Cały świat ginie wskutek potopu. Tylko osiem osób znajduje schronienie w Arce Noego. Sześćset tysięcy mężów, nie licząc niewiast i dzieci, wychodzi z Egiptu, by wziąć w posiadanie ziemię Chanaan. Bóg wyczerpuje, że tak powiem, Swoją potęgę i dobroć na dobrodziejstwa i cuda, żeby ich tam doprowadzić. Oni Go obrażają. Dwóch tylko z całego ludu ogląda Ziemię Obiecaną. Te wypadki i mnóstwo innych, są według zdania wszystkich Doktorów, obrazem wielkiej liczby gubiących się grzeszników, a małej ilości tych, którzy się zbawią. Są usprawiedliwieniem tego zdania: Wielu wezwanych, lecz mało wybranych. Stąd też to porównanie w Piśmie świętym sprawiedliwych z drogimi kamieniami. I stąd słowo Salomona: Niezmierzona liczba szalonych (Ekl 1,15).
Na widok tego wspólnego niebezpieczeństwa, tego powszechnego potopu, równie dobitnie objawionego w obrazie i w rzeczywistości, jak mógłbyś oprzeć się uczuciu trwogi? Gdyby rodzaj ludzki miał podzielony na dwie równe części, już wtedy można by uschnąć ze strachu. Co mówię? Piekło na wieki jest złem tak straszliwym, że gdyby ze wszystkich ludzi tylko jeden miał być na nie skazany, zaprawdę, powiadam ci, ani jeden nie powinien by nie zadrżeć ze strachu. Jeden z was Mnie wyda (Mt 26, 21), mówi Zbawiciel. Na te słowa zatrwożyli się wszyscy uczniowie – a przecież wszyscy z wyjątkiem jednego mieli w swoim sumieniu rękojmię przeciw tej groźbie. Na wieść o wielkim nieszczęściu nikt nie obroni się przed trwogą. Wyobraź sobie niezliczone tłumy ludzi zgromadzone na ogromnej przestrzeni. Niech się dadzą słyszeć grzmoty i niech Bóg objawi, że piorun padnie na jednego z nich. Czy znajdzie się choć jeden człowiek, który by się nie zląkł właśnie o siebie? A przecież ma paść tylko jedna ofiara: cóż to by było dopiero, gdyby połowa, gdyby większa część miała zginąć? O, człowieku, tak roztropny na rzeczy doczesne, a tak ślepy, tak głupi na wszystko, co dotyczy wiecznego zbawienia! Błyskają ci przed oczyma pociski nieubłaganej sprawiedliwości Bożej. Oświadcza ci Bóg, że niezmiernie mała liczba ma ich uniknąć, a ty pozostajesz zimny, spokojny, nieporuszony! Czyżby piekło miało być mniej groźne od piorunów? Czy może masz od Boga jakieś szczególne zapewnienie czy patent na zbawienie? Nie widzę niczego, na czym byś mógł opierać swoje poczucie bezpieczeństwa. Widzę tylko grzechy, które cię potępiają; grzechy, które ci zwiastują odrzucenie, jeśli się nie poprawisz. A jednak twoje serce jest spokojne! Powiadasz, że cię ubezpiecza Miłosierdzie Boże. Miłosierdzie Boże jest nieskończone, to rzecz niepodważalna. Ogromna większość ludzi zostaje odrzucona, to także niepodważalne. Jeżeli podzielasz ich zbrodnie, to i los ich podzielisz – i to też niepodważalne. Popatrz więc, jak cię zaślepia miłość własna: każe ci liczyć na jakiś wyjątkowy porządek rzeczy, niedostępny dla reszty świata! A w czym ty jesteś tak uprzywilejowany między wszystkimi dziećmi Adama, żeby liczyć, że idąc tą samą drogą co oni, dojdziesz do zupełnie innej mety?
Św. Ludwik z Granady; Przewodnik grzeszników; Wydawnictwo AA