Tradycja kolędowania w Polsce

Kolędowanie

Kolędowanie

 

Blisko 600 lat temu śpiewano w czas bożonarodzeniowy następującą kolędę:
Zdrów bądź, Królu Anjelski
K’nam na świat w ciele przyszły,
Tyś zajisty Bóg skryty,
W święte, czyste ciało wlity.

Zdrów bądź, Stworzycielu
wszego stworzenia!
Narodził(e)ś się w ucierpienia
Prze swego luda zawinienie.

Zdrów bądź, Panie, od Panny
Jenż się narodził za nie.
Zdrów bądź, Jezu Kryste, Królu!
Racz przyjąci naszę chwałę,

Racz daci dobre skonanie
Prze twej Matki zasłużenie,
Abychom cię wżdy chwalili
Z tobą wiecznie królowali. Amen.

Z pewnością i wcześniej śpiewano po polsku kolędy, ale ta właśnie z 1424 roku zachowała się do naszych czasów i świadczy, jak stary jest to zwyczaj. Zapisał ją w kazaniu na Boże Narodzenie Jan ze Szczekna, magister uniwersytetu praskiego, profesor teologii w Akademii Krakowskiej i spowiednik królowej św. Jadwigi.
Łacińskie słowo „calendae” oznacza pierwszy dzień miesiąca. W szczególności zawsze bardzo uroczyście był obchodzony początek nowego roku kalendarzowego. Tym uroczystościom towarzyszyły pieśni z życzeniami pomyślności i dostatku.
Pierwotnie słowo kolęda oznaczało podarek, dar dla parafii, chodzenie proboszcza z wizytą do parafian i zbieranie darów, chodzenie z szopką po domach. Powszechne było obdarowywanie służby czy poddanych przez panów, biednych przez bogatych. Potwierdzenia tego zwyczaju znajdujemy m.in. w wydatkach dworu króla Władysława Jagiełły, Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta oraz w księgach domowych (sylwach) szlachty i możnowładców. Już w dyplomatycznym Kodeksie Księstwa Mazowieckiego z 1422 roku kolędą nazywano daninę pobieraną przez duchowieństwo w okresie Bożego Narodzenia. Wygłaszano też specjalne bożonarodzeniowe kazania, których zapisy dotrwały do naszych czasów. W nich symbolicznie obdarowywano wszystkie stany często czyniąc aluzje do ich przywar. Przykładowo w takim kazaniu z 1458 roku kaznodzieja „darował” duchowieństwu skowronka, rajcom miejskim żurawia, rzemieślnikom dzięcioła, bogaczom piegżę. Znane są też i inne „podarki”: królowi lwa, duchowieństwu pelikana, szlachcie kwokę.
Kolęda pierwotnie nie była związana z ewangelicznymi przekazami opisującymi przyjście na świat Zbawiciela. Powoli sytuacja się zmieniała wraz z zapotrzebowaniem wiernych i duchowieństwa.
Pieśni o tematyce bożonarodzeniowej początkowo były śpiewane jedynie w liturgii w postaci hymnów, litanii. Początkowo tłumaczono teksty łacińskie lub pisano słowa do melodii psalmów i innych pieśni liturgicznych. Potem, szczególnie w tradycji ludowej, powstawało wiele odrębnych utworów. A w końcu zaczęto komponować specjalne melodie i pisać słowa pieśni bożonarodzeniowych: kolęd śpiewanych w kościołach oraz pastorałek (opisujących życie codzienne i świeckie zwyczaje) śpiewanych w domu
W średniowieczu bardzo popularne stały się misteria, które przybliżały ludziom życie na ziemi Pana Jezusa. Ludzie, w większości nie potrafiący czytać poznawali w ten sposób Pismo Święte.
Ogromną zasługę w rozpowszechnianiu pieśni opowiadających o przyjściu naszego Pana na świat mają zgromadzenia zakonne. W szczególności zakon franciszkanów. To właśnie świętemu Franciszkowi przypisuje się zorganizowanie 24 grudnia 1223 roku pierwszej szopki i żłóbka w ubogiej wiosce Greccio. Zachował się opis Tomasza z Celano (przyjaciel i biograf św. Franciszka) świętowania Bożego Narodzenia prowadzonego przez Biedaczynę z Asyżu.
Pierwsi franciszkanie pojawili się w Polsce już w XIII wieku.
Właśnie w zakonnych graduałach (księgach z pieśniami na cały rok liturgiczny) zachowało się wiele melodii i słów kolęd. Czasami do tej samej melodii powstawało niezależnie kilka tekstów.
W XV wieku pieśni dotyczące Bożego Narodzenia nazywano rotułami, w późniejszych wiekach kantyczkami. Nazwę kolędy dla tych utworów zaczęto używać dopiero w XVII wieku.
Kolędy średniowieczne mające rodowód ludowy były żywe i wesołe, często na melodie mazurów, kujawiaków. Z biegiem wieków nabierały dostojeństwa i powagi, śpiewano je na melodie chorałów, hymnów, uroczystych polonezów i paradnych marszów.
W Polsce z okresu średniowiecza zachowało się 9 kolęd, z wieku XVI około 100, w tym śpiewana do dzisiaj „Anioł pasterzom mówił”. Z wieku XVII pochodzą kolędy „W żłobie leży”, „Przybieżeli do Betlejem”, „Nowy Rok bieży”. Kolejny wiek przyniósł niezwykle popularne i dziś kolędy: „Jezus malusieńki”, „Lulajże Jezuniu”, „Ach, ubogi żłobie”, „Bóg się rodzi”, „Tryumfy Króla niebieskiego”. O niektórych kolędach warto napisać.

Pieśń „Przybieżeli do Betlejem” znalazła się w wydanych w Krakowie w roku 1630 „Symfoniach anielskich” Jana Żabczyca, zawierających teksty 36 kolęd „pasterskich”. Kołysanki z XVIII wieku: „Gdy śliczna Panna” i śpiewana na melodię rzewnego kujawiaka „Jezus malusieńki” były bardzo popularne w żeńskich zakonach. Żyjący w XVI/XVII wieku kaznodzieja Piotr Skarga napisał tekst kolędy „W żłobie leży” do melodii poloneza tańczonego na dworze króla Władysława IV.
Pod koniec XVIII wieku poeta doby stanisławowskiej Franciszek Karpiński ułożył słowa uroczystej kolędy„Bóg się rodzi” do melodii poloneza koronacyjnego królów polskich. Ten właśnie utwór rozpoczyna najczęściej Pasterkę.
W 1849 roku piękny tekst „Mizerna cicha, stajenka licha” napisał poeta Teofil Lenartowicz. Śpiewamy ją na melodię kołysanki.
W 1838 r. ukazał się pierwszy zbiór kolęd, czyli „Wielki śpiewnik kościelny” księdza Marcina Mioduszewskiego, a w nim zbiór „Pieśni o Bożym Narodzeniu”.
W 1834 roku Fryderyk Chopin napisał Scherzo h – moll, w którym brzmi wpleciona melodia słodkiej kołysanki „Lulajże Jezuniu”. Słowa tej kolędy wplótł w swój wiersz „Przed zapaleniem choinki” Konstanty Ildefons Gałczyński:

„(…) Jest cicho. Choinka płonie.
Na szczycie cherubin fruwa.
Na oknach pelargonie,
Blask świeczek złotem zasnuwa,
A z kąta, z ust brata płynie
Kolęda na okarynie.

Lulajże, Jezuniu,
Moja perełko,
Lulajże, Jezuniu
Me pieścidełko”.

