Kilka słów prawdy o Świętym Mikołaju

Czas Mikołaja
Już w połowie listopada zaczyna się Czas Mikołaja. Temu okresowi patronuje postawny krasnal z białą brodą, w czerwonym ubraniu, jeżdżący saniami zaprzężonymi w renifery. Komercyjna postać i kupowanie bez umiaru przywędrowały do nas zza oceanu. Przeczytajcie sami kalendarium:

1624 rok – Holendrzy założyli na wyspie Manhattan miasto Nowy Amsterdam późniejszy  Nowy Jork. W mieście i okolicach 6 grudnia kultywowano przywieziony z Holandii zwyczaj obdarowywania się prezentami w dzień św. Mikołaja, którego Holendrzy zwali Sinter Klaas. Mieszkańcy Nowego Jorku przekręcali imię świętego, wymawiając je Santa Claus.

1809 rok – pisarz Washington Irwing w książce „Historia Nowego Jorku”, opisał holenderski zwyczaj mikołajkowy. Święty u Irvinga nie miał już szat biskupich, a zamiast na białym koniu, podróżował na pegazie – rumaku ze skrzydłami.

1823 rok, 23 grudnia w jednym z nowojorskich dzienników ukazał się poemat „Relacja z wizyty św. Mikołaja” autorstwa Clementa Clarka Moore’a, profesora studiów biblijnych. Santa Claus jechał w zaprzęgu ciągniętym przez renifery, był postacią wesołą, z dużym brzuchem i niskiego wzrostu przypominającą gnoma z legend skandynawskich i brytyjskich. Święty Mikołaj przybywał na ziemię nie w nocy z 5 na 6 grudnia, jak było w Europie, lecz w wigilię Bożego Narodzenia.

lata 1860-1880 – nowojorskie czasopismo „Harper’s” opublikowało wiele rysunków św. Mikołaja wykonanych przez znanego amerykańskiego rysownika, Thomasa Nasta. Mikołaj w wykonaniu Nasta był niskim grubasem z poematu Moore’a. Nast umieścił siedzibę Santa Clausa na biegunie północnym i zaczął rysować go w czerwonych szatach.

1931 rok – dla potrzeb kampanii reklamowej koncernu Coca-Cola Habdon Sundblom zmienił wizerunek wykreowany pół wieku wcześniej przez Th. Nasta. Stworzył świętego Mikołaja wysokiego i potężnego, z białymi włosami, wąsami i długą białą brodą ubranego w biało-czerwone szaty.

Od końca XIX wieku trwa ekspansja kultury północnoamerykańskiej w Europie. Wykreowana w Nowym Jorku postać Santa Clausa króluje w naszych domach, w naszych sklepach i na naszych ulicach.

św. Mikolaj

św. Mikolaj

Czas Świętego Mikołaja
Święty Mikołaj, późniejszy biskup Miry (obecnie Demre) urodził się w Patarze w Licji (na terenie dzisiejszej Turcji). Żył na przełomie III i IV wieku. Był jedynym dzieckiem zamożnych rodziców. Był bardzo wrażliwy na niedolę bliźnich.
Na Wschodzie czczono go od VI wieku, na Zachodzie jego kult stał się popularny w XI wieku.
Przedstawienie świętego Mikołaja, najbliższe prawdy historycznej, pokazuje nam postać biskupa, który prawą ręką błogosławi, zaś w lewej trzyma księgę Ewangelii a na szyi ma pas zwany w Rzymie paliuszem.
Papież Benedykt XVI  wrócił do tradycji i nosił paliusz taki, jak nosił go w pierwszych wiekach chrześcijaństwa święty Mikołaj i inni ojcowie Kościoła Wschodu i Zachodu.

Za życia i po swojej śmierci Święty Mikołaj czynił cuda. Wspomógł żeglarzy walczących z żywiołem, wskrzesił trzech młodzieńców zamordowanych w oberży, uratował życie niewinnie oskarżonych namiestników cesarza, w czasie nieurodzaju w Mirze, cudownie rozmnożył zboże przekazane głodującym mieszkańcom, przekazał woreczki ze złotem i złote kule ubogim córkom mieszkańca Patary aby mogły wyjść za mąż, usługiwał w czasach zarazy mieszkańcom swoich okolic a płyn wydobywający się z jego kości miał moc leczniczą.
Już w XII wieku zostały zapisane cuda św. Mikołaja w manuskryptach „Miracula Sancti Nicolai”w opactwie we Francji. Dramaty są wystawiane od średniowiecznych juwenaliów do czasów współczesnych.
Mnie najbardziej fascynuje cud złotych kul a przedstawienie czcigodnego biskupa wrzucającego przez okno te kule dziewczętom, którym groziło zejście na złą drogę z powodu braku posagu rozbawia za każdym razem.

 Jak zostać Świętym Mikołajem?
Przychodzi też inna, poważna refleksja. Jaki sens ma obdarowywanie innych? Jakie prezenty są najcenniejsze? Czy można być Świętym Mikołajem na co dzień i czym najlepiej obdarowywać bliźnich? Jak ma się wyrażać miłość bliźniego nakazana nam przez Jezusa Chrystusa?
Pomyślałam, że najcenniejszym prezentem,  jaki możemy ofiarować innym jest nasz czas, nasza uwaga i nasza modlitwa.
Naszym prezentem może być cotygodniowy telefon do starej, samotnej cioci, odwiedziny nie tylko w czasie choroby, mały prezent naszej obecności, rozmowa, cierpliwość w słuchaniu, pomoc w codziennych zakupach, wspólna wyprawa, podzielenie się upieczonym ciastem i szereg innych prostych, codziennych, ludzkich czynności.

Tekst był opublikowany w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w grudniu 2009 roku

Wartość uwagi, skupienia

Działający na platformie telekomunikacyjnej firmy [jakiejś] serwis [jakiś].pl umożliwia bezpłatne dzwonienie na dowolny numer stacjonarny w Polsce i na świecie. Koszt połączeń pokrywany jest przez reklamy wideo wyświetlane na ekranie monitora w trakcie trwania połączenia.
Serwis nie wymaga rejestracji, płacenia abonamentu, kupowania dodatkowego sprzętu, czy pobierania jakiegokolwiek oprogramowania. Na stronie www.[jakis].pl wpisać należy swój numer telefonu stacjonarnego oraz numer telefonu stacjonarnego naszego rozmówcy w kraju lub za granicą. Z przedstawionej listy należy wybrać nazwę firmy, która zapłaci za rozmowę – tzw. sponsora połączenia. Następnie nasz telefon oddzwania do nas. Podnosimy słuchawkę i po chwili następuje łączenie z rozmówcą. Jakość połączeń jest taka, jak podczas połączenia w tradycyjnych sieciach telekomunikacyjnych.
W czasie kiedy użytkownik prowadzi rozmowę telefoniczną, a na ekranie wyświetlane są reklamy, co jakiś czas, obok tych reklam pojawia się specjalny migający zegar odmierzający sekundy. Jeżeli przed upływem 10 sekund użytkownik nie kliknie w ten zegar, jego połączenie zostaje zakończone. To jest właśnie mechanizm, który powoduje, że użytkownicy korzystający z naszego serwisu oglądają z uwagą wszystkie wyświetlane przez nas reklamy – mówi o pomyśle prezes zarządu spółki.

 

Nie podaje linka, ani nazwy firmy bo nie jest to reklama. Jest to tylko zdziwienie i zastanowienie jaką wartość ma nasza uwaga. Ile trudu poświęcają firmy by zdobyć naszą uwagę, aby rozproszyć nasz skupienie. Czy my sami potrafimy zadbać o tą wartość którą posiadamy a która jest tak cenna dla mediów, reklamodawców?

 

Dzień otwarty w krematorium

Kremacja zwłok była zakazana i potępiana w Kościele Katolickim od samego początku. Sprzeciwiało się to historii Zbawiciela który został pogrzebany a nie skremowany. Dlatego też od początku wierni chcieli być chowani w sposób taki jak ich Przewodnik, jak Jezus Chrystus.
Dodatkowym czynnikiem było to, że poganie w zdecydowanej większości palili swoich zmarłych i jednym z wyróżników bycia chrześcijaninem był sposób chowania zmarłych.
Szacunek dla ciała ludzkiego wymagał aby ciało było pochowane z całych należnym szacunkiem dla śmierci. Spalenie ciała zmarłych sprzeciwia się określeniu „zaśnięcia” – które pokazuje, że śmierć nie jest czymś ostatecznym lecz tylko progiem i wstępem do wieczności. Spalenie, zniszczenie ciała które było nam pomocą w drodze do wieczności jest jakby zanegowaniem naszego doczesnego życia.

Trzeba tu podać, że papież Benedykt VIII w liście Detestandae feritatis abusum  z 1299 roku potępił paleni zwłok zmarłych jako proceder obrzydliwy dla Boga oraz ludzi i zagroził automatyczną ekskomuniką (latae sententiae) wszystkim, którzy go praktykowali, nakazując odmawiać katolickiego pochówku zwłokom, które zostały w ten sposób potraktowane. W wiekach takie zdarzenia nie pojawiały się aż do czasów Rewolucji we Francji. Na samym jej początki pojawiły się projekty palenia zmarłych – były one nastawione na walkę z nauczaniem o zmartwychwstaniu ciał i życiu wiecznym Kościoła Katolickiego. W roku 1886 w maju oraz grudniu, w 1892 oraz 1897 Święte Oficjum potępiło kremację jako „obrzydliwe nadużycie”. Na wykonawców takich rzeczy nakładano surowe kary, wzbronienie przystępowania do sakramentów i odmowa chrześcijańskiego pogrzebu. Również Kodeks prawa kanonicznego z roku 1917 potwierdzał taką naukę dotyczącą kremacji.

Kremacja uniemożliwia w wielu przypadkach udowodnienie przestępstwa lub oczyszczenia się niewinnej osoby z fałszywych zarzutów.

Za pontyfikatu Pawła VI nastąpiło zerwanie z Tradycją zakazu kremacji.
A dziś możemy spotkać plakaty reklamujące kremację i zachęcające do niej.

Cm. Północny w Warszawie

Zezwolenie w krajach zachodnich na kremację zwłok prowadzi do różnych dziwnych zjawisk jak np: odzysk metali szlachetnych ze spalonych zwłok. W Czechach, gdzie kremacja bardzo popularna, nawet do 30% prochów nie jest odbieranych przez bliskich. Trudno jest nam to zrozumieć, gdyż przy pochówku do ziemi taka sytuacja nie jest możliwa. Nawet gdy nie ma bliskich dokonuje się grzebanie zwłok. Jest to zgodne z przykazaniem kościelnym by zmarłych pogrzebać. Przy kremacji spotyka się często, że prochy w urnie przechowywane są w mieszkaniu np.: na półce.

Pomimo zezwolenie na kremację, to mając na względzie nauczanie Kościoła Katolickiego przez prawie 2 tys. lat nie powinniśmy tego promować, ani pochwalać czy też zalecać. Katolikom pragnącym wybrać taki rodzaj pochówku powinniśmy przedstawić i wyjaśnić dlaczego to nie jest dobre rozwiązanie.

Redukcje paragwajskie

Najbardziej znanymi redukcjami były te prowadzone przez jezuickich misjonarzy w Paragwaju (pomiędzy rzekami Parana i Urugwaj), Ekwadorze, Peru, Boliwii (prowincje Moxos i Chiquitos). W Brazylii osady takie istniały w regionie São Paulo. Ocenia się, że jezuici nawrócili ok. 700 tys. Indian w latach 1610-1767, ok. 150 tys. z nich zamieszkało w 30 redukcjach.
Największe z nich, tzw. redukcje paragwajskie, zamieszkiwane były z reguły przez Indian Guarani. Redukcje stanowiły wspólnoty wzorowane na wspólnotach pierwszych chrześcijan. Władzę sprawowali w nich jezuici, niższe stanowiska obsadzane były przez Guaranów. Mając charakter państewek quasikościelnych, redukcje formalnie zależne były od wicekróla Peru. Zasadą była wspólnota własności, brak było własności prywatnej. Wszyscy mieszkańcy, co na tamte czasy było wyjątkiem, byli odziani, zdrowi, mieszkali w domach, nie głodowali. Warty odnotowania jest też fakt całkowitego braku analfabetyzmu w misjach, w których mieszkali Guarani. Redukcje zostały zlikwidowane w wyniku politycznych i wojskowych działań Hiszpanii i Portugalii, po wypędzeniu jezuitów z tych państw w połowie XVIII wieku (1759 – z Hiszpanii i 1767 – z Portugalii), niejednokrotnie przy użyciu siły.

http://dogin.blox.pl/2005/12/Redukcje-paragwajskie.html

 

Film Misja dotyczył właśnie redukcji. Tak działa katolicka gospodarka i ekonomia.

Objawienia w Fatimie

Miesiąc maj jest tradycyjnie miesiącem Maryi. Jest to również miesiąc, w którym wspominamy początek objawień w Fatimie. Pierwsze objawienie Matki Bożej w Fatimie miało miejsce 13 maja 1917 roku. Rok przed tymi objawieniami trójka pastuszków Łucja de Jesus dos Santos, Franciszek i Hiacynta Marto miała trzy objawienia Anioła Portugalii, który przedstawił się jako Anioł Pokoju. Anioł ten nauczył ich modlitwy: „O Mój Boże, wierzę w Ciebie, wielbię Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Błagam Cię o przebaczenie dla tych, którzy nie wierzą w Ciebie, nie wielbią Cię, nie ufają Tobie i nie kochają Cię” i powiedział im: „Módlcie się tak. Serca Jezusa i Maryi uważnie słuchają waszych próśb”. W drugim objawieniu wezwał dzieci do umartwienia i ofiarowania tego cierpienia, jako zadośćuczynienia za grzechy, którymi Bóg jest obrażany oraz jako prośbę o nawrócenie grzeszników. W trakcie trzeciego objawienie Anioła dzieci przyjęły Komunię Świętą oraz adorowały Kielich i Hostię modlitwą: „Przenajświętsza Trójco, Ojcze, Synu, Duchu Święty, wielbię Cię z najgłębszą czcią i ofiaruję Ci najdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa, obecnego we wszystkich tabernakulach świata, jako przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, którymi jest On obrażany! Przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi błagam Cię o nawrócenie biednych grzeszników”.fatima_cud_slonca
Po tych przygotowaniach nastąpiło objawienie Najświętszej Maryi Panny dnia 13 maja oraz w następnych miesiącach aż do października, kiedy to miał miejsce tzw. „cud słońca”. W chwili objawień Łucja miała dziesięć, Franciszek dziewięć a Hiacynta tylko siedem lat. W trakcie objawień Franciszek widział Maryję, lecz jej nie słyszał, Hiacynta widziała i słyszała, ale nie miała odwagi odezwać się. Łucja natomiast słyszała, widziała i rozmawiała z Maryją. Objawienia miały miejsce zawsze w dzień około południa. Orędzie Najświętszej Maryi Panny przekazane w objawieniach fatimskich dotyczy porzucenia bezbożności i zaprzestanie grzeszenia. Jeśli się ludzie nie nawrócą i nie porzucą grzechu to Bóg ześle kary. Narzędziem kary ma być Rosja.
Warunkiem uniknięcia tych plag jest poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi przez papieża w łączności ze wszystkimi biskupami świata. Inaczej świat zostanie zalany nie tylko przez komunizm, ale również będzie cierpiał od aborcji, eutanazji, rodziny będą prześladowane i rozbijane, niszczony będzie indywidualizm, wolność, prywatność, intymność.
Oprócz Różańca Maryja prosi o wprowadzenie nabożeństwa pięciu pierwszych sobót miesiąca, podczas których katolicy mają przyjmować Komunię w intencji wynagrodzenia za:

– negowanie Niepokalanego Poczęcia NMP,
– negowanie Jej wieczystego dziewictwa,
– negowanie pozycji Maryi, jako matki rodzaju ludzkiego,
– czyny tych, którzy usiłują publicznie wpoić dzieciom obojętność, pogardę lub nienawiść do NMP,
– czyny tych, którzy profanują wizerunki NMP.

To jest treść drugiej tajemnicy fatimskiej. Pierwsza tajemnica dotyczyła wizji piekła, tego, że piekła nie jest puste, że za grzechy tu na ziemi trzeba ponieść karę po śmierci. Pokazane było cierpienie dusz potępionych jak i ohyda, brzydota i budzące przerażenie i rozpacz obrazy demonów.Dzieci_fatimskie
Trzecia tajemnica fatimska była przez pewien czas ukryta na prośbę samej Najświętszej Maryi Panny. To jest sprawa, która budziła najwięcej emocji w tych objawieniach. 13 maja 2000 roku papież bł. Jan Paweł II beatyfikował Franciszka i Hiacyntę oraz upublicznił treść trzeciej tajemnicy fatimskiej.
Ostatnio ukazała się w Polsce książka Antonio Socci pt „Czwarta tajemnica fatimska”, w której autor pokazuje, że trzecia tajemnica fatimska nie została ujawniona, że to, co zostało ujawnione jest tylko częścią przekazu. Całość przekazu Maryi Panny jest nadal w ukryciu.
13 maja 1982 roku w Fatimie, rok po zamachu na swoje życie, bł. Jan Paweł II powierzył siebie i świat Maryi. Dwa lata później, w roku 1984 ponowił treść zawierzenia na placu przed Bazyliką św. Piotra w Rzymie. Czytając tekst daje się zauważyć, że poświęcony jest cały świat. Rosja w tym akcie nie jest wymieniona ani razu i w żadnym miejscu. Trzecią rzeczą jest, że cały akt poświęcony jest „Maryi, Matce” a nie Niepokalanemu Sercu Maryi. W jakiś czas po tym Jan Paweł II wyjaśniał, iż obawiał się: „że słowa te zostałyby zinterpretowane jako prowokacja [pod adresem] władz radzieckich”. Realizacja aktów zawierzenia jest inna niż treść żądań Matki Bożej zapisanych w drugiej tajemnicy fatimskiej. Nie tego oczekuje Maryja Panna.
Trudno nie zauważyć, że to, co obserwujemy w Rosji: morderstwa w imię prawa, zabójstwa dziennikarzy, polityków oraz świat pogrążający się w plagach aborcji, rozwodów, różnych kultów oddalających od Boga, pokazują dobitnie, że dokonane przez bł. Jana Pawła II, a nawet jego poprzedników zawierzenia Maryi, nie zostały przez Nią przyjęte i Jej wezwanie jest wciąż aktualne. Za 4 lata wypada 100-lecie objawień. Maryja wciąż oczekuje, aby dokonać poświęcenia Rosji Jej Niepokalanemu Sercu – nie całego świata, ale konkretnie tego kraju – przez papieża wraz z biskupami świata.
W Polsce są tylko dwa kościoły pod wezwaniem bł. Hiacynty i Franciszka: jeden w Ostródzie a drugi w Kielcach. Kościoły pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej są prawie w każdym większym mieście: Gdańsku, Lublinie Łodzi, Płocku, Krakowie, Warszawie-Ursus, Tarnowie i innych. Czciciele Matki Bożej Fatimskiej wciąż modlą się o wypełnienie Jej prośby.

 

PIERWOTNIE TEKST  ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W MAJU 2013 ROKU.

W obronie rozumu

W 2010 roku ponad 900.naukowców podpisało list do ówczesnej minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak zatytułowany „List otwarty w obronie rozumu”. Reakcja świata naukowego była spowodowana ukazaniem się nowej klasyfikacji zawodów, w której wpisano takie zawody jak wróżbita, astrolog, refleksolog, bioenergoterapeuta czy radiesteta oraz zawodowy żałobnik czy sprzątacz domowy. Napisano w tym liście, że „Uważamy za skandaliczne umieszczenie na tej liście szeregu profesji nie mających nic wspólnego z cywilizacją XXI w., a już na pewno z oficjalnie głoszoną przez Rząd RP ideą tworzenia społeczeństwa opartego na wiedzy”. Użyto też mocniejszych sformułowań w odniesieniu do zestawu nowych zawodów: – „przyczynia się do szerzenia zabobonów i zawiera elementarne błędy”. Komentowano w prasie, zwracając uwagę na to, że wykonujący nowe zawody mają tym samym prawo do bycia bezrobotnymi, mają prawo do zasiłków i formułowania ofert pracy oraz, że może to skutkować wprowadzeniem do powszechnej edukacji podstaw programowych dla szkół oraz standardy wymagań egzaminacyjnych dla tych zawodów. Sygnatariusze listu apelowali do rządzących, aby brali pod uwagę, że „Polska znalazła się w sytuacji, z której wyjście będzie niezwykle trudne. Nie pomogą nam w tym wróżbici i szamani, ale inżynierowie, naukowcy, nauczyciele, lekarze i wszyscy ciężko pracujący ludzie różnych zawodów”. Skutek listu był taki, że ministerstwo wykreśliło z zapisu odniesienie do uzdolnień do działania w obszarze zjawisk nadprzyrodzonych.

Ostatecznie zapis brzmi w następujący sposób: „Astrolodzy, wróżbici i pokrewni badają wpływ poszczególnych planet Układu Słonecznego i gwiazd stałych na środowisko ziemskie, opowiadają o wydarzeniach z przeszłości i przewidują przyszłe zdarzenia w życiu osobistym, korzystając z metod astrologicznych, w oparciu o cechy charakterystyczne dłoni klienta, wylosowane karty lub inne techniki, oraz ostrzegają i dają rady dotyczące przyszłości”.Co prawda w rządowym dokumencie nie ma ani słowa o potrzebie koncesji, o obciążaniu odpowiedzialnością, gdy przepowiednie nie sprawdzą się, nie mówiąc nic o odszkodowaniach za doprowadzenie klienta do niekorzystnego rozporządzenia swoim życiem, pracą, pozycją społeczną i osobistą.

I choć rządowe rozporządzenie dokładnie opisuje kompetencje i obowiązki zawodowe ciążące w Polsce na wróżbitach i osobach uprawiających magię i pokrewne zawody, to zwykły śmiertelnik nie może oprzeć się wrażeniu, że rządowe propagowanie magii jest dziwne i zastanawiające. Jest takie przeświadczenie, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zazwyczaj chodzi o kasę.

Telewizyjny program autorski „Po prostu” Tomasza Sekielskiego, dziennikarza TVP1, nie pozostawia żadnych złudzeń. Rynek „przepowiadania przyszłości” dostarcza 2 miliardy rocznie przychodu (dla porównania jest to o pół miliarda więcej niż wynoszą wynagrodzenia wszystkich samorządowców w Polsce). Ci, którzy zaczynają działać na tym rynku szybko bogacą się. Na naiwności i słabości innych. Młoda wróżbitka odpiera w programie ten zarzut, twierdząc, że mamy XXI wiek i każda forma zarobkowania jest dobra. Według przytaczanych w programie danych w ubiegłym roku działało na rynku około 15 tysięcy firm zajmujących się „przepowiadaniem przyszłości” zatrudniających ponad 100 tysięcy osób (w 2000 roku ok. 2000 osób). Z usług wróżbitów w ubiegłym roku skorzystało ok. 3 mln Polaków, w której to liczbie 80% procent stanowią kobiety.W Warszawie na ulicy Miedzianej powstało ogromne wróżbiarskie call center zatrudniające ponad 120 wróżek udzielających telefonicznie porad 24 godziny na dobę. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że dla wielu dyżurująca wróżka nie rozłożyła kart a jedynie uruchomiła swoją wyobraźnię. W stolicy działa też Warszawska Szkoła Astrologii, gdzie trzymiesięczny kurs astrologii kosztuje 1200 zł. W całej Polsce można skorzystać z różnych kursów weekendowych (tarota, astrologii) w cenie do 500 zł. Ostatnim hitem są kursy anioła, na których ludzie uczą się o aniołach i nawiązywaniu kontaktu z nimi.
Istniejący kryzys potęguje rozwój tego sektora. Z jednej strony ludzie boją się o swoją kondycję materialną i psychiczną a z drugiej nęcą ich szybkie i wysokie zarobki. Usługi wróżbitów i stawki za nie pobierane kształtują się w następujący sposób:

– wybór kierunku studiów i rodzaju pracy to koszt ok. 250 zł.

– wybór nazwy firmy i daty rozpoczęcia jej działalności to koszt 400-500 zł

– wybór szczęśliwego imienia dla dziecka to tylko 120-150 zł

– wybór partnera życiowego to koszt 200-300 zł.

ogloszenie wrozbityOzarowWielu wróżbitów ma swoje programy w telewizjach lokalnych, wielu prowadzi w Internecie nabór chętnych do usług oczyszczania z klątw na odległość (12 godzin od zaksięgowania opłaty na koncie), uwalniania od uroków, sprzedaży amuletów czy poleca wykonywanie rytuałów przyciągania pieniędzy, na znalezienie pracy, rozbudzania wewnętrznej mądrości i innych. Dla człowieka wierzącego uciekanie się do porad wróżbity, horoskopów, przepowiedni i magii jest grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu Bożemu „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną” i cnocie Nadziei (gdyż pokłada się nadzieje w czymś innym niż Bóg). W Starym Testamencie wróżbiarstwo, wywoływanie duchów, czary były grzechem karanym śmiercią ( Pwt 18,10-12; Kpł 19,31; Kpł 20,27). Patrząc z innej strony, uzależnienie swojego życia od przepowiedni dotyczących przyszłości może, i już bardzo często doprowadziło do uzależnień, zniszczenia wolnej woli, zaburzeń psychicznych, utraty osobowości i wpłynęło destrukcyjnie na życie rodzinne i zawodowe wielu osób. Ma to podobne skutki do uzależnienia od gier hazardowych na automatach, o których pisałam w lutym 2012 roku w Misericordii.
Powinniśmy być bardzo ostrożni.

 

Pierwotnie tekst ukazał się w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w maju 2013 roku

O szkodliwości telewizji

 

1. Telewizja zmieniła życie wielkiej części ludzkości. Czyni ludzi biernymi, kradnie im czas i energię daną do czynienia dobra, którego cała ludzkość tak bardzo potrzebuje.

2. Telewizja przytępia wrażliwość ludzi, ponieważ pokazuje wiele scen bólu, cierpienia i przemocy w czasie zbyt krótkim na uświadomienie sobie ich prawdziwej skali i znaczenia.

3. Telewizja zaciera granicę między dobrem i złem. Ułatwia anonimowym, pozostającym w ukryciu grupom na manipulowanie i kierowanie  całymi społecznościami.

4. Telewizja, pozostając w służbie pieniądza, degraduje odbiorców jedynie do poziomu tępych, bezwolnych konsumentów.

5. Telewizja dla wielu stała się nałogiem. Jej barwny, sztuczny świat dla milionów ludzi jest bożkiem, któremu poświęcają cały  wolny czas, zapominając o pradziwym Bogu.

6. Telewizja jest grabarzem rodzin: wyśmiewa wierność, uczciwość i poświęcenie się. Pochwala cudzołóstwo, rozwiązłość, przedstawia  kobietę jedynie jako obiekt namiętności.

7. Telewizja kradnie dzieciom ich czyste, spokojne dzieciństwo. Odbiera im radość bezpiecznego i moralnego poznawania świata.  Odkrywa przed czasem i wulgaryzuje tajemnicę życia i prokreacji.

8. Telewizja niszczy własne kultury narodów, zastępując je globalną propagandą i jednolitą pseudokulturą. Ośmiesza cnoty i prawdziwe  wartości, pozbawia ludzi prawdziwych ideałów.

9. Telewizja bombarduje odbiorcę scenami pełnymi okrucieństwa i sensacji. Rozbudza marzenia niemożliwe do zaspokojenia, powoduje  smutek, depresję i rozpacz. Zachęca do naśladowania pokazywanych patoligii, przestępstw i zbrodni.

ks. Franz Schmidberger FSSPX (Zawsze Wierni nr 168)

 

Jak wygląda praktyka możemy zapoznać się z artykułu w National Geographic Polska W latach 60 współczynnik dzietności w Brazylii wynosił 6,3 a współcześnie spadł do wartości 2,3 a nawet mniejszej.

[…] Nigdy nie dowiemy się, jakie konkretnie czynniki doprowadziły do obecnego stanu – usłyszałam od pewnego demografa w Cedeplar,  ośrodku badawczym w Belo Horizonte. Jeśli jednak ktoś chciałby spróbować sformułować przepis na wywołanie dramatycznego spadku  dzietności swojego narodu, mamy dlań sześciopunktowy plan działania:
[…]
Udostępnij większości mieszkańców kraju elektryczność i telewizję jednocześnie, a osiągniesz zdwojony efekt erozji tradycyjnych  relacji społecznych. Dodatkowo zapełnij ekrany obrazkami prezentującymi kolorową, piękną i budzącą zazdrość rodzinę o wysokich  dochodach i z niewielką liczbą dzieci.

Badacze znaczący wpływ na kurczenie się rodzin w Brazylii przypisują właśnie tasiemcowym telenowelom emitowanym wieczorami w całej  Ameryce Łacińskiej. Podczas mojej wizyty w Brazylii pokazywano m.in. serial Passione, którego głównymi bohaterami byli członkowie  targanej poczuciem winy za grzechy przeszłości rodziny przedsiębiorcy Gouveia. Wszyscy bez wyjątku przystojni i piękni. Posiadali  też mnóstwo pożądanych przez przeciętnego widza przedmiotów: motocykle, kryształowe żyrandole, markowe rowery i francuskie buty na  szpilkach. Wdowa Gouveia, stanowcza i wspaniałomyślna, miała troje dzieci. W zasadzie czworo, lecz jedno pozamałżeńskie. Jego  narodziny utrzymywano więc w sekrecie, a ono samo we wczesnym dzieciństwie zostało odesłane na wychowanie do Włoch z powodu… a  zresztą nieważne. Chodzi o to, że poza rodziną Gouveia w żadnym z wielu wątków tej opowieści nie pojawiła się inna rodzina  wielodzietna.

http://www.national-geographic.pl/artykuly/pokaz/odwrot-macho/

 

Czym jest modyfikacja genetyczna – GMO?

Czym jest GMO o którym jest tak głośno i wzbudza tak duże emocję? Jest to żywność modyfikowana genetycznie. Czy to jest złe, czy człowiek tak naprawdę nie robił tego od wieków i nie było o to hałasu a teraz jest to problem?

Chodzi o rodzaj modyfikacji genetycznych i to co się wprowadza do roślin. Nie jest problemem modyfikacja genetyczna powodująca większy, szybszy wzrost roślin czy też odporność na mróz.

Nie jest problemem modyfikacja genetyczna powodująca odporność na choroby, ale…
Na czym polega taka modyfikacja?

Dotychczas używało się różnego rodzaju środków owadobójczych „zewnętrznie” (np. opryski) tak teraz używamy ich „wewnętrznie”. Modyfikacja genetyczna polega na „wprowadzeniu” środka owadobójczego go genotypu rośliny. Zjadamy rośliny z wszczepionymi środami owadobójczymi, które dotychczas rozkładały się w warunkach naturalnych lub były usuwane poprzez mycie czy też gotowanie. W przypadku GMO niebezpieczeństwo dla człowieka tak naprawdę nie jest znane, ponieważ należałoby przeprowadzić badania trwające pewnie 20 lat albo i dłużej by stwierdzić wpływ takich roślin na zdrowie ludzi. Na tak długi czas firmy produkujące roślinność GMO po prostu nie stać. Są doniesienia prasowe, że żywność GMO powoduje choroby i jest szkodliwa dla ludzi jak i dla zwierząt.

http://www.alert-box.org/gmo/nowe-przelomowe-wyniki-badan-zostaly-opublikowane/

 

Hazard – ucieczka do świata marzeń

Kawiarnia czynna 24 godziny-miejsce ucieczki do świata marzeń

automaty

Automaty do gry

Malutkie miasteczko Ożarów ma aż dwie kawiarnie czynne 24 godziny na dobę. Do wejścia zachęcają duże świecące neony. Intrygują zaklejone całkowicie plakatami, przedstawiającymi rozświetlone neonami miasta, okna i drzwi. W trochę sennym miasteczku oferta otwarcia podwoi przez całą dobę zaskakuje.
Myliłby się bardzo ten, kto chciałby cokolwiek zjeść lub posiedzieć przy kawiarnianym stoliku. Wolne są tylko pojedyncze miejsca przed automatami. Można spędzić poranek, dzień, wieczór i noc w kawiarni, sam na sam z jednorękim bandytą, czyli automatem o niskich wygranych. I choć groźnie brzmi tylko słowo bandyta, to nie dajmy się temu zwieść. Polacy zostawiali ostatnio w różnych miejscach hazardu każdego roku więcej pieniędzy niż wydawali na alkohol czy leki.
Automaty o niskich wygranych są wszędzie; można je spotkać w osiedlowym sklepie, na dworcu, na stacji benzynowej, w podziemnych przejściach czy na bazarach. Do 2011 roku ich liczba w całej Polsce wynosiła ponad 55 tysięcy. Teraz zmniejszyła się gdyż w 2011 roku rząd podjął decyzję, że ma być mniej automatów, a więcej kasyn.
Założeniem ustawy o grach hazardowych było ograniczenie możliwości i skłonności Polaków do wydawania pieniędzy na tego rodzaju rozrywkę. A jaka jest rzeczywistość? Hazard w Polsce jest wszędzie: Jest nim kolektura Lotto, loteria-zdrapka, konkurs audiotele, konkursy sms-owe, różnego typu zakłady czy wszechobecne automaty do gry. Możemy też grać nie wychodząc z domu, korzystając z telewizora, telefonu komórkowego i komputera. To wciąga i uzależnia. Daje poczucie siły i skuteczności i zachęca do ponownych prób, gdy udaje się wygrać, a po przegranej i utracie poczucia pewności siebie rodzi się chęć odzyskania straty i odegrania się w kolejnych grach. W pułapkę najczęściej wpadają osoby niezamożne, emeryci chcący poprawić sytuację finansową dzieci i wnuków, matki na urlopie wychowawczym, samotni. Wszyscy oni widzą w hazardzie (w tym w grze na automatach) łatwą, bardzo prawdopodobną szansę na zdobycie pieniędzy i przeżycie emocji. Właśnie przeżywanie ogromnych napięć uzależnia i powoduje, że osoby grające nie patrząc na swoje możliwości finansowe nie są w stanie przerwać gry, bez względu na konsekwencje, tracąc swoje pensje czy emerytury, zadłużając się u znajomych i sąsiadów i w bankach. Ożarowskie „kawiarnie” mają już swoje ofiary.
I choć okna i drzwi kawiarni z automatami są szczelnie zaklejone, to problemów z uzależnieniem od gier nie można ukryć. Grający nie są wcale anonimowi. Mają swoje rodziny, dzieci, współmałżonków, którzy odczuwają skutki ich uzależnienia na co dzień, są ich ofiarami. Szkodę ponosi też społeczeństwo i praca.
W niektórych państwach automaty ostrzegają przed uzależnieniem, a nawet maszyna jest wyłączana po 90 minutach nieprzerwanej gry.
Możesz szukać pomocy: w Ośrodku Terapii Uzależnień w Instytucie Psychiatrii i Neurologii przy ul. Sobieskiego 9 w Warszawie, tel. 022/651-93-18, na stronach www.anonimowihazardzisci.org lub www.hazardzisci.org

Tekst był publikowany w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w lutym 2012 roku

Kinsey i sex

W ‘Raporcie o mężczyźnie’ (1948) Kinseya znajduję się pierwsza i jedyna grupa danych doświadczalnych mająca rzekomo dowodzić, że niemowlęta i dzieci mogą odczuwać zadowolenie i odnosić korzyści z pożycia seksualnego, szczególnie z dorosłymi. Jest to podstawowy zestaw danych, na których opiera się część naukowego świata zajmującego się seksuologią, a także i ruch pedofilski w swoim dowodzeniu, że dzieci są istotami seksualnymi. Stanowi to obecnie, wraz z innymi pomysłami Kinseya, integralną część nowoczesnych programów edukacji seksualnej.
Informację Kinseya o seksualności dzieci zostały rzekomo uzyskane w taki sam sposób, jak wszystkie jego pochodzące z 1948 roku dane statystyczne dotyczące seksualności – za pomocą wywiadów przeprowadzonych z 5300 mężczyznami ( w tym z 212 młodocianymi). Jego przełomowe dane eksperymentalne na temat seksualnej reakcji u dzieci pochodziły jakoby z ‘relacji’ i ‘zapisów’ tych, z którymi przeprowadzono wywiady – przede wszystkim dziewięciu mężczyzn (kilku ‘technicznie wyszkolonych’), którzy oralnie i manualnie masturbowali niektóre z kilkuset niemowląt i dzieci (w wieku od 2 miesięcy do 15 lat), usiłując wywołać u nich ‘orgazm’.
Kinsey ujawnił niewiele na temat składu całej próby mężczyzn, z którymi przeprowadzano wywiady, a która to próba winna być reprezentatywna dla populacji mężczyzn w Stanach Zjednoczonych. Obecnie wiadomo już, że była w niej nadreprezentacja seksualnych przestępców, pedofilów i ekshibicjonistów, a znaczną część badanych (przypuszczalnie 25%) stanowili więźniowie. Nawet te osoby, które zgłosiły się ochotniczo do badań Kinseya, przejawiały, jak się okazało, skłonności do niekonwencjonalnych zachowań seksualnych. Kinsey o tym wiedział, ale ukrył te fakty. Zdefiniował „normę” seksualności męskiej posłużywszy się w badaniach próbą obciążoną błędem systematycznym – i jego definicja została uznana za powszechnie obowiązującą.
Populacja, z którą przeprowadzono wywiady, była świadomie dobrana w sposób niereprezentacyjny. Dobrze byłoby rozpatrzeć także osobiste inklinację Kinseya. Obie te kwestię są ważne, ponieważ odkrycia Kinseya do pewnego stopnia ustanowiły społeczne normy zachowań ludzi. Olbrzymia reklama i bezkrytyczna aprobata, które towarzyszyły wprowadzeniu na rynek książek Kinseya, prawdopodobnie wyzwoliły „pierwszą falę rewolucji seksualnej”. Według seksuologa Mortona Hunta Kinsey stał się „ gigantem, który dźwiga na swoich barkach późniejszych badaczy seksu”. W jego mniemaniu rozróżnienie dobrego i złego, legalnego i nielegalnego, akceptowanego i nie do przyjęcia zachowania ludzi w dziedzinie seksu były kulturowo narzuconymi, sztucznymi dystynkcjami. Kinsey powiedział wyraźnie: każda aktywność seksualna – łącznie z seksualnymi stosunkami z dziećmi – jest naturalna, zatem normalna. Utrzymywał, że pewne jej rodzaje są jednak niesprawiedliwie piętnowane z powodu „społecznych ograniczeń i zakazów”.
Wyznawana przez Kinseya koncepcja seksualności – traktowanej jako naturalna nieprzerwana ciągłość, obecna od urodzenia do śmierci i obejmująca heteroseksualność, biseksualność i homoseksualność, co ucieleśnia tzw. skala Kinseya – jest obecnie przyjęta niemal powszechnie przez akademickich seksuologów i propagowana przez parafialne, państwowe i prywatne kursy edukacji seksualnej oraz wykorzystywana w popularnych programach.
Jednakże badania Kinseya, na których to wszystko jest oparte nie mają naukowej wartości. Co więcej, metodologia doświadczeń nad seksualnością dzieci, którą Kinsey opisuję, jest niewłaściwa – część, która rzekomo miała być ‘wywiadem’, jest wyraźnie potwierdzeniem uprzednio przyjętego założenia lub działalnością seksualnych przestępców( w przeciwnym razie jest fałszem). To smutne, że trzeba było czterdziestu lat, aby te fakty zostały ujawnione. Co smutniejsze – być może Kinsey i jego zespół sami byli bezpośrednio zaangażowania w działania o wątpliwej legalności.
Jakie odkrycia przedstawia zespół Kinseya w „Raporcie o kobiecie” z 1953 roku, dotyczącym seksualności kobiet? Te dane – uzyskane z wywiadów przeprowadzonych z ponad 5900 kobietami – były opublikowane pięć lat po badaniach na temat seksualności mężczyzn.
Kinsey i jego współpracownicy poddali badaniu nielosowe próby statystyczne, zupełnie niereprezentatywne dla kobiet amerykańskich, choć tytuł tej publikacji „Sexual Behavior in the Human Female” wyraźnie sprawiał wrażenie, że odkrycia dotyczące zachowań seksualnych odnoszą się do całej populacji kobiet USA. W taki właśnie sposób rezultaty badań zostały podane do publicznej wiadomości, tak zostały przyjęte przez media i następnie przez społeczeństwo. Teza, że stosunki przedślubne pomagają kobietom odnaleźć się w przyszłym życiu małżeńskim była zapewne najlepiej zapamiętanym wnioskiem Kinseya – wcale nie popartym jego własnymi danymi.
Jednakże najpoważniejsze odkrycie Kinseya, niemal zupełnie przeoczone lub zignorowane w tamtym czasie, dotyczą seksualności dziewczynek. Kinsey doszedł do następujących wniosków, które – mimo iż są wstrząsające – milcząco podzielają czołowi współcześni seksuolodzy:

1. Kontakty seksualne dorosłego człowieka z dziewczynką prawdopodobnie nie robią jej „żadnej widocznej krzywdy, jeżeli nie niepokoi to jej rodziców”.
2. Wydaje się nieprawdopodobne, żeby kontakty seksualne z mężczyznami powodowały u dziewczynek fizyczną szkodę. Zdarzyło się ‘kilka przypadków krwawienia z pochwy[w rezultacie tych kontaktów], co jednak nie wydawało się powodować żadnego widocznego uszkodzenia’. Trzeba, aby społeczeństwo nauczyło się rozpoznawać, kiedy fizyczne kontakty seksualne pomiędzy mężczyznami i dziewczynkami są nieszkodliwe.
3. Wszelka krzywda dziecka wynikająca z kontaktów seksualnych z dorosłymi jest zwykle zawiniona przez niewłaściwą reakcję ze strony zahamowanego społeczeństwa. ‘Niektórzy bardziej doświadczeni badacze problemów młodzieżowych doszli do przekonania, że emocjonalne reakcję rodziców, policji i innych dorosłych, którzy dowiadują się o takich kontaktach [seksualnych] dziecka, mogą zaniepokoić dziecko bardziej niż same te kontakty’.

Zespół Kinseya doniósł, że kontakty dorosłych z dziewczynkami przed okresem dojrzewania – nawet we wrogim środowisku społecznym lat czterdziestych, które było nimi niestosownie ‘zaniepokojone’ – ‘mogły pozytywnie wpłynąć na ich późniejszy rozwój seksualny i społeczny.
Dzisiaj społeczeństwo i media generalnie nie są świadome tych wniosków Kinseya, a socjologowie akademiccy zwykle bardzo ostrożnie się na nie powołują, mając – jak to określił John Leo z pisma Time – „tyle rozumu”, żeby „zachować umiar” w przedmiocie seksu uprawianego z dziećmi.
Kinsey zgromadził w swoich badaniach kobiet nieznaną liczbę danych dotyczących stosunków kazirodczych i dzisiaj dwaj jego czołowi współautorzy czynią rozbieżne uwagi o tym materiale. W publikacji, którą zaliczyć można do dziedziny przemysłu pornograficznego, Wardell Pomeroy pisze: ”odkryliśmy wiele pięknych i wzajemnie satysfakcjonujących relacji pomiędzy ojcami i córkami”. Według tego zaś, co pisze Paul Gerhard, w swoim liście do Judith Reisman, kazirodztwo prawie nie zwróciła naszej uwagi, ponieważ było „zbyt mało takich przypadków”. Przy tym każdy z autorów fałszywie utrzymywał, że badana była ‘próba losowa’ albo ‘próba przekrojowa’ społeczeństwa.
Kolejną intrygującą zagadką badań Kinseya jest rzekoma obserwacja orgazmu u siedmiu dziewczynek w wieku poniżej 4 lat. Nigdy nie ujawniono tożsamości ani dziewczynek ani obserwatorów.
Sprawdzeniem każdej teorii – a zwłaszcza teorii dotyczącej seksualności człowieka – jest to, jak się ona ma do rzeczywistości. Według tego kryterium dane Kinseya dotyczące występowania homoseksualizmu w społeczeństwie USA, zgodnie z którymi 10% białych mężczyzn jest w mniejszym lub większym stopniu homoseksualistami (5 lub 6 punktów na skali Kinseya) przez co najmniej 3 lata pomiędzy 16 a 55 rokiem życia, a 4% (6 punktów) – przez całe życie od okresu dojrzewania, teraz okazują się błędne.
Pierwszy sprawdzianem dla danych Kinseya – historią nieuczciwości naukowej, o której nigdy dotąd się nie mówiło – było badanie przeprowadzone przez znakomitego psychologa Abrahama Maslowa. Początkowo współpracując z Kinseyem, gdy badania jeszcze były w toku, Maslow sprawdzał, czy próba nie była obciążona błędem systematycznym. Kiedy było gotów udowodnić Kinseyowi, że jego ochotnicy nie stanowią typowej pod względem seksualnym próby, Kinsey odwrócił się plecami do swojego kolegi i jego opinii i z premedytacją zignorował informację, która podważała wiarygodność wyników jego badań. Opublikowane opracowanie Kinseya celowo prezentowało niewłaściwą interpretację wersji Maslowa.
Drugi sprawdzian jest chyba bardziej dramatyczny. Obecnie na światło dzienne wyciągnięto informację, zgodnie z którą liczba przypadków zachorowań na AIDS szacowana była w oparciu o badania z 1940 roku – tj. przed rewolucją seksualną – i ta prognoza zawyża liczbę homoseksualistów o kilkaset procent nawet w 40 lat później, w odniesieniu do społeczeństwa znacznie bardziej „wyzwolonego” seksualnie!
Przyjrzenie się metodom Kinseya może pomóc w wyjaśnieniu rozbieżności między występowaniem AIDS i wyobrażeniem o występowaniu AIDS. Uzyskane dane zostały odniesione do całego społeczeństwa USA, choć pochodzą z nadreprezentacji, jaką w próbie eksperymentalnej stanowili mężczyźni z doświadczeniem homoseksualnym, a ponadto są rezultatem błędnych metod analizy. Statystyki występowania homoseksualizmu stworzono na podstawie grupy, której 20-25% badanych miało kontakt z więzieniem, a co najmniej 5% – to męskie prostytutki. Korzystając z tych samych technik, z pomocą których Kinsey starał się wykazać, że 13% męskiej populacji to ‘głównie homoseksualiści’, równie dobrze mógł udowodnić, że 100% badanych jest heteroseksualistami.
Być może jednym z powodów niechętnego stosunku do weryfikacji oryginalnych danych Kinseya jest obawa przed ujawnieniem, w jakim stopniu jego ocena zjawiska homoseksualizmu jest błędna. Dwie najnowsze publikację – jedna z nich jak na ironię opracowania przez Instytut Kinseya w 1970 roku, lecz wydana w dopiero w 1989 roku – zawiera dane, z których wynika, że wyłączny homoseksualizm jest w społeczeństwie czymś niezwykłym.

Na podstawie „Kinsey – sex i oszustwo”; Fundacja Pomocy Antyk, „Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski” Rozdział I str. 67-69 oraz str. 134 i 325-326 z rozdziału II i VI.

Eutanazja zwierząt

 

Potworek językowy funkcjonujący w otaczającej nasz rzeczywistości. Pod pojęciem „eutanazji” rozumiane było spowodowanie śmierci osoby na jej wyraźne życzenie. Nie wnikam tu w ocenę takiego działania tylko o jej zakres. Dotyczy eutanazja tylko ludzi i występuje tylko na życzenie, prośbę czy usilne naleganie osoby na której ma być dokonana. Pisząc tą informację poszukałem definicji eutanazji. Dziś definiuje się ją tak: eutanazja «spowodowanie śmierci osoby nieuleczalnie chorej wywołane współczuciem» wg internetowego słownika języka polskiego – http://sjp.pwn.pl/slownik/2557257/eutanazja.
Definicja taka niesie dla nas duże niebezpieczeństwo. Nie daj Boże zapadniemy na chorobę nieuleczalną, co jest dosyć częstym zjawiskiem a nie musi być związane z szybką śmiercią. Z wieloma chorobami nieuleczalnymi można żyć latami stosując większe lub mniejsze wymagania higieny, zachowania czy też diety. Przedstawiając swoją dolegliwość najbliższym czy też innym osobom narażamy się na możliwość iż kierowani współczuciem mogą dokonać na nas eutanazji. Definicja jest mętna bo z drugiej strony jasno jest powiedziane, że „spowodowanie śmierci osoby”. Zwierzę nie jest osobą. Pod względem językowym mamy osoby i rzeczy; zwierzęta już nie są rzeczami zaczynają być określane jak osoby. Eutanazja przestała być śmiercią na życzenie.

Mamy tu przykład uczłowieczania zwierząt, stanowienia praw dla nich(a gdzie są ich obowiązki?), zrównywania zwierząt z ludźmi. Zjawisko które narasta z każdym rokiem.

Dojrzewanie w oczach antropologów

Pierwsze obyczajowe tabu naszej kultury pękło po opublikowaniu przez młodą amerykańską badaczkę Margaret Mead pracy dotyczącej obyczajów panujących na archipelagu Samoa. Mead przebywała na Samoa w 1925 roku, swoją publikację zatytułowała Dojrzewanie na Samoa. Wynikało z niej jasno, że mieszkańcy wysp za nic mają rygory moralne, a współżycie z wieloma partnerami i partnerkami jest obyczajową normą. Swoboda ta nikogo nie krępuje, wszyscy są szczęśliwi i czują się wolni. Młoda antropolożka zachwyciła się tym rajskim życiem i prawdę o nim przeniosła wprost do skostniałego purytańskiego świata białych Amerykanów. Wielu uczonych z radością powitało te rewelacje i uznało je za objawienie. Przez całe dziesięciolecia wierzono, że wśród „dzikich” panuje nieskrępowana konwenansami swoboda obyczajowa, a monogamia zachodniej cywilizacji to wynik wiary w grzech pierworodny. Nie wiadomo właściwie, dlaczego akurat w grzech pierworodny, bo przecież inne monoteistyczne religie także zabraniają rozwiązłości i regulują ostro sprawy seksu, a o grzechu pierworodnym nie wspominają.
Publikacja Margaret Mead nie uwolniła Zachodu z ciasnego gorsetu surowych obyczajów, ale wyznaczyła kierunek, w którym przez następne dziesięciolecia rozwijała się myśl wielu uczonych zajmujących się antropologią. Ich badania dążyły wprost do sformułowania takiej mniej więcej konkluzji: skoro „dzicy” mogą i jest to u nich naturalne, to my też możemy i to także będzie naturalne. Niepokój co do autentyczności zachowań ludzi cywilizowanych w sferze seksu został na razie zasiany w głowach uniwersyteckiej elity.
(…)
Margaret Mead i jej osiągnięcia naukowe zostały wprost wyśmiane w roku 1983 przez australijskiego badacza Dereka Freemana z uniwersytetu w Canberze, który mieszkał wśród Samoańczyków i prowadził tam badania prawdziwe, a nie symulowane. Na ich podstawie dowiódł, że życie tych ludzi w niczym nie przypomina tego, co znajduje się w książkach Mead. Mieszkańcy Samoa żyją w świecie regulowanym bardzo surowymi zasadami moralnymi, nie ma tam mowy o jakichś nieodpowiedzialnych zachowaniach seksualnych. Freeman dotarł także do kobiety, która przed półwieczem udzielała informacji amerykańskiej badaczce. Przyznała ona, że wraz z koleżanką miały niezłą zabawę, odpowiadając na pytania młodej białej kobiety, która przyjechała na wyspy z gotową tezą do udowodnienia. Nikt dziś nie traktuje poważnie badań Margaret Mead, nie mają one żadnej wartości naukowej.

Jest to fragment artykułu umieszczonego w 2009 roku na portalu 02.pl

Mamy to pokazane na czym opiera się tzw „rewolucja seksualna” Zachodu. Widać, że walka z cywilizacją łacińska jest bez pardonu i stosowane są wszelkie możliwe chwyty. Poza tym pokazuje, że wielu naukowców czy też osób które za takie chcą uchodzić, daje się oszukać czy też nabrać bardzo prostym ludziom. Panią Mead, jej rozmówczyni proste a pewnie i prymitywne dziewczynki okłamały w sposób koncertowy i kłamstwa te były podłożem do do zanegowania dorobku wielu stuleci cywilizacji łacińskiej.

Współczesny sport

Regulacje dyscyplin sportowych, ustanowienie reguł, traktowanie sportu jako osobnej dziedziny ludzkiej działalności, na koniec jego apoteoza jest zjawiskiem niedawnym, nie ma jeszcze stu lat. Sport stał się treścią życia dla młodzieży, wypełnieniem wolnego czasu treningami, zajęciem dla trenerów i działaczy. Widowiska sportowe są zajmujące dla szerokich mas kibiców którzy nie uprawiają żadnej dyscypliny natomiast emocjonują się zawodami. Gazety codziennie, nawet trzecią cześć swoich łamów poświęcają wydarzeniom sportowym. Język przekazów jest pełen górnolotnych metafor, wymyślnych porównań i tryumfalnego słowotwórstwa. Wyczyn sportowy utożsamiany jest z wyżynami ludzkiej doskonałości.
Panuje powszechne przekonanie, że sport wyrabia rzetelność, wzajemny szacunek, szlachetną rywalizację i przyczynia się do zgody i braterstwa między narodami. Są to założenia o ile nie są to pobożne życzenia. Doniesienia prasowe zdają się świadczyć o czymś zupełnie innym. Afery korupcyjne i sprzedawanie meczy są na porządku dziennym w piłce nożnej. Afery z dopingiem występują we wszystkich dyscyplinach gdzie rywalizacja opiera się na wysiłku fizycznym(ostatnio spotkałem się z informacją o środkach dopingowych dla himalaistów). Znana jest w historii XX wieku wojna futbolowa której bezpośrednią przyczyną był mecz piłki nożnej a starcia zbrojne przyniosły śmierć blisko 2 tys. ludzi.
Co do szacunku, warto mieć w pamięci wydarzenia z zawodów Formuły 1 z toru le Mans w roku 1955 gdy jeden z bolidów wypadł z toru i zabił kilkoro widzów. Zdarzenie to nie zakłóciło zawodów i impreza nie została zakończona ani przerwana. Podobnie było na Olimpiadzie w Monachium w 1972 roku.
Znamienna jest wypowiedź Avery Brundage, przewodniczącego MKOl, że sport może z powodzeniem, reprezentować wartości religijne lub quasi-religijne, oraz: idea olimpijska jest najbardziej uniwersalną religią naszych czasów; religią która nosi w sobie zalążek wszelkich innych religii.

Czytając Iota Unum