Bajka pierwsza – Historia pewnego pocałunku – Jej pocałunku

cornflowerzappavothJej i Jego pocałunek zobaczyli się pierwszy raz, gdy Pan i Pani spotkali się przypadkowo na spacerze w Puszczy Kampinoskiej.
W wędrówce puszczańskim szlakiem uczestniczyło więcej osób, ale ci dwaj-Jej i Jego pocałunek- od razu zaczęli się sobie przyglądać z zainteresowaniem i ciekawością.
Za tydzień był kolejny spacer po Puszczy, za dwa tygodnie wyprawa całodzienna do Łowicza.
Jej pocałunek zapisywał w postaci bajek ciekawsze zdarzenia z ich spotkania, poznawania się, przyjaźni i miłości. Może kiedyś znajdziecie zbiór tych bajek w księgarni.
Bajki zaczynają się tak:
1. Historia pewnego pocałunku – Jej pocałunku
Spotkanie

Pocałunki mieszkają w każdym z nas. Wypełniają każdą wolna przestrzeń. Jest ich mnóstwo. Mają swoje rodziny, przyjaciół i wrogów oraz wielu znajomych. Są jak ludzie: spokojne, rozważne, dokładne, szalone, radosne, powolne i szybkie, malutkie jak dzieci, ciężkie, czasem senne, czułe i tkliwe ale i swawolne. Są też pocałunki –niespokojne duchy i awanturnicy.
Ten, o którym opowiadam, nie wyróżniał się niczym specjalnym.
Był pocałunkiem odruchowym, rutynowym. Nie miał praktycznie żadnego wyrazu, czegoś, co by go wyróżniało spośród tysięcy innych pocałunków. Może dlatego, że był jeszcze bardzo młody-dziecko niemalże. Nie miał pragnień, nie był ciekawy świata, bał się jego niebezpieczeństw. Był to po prostu pocałunek nieśmiały. Szybko wyfruwał, muskał Jego policzek i prędko chował się w Niej, gdzie od dawna mieszkał. Z czasem jednak stał się bardziej ciekawy. Niejednokrotnie zadawał sobie pytanie jak też może być w innych miejscach niż na policzku. Gdy On mówił, opowiadał, pytał – chęć sprawdzenia miejsca skąd się głos wydobywał stawała się coraz bardziej natarczywa. Jak jest po tamtej stronie? Jak jest u Niego? Jej pocałunek oceniał, że może być tam bardzo cieplutko, bezpiecznie i cicho. Jego wargi były otoczone przecież wianuszkiem wąsów i brody. Trochę jednak obawiał się, że może się zagubić a włosy mogą okazać się twarde i nieprzyjazne. Pomógł przypadek. Okazało się, że po drugiej stronie-u Niego – mieszka bardzo podobny –Jego pocałunek. To on miał odwagę zajrzeć w jej wargi. Pocałunki spotkały się. Jej pocałunek skorzystał z zaproszenia. Poczuł ulgę, jego ciekawość została zaspokojona. Okazało się, że na Jego ustach było jak w gniazdku-ciepłym, miłym, miękkim i bezpiecznym. Było przyjemnie. Nawet bardzo. Ale w domu- u Niej – było się u siebie, wszystko było znane i pewne. Szybko więc wracał. W zaśnięciu zaczęła mu jednak przeszkadzać myśl o Nim, chęć poznania, zaprzyjaźnienia się z Jego pocałunkiem. Bał się jednak, że tam może nie być dla niego miejsca, Jego pocałunek nie był co prawda gburem, wydawał się zachęcać i zapraszać do siebie ale nigdy nic nie wiadomo. Dopóki się nie sprawdzi.

Poznawanie
Czas biegł, świat wypiękniła wiosna swoimi barwami, kwiatami i intensywnością życia wszystkich stworzeń. Jej nieśmiały pocałunek doroślał, nabierał odwagi. Zatrzymywał się trochę dłużej u Niego. Starał się zaprzyjaźnić z Jego pocałunkiem. Przyglądał się siedząc bezpiecznie za Jej rzęsami wyrazowi Jego twarzy. Śledził poruszenia oczu, ruch warg, podnoszenie i opadanie skrzydełek nosa, przesuwanie się bruzdy na czole, słoneczne promienie dobroci i uśmiechu wybiegające czasami z kącików oczu, podskoki policzków w uśmiechu i błysk światła w oku. Bardzo go intrygowały oczy, które czasem lśniły jak tafla jeziora skąpana promieniami księżyca i gęste, długie brwi nad oczami. Zapragnął bardzo zamieszkać tam, choć na chwilkę.
Był jednak dobrze wychowany i czekał na zaproszenie. Gdy je dostawał – nie wierzył i czekał dalej, i znów. I pewnie czekałby tak do końca świata a nawet dłużej gdyby nie….

Wyznanie
Pewne czerwcowe popołudnie zapowiadało się zwyczajnie: impreza na świeżym powietrzu, ludzie, atrakcje, rozrywki, jedzonko, rozmowy. Nic nie wskazywało na  niezwykłe zdarzenia.
No może ten czerwony kwiat pod rondem Jej kapelusza, ekstrawagancki strój, uśmiech i spojrzenia znajomych.
Potem- długo potem- Jej pocałunek wyrzucał sobie, że nie sprawdził, czy Jemu ona się podobała, nie zajrzał w Jego usta, nie podpytał Jego pocałunku. Zachował się jak ostatnia gapa i w ważnym momencie nie był dobrze przygotowany. Wyrzucał sobie też, że nie potrafił odczytać znaków, jakie się pojawiły u Niej. A tak był pewien, że ją dobrze zna.
Jego pocałunek był tego wieczoru inny. Zdecydowany, silny, czuły, pełen ciepła i wilgoci. Jej pocałunek nie pisnął nawet, nie protestował. Poczuł, że znalazł siłę, wsparcie, że został zabrany, porwany w nową podróż- szaloną, ciekawą, może niebezpieczną, ale pełną radości i słońca. Jej pocałunek stał się pełen odwagi, zapragnął zaryzykować tę wspaniałą przygodę.
Trochę już poznał Jego pocałunek, więc nie czuł się obco. Czuł się wspaniale. Nie był już samotny. Od tamtego wieczoru wiedział, że chce być razem z Jego pocałunkiem, razem odkrywać świat.
Następny dzień utwierdził Jej pocałunek, że dzieje się coś ważnego. Mógł bezkarnie buszować po Jego ustach, i brodzie, i czole, i policzkach, i szyi. Mógł sprawdzić jak jest po drugiej stronie warg, od wnętrza, nie czuł się zagubiony-wszędzie miał za przewodnika, tuż obok Jego pocałunek. Podejrzał jak Ona pisze nocą do Niego: „przepełniona twoją czułością i bliskością”. Był zadowolony. Nie znał jeszcze słowa „szczęśliwy”.
Przyszedł jednak poranek kolejnego dnia i pytania.

Rzeczywistość
Czy to, co się stało, działo się naprawdę? Może to wymysły i marzenia jego wyobraźni? Sam zadawał sobie pytanie czy kieruje nim chęć przygody, czy kuszą niezbadane zakątki, czy przyjaźń z Jego pocałunkiem nie przeważa wierności do Niej? Pytał i pytał, czasem opadał z sił po fali zwątpień, ogarniał go smutek i strach na przemian z radością i pragnieniem trwania w Jego cieple i karmienia się Jego dobrocią. Tak, tak, znalazł sposób na wydobywanie Jego dobroci. Jej pocałunek nie przypuszczał nawet, że jest kluczem do tej dobroci. Muskał Go wargami i otwierał skarbczyki tej dobroci. Ile tego jest w Nim! A jaka różnorodność-dobroć codzienna i od święta, dla ludzi, dla zwierząt, do wspomnień, dla obcych i znajomych, dla Niej wreszcie i dla Jej pocałunku. Jej pocałunek stał się szczęśliwy, że znalazł drugi dom-źródło siły, spokoju i harmonii, miejsce życzliwe i piękne, pełne zakamarków do zwiedzania i kryjówek do odkrywania, miejsce cudownej bliskości i jedności.

Wspólna droga?
Rozpoczął się nowy okres w życiu Jej pocałunku. Ma on jedną cechę. Jest przepełniony pragnieniem bycia razem z Jego pocałunkiem. Co zrobią On i Ona, Jej pocałunek nie wie.
On wie, czego sam pragnie. Poczeka.
Zamknął się rozdział odnalezienia się Jego i Jej pocałunków. On i Ona próbują nazwać to, co ich łączy. Teraz będziecie mogli przeczytać, jakie miałem przygody, zaskoczenia, spotkania w tej drodze.
Ale o tym w kolejnej bajeczce.
Koniec

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *