Drobne pokusy

FrSalezy

Św. Franciszek Salezy

Wielkie pokusy są potężne za to małe pokusy są bardzo liczne i swoją ilością powodują, że pokonanie ich jest porównywalne do zwalczenia tych dużych.
Wilki i niedźwiedzie są bez wątpienia bardziej drapieżne od much, a jednak nie tak bardzo nam dokuczają i nie w tym stopniu doświadczają naszej cierpliwości.
Nietrudno powstrzymać się od zabójstwa, trudno natomiast uniknąć drobnego zagniewania, do którego powód przydarza się co chwila. Nietrudno mężowi lub żonie nie dopuścić się cudzołóstwa, ale nie tak łatwo powstrzymać się od niedobrych spojrzeń, od zachceń cudzego serca, od mówienia lub słuchania pieszczotliwych słówek i od przyjmowania podejrzanych grzeczności. Nietrudno dochować mężowi lub żonie wierności co do ciała, ale niełatwo w pełni zachować im wierność co do serca. Nietrudno nie pokalać łoża małżeńskiego, ale nie łatwo nie zmącić miłości małżeńskiej. Nietrudno nie kraść cudzego dobra, ale nie łatwo go nie pożądać. Nietrudno nie mówić fałszywego świadectwa przed sądem, ale nie łatwo nie kłamać w rozmowie. Nietrudno nie upijać się, ale niełatwo być wstrzemięźliwym. Nietrudno nie pragnąć czyjejś śmierci, ale niełatwo nie życzyć zła nieprzyjacielowi. Nie trudno nie osławiać bliźniego, ale niełatwo nim nie pogardzać.
Jednym słowem, te drobne pokusy gniewu, podejrzenia, zazdrości, zalotności, miłostek, płochości, próżności, fałszywości, wybiegów i nieczystych myśli, to pokusy ciągłe, dokuczając nawet tym, którzy są pobożniejsi i mężniejsi w dobrych postanowieniach.
Ile odniesiemy zwycięstw nad tymi drobnymi nieprzyjaciółmi, tyle drogich kamieni ozdobi koronę chwały, którą gotuje nam w niebie nasz Ojciec.
Zanim przyjdzie czas dobrego i zwycięskiego walczenia przeciw pokusom wielkim, trzeba się nam dobrze i pilnie bronić przeciw pokusom słabym i malutkim.

Co do tych pokus drobnych: próżności, podejrzenia, posępności, zazdrości, zachciewań, chęci podobania się i tym podobnych złudzeń, które jak muchy i komary snują się nam przed oczyma i policzkują nas swoim kąsaniem – a od których natarczywości nie sposób się w pełni uwolnić – najskuteczniejszym przeciw nim lekarstwem jest nie trwożyć się nimi. Bo wszystkie te pokusy, aczkolwiek uprzykrzone, nie mogą nam szkodzić, bylebyśmy trwali w postanowieniu służenia Bogu.
Gardź więc tymi drobnymi natarczywościami i nie racz się nawet nad nimi zastanawiać. Niech sobie brzęczą wkoło twoich uszu, ile chcą i niech się wokół ciebie kręcą jak muchy – ty nie zwracaj na nie uwagi. A gdy cię kąsają, to skoro wiesz, że nie dochodząc do twego serca, po prostu je odpędzaj, jakbyś odpędzał muchy, nie uganiając się za nimi i z nimi nie walcząc, to jest, nie rozprawiaj i nie spieraj się z tymi pokusami, ale wzbudzaj akty miłości Bożej. I radzę ci nie wytężać myśli na wyszukiwanie cnót przeciwnych tym pokusom, bo byłby to spieraniem się z nimi. Natomiast jeśli łatwo rozeznałeś pokusę, to po wzbudzeniu aktu jej przeciwnego, jak najspokojniej zwróć swoje serce do Jezusa ukrzyżowanego i aktem miłości ku Niemu, ucałuj Przenajświętsze Rany Jego nóg.
Jest to najlepszy sposób zwyciężenia nieprzyjaciela tak w drobnych, jak i wielkich pokusach, bo miłość Boża, zawierając w sobie wszystkie doskonałości wszystkich cnót – i to w stopniu wyższym niż same te cnoty – jest też najpotężniejszym lekarstwem przeciwko wszelkim wadom. A gdy twój umysł przywyknie uciekać się we wszystkich pokusach do samego źródła i ogniska wszystkich cnót, nie będzie już nawet potrzebował przyglądać się i zastanawiać, jakie to pokusy mu dokuczają, ale gdy tylko poczuje niepokój, ukoi się tym wielkim lekarstwem, które jest zarazem tak straszne dla szatana, że ten, gdy tylko ujrzy, że jego pokusy pobudzają nas do aktów miłości Bożej, przestaje nas kusić.

Św. Franciszek Salezy; Filotea cz. IV, rozdz. VIII i IX

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *