Sanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie
W lewej ręce Maryja trzyma białą chustkę, którą ociera łzy płaczących, jako Pocieszycielka Strapionych. To fragment opisu łaskami słynącego od ponad czterystu lat obrazu Maryi z Lewiczyna.
Dzieło zostało sprowadzone do Lewiczyna przez rodzinę Oborskich i ofiarowane w 1604 roku kościołowi pod wezwaniem św. Wojciecha przez księdza Jana Opalińskiego, opata z Rokitna. Księga cudów jest wciąż uzupełniana. Najstarsze zachowane w niej wpisy pochodzą z 1678 roku.
Na ścianach kościoła wiszą stare wota w postaci obrazków dokumentujących cudowne interwencje Matki Bożej, której polecano troski i problemy często trudne do rozwiązania siłami człowieka. Nazywano Ją Panią Ziemi Grójeckiej i pielgrzymowano licznie od momentu, gdy obraz zawisł w świątyni. Już w 1684 roku kult został zatwierdzony przez władze kościelne. Po licznych komisjach teologów do Lewiczyna właśnie w tym roku przybył sam biskup poznański Stefan Wierzbowski i podpisał dokument zatwierdzający Kult Cudownego Obrazu. Ze wzruszeniem można przeczytać pełne powagi i miłości słowa: „Po dojrzałej i poważnej rozwadze, pomocy Ducha Świętego wezwawszy, orzekliśmy i orzekamy, że cuda te, które w poprzednich komisjach spisane i wyrażone, są prawdziwe, i obraz Błogosławionej Panny Maryi dziwnej piękności i wybornie odmalowany (…) w kościele Parafialnym Lewiczyńskim od roku 1604 dotąd przechowywany w Wielkim Ołtarzu za wiedzą i rozporządzeniem Naszym umieszczony, za cudowny ogłaszamy – wszystkim zaś kapłanom i kaznodziejom dajemy pozwolenie, aby w pomienionym kościele Lewiczyńskim, zebranemu na nabożeństwie ludowi, z ambony cuda te ogłaszali dla rozbudzenia większej pobożności do Matki Bożej, jedynej Ucieczki strapionych i Matki Naszej Miłosiernej”.
Szczególna opieka Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w kościele w Lewiczynie przyciągała wiernych z odległych miejsc. Pielgrzymowali do Matki Bożej Lewiczyńskiej nasi królowie. Król Zygmunt III Waza złożył wspaniały dar w postaci monstrancji a król Jan III Sobieski wracając po wiktorii wiedeńskiej 1683 roku złożył w dziękczynnym darze u stóp Matki Bożej fragment tureckiego namiotu, który potem został wszyty w jeden z ornatów.
Lewiczyn leży przy starym trakcie królewskim z Krakowa do Warszawy i wszyscy nim wędrujący zatrzymywali się, aby oddawać się w opiekę Maryi słynącej licznymi łaskami.
Mały kościółek z czerwonego modrzewia był nie tylko domem Matki Bożej w cudownym obrazie, ale i ostoją patriotyzmu. Wiara motywowała miłość do ojczyzny i łączyła ludzi przybywających do Lewiczyna. Po pierwszym rozbiorze Polski, który nastąpił w 1772 roku i drugim z 1793 roku, gdy niezależność Polaków była drastycznie umniejszana, wybuchło powstanie narodowe przeciw Rosji i Prusom, którego militarnym wodzem został Tadeusz Kościuszko. Właśnie w plebanii przy lewiczyńskiej świątyni znalazł schronienie jego sztab przygotowujący plany obrony Warszawy przed Moskalami. Turyści i pielgrzymi mogą oglądać fragment kamiennego stołu, na którym 27 czerwca 1794 roku te plany były kreślone.
Kolejny rozbiór Polski w 1795 roku, represje po kolejnych powstaniach spowodowały upadek sanktuarium i utrudniały pielgrzymowanie do Matki Bożej. Zaborca obawiając się, że świątynia stanie się schronem dla stawiających opór, że będzie źródłem siły dla zniewolonego narodu, że zjednoczy Polaków, zdecydował o przesunięciu szlaku drogowego, budując nową szosę kilka kilometrów na wschód, z pominięciem Lewiczyna. Ostateczny cios zadała Rosja świątyni lewiczyńskiej po upadku powstania styczniowego w 1864 roku paraliżując działanie parafii. Ukazem carskim parafię pozbawiono dóbr i ziemi, z których się utrzymywała, zlikwidowano bractwa religijne a ówczesnego proboszcza zesłano na 25 lat syberyjskiej katorgi.
Strata była ogromna, jeśli chodzi o bractwa to wiele z nich działało od ponad 150 lat. Wymieniane są bractwa: Najświętszego Sakramentu, Różańca Najświętszej Maryi Panny, Imienia Jezus, szkaplerza NMP, Niepokalanego Poczęcia NMP, Św. Izydora Oracza i Tercjarzy III Zakonu Św. Franciszka.
Zamarło źródło wiary istniejące w tym miejscu od 700 lat (zapiski historyczne wymieniają proboszcza Marcina w lewiczyńskiej świątyni w roku 1310). A według podań ludowych jest ono starsze o kolejne 100 lat (kościół wybudowano, jako wotum za zwycięstwo wojsk książęcych nad wrogiem na wzgórzu usypanym czapkami). Fundatorami świątyni, która przetrwała 300 lat był ród Lewickich z Lewiczyna herbu Prawda. Na miejscu tej świątyni wybudowano 400 lat temu kolejną, która stoi do dnia dzisiejszego. Nowy Dom Boży stał się też domem Matki Bożej w cudownym obrazie.
Sanktuarium nie pogrążyło się w niepamięci. Podążają do niego wciąż pielgrzymi. Wielu otrzymuje łaskę, siłę do odmiany swojego życia, doznaje uzdrowień fizycznych i duchowych. Matka Boża czeka z chusteczką w dłoni na każdego strapionego, aby otrzeć jego łzy i wspierać go, gdy odda się w Jej opiekę.
Sanktuarium w Lewiczynie odległe jest ok. 55 km od Warszawy i leży tuż za Grójcem. Odpust w sanktuarium jest obchodzony w ostatnią niedzielę sierpnia.
Więcej zdjęć Sanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie