Z chwilą przystąpienie Polski do UE pojawiły się kolejne metody sprawdzania realizacji zadań przez szkoły. Oprócz kontroli stosowany jest audyt oraz ewaluacja. Ewaluacja czyli „miękka” kontrola. Może być wewnętrzna, może być zewnętrzna. Ewaluacje przeprowadzane są w dużej mierze za pomocą ankiet dla rodziców, nauczycieli i dla uczniów. Sprawdzane są różnice w odpowiedziach dotyczących danego zagadnienia. To jest znak, że w tym zakresie trzeba przeprowadzić bardziej szczegółową analizę.
Ewaluacja demokratyczna – to proces badawczy polegający na ocenianiu wartościującym, w którym sami respondenci (a nie eksperci) wytyczają normy uznawane za wartości w danym kręgu kulturowo-społecznym. Ustalane w ten sposób standardy ewaluatywne są na danym etapie rozwojowym charakterystyczne dla konkretnej populacji. Ocenianie wartościujące jest strategią odmienną od oceniania sprawdzającego osiągany poziom, a także pełniejszą od oceniania różnicującego grupy, umożliwia bowiem wyznaczenie tego, czy mierzone cechy, właściwości, zjawiska lub procesy są rzeczywistymi wartościami uznawanymi przez kwalifikowaną większość. Społeczny proces ewaluacji ma większą rangę niż opiniowanie autorytarne.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ewaluacja
Definicja z Wikipedii pokrywa się z wieloma innymi źródłami dotyczącymi ewaluacji demokratycznej. W samej definicji widać, że może ona służyć do tworzenia własnych standardów dobra i zła. Ewaluacja sprawdza na ile wartości prezentowane przez rodziców i dzieci pokrywają się ze standardami, tak naprawdę, medialnymi. Dzieci mają oceniać czy szkoła naucza ich poprawnych i dobrych wartości(!) Nauczyciele uczą się na studiach pedagogiki przez 5 lat a rodzice, nie zawsze mający skończone studia, mają oceniać czy ci nauczyciele dobrze nauczają ich dzieci(!).
Trudno się dziwić, że w szkołach rządzą rodzice, bo po prostu jest ich więcej i nauczyciele tak naprawdę niewiele mają w tej sytuacji do powiedzenia. Dzieci uczy się, że nauczycieli należy sprawdzać. Uczy się postawy szukania u innych osób przyczyn własnych niepowodzeń i trudności. W konsekwencji buduje się postawę roszczeniową i oducza samokrytycyzmu. W szkole nie mówi się o pracy nad sobą – w ankietach padają pytania o ocenę szkoły, programu, bezpieczeństwa. Opuszczające szkołę dziecko jest przekonane o swojej wyjątkowości, żądające sukcesu za każdą cenę, poszukujące wygodnych rozwiązań i szybkich rezultatów, w czym utwierdzają je najczęściej rodzice.
Nawet podchodząc „lekko” do odpowiedzi na pytania, wypełniając co kwartał ankietę z prośbą o ocenę pracy swego przełożonego, nauczyciela czy dyrektora, w końcu zaczynamy się temu przyglądać. Mniej zwracamy uwagę na swoją pracę, na swoje obowiązki a bardziej skupiamy się na analizowaniu innych by móc dostarczoną ankietę wypełnić poprawnie.
Zamiast rzetelnej oceny postępów dzieci w nauce, analizy ograniczeń i predyspozycji indywidualnych, potrzeby zewnętrznej pomocy, współpracy rodziców w procesie edukacji, pracy z dzieckiem zastawiamy się nad tym jak trudne i nieprzyjazne jest otoczenie. Nie jesteśmy nastawieni na rozwiązywanie problemów, ale poszukujemy usprawiedliwienia na zewnątrz gdy się one pojawiają.
Ewaluacja jako dziedzina nauki
Analizowane pojęcie występowało już dość dawno temu w innych obszarach życia, szczególnie w gospodarce i wojskowości. Ewaluacja należy do tak zwanych nauk stosowanych, czyli – z jednej strony – posiada metodologię typu naukowego (to znaczy zasady i procedury zbierania informacji i wnioskowania na podstawie tych informacji), a z drugiej strony – cechuje się nastawieniem praktycznym, pierwszeństwem użyteczności nad teorią. Zatem możliwość praktycznego wykorzystania wniosków jest w przypadku ewaluacji istotniejsza niż naukowa poprawność zbierania i przetwarzania informacji.
Są to standardy opisane przez J. Dewey’a amerykańskiego filozofa i teoretyka pedagogiki.
Nieważne jest „dlaczego” ważne jest „jak”.
Takie podejście powoduje, że nauka zaczyna być postrzegana jako balast. Nie interesuje już nas dochodzenie do Prawdy, ona już nikogo nie interesuje. Ważne jest JAK zdobyć sukces, szczęście, pieniądze, sławę, uznanie. Uczelnie przestają być miejscem poszukiwania prawdy stają się tylko wyższymi szkołami zawodowymi. Przekazuje się wiedzę w coraz węższym zakresie tworząc coraz większe specjalizacje. Absolwenci są specjalistami w bardzo wąskich dziedzinach. Gdy braknie miejsc pracy w naszym wyuczonym zawodzie, to trzeba przejść kolejne szkolenie, aby uzyskać specjalizację w kolejnym zawodzie. Początki tego mamy w szkole średniej i wcześniej.
Przykładowe pytania z ankiety szkolnej dla rodziców i nauczycieli:
Czy uważa Pan/Pani, że nauczyciele starają się brać pod uwagę zdanie uczniów w zakresie tematyki zajęć czy sposobu prowadzenia zajęć?
Nauczyciele studiują pedagogikę 5 lat a dzieci w wieku szkoły podstawowej mają im dawać uwagi co do sposobu prowadzenia zajęć!!! To po co studia? Ironizując – wystarczyłoby przeprowadzić ankiety wśród uczniów jak ma wyglądać zakres(!!!) i sposób nauczania przedmiotów. Oszczędzimy na czasie przyszłych nauczycieli i kosztach utrzymania kierunków pedagogicznych. Ciekawe, czy podobne ankiety są i w przedszkolu czy też żłobku. Trudno się dziwić, że absolwenci szkół mają tak wysokie mniemanie o własnej wiedzy i swoim zdaniu. Trudno oczekiwać skromności i pokory w późniejszym życiu, gdy już w szkole podstawowej oczekuje się od dzieci oceny nauczycieli.
Czy koncepcja pracy szkoły jest aktualizowana stosownie do zmieniającej się sytuacji i potrzeb szkoły?
Czy oczekiwania środowiska lokalnego były uwzględniane przy tworzeniu i modyfikowaniu koncepcji pracy szkoły?
A tu widać jak szkoła ma być nastawiona na bieżącą modę. Ma odzwierciedlać aktualne trendy w życiu społecznym. Nie jest jej celem przygotowanie młodego pokolenia do dorosłego życia. Nie daje mu narzędzi do poruszania się po świecie. Te pytania, pokazują, że szkoła przestaje być niezależną instytucją kształcenia przyszłych pokoleń a staje się organizmem politycznym albo łagodniej mówiąc upolitycznionym.
Ewaluacja w Polsce:
Szkoła demokratyczna w Białymstoku. Tu o wszystkim decydują dzieci
Nie ma tu tradycyjnych lekcji i dzwonków. Uczniowie za to realizując swoje pasje i są szczęśliwi. Od wielu lat szkoły demokratyczne popularne są na całym świecie. Podobna powstanie również w Białymstoku.
Szkoły demokratyczne, gdzie obowiązuje swoboda nauki (uczniowie sami decydują, czego się uczą, kiedy i jak), a społeczność tworzy demokracje (każdy uczeń i pracownik szkoły ma głos, którym dysponuje przy ustalaniu obowiązujących praw i zasad), od wielu lat są popularne na świecie. We wrześniu tego roku pierwsza taka placówka otworzy się w Białymstoku.
http://wiadomosci.onet.pl/bialystok/szkola-demokratyczna-w-bialymstoku-tu-o-wszystkim-decyduja-dzieci/lv6g4
A tu możemy poczytać jak te mechanizmy są wykorzystywane:
Operacja Koń Trojański”, bo taki właśnie kryptonim ma program islamizacji brytyjskich szkół, krok po kroku wytycza precyzyjną strategię przejmowania placówki oświatowej, od uzyskiwania wpływów w radzie rodziców, przez pozbycie się nauczycieli odmawiających współpracy i zastępowanie ich muzułmanami, po eliminację koedukacyjnych zajęć sportowych oraz innych elementów programu nauczania, które są nieislamskie.
(…)
Plan jest tak naprawdę banalnie prosty, wymaga jedynie trzech rzeczy: silnej tożsamości, która służy jako wyznacznik działań, współpracy i solidarności grupowej oraz cierpliwości i konsekwencji. W pierwszej fazie należy zapewnić sobie poparcie rodziców dzieci, które uczą się w danej szkole, najlepiej by trzon takiej grupy rodziców stanowili bezkompromisowi salafici. W drugiej fazie ta rodzicielska grupa nacisku tworzy jednolity front wywierający naciski zarówno na dyrektora, radę szkoły, ciało nauczycielskie, jak i pozostałych rodziców w celu stopniowego wprowadzania poszczególnych elementów islamskiej doktryny i praktyk w życie szkoły, np. obowiązkowych chust islamskich, pożywienia halal w stołówce, obowiązkowe modlitwy, itp. W ostatniej fazie zastrasza się nauczycieli odmawiających współpracy, których zastępują osoby o poglądach przyjaznych islamistom oraz zachęca się rodziców niechętnych zmianom, by, o ile to możliwe, przenieśli swoje pociechy do innych placówek. Jednocześnie masowo wysyłane są pisma do posłów, radnych i kuratorów pełne skarg na standardy edukacyjne i zażaleń na program, który zamiast kształcić, deprawuje dzieci. Rekomendowana jest przy tym taktyka przyjmowania „angielskiej twarzy”, polegająca na tym, że rodzice w swojej argumentacji unikają odwołań do wartości religijnych, posługując się zamiast tego nowomową praw człowieka i wielokulturowości.
Read more: http://www.pch24.pl/kon-trojanski-w-brytyjskich-szkolach,21995,i.html#ixzz2xWNIIJT1