotać uśmiechy, które pojawiały się po dotknięciu Różdżki.
Za jakiś czas napiszę wam czy Różdżka Czułości zamieszkała na stałe z Panem, Panią i Ich pocałunkami.
Koniec
Pingback: 11. Bajeczka o magicznym słowie | Oczami duszy