Aby się zachęcić do naśladowania świętych, czytaj ich żywoty i rozważaj ich prace, walki i ofiary oraz nagrodę, jaką im Pan wyznaczył w niebie. Pamiętaj, że święci nie byli jakimiś istotami nadziemskimi i anielskimi, ale wszyscy, prócz Najświętszej Panny, musieli staczać twarde boje z pożądliwością, która i po chrzcie św. tkwi i burzy się w ciele. Pamiętaj również, że wszyscy mamy być świętymi, chociaż nie będziemy czynić cudów. Przecież do wszystkich powiedział Bóg: Bądźcie świętymi, Bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz! (Kpł 19,2). Idźmy zatem w ślady naszych braci, którzy już wywalczyli palmę zwycięstwa i otrzymali koronę chwały, bo i cóż zresztą zdoła nas wymówić? Czy nasza słabość? Lecz i święci nie byli od niej wolni i czasem dopuszczali się małych uchybień. Czy pokusy? Lecz i święci ich doświadczali. Czy zły świat? Ale on i dawniej nie był lepszy. Czy obowiązki stanu? Lecz nie ma stanu, który by nie wydał świętych. Czy wątłe zdrowie? Ale wielu świętych przez całe życie chorowało. Czy życie splamione grzechami? Ale niektórzy święci nawrócili się dopiero w późnym wieku. Czy może brak łaski? I to nie, bo Pan nikomu nie skąpi swojej łaski, trzeba tylko wyciągnąć po nią rękę w modlitwie, a zwłaszcza kołatać do Serca Jezusowego, utajonego w Najświętszym Sakramencie, przez Niepokalaną Dziewicę. Wprawdzie miara łask dla różnych jest różna, bo Bóg kocha rozmaitość, ale każdy z nas może z tymi łaskami, jakich mu Pan użycza lub pragnie użyczać, stać się świętym, to jest może ustrzec się grzechu, a czynić dobrze. Cóż nas zatem wstrzymuje? Oto nasze lenistwo, lękające się chwilowego trudu.
Św. J.S. Pelczar „Życie Duchowe”; t2