Ślepa uliczka pacyfizmu

Bojowaniem jest żywot człowieka na ziemi  (Hi 7, 1)

Pacyfizm, jak podaje Wikipedia jest to dążenie do pokoju, potępienie wojny oraz przygotowań do wojny. Zwolennicy pacyfizmu postulują ustanowienie trwałego pokoju między narodami oraz rozwiązywania wszelkich konfliktów między państwami i narodami bez użycia sił zbrojnych.

Czy to nie jest szczytna idea, która da ludziom szczęście, radość i będzie dla nich wstępem do nieba? Piękna to idea. Patrząc na nią z punktu widzenia nauczania Kościoła Katolickiego, nie jest ona wystarczająca i tak wspaniała. Wystarczy przypomnieć sobie słowa Jezusa: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz (Mt 10, 34). Natomiast jest jeszcze jedno z błogosławieństw na górze: Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem będą nazwani synami Bożymi (Mt 5, 9). Aby wyjaśnić tę trudność posłużymy się jeszcze jednym cytatem: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam; nie tak, jak daje świat, ja wam daję (J 14, 27).

Pokój Chrystusowy, będący owocem przyjęcia nauczania Jezusa, jest tym pokojem, który prowadzi nas do zbawienia. Nie jest to „pokój ziemski” który płynie z chęci życia w spokoju, chęci szczęścia doczesnego, zadowolenia z posiadania, gdyż jest to kolejna utopia obiecująca szczęście na ziemi. Tylko pokój duszy, który daje wiara i życie zgodne z przykazaniami zaspokoją pragnienia szczęścia człowieka.

Bóg stworzył aniołów, z których część poszła za Lucyferem głoszącym Non serviam (Nie będę służył). To było przyczyną wojny między aniołami, wojny w sferze duchowej, wojny, która trwa cały czas. To, że zbuntowane anioły zostały strącone w otchłanie piekielne nie spowodowało, że wojna zastała zakończona. Trwa ona cały czas. Dla nas ludzi, zanurzonych w czasie, okrzyk Lucyfera i bitwa aniołów jest zawsze teraz. Każdego dnia, o każdej porze swoimi wyborami opowiadamy się za jedną lub za drugą stroną tej wojny. W życiu duchowym nie ma pokoju – pokój możemy osiągnąć tylko w Bogu, tylko przez zbawienie duszy.

Kościół Katolicki rozróżniał wojnę sprawiedliwą od wojny niesprawiedliwej. Obrona Ojczyzny, rodziny, wiary była zawsze przez Kościół popierana i taka wojna była w nauczania św. Tomasza z Akwinu określana „wojną sprawiedliwą”.

W dniu dzisiejszym, mordowanie chrześcijan jest wystarczającym argumentem do prowadzenia wojny z państwami gdzie to zjawisko występuje. Jednocześnie nie zwalnia to z obowiązku modlitwy za prześladowanych i męczonych chrześcijan.

Papież Pius XII w orędziu na Boże Narodzenie 1949 roku przestrzegał: „Postawa tych, którzy odrzucają wojnę z powodu jej okrucieństw, a nie ze względu na jej niesprawiedliwość, toruje drogę do zwycięstwa agresorom”. Tu można również przypomnieć przemówienie ministra Józefa Becka z 1939 roku i stwierdzenie, że nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę.

Pacyfizm stawia pod znakiem zapytania dużą grupę świętych Kościoła Katolickiego. Wielu z nich było żołnierzami, walczyli na wojnach, co nie przeszkodziło by ogłosić ich świętymi czyli uznanymi za zbawionych. Wśród świętych żołnierzy znajdujemy między innymi: Longina, Teodora, Sebastiana, bp Marcina, Jerzego, Floriana, Maurycego dowódcę Legii Tebańskiej ze swoimi żołnierzami. Kościół nie stawiał im zarzutu służenia w wojsku czy też brania udziału w wojnie. Jedynie napominał by nie grabili, nie znęcali się nad ludnością cywilną, by opiekowali się słabszymi.

Duchowość św. Ignacego Loyoli i założonego przez niego Towarzystwa Jezusowego oparta jest na walce. Przygotowywani są wojownicy do walki po stronie aniołów zjednoczonych z Chrystusem. Dla nich nie ma pokoju z upadłymi aniołami, walczą ze swoimi słabościami, oraz o wyzwolenie dusz innych z więzienia nałogów, grzechów, uzależnień. To jezuici prowadzili Kościół do walki z kryzysem w czasach Reformacji.

Do zażegnania kryzysu w Kościele potrzebny jest wciąż duch walki. Walki ze swoimi słabościami, z nadużyciami, z zaniedbaniami oraz grzechami. Głoszenie orędzi pacyfizmu i ziemskiego pokoju utrudnia pokonanie zagrożeń i niebezpieczeństw dnia dzisiejszego.

Między Prawdą a fałszem nie ma pokoju – tu jest nieustanna walka. Jeśli nie ma walki, jest pokój to znaczy, że prawda przestała być sobą.

Dla nas, wiernych Kościoła Katolickiego, w modlitwach o pokój bardzo ważnym jest zdanie świętego Agatona: „kto modli się z heretykami, sam staje się heretykiem”.

Modlitwa o pokój nie może żądać ofiary z Prawdy, gdyż nie będzie to pokój prawdziwy a jedynie uspokajanie bieżących konfliktów, odkładanie rozwiązania ich na późniejszy czas. Widać to dobrze po modlitwach o pokój w Asyżu. Pomimo udziału w nich przedstawicieli wielu religii nie przełożyło się to na pokój w świecie. Chrześcijanie a zwłaszcza katolicy są w tej chwili najbardziej prześladowanymi ludźmi na świecie. Codziennie giną w męczarniach gdyż nie chcą porzucić Prawdy. Modlitwy o pokój, takie jak w Asyżu organizowane przez papieży, odbierane są przez inne wyznania jako oznaka słabości. Efektów tych modlitw, między narodami, państwami oraz wyznawcami różnych religii w ogóle nie widać.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W czerwcu 2017 ROKU.

Święty Bonawentura

Jan Fidanza urodził się w 1218 roku niedaleko miasta Viterbo w dzisiejszych Włoszech. W dzieciństwie bardzo ciężko chorował i jego matka zaniosła go do żyjącego jeszcze św. Franciszka. Według przekazów miał on na widok dziecka zakrzyknąć „O, buena ventura!” czyli „o szczęśliwy losie”. Owocem tego nawiedzenia było cudowne uzdrowienie małego Jana. Święty Bonawentura jest filarem Kościoła Katolickiego.

Herb S. Bonawentura (1677)

Jest mniej doceniany niż św. Tomasz z Akwinu czy też wspomniany św. Franciszek, ale nie mniej od nich zasłużony. Jest Doktorem Kościoła nazywanym Doktorem Serafickim, siódmym w kolejności generałem zakonu franciszkanów, biskupem i kardynałem. Jest jednym z najwybitniejszych teologów średniowiecza.
Odbywa studia filozoficzne na uniwersytecie w Paryżu, i tam też mając 25 lat wstępuje do zakonu franciszkanów gdzie otrzymuje imię zakonne Bonawentura. Następnie studiuje teologię i w 1248 roku zostaje bakałarzem biblijnym, w dwa lata później komentatorem sentencji Piotra Lombarda, a w 1253 roku zostaje nominowany na profesora w szkole franciszkańskiej w Paryżu. Był osobą wszechstronną – filozofem, teologiem jak również mistykiem. Znał bardzo dobrze twórczość Arystotelesa lecz bliższy był mu św. Augustyn. Podobnie jak on uważał, że na szczyty poznania można wejść jedynie rozumem oświeconym wiarą. Tworzenie teorii dla samej sztuki tworzenia było mu obce, uważał że teologia musi mieć wymiar praktyczny i służyć człowiekowi w działaniu – uczyć miłości do Boga i bliźniego.
W 1257 roku, dnia 2 lutego zostaje wybrany generałem zakonu franciszkańskiego. Ma zaledwie 39 lat ale pokazał już swoją wiedzę, świętość i zmysł organizacyjny. Wybór ten był dla zakonu opatrznościowy. Od śmierci św. Franciszka w zakonie coraz większe znaczenie zaczęli mieć bracia mający wysokie mniemanie o samych sobie. Nowy generał dawał osobiście przykład pokory i skromności, mimo błyskotliwej erudycji i coraz bardziej znanego talentu kaznodziejskiego. Wysłannicy papieża do ojca generała zastali go w kuchni zmywającego naczynia po swoich współbraciach.
Święty Bonawentura przez 16 lat rządów jako przełożony doprowadził zakon do niebywałego rozkwitu, dlatego też niektórzy historycy określają go drugim założycielem zakonu. Układa pierwsze konstytucje dla zakonu jako wykładnie reguły św. Franciszka i w ten sposób kończy z różnymi interpretacjami spuścizny Założyciela. Herb zakonu franciszkanów jest herbem kardynalskim św. Bonawentury. Jest autorem dwóch życiorysów Biedaczyny z Asyżu – Legenda major oraz Legenda minor.
Według św. Bonawentury istotą powołania franciszkańskiego jest dążenie do osiągnięcia prawdziwego pokoju, to jest zjednoczenia człowieka z Bogiem. Zjednoczenie z Bogiem możemy osiągnąć poprzez miłość. Sentencja „Non est perfecta cognitio sine dilectione – Nie ma prawdziwego poznania bez umiłowania” dobrze pokazuje nauczanie przełożonego franciszkanów.
Cała twórczość świętego Bonawentury przeniknięta jest miłością a w okresie średniowiecza chór Serafinów był jej symbolem dlatego też określany jest on Doktorem Serafickim. Święty Tomasz z Akwinu który żył w tym samym czasie określany jest Doktorem Anielskim. Papież Sykstus parę wieków później określił ich, że są jak dwa kandelabry, które światłem swej nauki rozjaśniają Kościół wojujący na ziemi.
Święty Bonawentura miał duże nabożeństwo do Najświętsze Maryi Panny – to dzięki niemu do kalendarza wprowadzono święto Nawiedzenia świętej Elżbiety. To on, jako generał zakonu, zarządził wprowadzenie dzwonienia na Anioł Pański, w klasztorach franciszkańskich. „Maryja sama szuka takich, którzy by do Niej pobożnie i z uszanowaniem przystępowali: tych bowiem miłuje, tych karmi i zasila, tych za dzieci przyjmuje.”
W 1273 roku zostaje mianowany kardynałem oraz biskupem Albano. Jest jednym z głównych organizatorów soboru w Lyonie. Wyczerpany nadmiarem obowiązków umiera podczas obrad soboru 15 lipca 1274 roku. W pogrzebie uczestniczą wszyscy ojcowie soboru w liczbie 500 biskupów i około 1000 prałatów i teologów. Ciało złożone zostało w kościele św. Franciszka a w roku 1450 przeniesiono je do wystawionej świątyni. Kronikarze podają, że w tym dniu wielu chorych w cudowny sposób odzyskało zdrowie, co jest przypisywane wstawiennictwu świętego franciszkanina.
Święty Bonawentura jest w pierwszym rzędzie mistykiem, określonym jako „książę mistyki” przez papieża Leona XIII. W pozostawionych dziełach przedstawił oryginalną koncepcję trzech dróg do doskonałości – oczyszczenie, oświecenie i zjednoczenie. Pokazał środki i cele tych dróg, kontemplację, relację do stworzeń oraz rozważania o męce Chrystusa.

Kanonizowany został w 1482 roku a w 1588 roku ogłoszony Doktorem Kościoła. W ikonografii przedstawiany jest w habicie franciszkańskim z biskupim krzyżem na piersiach, jako kardynał w cappa magna, jako teolog nad pulpitem. Atrybutami jego są: anioł przynoszący mitrę, kapelusz kardynalski trzymany przez anioła lub leżący u stóp, księga, krzyż w dłoniach, drzewo Krzyża Świętego (jest to aluzja do traktatu Lignum vitae), zwój. Patronuje franciszkanom, matkom oczekującym potomstwa, dzieciom, robotnikom i teologom. W Kościele wspominany jest w rocznice śmierci – 15 lipca.
Relikwie świętego Bonawentury zostały sprofanowane w Lyonie w 1562 roku, w czasie heretyckich rozruchów – pozostałości doczesnych szczątków zostały wywleczone i spalone na jednym z publicznych placów.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W lipcu-sierpniu 2017 ROKU.

Święty Bazyli

Przyszły święty urodził w 329 roku w Cezarei w Kapadocji, na terenie dzisiejszej Turcji. Rodzina jego była wybitnie chrześcijańska i nie jest to określenie na wyrost. Jego babką jest święta Makryna, rodzicami są św. Bazyli oraz św. Emilia należący do arystokracji kapadockiej, rodzeństwem jego są św. Grzegorz z Nyssy i św. Piotr z Sebasty oraz siostra św. Makryna Młodsza. W dziejach Kościoła jest to wyjątkowe zdarzenie. Ojciec przyszłego Doktora Kościoła prowadził szkołę, do której Bazyli uczęszczał. Naukę kontynuował w Konstantynopolu oraz w Atenach. Tu poznał Grzegorz z Nazjanzu, z którym przyjaźń trwała do samej śmierci. W roku 359 mając 29 lat przyjął chrzest. W tamtych czasach był to powszechny zwyczaj by chrzest przyjmować w dorosłym życiu, po rozeznaniu obowiązków chrześcijanina. W latach 357-369 podróżował po Egipcie, Palestynie, Syrii i Mezopotamii odwiedzając ośrodki życia pustelniczego i mniszego. Mocne przeżycia związane z przedwczesną śmiercią brata Naukracjusza, który opiekował się zniedołężniałymi mężczyznami skłoniło go do poświęcenia się życiu zakonnemu. Rozdaje posiadane majętności biednym i ubogim i zakłada nad rzeką Iris w Neocezarei (obecnie Niksar w Turcji) pustelnię. W tym samym rejonie, w pustelni zamieszkiwała jego siostra Makryna z owdowiałą matką. W niedługim czasie dołącza do niego przyjaciel Grzegorz z Nazjanzu oraz inni uczniowie chcący żyć według zasad Bazylego. Opracowuje z Grzegorzem pisma Orygenesa i piszę pierwszą wersję przyszłej reguły bazyliańskiej, która miała znaczenie nie do przecenienia w powstawania i rozwoju życia zakonnego na Wschodzie. Nosi ona nazwę „Asketikon” i znane jest jako „Mały Asketikon”. Około roku 377 opublikowany został powiększony tekst „Wielki Asketikon”. W obu tych dziełach przedstawione są reguły życia zakonnego w formie pytań i odpowiedzi. Wydanie pierwsze zawiera 286 pytań i odpowiedzi a wydanie drugie zawiera ich 318. Dotyczą one podstawowych zasad duchowości, takich jak: miłość, wyrzeczenie, posłuszeństwo oraz podstawowych problemów związanych z organizacją wspólnoty np.: kryteria przyjęcia do wspólnoty, cenobityzm, roli przełożonego, pracy i modlitwy. Ideałem życia zakonnego według Bazylego była braterska wspólnota, poświęcająca się ascezie, medytacji i służbie Kościołowi poprzez naukę wiary oraz działalność duszpasterską i charytatywną.

Reguła bazyliańska miała również ogromny wpływ na św. Benedykta z Nursji, który był ojcem życia zakonnego na Zachodzie, w Kościele rzymsko-katolickim. Biskup Cezarei Kapadockiej Euzebiusz udziela Bazylemu święceń kapłańskich a po jego śmierci Bazyli zostaje obrany w 370 roku jego następcą. Sprawując ten urząd dał się poznać jako mąż stanu, doskonały administrator i duszpasterz. Na przedmieściach Cezarei nakazał zbudować kompleks budynków przeznaczonych na potrzeby biednych i podróżujących zwanych bazyliadami.

Był jednym z obrońców wiary chrześcijańskiej przez herezją ariańską. Uważał to za jedno ze swoich ważniejszych zadań. Przyczynił się do precyzyjnego przedstawienia dogmatu o Trójcy Świętej i nauce o Duchu świętym. W swoich działaniach odważnie przeciwstawiał się cesarzowi Walensowi będącemu arianinem i popierającemu tę herezje. Zachowała się odpowiedź jakiej udzielił wysłannikowi cesarza, który groził mu niełaską cesarza za walkę z arianizmem: „Gniewu cesarza nie obawiam się, albowiem pojąć nie mogę, czym by mnie mógł dotknąć; jeżeli mnie pozbawi biskupich dochodów, to tych nie mam dla siebie; moją wyłączną własnością jest tylko kilka książek i kawał razowego chleba, wreszcie kilka szmat dla mego niegodnego ciała, na co się cesarz pewnie nie złakomi. Jeżeli mnie zechce wypędzić, toć cały świat jest dla mnie miejscem wygnania, bo tylko Niebo uważam za przyszłą moją ojczyznę. Tortur się nie obawiam, albowiem ciało me jest tak wątłe i słabe, iż pierwsze już ciosy śmierć mi zadadzą. Jeśli mnie zechce zabić to i owszem, bo tym sposobem prędzej dostanę się do Boga, któremu jedynie chcę służyć; powiedz zatem cesarzowi, że się go nie obawiam”. Gdy zdziwiony wysłannik stwierdził, że jeszcze takich słów nie słyszał abp Bazyli dokończył: „W takim razie widocznie nie miałeś jeszcze do czynienia z biskupem katolickim”.

Święty Bazyli Wielki jest twórcą liturgii zwanej od jego imienia Liturgią św. Bazylego stosowaną w Kościołach wschodnich: prawosławnych i katolickich.

Zmarł dnia 1 stycznia 379 roku mając zaledwie 50 lat. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką: pisma teologiczne i homilie, w których znajdują się wykłady zasad wiary oraz potępienie błędów herezji ariańskiej jak również ok. 350 listów.

Relikwie jego ciała po śmierci przeniesiono do Konstantynopola wraz z relikwiami św. Grzegorza z Nazjanzu i św. Jana Chryzostoma. Obecnie znajdują się one w Bruges w Belgii przewiezione tam przez Roberta II, hrabiego Flandrii, uczestnika wojen krzyżowych. Część z relikwii znajduje się we Włoszech – głowa w Amalfii koło Neapolu a ramię w kościele w Wenecji.

Święty Bazyli Wielki jest patronem zakonu bazylianów oraz sióstr św. Krzyża. Przedstawiany jest jako biskup w pontyfikalnych szatach rytu łacińskiego, a także ortodoksyjnego, jako mnich w benedyktyńskiej kukulli, eremita. Ma krótkie, czarne, przyprószone siwizną włosy, długą, szpiczastą brodę, wysokie czoło i garbaty nos. W lewej ręce trzyma Ewangelię, prawą błogosławi lub przytrzymuje Świętą Księgę. Jego atrybutami są: czaszka, gołąb nad głową, księga, model kościoła, paliusz, rylec.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W czerwcu 2017 ROKU.

Święty Atanazy Wielki – Obrońca Prawdy

Urodził prawdopodobnie w Aleksandrii w Egipcie, około 297 roku. Na pewno z pochodzenia był Grekiem. Jest uznawany za jednego z czterech wielkich Doktorów Kościoła, obok Bazylego Wielkiego, Jana Chryzostoma i Grzegorza z Nazjanzu. Był wszechstronnie wykształcony. Jego dzieciństwo i młodość przypadły na okres krwawych prześladowań chrześcijan za panowania cesarzy rzymskich Dioklecjana i Galeriusza. Jako młody człowiek udał się na pustynię egipską gdzie spotkał św. Antoniego Pustelnika, który został jego mistrzem i wychowawcą. W roku 319 przyjmuje święcenia diakonatu i zostaje sekretarzem przy św. Aleksandrze biskupie Aleksandrii. W roku 325 został zaproszony na obrady Soboru Nicejskiego gdzie za sprawą wymowy jak i wiedzy teologicznej przyczynił się w znacznej mierze do potępienia błędów Ariusza. W roku 328 gdy umarł biskup Aleksander, jego następcą wybrano Atanazego.

Ariusz wychodząc z metafizyki platońskiej uznawał Boga za monadę, niepodzielną całość, stąd wniosek, że Syn Boży musiał być późniejszy niż Ojciec. Przyjmował, że był taki moment, że nie było Syna – oznaczało to negację bóstwa Chrystusa Pana jak również samej Trójcy Świętej. Ariusz za Boga uznawał byt, który jest odwieczny, który nie ma początku. Wszystko inne jest stworzeniem. Stąd też w wyznaniu wiary zwanym symbolem nicejskim znalazły się stwierdzenia: „Bóg z Boga, Światłość ze Światłości”, „zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu” w odniesieniu do Jezusa Chrystusa – Syna Bożego.

Potępienie błędów Ariusza nie spowodowało, że jego zwolennicy nagle zniknęli. W Aleksandrii była spora grupa jego uczniów, którym wybór Atanazego na biskupa bardzo się nie spodobał. Wystosowali do cesarz skargę, że Atanazy jest za młody na taki urząd oraz, że popiera przeciwników politycznych cesarza. Atanazy udaje się na dwór cesarski gdzie udaje mu się wykazać bezpodstawność zarzutów. Intrygi wobec niego nie ustają i w roku 335 cesarz Konstantym skazuje go na wygnanie. Po dwóch latach, gdy zmarł cesarz, wraca do swojej aleksandryjskiej diecezji. Po kolejnych dwóch latach następna intryga arian, dzięki poparciu cesarza Konstansa który im sprzyja, zmusza Atanazego do ucieczki – udaje się do Rzymu, do papieża św. Juliusza I. Dzięki wstawiennictwu papieża wraca do swojej stolicy w Egipcie. W roku 353 kolejny cesarz – Konstancjusz II który przeszedł jawnie na wyznanie ariańskie, zwołał do Arles we Francji synod, na którym potępiono uchwały Synodu Nicejskiego jak również samego biskupa Atanazego. Usilnie nalegano by papież, św. Liberiusz I poparł te ustalenia. Wobec zdecydowanego sprzeciwu, cesarz skazał papieża na banicję, jako heretyka. Święty Atanazy ukrywał się przez sześć lat wśród znajomych i mnichów na pustyni. Kolejnym cesarzem był Julian Apostata, który wydał dekret o uwolnieniu z więzień i banicji prawowitych biskupów. Atanazy wraca na swoją stolicę. Niebawem okazuje się, że cesarz zaczyna coraz bardziej sprzyjać poganom – zachował się list cesarza do namiestnika Egiptu z nakazem usunięcia Atanazego nie tylko ze stolicy biskupiej ale i z całego Egiptu. Julian Apostata ginie w trakcie wojny z Persami a na tronie zasiada Jan, który jest szczerym katolikiem i Atanazy powraca do Aleksandrii. Biskup Atanazy pięciokrotnie był zmuszony do opuszczenia stolicy swojej diecezji i ogółem przez siedemnaście lat przebywał na wygnaniu. Koleje życia pokazują, że miał on bardzo silny charakter a źródła podają, że był nawet szorstki w obejściu.

Święty Atanazy umiera w Aleksandrii 2 maja 373 roku. Św. Bazyli nazwał go jedynym obrońcą Kościoła w czasach gdy szalał arianizm.

Biskup Aleksandrii, przebywając na wygnaniu w różnych miejscach Europy szerzył wiarę według nicejskiego wyznania oraz ideały monastycyzmu egipskiego wypracowane przez św. Antoniego Pustelnika. Ten święty ojciec pustyni, będący wsparciem, nie tylko duchowym, dla Atanazego, przybył osobiście w 335 roku do Aleksandrii aby pomóc swojemu uczniowi w walce z arianami.

Święty Atanazy jest autorem traktatu „O wcieleniu Słowa” – jest to jego najsławniejsze dzieło. Pokazuje w nim rolę jaką w dziejach zbawienia ma przyjście Jezusa na świat. Przedstawia słabość człowieka, który sam nie jest w stanie się zbawić a z drugiej strony inicjatywę Słowa wcielonego, która przywraca człowiekowi godność. Pokazane są w nim skutki wcielenia: gładzi grzech, przywraca poznanie Boga i odnawia Jego obraz, zespala człowieka ze swoim Stwórcą a w końcu zapewnia mu nieśmiertelność. Najbardziej znanym jest stwierdzenie, że „Syn Boży stał się człowiekiem, żebyśmy zostali ubóstwieni”.

Bestsellerem starożytnej literatury chrześcijańskiej jest natomiast „Żywot Antoniego”, czyli biografia św. Antoniego Pustelnika, którego był przyjacielem, u którego Atanazy ukrywał się w czasie wygnania. Szybko została przetłumaczona na łacinę jak i języki wschodnie. Zawarte w nim były również reguły życia zakonnego, dlatego też przyczyniła się do rozpowszechnienia idei monastycyzmu na Zachodzie.

Swoją działalnością pisarką św. Atanazy przyczynił się znacznie do sformułowania dogmatu o Maryi Bożej Rodzicielce.

W czasach panującej w Kościele w IV wieku herezji ariańskiej Atanazy wytrwał przy Prawdzie, i wielu do tego wytrwania umocnił i przysposobił. Wierność Chrystusowi kosztowała go znoszeniem niełaski cesarzy, wrogości i nienawiści ze strony hierarchów, intryg, złośliwych pomówień i oszczerstw oraz pięciokrotnym wygnaniem ze stolicy biskupiej.

W roku 553 na soborze konstantynopolitańskim II święty Atanazy uznany został za doktora Kościoła.

Św. German I (VII/VIII w.) przeniósł ciało św. Atanazego do kościoła Mądrości Bożej (Hagia Sofia) w Konstantynopolu. Król Baldwin w XII w. podarował ramię Świętego mnichom z Monte Cassino, a jego ciało przeniesiono do kościoła benedyktynek w Wenecji. Od 1806 roku relikwie Atanazego znajdują się w kościele św. Zachariasza. Jego czaszka znajduje się w opactwie benedyktynów w Valvanera, a w rzymskim kościele pw. św. Atanazego znajduje się część jego ramienia.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W maju 2017 ROKU.

Święty Piotr Inkwizytor

Słysząc określenie inkwizytor wielu z nas ma przed oczami obraz inkwizytora jaki przedstawiony został w filmie „Imię Róży”. Jak jest to fałszywy obraz pokazuje nam życie świętego Piotra z Werony, jednego z pierwszych inkwizytorów, który poniósł śmierć męczeńską z powodu wyznawanej wiary a przede wszystkim z powodu pełnienia funkcji inkwizytora. Przyszły męczennik zakonu dominikanów urodził się między 1203 a 1205 rokiem w Weronie. Rodzice należeli do heretyckiej sekty katarów. Katarzy zwani również albigensami byli bardzo liczni w XII i XIII wieku. Uznawali dwóch bogów – dobrego i złego – pierwszy był stworzycielem świata duchowego drugi zaś utożsamiany z szatanem – stworzycielem świata materialnego. W wyniku kryzysu w Kościele, upadku moralnego kleru i zbytniego przywiązania do dóbr materialnych hierarchii kościelnej zyskali katarzy dużo wyznawców. Żyli w ubóstwie, we wspólnotach gdzie kapłanem mógł być każdy, również kobiety, majątek był również wspólny. Wspólnoty ich były podzielone na „doskonałych” i „niedoskonałych” a głoszona pogarda dla świata i ciała ludzkiego prowadziła do zalecenia i pochwały aborcji oraz do rytualnej śmierci głodowej mającej oczyścić ciało. „Doskonali” katarzy wyznaczali osoby do takiego rytuału.

Piotr z Werony otrzymał katolickie wychowanie. W latach 1216-1219 przebywał w Bolonii, gdzie miał możliwość słuchania kazań św. Dominika. Było to inspiracją do własnych poszukiwań i decyzji o przystąpieniu do Zakonu Kaznodziejskiego. Było to prawdopodobnie w czerwcu 1221 roku a dwa miesiące później był na pogrzebie św. Dominika. Powszechność katarów zwłaszcza we Francji skłoniła świętego Dominika do prowadzenie wśród nich misji nauczania doktryny Kościoła Katolickiego, żyjąc w ubóstwie jako wędrowny kaznodzieja. W chwili śmierci Dominika jego zakon był prężny oraz miał dobre rezultaty w walce o czystość wiary katolickiej.

Piotr z Werony do ok. roku 1228 był w konwencie dominikanów w Bolonii, gdzie przyjął święcenia kapłańskie. W roku 1232 papież Grzegorz IX posyła Piotra do miasta Sant Eustorgio z zadaniem zwalczania herezji. Niektórzy przypuszczają, że już wtedy został mianowany inkwizytorem ale nie ma na to żadnego potwierdzenia. W latach 30 i 40 XIII stulecia głosił kazania i skutecznie nawracał heretyków w całych północnych Włoszech. Z dostępnych źródeł wiadomo, że przebywał w Wenecji, Mantui, Vercelli, Bolonii i Rzymie. Znając dobrze heretyckie nauki potrafił z nimi walczyć, obnażać ich fałsz i błądzących prowadzić do poznania Prawdy. Obdarzony był łaską poznania dusz. Jeden z katarów chciał go ośmieszyć i będąc zupełnie zdrowym zgłosił się do Piotra z prośbą o uleczenie z bardzo bolesnej choroby. Dominikanin, posiadając dar prorocki, oznajmił, że jeżeli jest faktycznie chory to prosi Boga o jego uleczenie, jeśli zaś nie jest chory, to prosi Go o zesłanie na tego człowieka choroby którą sobie przypisał. I tak się stało – heretyk rozchorował się. Po kilki dniach walki z chorobą, skruszony zgłosił się do Piotra z prośbą o pomoc. Po uzdrowieniu, nawrócił się i stał się wiernym i gorliwym katolikiem.

Święty Piotr z Werony jest autorem dzieła „Summa contra hereticos” gdzie w formie dialogu Katolika z Katarem pokazane są błędy ówczesnych heretyków. Dla umocnienia owoców swojej działalności powołał do życia trzy stowarzyszenia: Stowarzyszenie Wiary miało za zadanie obronę fizyczną gdyż w czasie sporów dochodziło do regularnych bitew między ich uczestnikami. Stowarzyszenie Marii Dziewicy miało zadanie modlić się w intencji nawrócenia heretyków. Stanowiło ono dodatkowe wsparcie gdyż katarzy poddawali w wątpliwość Boskie Macierzyństwo Maryi. Trzecim była Szkoła Wiernych, tu uczono ludzi świeckich prawd wiary katolickiej by mogli samodzielnie bronić się przed herezją oraz tłumaczyć dogmaty błądzącym sąsiadom.

Dnia 13 czerwca 1251 roku Piotr z Werony zostaje mianowany inkwizytorem Lombardii. Jest to pierwszy znany dokument określający go inkwizytorem. W Niedzielę Palmową roku 1252 ogłasza w Mediolanie dwutygodniowy czas łaski. Heretyccy mieszkańcy miasta postanawiają usunąć zagrożenie dla swoich błędów i dwóch katarów Stefano Confalonieri, Manfredo da Giussano oraz Piotr Carino z Balsamo, który był kryminalistą wynajętym za pieniądze, przygotowują zamach na dominikańskiego zakonnika. Piotr i podróżujący z nim zakonnik o imieniu Domenico zostali napadnięci w trakcie pieszej wędrówki z Como do Mediolanu. Carino zadał Piotrowi kilka ciosów nożem w głowę i zaatakował brata Domenico. Umierający Piotr wypowiedział słowa: „w Twoje ręce Panie oddaję ducha mojego” i zaczął pisać na ziemi „Credo in Unum Deum” – wtedy Carino zadał ostateczny cios który był śmiertelny. Sprawcy uciekli a zwłoki Piotra znaleźli pracujący w pobliżu rolnicy. Brat Domenico zmarł pięć dni później składając zeznanie o przebiegu zbrodni. Ci, co znaleźli ciało zakonnika, złapali również mordercę i oddali go w ręce podesty (w średniowiecznych miastach włoskich najwyższy urzędnik o uprawnieniach sądowniczych i wojskowych). Zeznania Carina doprowadziły do ujawnienia spisku. Nikt ze sprawców nie został skazany na śmierć. Carino da Balsamo niedługo po aresztowaniu uciekł z więzienia i ostatecznie wstąpił do zakonu dominikanów. Zmarł po 40 latach ok. 1293 roku, wiodąc życie pokutnika i został ogłoszony błogosławionym.

Święty Piotr z Werony zginął śmiercią męczeńską 6 kwietnia 1252 roku. Niecały rok po śmierci papież Innocenty IV ogłosił go świętym. Jest patronem Lombardii, włoskich miast: Como, Cremona, Modena oraz matek, piwowarów, cierpiących na bóle głowy oraz inkwizytorów. W Kościele wspomnienie obchodzone jest 29 kwietnia natomiast u dominikanów 6 kwietnia i 4 czerwca. W ikonografii przedstawiany jest z raną w głowie lub mieczem wbitym w głowę. Nóż którym dokonano zabójstwa przechowywany jest jako relikwia w Seveso w kościele jemu poświęconym.

 

Św. Piotrze Inkwizytorze, wspomagaj nas i ucz wiary prawdziwej.

Nie pozwalaj nam wsłuchiwać się w obce i błędne nauki, nie pozwalaj zagubić się na drogach życia i zapomnieć, że nie ma wyższej wartości dla człowieka niż ratowanie własnej duszy.

Uproś nam u Chrystusa wierność i miłość do świętej Matki Kościoła i wstawiaj się za heretykami, by mogli i oni powrócić na łono Kościoła i osiągnąć zbawienie przez Chrystusa Pana naszego. Amen

