Pierwszego stycznia przybywa nam lat, ale też z ciekawością otwieramy pustą kartę Nowego Roku naszego życia. To, co było już się nie powtórzy. Planujemy czas nowego roku od nowa. Marzymy o podróżach, o modnych ubraniach, o remoncie domu, o nowej pracy, o podwyżce. Szukamy miejsc, gdzie jeszcze nie byliśmy, wrażeń i przeżyć, które nie były jeszcze naszym udziałem. Nowy Rok jest okazją do postanowień i życzeń. Staramy się patrzeć z optymizmem w przyszłość, wierząc, że wszystko, co postanowiliśmy spełni się.
To emocjonalne podejście odnawia, odświeża nasze myślenie i zmysły. Gotowi nawet jesteśmy na podjęcie pewnych wyrzeczeń.
Nasze ludzkie doświadczenie, lata naszego życia, które minęły i ten rok, który się zakończył, podpowiadają nam jednak, że łatwo wypalamy się, że codzienne obowiązki temperują nasze zapędy, że życiowa zmienność zaskakuje nas nieprzewidywalnymi zwrotami. Wielu z nas będzie towarzyszyło poczucie zagrożenia, brak pewności, co do materialnych środków na życie. Choroby trwają, problemy nie znikają z końcem minionego roku, kredyty trzeba spłacać, obowiązków przybywa. Dla wielu z nas Nowy Rok jest dalszym ciągiem trudnej egzystencji. Wyobraźnia karmiona jest codziennie informacjami o nieszczęściach i globalnych zagrożeniach, które i w nas wywołują lęk i niepewność jutra.
W cichości jednak wszyscy marzymy, aby nasze życie było jak słynna maszyna perpetuum mobile-napędzane samoodtwarzającą się energią, napełniane niezniszczalną siłą witalną, zawsze w doskonałej kondycji fizycznej i psychicznej, pełne urody, zawsze młode i barwne.
Nauka w chwili obecnej mówi nam, że nie jest możliwa konstrukcja perpetuum mobile. Współczesny świat zaprzecza nieśmiertelności. Wciąż ogłaszane złudne recepty obiecujące wieczną młodość i zdrowie, nie zapewniają ich.
Wiara katolicka mówi nam natomiast, że jest życie wieczne, że dusza jest nieśmiertelna, że nadprzyrodzona rzeczywistość może być naszym udziałem.
Trzeba spróbować w zalewie tanich informacji dostrzec, że Miłość Boga proponuje nam życie pełne szczęścia pomimo codziennych trudności i cierpień. W świetle Bożej Miłości odkrywamy, że życie ma swoją niezwykłą wartość i godność, że człowiek nosi w sobie zdolność do rozwoju i przekraczania siebie, że może być darem dla drugiego człowieka. Jezus, Syn Boży, stał się człowiekiem, uniżył samego siebie, aby nas odkupić i otworzyć nam drogę do zbawienia.
Dostaliśmy drogowskaz, nie tylko na Nowy Rok, ale na całe nasze życie.
„Jam jest Drogą, Prawdą i Życiem” powiedział do uczniów Pan Jezus (J14,6). Oznacza to dla każdego przyjmującego tę propozycję, że Bóg jest dla nas źródłem siły tak potrzebnej nam w życiu „tu i teraz”.
Ufność i pokora są niezbędnymi postawami w naszej ziemskiej drodze z Jezusem ku pełni naszego życia w wieczności.