Święty ze Skoczowa

Jan Sarkander urodził 20 grudnia 1576 roku w Skoczowie nad Wisłą w Księstwie Cieszyńskim jako podwładny Piastów Cieszyńskich. Rodzice jego Grzegorz Maciej i Helena z Góreckich byli średnio zamożną szlachtą. Miał on czterech braci, z których Mikołaj został księdzem diecezjalnym – Jan był najmłodszym wśród nich. W wieku 12 lat umiera jego ojciec i matka z synami przeprowadza się do Przybora na Morawach. Tam w szkole parafialnej Jan pobiera pierwsze nauki, później zaś w Ołomuńcu w kolegium jezuickim. Studia z filozofii podjął w Ołomuńcu i kontynuował je w Pradze. Uzyskał doktorat w 1603 roku. Decyzja o wstąpieniu do stanu duchownego była podjęta po śmierci narzeczonej (według innych źródeł – żony w rok po ślubie) w 1607 roku.
Jako wikary pracuje w różnych miejscowościach i w roku 1616 zostaje proboszczem w Holeszowie.
Początki XVII wieku w Czechach były dla Kościoła Katolickiego bardzo ciężkie. Ludność była w większości husycka i protestancka. Wiele parafii katolickich przestało istnieć, a kościoły zostały odebrane katolikom. On sam w Skoczowie był ochrzczony w małym kościółku przyszpitalnym gdyż pozostałe zostały przejęte przez heretyków.
W roku 1614 wielkorządcą Moraw zostaje katolik Władysław Popiel Lobkovic. To on odbiera husytom należące wcześniej do katolików świątynie i przekazuje jezuitom, oni zaś proponują ks. Jana Sarkandra, który dał się już poznać jako niezłomny i gorliwy obrońca wiary katolickiej. Umiał łączyć w sobie pokorę z żarliwym przypominaniem o prawach Kościoła katolickiego i jego wiernych. Pomagał potrzebującym, pocieszał cierpiących, napominał błądzących. W ciągu pierwszego roku pracy w Holeszowie powróciło na łono Kościoła 250 błądzących dusz.
Gorliwość i efekty pracy wywołały prześladowania ze strony heretyckich protestantów i husytów. Święty Sarkander musiał się ukrywać przez pewien czas i nie mógł nawet odprawiać Mszy świętej.
W roku 1618 wybucha w Czechach powstanie przeciwko cesarzowi Ferdynandowi II, które jest początkiem wojny trzydziestoletniej. Była to jedna z najdłuższych wojen w Europie. Sejm czeski zdetronizował katolickiego Ferdynanda i obwołał królem Czech kalwina Fryderyka V. Na Morawach uwięziono biskupa ołomunieckiego i członków jego kapituły i wypędzono członków zakonu jezuitów. Aresztowany został wielkorządca Moraw baron Lobkovic.
Po stronie cesarstwa jako Liga Katolicka walczą Austria, Hiszpania oraz Rzeczpospolita udzielając wsparcie wojskowego, natomiast w obozie heretycki zwanym Unią Protestancką jest Szwecja, Dania, Niderlandy, księstwa niemieckie i niestety katolicka Francja.
Parafianie z Holeszkowa wymogli na Janie Sarkandrze opuszczenie parafii. Udaje się z pielgrzymką do Częstochowy gdzie przebywa miesiąc. W drodze powrotnej dowiaduje, że heretycy zajęli kościół w Holeszkowie. W listopadzie 1619 roku Jan Sarkander jest z powrotem w swojej parafii gdzie została zaledwie garstka wiernych.
Nan początku lutego 1620 roku na prośbę cesarza Ferdynanda II na Morawach pojawiają się wojska słynne z grabieży, rabunku pułkownika Lisowskiego zwane lisowczykami. Na wieść o ich zbliżaniu się, proboszcz Sarkander zgromadził w kościele wiernych i mieszkańców i udał się w procesji eucharystycznej naprzeciw nadciągającym wojskom ufając, że cześć do Najświętszego Sakramentu powstrzyma awanturników. Tak też się stało – lisowczycy ominęli Holeszków.
To wydarzenie była dla większości heretyckiej powodem do oskarżenia ks. Jana Sarkandra o sprowadzenie wojsk polskich na Morawy. Dnia 13 lutego aresztowano księdza proboszcza i jeszcze tego samego dnia odbył się nad nim sąd. Domagano przyznania się zdrady stanu oraz narodu. Ksiądz Jan nie chciał się przyznać do zarzucanych mu czynów dlatego zastosowano wobec niego tortury. W wyniku wyciągania popękały ścięgna a kości wychodziły ze stawów. Przypalano mu pierś pochodniami. W kolejnym przesłuchaniu zażądano wyjawienia tajemnicy spowiedzi barona Lobkovica, który często przyjmował sakrament pokuty u holeszkowskiego proboszcza. Po odmowie zeznań przystąpiono ponownie do tortur, ściskania głowy żelazną obręczą, przywiązywania do nóg ciężkich kamieni by mięśnie i ścięgna naprężyć aż do ich naderwania. Trwało to trzy godziny. Kiedy odniesiono go do celi był na wpół żywym trupem. Ksiądz Sarkander męczył się w więzieniu jeszcze miesiąc, zmarł 17 marca 1620 roku w ołomunieckim więzieniu mając 44 lata. Szczegóły procesu oraz męczeństwa zostały opisane przez naocznego świadka, sędziego miejskiego, jako katolik zmuszony został przez heretyków do udziału w przesłuchaniach księdza.

Dopiero po tygodniu od śmierci udało się wydobyć ciało świętego męczennika i pogrzebać w szatach liturgicznych w kościele Najświętszej Maryi Panny w Ołomuńcu.
Do jego grobu przybywali pielgrzymi, a zwłaszcza po klęsce wojsk heretyckich w bitwie na Białej Górze.
Grób zamęczonego kapłana nawiedzili m. in. Jan III Sobieski, cesarze Karol IV i Franciszek I. W czeskim Ołomuńcu znajduje się wiele pamiątek po świętym Janie Sarkandrze; w miejscu dawnego więzienia jest kaplica zwana Sarakandrówką, gdzie znajdują się pamiątki związane z życiem, działalnością i śmiercią świętego. Zachowały się narzędzia tortur m.in. koło zwane skrzypcem. W Skoczowie w kamienicy gdzie się urodził święty jest muzeum jemu poświęcone.
Święty Jan Sarkander beatyfikowany został 6 maja 1860 roku w Rzymie, kanonizacja odbyła się w Ołomuńcu 21 maja 1995 roku. Jest on patronem Moraw, Śląska, dobrej spowiedzi i samych spowiedników. W Polsce jest sześć parafii pod wezwaniem świętego Jana Sarkandra.

Boże, któryś św. Jana męczennika w wyznawaniu prawdziwej wiary umocnić raczył, prosimy Cię udziel nam łaski odważnego trwania w świętej wierze i spraw, abyśmy dzięki Jego wstawiennictwu szerzyli wiarę katolicką wśród błądzących heretyków. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W marcu 2017 ROKU.

Bracia Sołuńscy – apostołowie Słowian

Święty Cyryl i Metody byli rodzonymi braćmi. Urodzili się w Tesalonikach (zwane też Sołuń, a dzisiaj Saloniki). Ich rodzinne miasto było wielonarodowościowe i używano w nim wielu języków. Starszy z braci – Metody urodził się ok. 815 roku i otrzymał na chrzcie imię Michał, młodszy Konstantyn urodził się ok. 827 roku jako najmłodszy z siedmiorga dzieci. Ich ojciec Leon był wyższym urzędnikiem na dworze cesarskim w Bizancjum. Michał, po ukończeniu szkół został również urzędnikiem i pełnił obowiązki zarządcy prowincji. Około roku 840 wstępuje do klasztoru i przyjmuje imię Metody.

Około 855 roku do tego samego klasztoru gdzie przełożonym był Metody wstępuje jego młodszy brat Konstantyn; imię Cyryl przyjmuje w ostatnich dniach swojego życia. Po ukończeniu nauk był bibliotekarzem przy kościele Hagia Sophia w Konstantynopolu, stolicy Cesarstwa Bizantyjskiego. Był również wykładowcą filozofii w cesarskiej szkole. Zasłynął erudycją i mądrością, tak że współcześni nadali mu zaszczytny przydomek Filozof.

Na prośbę cesarza Michała III obaj bracia wyruszają do kraju Chazarów na Krym, aby pomóc chrześcijanom w sporach religijnych z Saracenami i Żydami. Konstantyn przygotowuje się bardzo starannie, uczy się języka hebrajskiego oraz syryjskiego. Po udanej misji przez kolejne pięć lat przebywają na misji wśród ludów bułgarskich.

W roku 863 przybywa do Cesarstwa Bizantyjskiego poselstwo od księcia Moraw Rościsława z prośbą o misjonarzy znających język słowiański. W ówczesnym czasie państwo morawskie obejmowało: Morawy, Słowację, Czechy, Łużyce, Śląsk, Panonię (dzisiejsze Węgry) i prawdopodobnie Małopolskę. Były to tereny gdzie spory wpływ mieli misjonarze języka niemieckiego. Konstantyn i Metody urodzeni w Sołuniu gdzie spora część mieszkańców była pochodzenia słowiańskiego znali ich język i zwyczaje. Po rozpoczęciu misji szybko okazało się, że znajomość języka to jest za mało. Chrześcijaństwo jest religią księgi – liturgia, modlitwy, nakazy i zakazy powinny być zapisane by nie ulegały zmianom. Konstantyn tworzy alfabet zwany głagolicą oparty na alfabecie greckim. Język jakiego używa w tłumaczeniach jest to prasłowiański dialekt sołuński. Język ten był używany przed rozpadem jedności języka Prasłowian na różne gwary. Używany jest on do dzisiaj w kościele grekokatolickim oraz w prawosławiu i znany jako język staro-cerkiewno-słowiański. Uczeń Konstantyna i Metodego ułożył w oparciu o głagolicę inny alfabet – cyrylicę, którego nazwa nawiązuje do imienia św. Cyryla i jest używany do dnia dzisiejszego. Konstanty przetłumaczył żywoty świętych oraz założył szkołę tłumaczy. Jego uczniowie używając głagolicy przetłumaczyli w 8 miesięcy Pismo Święte na język dostępny dla niewykształconego ludu.

Tłumaczenie ksiąg liturgicznych spotkało się z niezrozumieniem ze strony kleru frankońskiego i niemieckiego. Uważano wtedy, że jedynymi językami liturgii mogą być hebrajski, grecki i łacina. Bracia odwołali się w tym względzie do Rzymu. Po trzech latach bracia sołuńscy opuszczają Morawy i przez Panonię udają się do Wenecji by tam uzyskać święcenia kapłańskie dla swoich uczniów. W podróży dociera do nich wezwanie z Rzymu, stawienia się przed papieżem. Docierają do Stolicy Piotrowej w 867 roku gdy papieżem jest Hadrian II, który przyjmuje ich bardzo serdecznie, spełnia ich prośby i potwierdza słuszność stosowania ksiąg w języku słowiańskim.

Niestety Konstantyn, mimo młodego wieku, czuje zbliżającą się śmierć. Wstępuje do zakonu i przyjmuje imię Cyryl. Umiera na rękach swojego brata 14 lutego 869 roku. Pochowany jest w kościele pod wezwaniem św. Klemensa. Przybywając do Rzymu bracia przekazali papieżowi relikwie św. Klemensa, rzymskiego papieża (trzeciego następcy św. Piotra) odnalezione przez nich w czasie pobytu na Krymie, gdzie poniósł męczeńską śmierć ok. 101 roku.

Papież Hadrian wyświęca Metodego na arcybiskupa Panonii i Moraw oraz mianuje go legatem dla ludności słowiańskiej. Pomimo poparcia papieża misja Metodego spotyka się ze sprzeciwem niemieckiej hierarchii kościelnej która z poparciem króla Ludwika Niemieckiego więzi go na wyspie Reichenau na Jeziorze Bodeńskim. Dzięki papieżowi Janowi VIII w roku 873 Metody zostaje uwolniony i powraca do swojej pracy. Umiera 6 kwietnia 885 roku prawdopodobnie w Welehradzie na Morawach. Dzieło świętych Cyryla i Metodego zostało w dużym stopniu zniszczone najazdem Madziarów. Dzieło Braci Sołuńskich przetrwało w słowiańskich narodach Bułgarii, Serbii i Chorwacji. Dzięki ich pracy kultura Słowian mogła rozwijać język oraz tworzyć piśmiennictwo, które dało możliwość formowania się narodów. Działalność misyjna św. Cyryla i Metodego prowadzona była w łączności z Patriarchatem w Konstantynopolu oraz ze Stolicą Apostolską w Rzymie. Papież Pius XI w liście apostolskim „Quod Sanctum Cirillum”, określił obu braci „synami Wschodu, z urodzenia Bizantyńczykami, z pochodzenia Grekami, z misji Rzymianami, z owoców apostolskich Słowianami”.

Przedstawiani są jako misjonarze ze zwojami pisma z alfabetem łacińskim, księgą i krzyżem, ubrani w ornaty kościoła zachodniego lub jako biskupi słowiańscy. Są patronami Moraw oraz Europy. Wspomnienie obchodzone jest 14 lutego oraz 5 lipca.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W lutym 2017 ROKU.

Święty Jan Chryzostom czyli Złotousty

Jan urodził ok. 350 roku w Antiochii syryjskiej, jednym z ważniejszych miast starożytności w obrębie Morza Śródziemnego. Pochodził ze znaczącej rodziny, ojciec jego Sekundus, oficer cesarski zmarł niedługo po narodzeniu syna. Wychowaniem jego zajęła się, pochodząca z Gracji, matka – Antuza. Uczył się u słynnego retora Libaniusza wraz z św. Bazylim. W nauce czynił duże postępy i wykazywał zaangażowanie, tak że jego mistrz widział w nim swojego następcę.

Chrzest przyjął w wieku lat dwudziestu. Było to wydarzenie bardzo znaczące w jego życiu – wstępuje do stanu duchownego. Po śmierci matki udaje się na pustkowie. Zamieszkuje w grocie i prowadzi życie ascetycznego pustelnika. Po czterech latach, że względu na stan zdrowia, powraca do Antiochii. Pełni tu funkcję lektora, w 381 roku przyjmuje święcenia diakonatu a w 385 roku święcenia kapłańskie mając już ok. 36 lat. To w tym czasie głosząc kazania w świątyniach antiocheńskich zyskał przydomek „Złotousty” (Chryzostom). W roku 387 lud Antiochii wystąpił przeciwko cesarzowi Teodozjuszowi I Wielkiemu, m in. rozbijając jego pomniki w mieście. Jan głosząc, sławne później, Mowy Wielkopostne, ganił popędliwość ludu ale równocześnie bronił go przez karą. Cesarz odstąpił od karania winnych a mieszkańcy mieli w pamięci zasługę ich kaznodziei.

W 397 roku umiera patriarcha Konstantynopola abp Nektariusz, dwór cesarski i wierni pragnęli by to właśnie Jan sprawował ten urząd. Św. Jan przystąpił do ciężkiej pracy walcząc z nadużyciami i zepsuciem obyczajów, rozluźnieniem zasad wśród kleru jak i deprawacją samego dworu cesarskiego. Udało mu się doprowadzić do pojednania ze Stolicą Apostolską biskupa Antiochii Flawiana. Na swoim dworze zniósł wszelki przepych, nigdy nie bywał na ucztach, ani sam ich nie wydawał. Swoimi dochodami dzielił się z nędzarzami a w nauczaniu pocieszał, napominał jak i karał bez względu na stan i osobę.

Jedna z form celebracji Boskiej Liturgii w Kościele Wschodnim jest autorstwa św. Jana Antiocheńskiego, jest ona stosowana przez większą część roku liturgicznego m. in. w obrządku grekokatolickim.

Święty Jan Chryzostom należy do Ojców Kościoła, jest jednym z Doktorów Kościoła, uznawany za największego kaznodzieję Wschodu. Jest z jednym z najbardziej twórczych autorów. Do naszych czasów zachowało się 17 traktatów,  ponad 700 autentycznych kazań oraz komentarze do Ewangelii św. Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz ponad 240 listów.

W swoich kazaniach przedstawiał znikomość rzeczy materialnych i niestałość bogactw ziemskich. Nauczał, że grzesząc szkodzimy najbardziej sobie samym. W księdze „O kapłaństwie” wysławiał godność tego stanu, językiem prostym ale znakomitym stylem. „Bóg dał kapłanom taką moc, jakiej nie użyczył ani aniołom, ani archaniołom: tym, co mieszkają na ziemi, zlecił, by szafowali tym, co jest w niebie”.

Wysyłał misjonarzy na ziemie będące we władaniu Arabów i innych pogańskich ludów. „Nośmy więc krzyż Chrystusa jak wieniec, bo wszystko, co się do nas odnosi, przez krzyż się wypełnia. Gdy trzeba się odrodzić przez chrzest, to przed krzyżem; gdy trzeba spożyć ów tajemniczy pokarm, zostać wyświęconym na kapłana lub uczynić coś innego, wszędzie staje obok nas ten znak zwycięstwa. Dlatego z wielką gorliwością znaczymy go na domach, na drzwiach, na oknach, na czole…”

Mówił sam o sobie, że boi się tylko Boga i grzechu. Jego samego zaś bali się ci, którym letniość, rozprężenie, chaos w Kościele były wygodne. „Dlaczego wszyscy nie będziemy zbawieni? Dlatego, że nie wszyscy będą tego chcieli. Łaska, która jest darmowa, zbawia tylko pragnących dostąpić zbawienia, a tych, którzy tego nie chcą, nie zbawia.”

Święty Jan w swoim napominaniu nie szczędził dworu cesarskiego i w końcu doszło do starcia z cesarzową Eudoksją. Cesarzowa w porozumieniu z biskupami niezadowolonymi z działań patriarchy Konstantynopola, zwołała nielegalny synod nazwany później „pod Dębem” od nazwy miejscowości Onercia – Dąb. Cesarz Arkadiusz nakazał Janowi opuszczenie swojej siedziby i udania się do Bitynii. Lud, dowiedziawszy się o wygnaniu ich pasterza, podniósł bunt, który doprowadził do powrotu Jana do Konstantynopola. Został on powitany radośnie w mieście, lecz niebawem miało to ulec zmianie. Cesarzowa Eudoksja doprowadziła do ponownego synodu gdzie zasiedli sami przeciwnicy Złotoustego patriarchy, gdzie postanowiono pozbawić Jana urzędu patriarchy. Pod zbrojną eskortą udał się do portu i wsiadł na statek. Miejscem jego pobytu było dzikie pogranicze dzisiejszej Armenii. Spędził tu około roku i z tego okresu pochodzą 243 listy pisane głównie do przyjaciół. Święty Jan Chryzostom zmarł z wycieńczenia w drodze do kolejnego miejsca zesłania. Umarł ze słowami „Bogu dzięki za wszystko” na ustach. Było to 14 września 407 roku. Dnia 27 stycznia 438 roku sprowadzono jego relikwie do Konstantynopola, od 1627 roku umieszczone zostały w Rzymie w Bazylice św. Piotra.

Papież Pius V w roku 1568 ogłosił św. Jana Chryzostoma doktorem Kościoła. Jest on patronem kaznodziejów i Konstantynopola. Należy do jednego z czterech wielkich doktorów Kościoła Wschodniego. W ikonografii przedstawiany jest z krótką spiczastą bródką oraz łysiną czołową odziany w szaty biskupie. Na ikonach spotykane jest często przedstawienie „Trzech Wielkich Hierarchów” – św. Bazyli Wielki, św. Grzegorz Teolog i św. Jan Chryzostom. W sztuce zachodniej atrybutem św. Jana Złotoustego jest księga, osioł i pisarskie pióro.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W styczniu 2017 ROKU.

Bojaźń Boża

Ojciec Jacek Woroniecki napisał książkę poświęconą Bożemu Miłosierdziu zatytułowaną „Tajemnica Miłosierdzia Bożego”. Analizując Stary Testament pokazuje nam, że nadzieja jest tam na pierwszym miejscu – podtrzymywana i umacniana Bożym Miłosierdziem. Widać to choćby w Księdze Psalmów gdzie na 150 psalmów niemal 100 dotyczy miłosierdzia Bożego i nadziei jaką ono powinno wzbudzać. Oprócz nadziei jako odpowiedzi na Boże Miłosierdzie winniśmy okazywać również bojaźń Bożą oraz miłosierdzie względem bliźniego.

Wystąpienie Lutra i jego wypaczenia wiary katolickiej dotyczyło również bojaźni Bożej. Nieporozumieniem i błędem jest pogląd, że przedmiotem bojaźni Bożej jest sam Bóg. Boga nie można się bać, bać się należy zła. Bóg jest najwyższym Dobrem i On sam nie może być przedmiotem bojaźni czy też strachu. W relacji do Boga możemy obawiać się kary jaka może nas spotkać w związku z naszym zachowaniem względem Niego lub też obawa by zło nie obróciło się wobec Boga. Żadne zło nie może zaszkodzić Bogu w jakikolwiek sposób, ale może umniejszyć Jego chwałę na ziemi wśród ludzi.

Podobnie jest między ludźmi, boimy się kogoś lub boimy się o kogoś. Gdy jesteśmy mali boimy się ojca i jego kary gdy coś przeskrobiemy, a gdy dorośniemy boimy się o niego, by mu swoim zachowaniem lub też postępowaniem nie sprawić przykrości lub smutku.

Obawa czy też strach przed potępieniem był przez protestantów odrzucany jako niegodny chrześcijanina, uważany był za coś złego i uwłaczającego godności ochrzczonych wiernych.

Strach przed złem jest czymś naturalnym, wrodzonym i jako taki nie jest ani dobry ani zły. Zły staje się wtedy gdy pod jego wpływem dokonujemy złych czynów (odnosi się to do wszystkich naszych uczuć, jeśli pod ich wpływem popełniamy grzech to należy je eliminować a pielęgnować uczucia wzmacniające cnoty by osiągnąć zbawienie). Jeśli pod wpływem strachu przed piekłem i potępieniem nawrócimy się lub tylko poprawimy nasze życie to taki strach jest dobry i spełnił swoje zadanie. Kościół Katolicki od XVI do XVIII wieku kilkukrotnie orzekał, że obawa potępienia wiecznego  nie jest czymś złym i niegodnym ale wręcz przeciwnie, jest godziwa i nadprzyrodzona gdyż wynika z objawionych nam prawd wiary oraz pochodzi z natchnienia Bożego.

Bojaźń Boża nie ogranicza się tylko do obawy przed karami jakie nam grożą. Ponad tą bojaźnią jest bojaźń synowska czyli obawa by nie wyrządzić krzywdy Bogu przez obrazę Jego majestatu lub zuchwale oczekując Jego Miłosierdzia. Pierwsza z nich określana bywa bojaźnią niewolniczą a druga jest tą, która w ramach rozwoju życia duchowego powinna zajmować coraz więcej miejsca i być dominującą w naszej duszy. Człowiek żyjący na ziemi nie może pozbyć się obawy przed karami, gdyż jest słaby i łatwo ulega pokusom. Za dawniej popełnione winy może być jeszcze wiele do spłacenia Bożej sprawiedliwości, ostrzeżenie w Piśmie jest wyraźne: „Za odpuszczone winy nie bądź bez bojaźni” (Syr 5,5). Dlatego też cnota pokuty zawsze powinna być obecna w życiu katolika, czyli żal za grzechy minione, postanowienie poprawy, to jest czuwanie nad swą wolą by się od Boga nie odwracała, i w końcu chęć wynagrodzenia Bogu za obrazę przez czyny pokutne.

Bojaźń synowska jest zaliczana do jednego z siedmiu darów Ducha Świętego. Według proroctwa Izajasza sam Chrystus miał w sobie bojaźń Bożą (Iz 11,2). Bojaźń Boża jest początkiem mądrości (Syr 1,16), to ona powinna stać na straży naszych działań by cześć dla Boga nie poniosła żadnego uszczerbku. Dlatego też jest ona impulsem do skruchy i pokuty, utrzymując duszę w chęci wynagrodzenia Bogu za winy własne jak również za cudze. Lęk czy też strach przed karą jest początkiem, wstępem bojaźni Bożej. Pełnią bojaźni jest lęk synowski który powinien przenikać nas na wskroś. „Syn cześć oddaje ojcu, a sługa panu swemu. Jeśli tedy Ojcem Ja jestem, gdzie jest cześć moja? A jeślim Ja Pan, gdzie jest bojaźń moja? Mówi Pan zastępów do was, o kapłani, którzy gardzicie imieniem moim”(Ml 1,6).

Bojaźń synowska chroni miłosierdzie Boże przed lekkomyślnym jego potraktowaniem, oraz przed lekceważenie Prawa Bożego. Wszystkie przejawy Boże Miłosierdzia jakie nas spotykają winny pobudzać i wzmacniać bojaźń synowską wobec Stwórcy.

Najbardziej znaczącym przejawem nie liczenia się z miłosierdziem Bożym jest lekceważenie grzechów powszednich. Spotyka się ludzi, którzy chcąc być katolikami nie czynią rzeczy które wydają się im grzechami ciężkimi jak zabójstwo, kradzież, oszczerstwo, grzechy nieczystości. Wiele z takich grzechów wynika z ułomności natury człowieka. Nim się człowiek zastanowił już coś powiedział, szybko zrobił nie zauważając, że przekroczył przykazania Boże. Od takich upadków nikt z nas nie może się uchronić, jedynie Najświętsza Maryja Panna była wyjęta spod takich grzechów. Są również grzechy lekkie, które popełniane są z całą świadomością, wiemy, że nie odwracają nas od Boga, nie sprzeciwiają się miłości Boga ani miłości bliźniego stąd są grzechami lekkimi.

Bojaźń Boża ma uchronić nas od popełniania grzechów śmiertelnych jak również porzucenia i poprawy w grzechach lekkich. To właśnie ona daje nam wrażliwość i delikatność sumienia byśmy dobrowolnie nie uchybiali Boskiemu majestatowi.

Za niezliczone dowody miłosierdzia Bóg oczekuje od nas bezgranicznego zaufania oraz abyśmy na nic sobie dobrowolnie nie pozwalali, co by godziło w Jego Miłosierdzie lub w jakikolwiek sposób je umniejszało. Tak jak to jest przedstawione w zakończeniu psalmu 141 (PS146,11) „Pan kocha się w tych, którzy mają Jego bojaźń i którzy pokładają nadzieję w Jego Miłosierdziu”.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W grudniu 2016 ROKU.

Święty Jan Ewangelista

Jan Ewangelista, zwany również Janem Apostołom, Janem Teologiem zmarł najprawdopodobniej w 100 roku od narodzenia Chrystusa. Według przekazów miał wtedy ok. 100 lat. Jak podaje św. Ambroży w chwili powołania go przez Jezusa miał 22 lub 25 lat i był najmłodszym wśród apostołów. Urodził się w Betsaidzie, ojciec jego Zebedeusz był dosyć zamożnym rybakiem na jeziorze Genezaret, matka Salome być może była krewną Chrystusa. Bratem Jana jest Jakub zwany Starszym lub Większym gdyż było dwóch Apostołów o tym imieniu. Jan razem z swym bratem Jakubem byli uczniami Jana Chrzciciela, a następnie byli pierwszymi powołanymi przez Chrystusa. Jan był również umiłowanym uczniem Zbawiciela, i wraz ze swoim bratem nazwani zostali „Synami Gromu” – Boanerges. Był on świadkiem wskrzeszenia córki Jaira, oraz przemienia na Górze Tabor. Był wśród wybranych w trakcie modlitwy Jezusa w Ogrójcu.

O gorliwości jak również porywczości Jana można znaleźć przykłady w Ewangelii: razem z bratem Jakubem chcieli rzucić ogień z nieba na Samarytan, którzy nie przyjęli Jezusa (Łk 9, 51-54), zabraniał człowiekowi nie będącemu uczniem Jezusa, wypędzać złe duchy w Jego imię, według przekazów w późnym wieku kiedy spotkał w łaźni heretyka Cerynta zawołał – „uchodźmy stąd, aby się na nas mury nie zawaliły, gdyż znajduje się tu wróg prawdy”.

Jan odznaczał się miłością i przywiązaniem do Chrystusa swym czystym sercem – Ojcowie Kościoła i pisarze kościelni są jednomyślni co do bezżenności tego Apostoła. To jemu Jezus pozwolił spoczywać na swojej piersi podczas Ostatniej Wieczerzy. To dzięki niemu św. Piotr został wpuszczony do domu arcykapłana. Jako jedyny spośród Apostołów stał pod krzyżem Zbawiciela. Według objawień św. Anieli z Foligno ból Jana stojącego pod Krzyżem, patrzącego na ból ukochanego Mistrza i Jego Matki był tak wielki, że można go nazwać więcej niż męczennikiem. To właśnie jemu Zbawiciel powierza w opiekę swoją Matkę. Jan, jako jedyny z Apostołów umiera śmiercią naturalną.

Gdy Maria Magdalena zawiadomiła uczniów, że grób Pański jest pusty to właśnie Jan przybył jako pierwszy na to miejsce. Ale zaczekał na Piotra i dopiero za nim wszedł do grobowca. I napisał o sobie w Ewangelii: ujrzał i uwierzył(J 20,8) gdy pozostali Apostołowie wątpili aż do ukazania się im zmartwychwstałego Zbawiciela. Jan razem z Piotrem dokonali pierwszego cudu, gdy w imię Jezusa ukrzyżowanego uzdrowili chromego od urodzenia i to oni obaj zostali aresztowani i uwięzieni za przepowiadanie Chrystusa zmartwychwstałego.

Św. Paweł w Liście do Galatów (Gal 2,9) określa Jana i jego brata Jakuba filarami Kościoła. Po Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny Jan udaje się do Azji Mniejszej by głosić Dobrą Nowinę. Zanim osiadł w Efezie skutecznie nawracał w Smyrnie, Pergamonie, Tiatyrze, Sardes, Filadelfii(miasto na terenie dzisiejszej Turcji obecnie – Alaşehir) i Laodycei.

Za panowania cesarza Domicjana (81-96 r. AD) Jan zostaje aresztowany i wysłany do Rzymu. Przy bramie prowadzącej do Lacjum zwanej Porta Latina został wrzucony do kotła z wrzącą oliwą. Jak podają zgodnie kronikarze tamtych czasów: św. Hieronim oraz Tertulian św. Jan cudem uniknął śmierci a z tego wydarzenia wyszedł żwawszy i silniejszy niż był przedtem. Jeszcze do roku 1906 obchodzone było święto ku czci św. Jana w Oleju. Cesarz próbował otruć Jana, ale kielich z zatrutym winem pękł gdy Apostoł uczynił nad nim znak krzyża. Zatrwożony Domicjan nakazał zesłać Jana na wyspie Patmos. Na tej skalistej i bezludnej wyspie miał zginąć powolną śmiercią. Chrześcijanie nie zapomnieli o ostatnim Apostole Chrystusa. Według przekazów to właśnie na Patmos powstała Ewangelia św. Jana jak również Apokalipsa – jedyna księga prorocza Nowego Testamentu.

Św. Jan pisząc swoją Ewangelią znał treść Ewangelii synoptyków (Mateusz, Marek i Łukasz) dlatego też jego opisy nie powtarzają tego co już zostało napisane a uzupełniają wydarzenia bliższymi szczegółami i podają fakty przez synoptyków opuszczone. Jan adresuje swoją Ewangelię do chrześcijan w Azji Mniejszej i wykazuje, że Jezus jest postacią historyczną i jest prawdziwie Synem Bożym. Tradycja przypisuje Janowi za symbol orła gdyż polotem i głębią przedstawionej nauki Zbawiciela przewyższał pozostałych Ewangelistów.

Następcą Domicjana był Nerwa (96-98 r. AD) i według podań to on miał uwolnić św. Jana z wygnania. Św. Jan powrócił do Efezu i tu zmarł śmiercią naturalną. Wśród uczniów św. Jana Teologa był św. Polikarp ze Smyrny(zginął śmiercią męczeńską w 156 r. AD), oraz św. Papiasz z Herapolis (zamęczony razem ze św. Polikarpem ).

Św. Jan Apostoł pochowany został w Efezie, z którego dzisiaj pozostały tylko ruiny a na nich powstała mała wioska turecka. W 1936 roku przeprowadzono badania archeologiczne które potwierdziły istnienia grobu tego Apostoła.

Święty Jan Ewangelista jest patronem Albanii i całej Azji Mniejszej oraz aptekarzy, bednarzy, dziewic, zawodów związanych z pisaniem i przepisywaniem czyli: introligatorów, kopistów, kreślarzy, litografów, papierników, pisarzy jak również owczarzy płatnerzy, ślusarzy teologów i wdów. Wspomnienie Jego obchodzimy 27 grudnia. Atrybutami jego są: orzeł, diakon Prochor, gołębica, kielich z hostią, kielich zatrutego wina z wężem. Kult św. Jana był zawsze bardzo żywy o czym może świadczyć bazylika na Lateranie pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela i Jana Apostoła, Matka i Głowa Wszystkich Kościołów Miasta i Świata.

W Warszawie w kościele pod wezwaniem św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła, świątyni środowisk twórczych przy placu Teatralnym, znajdują się relikwie św. Jana Apostoła. W sąsiednich Gołąbkach z części parafii Piastów, Żbików i Babice powołano w 1945 roku parafię pod wezwaniem św. Jana Apostoła.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W grudniu 2016 ROKU.

Odpust cząstkowy

„Uczczenie Przenajświętszego Sakramentu

Piękny jest ten pobożny zwyczaj odkrywania głowy, żegnania się i nawet przyklękania, przechodząc koło kościoła, w którym znajduje się Przenajświętszy Sakrament, bo znamionuje żywą wiarę, wolną od względów ludzkich; wielu też składa zarazem w sercu akt adoracji Boskiemu Gościowi naszych tabernakulów. Dla podniesienia zasługi tego zwyczaju, Ojciec Święty [św. Pius X] udzielił świeżo 300 dni odpustu, z możnością ofiarowania ich za dusze w czyśćcowe, każdej osobie, która przeżegna się lub odkryję głowę, przechodząc koło kościoła, gdzie przebywa Bóg utajony w Najświętszej Eucharystii”.

Informacja ta opublikowana została w miesięczniku religijno-społecznym „Rodzina Seraficka” nr 2, który ukazał się z datą 1 lutego 1911 r. w Warszawie.

Czym jest odpust a zwłaszcza odpust cząstkowy lub zupełny? Każdy grzech jest obrazą Boga, jest przekroczeniem Jego praw, jest nadużyciem wobec Jego Miłości, odwraca nas od Stwórcy i Dawcy życia. W sakramencie pokuty Boże Miłosierdzie przebacza nam wyznane grzechy, odpustza które szczerze żałujemy. Dzięki temu możemy osiągnąć wieczne zbawienie. Przebaczenie win nie uwalnia od kar doczesnych za skutki naszych grzechów oraz ich przyczyny. Aby to naprawić potrzebna jest pokuta. Brak pokuty za popełnione grzechy zatrzymuje nas po śmierci w czyśćcu.

Zgodnie z nauczaniem Kościoła odpust może być zupełny – czyli uwolnieni zostajemy w całości od wszystkich zaciągniętych do danej chwili, kar doczesnych. Do czasów Soboru Watykańskiego II odpust cząstkowy wyrażany był w dniach lub latach. Aktualnie nie stosuje się takiej miary (a szkoda bo to pokazuje, które praktyki są bardziej wskazane i przynoszą większe owoce).

odpust02

Odpust zupełny pod zwykłymi warunkami „dnia każdego, w całym roku od Piusa VII, papieża wiecznie nadany roku 1817” za nawiedzenie sanktuarium w Miedniewicach

Odpustów (cząstkowych jak również zupełnych) nie można ofiarować za innych żywych. Natomiast mogą być ofiarowane za dusze przebywające w czyśćcu. Kościół katolicki bardzo zachęca do ofiarowania odpustów za zmarłych. W ciągu jednego dnia można uzyskać tylko jeden odpust zupełny za to cząstkowych odpustów można uzyskać wiele razy. Odpust cząstkowy może w pewnych określonych sytuacjach być odpustem zupełnym. Adoracja Najświętszego Sakramentu obdarzona jest odpustem częściowym. Jeśli np. adoracja trwa co najmniej przez pół godziny oraz przystąpimy do sakramentu spowiedzi, przyjmiemy Komunię św. i odmówimy modlitwę w intencjach papieża obdarzona jest odpustem zupełnym. Pobożne wysłuchanie kazania lub homilii obdarzone jest odpustem częściowym, natomiast wysłuchanie kilku nauk w czasie misji parafialnych i udział w uroczystym ich zakończeniu (po odbyciu spowiedzi, przyjęciu Komunii św. i modlitwie w intencjach papieża) dają możliwość uzyskania odpustu zupełnego. Spowiedź sakramentalna, Komunia św. oraz modlitwa w intencjach Ojca świętego są warunkami koniecznymi do uzyskania odpustu zupełnego.

Jest wiele modlitw oraz praktyk, z którymi związany jest odpust cząstkowy. Jak widzimy samo oddanie czci przechodząc koło kościoła jest zauważane i można uzyskać odpust cząstkowy. W jaki jeszcze sposób możemy uzyskać odpust:

  • Odmówienie aktów cnót teologalnych i żalu za grzechy – odpust cząstkowy.
  • Odmówienie przed zebraniami modlitwy: Stajemy wobec Ciebie, Panie – odpust cząstkowy.
  • Odmówienie modlitwy: Do Ciebie, Święty Józefie – odpust cząstkowy.
  • Odmówienie modlitwy: Dzięki Ci składamy, Wszechmogący Boże, za wszystkie dobrodziejstwa Twoje. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen. – odpust cząstkowy.
  • Odmówienie modlitwy: Aniele Boży – odpust cząstkowy.
  • Odmówienie modlitwy Anioł Pański, w okresie wielkanocnym Królowo nieba – odpust cząstkowy.
  • Odmówienie hymnu Duszo Chrystusowa – odpust cząstkowy.
  • Nawiedzenie cmentarza w dniach 1-8 listopada i modlitwa za zmarłych – odpust zupełny; w pozostałe dni roku – odpust cząstkowy
  • Odmówienie modlitwy: Wieczny odpoczynek – odpust cząstkowy.
  • Odmówienie psalmu 129: „Z głębokości…” – odpust cząstkowy.
  • Odmówienie jednej z litanii: do Najświętszego Imienia Jezus, do Najświętszego Serca Pana Jezusa, do Najdroższej Krwi Chrystusa Pana, Loretańskiej do Najświętszej Maryi Panny, do św. Józefa, do Wszystkich Świętych – odpust cząstkowy.
  • Odmówienie kantyku: „Magnificat” – odpust cząstkowy.
  • Odmawianie Małych oficjów: O męce Pańskiej, o Najświętszym Sercu Pana Jezusa, o Matce Bożej, o Niepokalanym Poczęciu(Godzinki), o św. Józefie – odpust cząstkowy.

W Polsce za pobożne odmówienie Koronki do Miłosierdzia Bożego możemy uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami (spowiedź, Komunia, modlitwa w intencjach Ojca św.) oraz uczestnictwo w nabożeństwie Gorzkich Żalów jeden raz w okresie Wielkiego Postu w dowolnym kościele.

Odpusty są to nieocenione dary Bożego Miłosierdzia dla nas grzeszników. Są one łaską Boga dla zagubionych, którzy poszukują swojego zbawienia. Korzystajmy z tych darów w jak największym stopniu, by po śmierci czyściec był nam lekki i krótki.

 

 

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM We wrześniu 2016 ROKU.

 

 

Męczennik jedności

Jozafat Kuncewicz – właściwie Iwan Kunc urodził się w 1580 roku we Włodzimierzu Wołyńskim w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Rodzice jego byli prawosławnymi mieszczanami, ojciec był ławnikiem miejskim.

W latach dziecinnych miało miejsce wydarzenie, które wpłynęło na jego całe życie. Będąc z matką w cerkwi słuchał wyjaśnień czym jest Ofiara krzyżowa Jezusa, zauważył spadającą z Krzyża iskrzącą kroplę, i po chwili poczuł jak przenika ona do jego serca.

Podstawowe nauki pobierał w szkole katedralnej w rodzinnym Włodzimierzu. Rodzice chcieli by uczył się kupiectwa i wysłali go do Wilna gdzie miał poznawać tajniki fachu.

W tym czasie w Wilnie toczyły się gorące spory między unitami a prawosławnymi. W 1596 roku w Brześciu Litewskim została podpisana unia mająca na celu połączenie cerkwi prawosławnej z Kościołem katolickim w Rzeczpospolitej. Cześć wyznawców prawosławia uznała papieża za głowę Kościoła, przyjęła dogmaty katolickie zachowując bizantyjski ryt liturgiczny. Zwolenników unii nazywano unitami, przeciwników zaś – dyzunitami. W Wilnie przyszły święty spotkał się z unitami i zaprzyjaźnił się z Piotrem Arkadiuszem, uczonym grekokatolickim oraz Janem Welaminem Rutskim, który ukończył rzymskie Kolegium Ruskie i przystąpił do unitów. Iwan wzrastał duchowo i w 1604 roku wstąpił do zakonu bazylianów (jedyny w Polsce zakon męski obrządku grekokatolickiego). Zmienił nazwisko na Kuncewicz a w zakonie przyjął nowe imię – Jozafat. sw-jozafatW roku 1609 otrzymuje święcenia kapłańskie a w cztery lata później sprawuje funkcję przełożonego klasztoru i kościoła bazylianów w Wilnie. W 1617 roku zostaje koadiutorem (duchowny wyznaczony do pomocy z prawem następstwa) arcybiskupa Połocka Gedeona Brolnickiego, a w roku następnym 12 listopada przyjmuje święcenia biskupie i obejmuję diecezję po śmierci jej dotychczasowego ordynariusza.

W pamięci współczesnych Jozafat Kuncewicz zapisał się bardzo znacząco i wyraźnie. Stale nosił habit zakonny, nigdy nie jadał mięsa, mieszkał w jednej izbie, którą jeszcze dzielił z jakimś bezdomnym. Zupełnie nie dbał w własne wygody, natomiast bardzo troszczył się o podwładnych i nieustępliwie walczył o przywileje dla duchowieństwa unickiego. Szczególnie dbał o świetność nabożeństw liturgicznych. Był zwolennikiem częstego przyjmowania Komunii świętej oraz wczesnego Jej przyjmowania. Ogłosił konstytucję dla duchowieństwa unickiego oraz katechizm dla mniej wykształconych kapłanów jako podstawę do nauczania. Wprowadził obowiązek codziennego odprawiania Świętej Liturgii oraz odmawiania brewiarza i regularnej comiesięcznej spowiedzi dla kapłanów. Do kapłanów wysyłał listy wyjaśniające różnicę między katolicyzmem a prawosławiem.

Działania te były bardzo wrogo odbierane przez przeciwników unii, przez dyzunitów. W roku 1620 patriarcha Jerozolimy Teofanes ustanawia hierarchię dla dyzunitów w Rzeczpospolitej. Dyzunicki biskup Melecy Smotrycki zwalczał abp Kuncewicza publikując utwory polemiczne, prowokując do wzmagania się konfliktów religijnych.

W roku 1621 abp Kuncewicz wyjechał do Warszawy na obrady sejmu. Po powrocie przekonał się, że wszystkie miasta archidiecezji zbuntowały się przeciwko unii jak i jemu samemu. W Witebsku rada miejska przekazała wszystkie cerkwie dyzunitom, a unitów wypędzono z miasta. W Orszy i Witebsku doszło do prób zamachu na jego życie. Do króla szły listy ze skargami na działalność Kuncewicza. Oskarżano go m.in. o niszczenie cmentarzy prawosławnych.

W październiku 1623 roku abp Jozafat Kuncewicz udał się do Witebska by podjąć kolejną próbę rozwiązania konfliktu. Dnia 12 listopada wzburzony tłum mieszczan prawosławnych wtargnął do jego siedziby. Zaczęło się plądrowanie i niszczenie domu arcybiskupa. Naprzeciw tego tłumu wystąpił sam arcybiskup ze słowami: „Dziatki, dlaczego bijecie czeladkę moją. Nie zabijajcie ich. Jeśli macie coś przeciwko mnie, owóż jestem”. Gdy zapadła głucha cisza wydawało się, że sytuacja jest opanowana. Wtedy z bocznych drzwi wypadło dwóch zamachowców, jeden uderzył męczennika pałką w głowę a drugi rozpłatał ją toporem. sw-jozafat01Następnie pastwiono się nad ciałem a w końcu utopione zostało ono w rzece. Po sześciu dniach odnaleziono ciało, które zachowało się nienaruszone i przewiezione je do katedry w Połocku.

Mord dokonany na arcybiskupie wstrząsnął całą Rzeczpospolitą. Miasto Witebsk, w którym dokonała się zbrodnia straciło wszystkie przywileje, ratusz został zniszczony a ludności prawosławnej odebrano majątki i świątynie. Wstrząs po tym męczeństwie spowodował, że ogromne ilości prawosławnych zaczęło przechodzić do unitów. Wśród przyjmujących unię był sam abp Melecy Smotrycki ponoszący moralną odpowiedzialność za ten mord. 21 osób skazano na śmierć za uczestnictwo w tym zabójstwie, oprócz jednej, wszyscy pozostali przyjęli, przed egzekucją, unię.

Męczeńska śmierć abp Kuncewicza zmieniła całkowicie postrzeganie unitów w Rzeczpospolitej.

W zgodnej opinii większości historyków męczeńska śmierć abp Kuncewicza miała znaczny wpływ na rozwój unii brzeskiej.

Do rozwoju kultu znacznie przyczynił się metropolita kijowski, biskup halicki Józef Welamin Rustski, kolega abp Kuncewicza z lat szkolnych. Na jego polecenie spisano pierwszy żywot przyszłego świętego.

Relikwie nierozkładającego się ciała świętego Jozafata spoczywały w Połocku. Na początku XVIII wieku z obawy profanacji przez Rosjan zostały przeniesione do Białej na Podlasiu. W trakcie likwidacji unickiej diecezji chełmskiej w 1873 relikwie zostały zamurowane w podziemiach. Wydobyte zostały w 1915 roku i przewiezione do Wiednia, stamtąd po II wojnie światowej trafiły do Rzymu, do bazyliki św. Piotra i spoczywają pod ołtarzem św. Bazylego Wielkiego.

W roku 1642 papież Urban VIII ogłosił abp Jozafata Kuncewicza błogosławionym. Kanonizacja dokonano w 1867 roku kiedy na Podlasiu szerzyło się prześladowanie unitów przez cerkiew prawosławną i władze carskie.

Abp Jozafat Kuncewicz jest jednym z patronów Polski, Rusi, Litwy, Wilna. W ikonografii przedstawiany jest w stroju biskupim rytu wschodniego; atrybutem jego jest topór.

 

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W listopadzie 2015 ROKU.

Akita i Trzecia Tajemnica Fatimska

12 czerwca 1973 roku w dalekiej Japonii w Yuzawadai, w pobliżu miasta Akita w zgromadzeniu Sióstr Służebnic Eucharystii jedna z zakonnic miała objawienia Matki Bożej. Matka Boża przestrzegała świat i duchowieństwo przed wielką tragedią. W 1984 roku biskup Niihata, John Shojiro Ito wydał oświadczenie, że wydarzenia te są prawdziwie nadprzyrodzone i zezwolił na oddawanie czci Matce Bożej z Akita. W czerwcu 1988 roku kardynał Józef Ratzinger wtedy prefekt Kongregacji Wiary wydał orzeczenie, i uznał przesłanie z Akita za autentyczne i godne wiary. Kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, stwierdził również, że orędzia z Fatimy i Akita są: „zasadniczo takie same”. Dnia 13 października 1973 siostra Agnieszka Katsuko Sasagawa usłyszała słowa Matki Bożej: „…jeżeli ludzie nie zaczną pokutować i nie poprawią się, Ojciec ześle na ludzkość straszliwą karę. Będzie to kara większa niż potop, nieporównywalna z niczym, co widział świat. Ogień spadnie z nieba i unicestwi większą część ludzkości, dobrych na równi ze złymi, nie oszczędzając ani kapłanów, ani wiernych. Ci, co ocaleją, będą czuć się tak samotni, że będą zazdrościć umarłym. Jedyną bronią, jaka wam pozostanie, to Różaniec i Znak pozostawiony przez mego Syna. Codziennie odmawiajcie Różańcowe modlitwy. Na Różańcu módlcie się za papieża, biskupów i kapłanów.

Działanie szatana przeniknie nawet Kościół, do tego stopnia, że będzie można zobaczyć kardynałów sprzeciwiających się innym kardynałom i biskupów występujących przeciwko innym biskupom. Kapłani, którzy Mnie czczą, będą wyszydzani i prześladowani przez swych współbraci… świątynie i ołtarze będą plądrowane; Kościół będzie pełen tych, którzy pójdą na kompromis, a szatan będzie kusił wielu kapłanów i osoby konsekrowane, by opuścili służbę Panu.

Diabeł będzie występował szczególnie przeciwko duszom poświęconym Bogu. Powodem mego smutku jest myśl o zatraceniu tak wielu dusz. Jeśli grzechy będą coraz liczniejsze i poważniejsze, nie będzie już dla nich przebaczenia”.

Opublikowana i znana treść Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej pokazuje nam świat po zesłaniu kary Bożej. Modlitwa Różańcowa oraz poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi uchroni świat od wojny oraz tragedii i nieszczęść przekazanych w orędziach w Fatimie i w Akicie. Istniejąca schizma prawosławna oraz wojny na świecie pokazują, że poświęcenie o które prosiła Matka Boża w Fatimie nie zostało wypełnione.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM We wrześniu 2017 ROKU.

Święty profesor

Jan Wacięga urodził 23 czerwca 1390 roku w miejscowości Kęty niedaleko Oświęcimia. W dokumentach podpisywał się jako Jan z Kęt, Johannes de Kanti, Johannes de Kanty, Joannes Canthy. Był profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykładał logikę, fizykę i ekonomię Arystotelesa oraz teologię.sw-j-kanty

Ojciec jego Stanisław w miarę bogaty mieszkaniec Żywca, był przez pewien czas burmistrzem miasta. Nie posiadamy informacji o dzieciństwie Jana z Kęt ani czasach młodości. Wiadomo, że początkowe nauki pobierał w rodzinnym mieście a następnie udał się do Krakowa na nauki w Akademii. Nie wiemy co go do tego skłoniło gdyż miał już 23 lata gdy podjął taką decyzję. W roku 1415 uzyskuje stopień bakałarza (w dniu dzisiejszym powiedzielibyśmy – licencjat) a w roku 1418 stopień magistra filozofii. Pozwoliło to na objęcie funkcji wykładowcy. Przed rokiem 1421 uzyskuje święcenia kapłańskie.

W roku 1421 zostaje wysłany do Miechowa by tam prowadzić szkołę klasztorną. Szkołą opiekowali się bożogrobcy czyli zakon Kanoników Regularnych Stróży Najświętszego Grobu Jerozolimskiego. Do zadań Jana należały również wykłady z teorii muzyki, nauka śpiewu kościelnego oraz prowadzenie chóru. Wolny czas spędzał na przepisywaniu rękopisów potrzebnych mu do wykładów. Zajęciu temu poświęcił się do końca życia. Zachowało się 29 kodeksów przez niego przepisanych, 18 woluminów znajduje się w Bibliotece Jagiellońskiej, pozostałe zaś w Bibliotece Watykańskiej. Mistrz z Kęt jako kopista pracował przez 40 lat. Wśród kodeksów znajdują się traktaty husyckie, antyhusyckie, pisma uczestników soboru w Konstancji jak i dzieła św. Augustyna, Grzegorza Wielkiego i innych Doktorów Kościoła – łącznie 30 tys. stron. Prawie każdy z nich rozpoczyna inwokacja: „W imię Boże!”, a kończy: „Bogu dzięki i Matce Bożej, chwalebnej Dziewicy wraz z całym zastępem niebieskim aż po wszystkie wieki. Amen. Ku chwale Boga”.

W roku 1429 rozpoczyna wykłady w Krakowie na Wydziale Filozoficznym. Tu pracuje do swojej śmierci, która nastąpiła 24 grudnia 1473 roku w wigilię Bożego Narodzenia.

Mimo nauczania studentów sam nie zaprzestaje nauki i w roku 1443 uzyskuje tytuł magistra z teologii.

Istnieją pewne przekazy, że w roku 1450 był z pielgrzymką w Rzymie, był to rok jubileuszowy i można było uzyskać odpust. Prawdopodobnie pielgrzymował do Rzymu czterokrotnie.

Obok pracy wykładowcy, zdobywania wiedzy zajmował się pracą duszpasterską. Znany był z prawdomówności jak również z walki z obmową bliźniego. Na Uniwersytecie był otaczany ogromnym szacunkiem. Mówił do swoich studentów: „Walcz przeciw nieprawdziwym opiniom, ale niech twoją bronią będzie cierpliwość, pogodne usposobienie i miłość. Przemoc jest szkodliwa dla twojej duszy i rujnuje najlepszą sprawę”.

Słynął z miłosierdzia wobec słabych i poszkodowanych. Świętość jego była cicha i bardzo skromna, pracowita i gorliwa w wypełnianiu obowiązków dnia codziennego oraz miłosierna wobec bliźniego.

Znana jest historia z rozbitym dzbanem. Zdążając na poranną Mszę św. napotkał dziewczynę, która płakała gdyż rozbiła dzban pełen mleka. Bała się kary za swoją nieuwagę. Widząc to nieszczęście ksiądz Jan pochylił się, złożył porozrzucane skorupy jakby do sklejenia, ale nie mogąc nic więcej uczynić pośpieszył do kościoła by nie spóźnić się na Mszę. Gdy młoda służąca zwróciła wzrok na pozostawiony dzban okazało się, że jest on cały i pełen mleka.

Profesor Jan miał wielkie serce dla potrzebujących żaków jak również dla biednych. Nie potrafił przejść obojętnie obok ubogiego by go nie poratować. Zdarzało się, że wracał do domu bez butów, gdy nie miał nic innego, czym mógłby podzielić się z potrzebującym bliźnim.

Św. Jan Kanty zasłynął jako wspaniały kaznodzieja. Potrafił trafnie rozwiązywać kazusy, czyli zapytania spowiedników dotyczące problemów związany z teologią i moralnością.

W pracy duszpasterskiej zwracał szczególną uwagę na kult Najświętszego Sakramentu oraz Męki Pańskiej. Często i długo modlił się przed obrazem Chrystusa Ukrzyżowanego i Matki Bożej Bolesnej w kościele św. Anny w Krakowie.sw-j-kanty01

Św. Jan z Kęt miał sposobność spotkać się z innymi wybitnymi osobami żyjącymi w tamtym czasie w Krakowie, oddanymi Bogu. Byli to: św. Szymon z Lipnicy, św. Jan z Dukli, Świętosław „Milczący”, Michał Giedroyć, Izajasz Boner, św. Stanisław Kazimierczyk, Paweł z Pyskowic oraz św. Jan Kapistrant. Czas ich życia i pracy nazywany jest krakowskim szczęśliwym wiekiem.

Profesor z Kęt pochowany został w kościele św. Anny w Krakowie. Szacunek jakim był obdarzany za życia bardzo szybko przerodził się w kult pośmiertny. Szybko zaczęto odnotowywać cuda, jakie zdarzały przy jego grobie. Do jego grobu przybywali pielgrzymi z całej ówczesnej Polski oraz z Węgier, Rusi, Prus, Niemiec, Francji, Włoch, Moraw i Śląska. Wśród pielgrzymów nie brakło królów, byli u jego grobu: Zygmunt III Waza, Michał Korybut Wiśniowiecki i Jan III Sobieski.

Błogosławionym został ogłoszony 27 września 1680 a kanonizowany 16 lipca 1767 roku. Jest patronem Polski i Litwy oraz archidiecezji krakowskiej, miasta Krakowa i Kęt jak również profesorów, nauczycieli i studentów, szkół katolickich „Caritasu” oraz Akademii Krakowskiej. Przedstawiany jest w todze profesorskiej z krzyżem w ręku. W jego otoczeniu ukazywani są studenci lub ubodzy. Wspomnienie św. Jana z Kęt obchodzimy 20 października.

Papież Klemens XIII dokonując beatyfikacji Jana Kantego tak o nim powiedział: „W jego słowach i postępowaniu nie było fałszu ani obłudy: co myślał, to i mówił. A gdy spostrzegł, że jego słowa, choć słuszne, wzbudzały niekiedy niezadowolenie, wtedy przed przystąpieniem do ołtarza usilnie prosił o wybaczenie, choć winy nie było po jego stronie. Codziennie po ukończeniu swoich zajęć udawał się z Akademii prosto do kościoła, gdzie się długo modlił i adorował Chrystusa utajonego w Najświętszym Sakramencie. Tak więc zawsze Boga tylko miał w sercu i na ustach”.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W październiku 2015 ROKU.

Kult Maryi to nie bałwochwalstwo

Rozmawiając z różnymi osobami, ze świadkami Jehowy lub innymi protestantami spotykamy się z zarzutem, że katolicy są bałwochwalcami. Stawiany jest zarzut odrzucenia jednego z przykazań danych Mojżeszowi: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym”(Wj 20,4-5).

Jak widać w Starym Testamencie był zakaz przedstawiania tego „co jest nisko na ziemi” czyli ludzi, zwierząt i roślin i oddawania im czci. Za bałwochwalstwo Bóg w Starym Testamencie karał winnych bardzo surowo. Sam Bóg jednakże nakazał Salomonowi umieścić figury dwóch cherubów w budowanej Świątyni. „W sanktuarium sporządził dwa cheruby dziesięciołokciowej wysokości z drzewa oliwkowego(…)Cheruby te pokrył złotem. Ponadto na wszystkich ścianach świątyni wokoło wyrył jako płaskorzeźby podobizny cherubów i palm oraz girlandy kwiatów wewnątrz i na zewnątrz.” (3 Krl 6, 23, 28-29). Świadczy to, że tworzenie przedstawień bytów niebiańskich czy roślin jest dozwolone jeśli nie wiąże się z oddawaniem im czci należnej jedynie Bogu.

Bałwochwalstwo traktowało posągi czy rzeźby jako bóstwo i nakazywało oddawanie im czci. „A gdy lud widział, że Mojżesz opóźniał swój powrót z góry, zebrał się przed Aaronem i powiedział do niego: «Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy, co się stało z Mojżeszem, tym mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej». nmpAaron powiedział im: «Pozdejmujcie złote kolczyki, które są w uszach waszych żon, waszych synów i córek, i przynieście je do mnie». I zdjął cały lud złote kolczyki, które miał w uszach, i zniósł je do Aarona. A wziąwszy je z ich rąk nakazał je przetopić i uczynić z tego posąg cielca ulany z metalu. I powiedzieli: «Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej»” (Wj 32 1-4).

Narodzenie Jezusa Chrystusa – Boga i Człowieka w jednej osobie wypełniło przekaz Starego Testamentu. Sam Chrystus jest obrazem Boga niewidzialnego. Poprzez Jego Wcielenie Bóg niewidzialny dla ludzi stał się namacalny, fizycznie obecny. Zostawiając swój „obraz” na chuście Weroniki jak również „zapis” męki na Całunie Turyńskim pokazuje nam nową rolę wizerunków.

nmp02Mają one przypominać, jak również unaoczniać życie, działalność, mękę i odkupienie Jezusa Chrystusa.

W kulcie obrazów i figur Matki Bożej oddajemy cześć i okazujemy szacunek samej Matce Zbawiciela. Obrazy mają za cel urealnienie osoby przedstawianej. W odniesieniu do ikon określa się, że są one „pisane” czyli stanowią malarski opis osoby lub zdarzenia natchniony modlitwą.

Obrazy i figury Matki Bożej prowadzą nas do Jej Syna. Skąd więc ich taka wielość gdy cel do którego prowadzą jest jeden?

Ukochanej osobie robimy wiele zdjęć, chcemy uwiecznić ją w najróżniejszych sytuacjach. Każde takie ujęcie pokazuje inny aspekt piękna, uwypukla pewne cechy charakteru. Podobnie jest z przedstawieniami Maryi. Pokazują nam Jej cnoty np MB Łaskawa, MB Ucieczka Grzeszników, MB Królowa Apostołów, Cierpliwie Słuchająca, Wspomożycielka. medalik-nmpInne przedstawienia Matki Bożej nawiązują do Jej objawień jak MB Fatimska, MB z Lourdes, MB Gietrzwałdzka. Z kolei kształt i wygląd cudownego medalika jest wynikiem Jej życzenia przekazanego Katarzynie Labouré w objawieniu w Paryżu w 1830 r.

Licheń, Częstochowa, Wilno są to miejsca gdzie znajdują się obrazy Matki Bożej ważne nie tylko dla wiary ale również mające duże znaczenie w historii Polski. Kult Matki Bożej Częstochowskiej czy też Ostrobramskiej przypomina o oddaniu narodu polskiego Matce Odkupiciela. nmp03Przejawem maryjności Polaków jest również duchowość św. Maksymiliana Marii Kolbego, założyciela Niepokalanowa, Rycerstwa Niepokalanej i wydawcy Rycerza Niepokalanej.

Dlatego też nie bójmy się i nie wstydźmy oddawać czci Matce Chrystusa w jej najróżniejszych przedstawieniach. To świadczy o bogactwie naszej duchowości i zawierzeniu Jej pośrednictwu w otrzymywaniu Bożych łask.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W Październiku 2015 ROKU.