Kartka z koledowaniaUtwory kolędowe, zarówno słowa jak i melodie są ważnym działem twórczości polskiej. Mają one charakter narodowy, śpiewane są na melodie zaczerpnięte z folkloru różnych regionów Polski. Usłyszymy melodie poloneza, mazurka, oberka, krakowiaka, kujawiaka. Od dawnych wieków pisane są w języku polskim. W okresach zaborów dla wielu pokoleń Polaków były pieśniami patriotycznymi, symbolem narodowym, ostoją polskości i pozwalały zachować ducha narodowego.
Adam Mickiewicz, w wykładach z literatury słowiańskiej (1841) mówił: „Nie wiem, czy jaki inny kraj może się pochlubić zbiorem podobnym do tego, który posiada Polska… Mówię o zbiorze Kantyczek… Uczucia w nich wypowiedziane, uczucia macierzyńskie, gorliwej czci Najświętszej Panny dla Boskiego Dzieciątka, są tak delikatne i święte, że tłumaczenie prozą mogłoby je spospolitować. Trudno by znaleźć w jakiejkolwiek innej poezji wyrażenia tak czyste, o takiej słodyczy i takiej delikatności”.

Pierwotnie tekst był opublikowany w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w styczniu 2014 roku.

Brody w Wielkopolsce

IMG_0847 Brody - chrzcielnica w k. sw. AndrzejaBrody – wieś sołecka w Polsce położona w województwie wielkopolskim, w powiecie nowotomyskim, w gminie Lwówek. Położone 8 km na wschód od Lwówka, na lewym brzegu Mogilnicy.

Gród istniał już w VII wieku. W XIII wieku stał się grodem kasztelańskim. Pierwsza wzmianka pisana o Brodach pochodzi z 1250 roku. Od połowy XVIII w. Brody należały do rodziny Sczanieckich. W Brodach urodziła się w 1804 r. Emilia Sczaniecka. W latach 1827-1863 właścicielem majątku był Konstanty Sczaniecki, kapitan jazdy poznańskiej w powstaniu listopadowym, więzień stanu w 1846r. Od 1874 r. właścicielami była niemiecka rodzina Pflug.
W miejscowości znajduje się pochodzący z 1670-73 roku drewniany kościół pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła z dzwonnicą, pałac z XIX wieku rodziny von Pflug wystawiony na miejscu dworu Sczanieckich i ewangelicka kaplica pałacowa rodziny von Pflug pełniąca obecnie funkcję rzymsko-katolickiej kaplicy św. Krzyża. W przyszłym roku Ochotnicza Straż Pożarna w Brodach będzie świętowała 110 lat swojego istnienia.Założycielem i pierwszym prezesem był druh Stanisław Zimny, krzewiciel polskości na tamtych ziemiach. Dewizą brodzkiej straży jest:
Bogu na chwałę, ludziom na ratunek

 

 

Reszel

0585 Reszel zamek biskupow warminskich XIV-XV w.Reszel, woj. warmińsko-mazurskie, pow. kętrzyński – miasto o znakomicie zachowanym historycznym układzie przestrzennym, jednorodnej zabudowie i strukturze, o wyjątkowym nagromadzeniu zabytków architektury poczynając od czasów średniowiecza (zamek biskupi, fara, mury obronne, mosty), poprzez kolejne stulecia (zespół kolegium jezuickiego (1632 r.), plebania, spichlerze, kapliczki), aż po wiek XIX i początek XX (ratusz, pierzeje rynkowe, szkoły, dworzec kolejowy, zabudowa mieszkaniowa).
Od czasów późnego średniowiecza centrum miasteczka założonego w 1337 roku prawie nie zmieniło swojego wyglądu. Nad Reszlem dominują dwie budowle: zamek biskupów warmińskich (1350 – 1401 r.) i kościół św. św. Piotra i Pawła. Świątynię zbudowano w latach 1360 – 1402. Ma 51 metrów długości.Obok świątyni jeden z najstarszych nieufortyfikowanych budynków mieszkalnych – tzw.Stara Plebania – czyli dom archiprezbitera z ok XV w. Zapraszamy do galerii.

Ręka Boga

Na rusztowaniu wysokości czteropiętrowego budynku stoi odgięty w tył lub leży człowiek i pokrywa freskami sklepienie wielkości 1/3 boiska do piłki nożnej. I tak maluje, praktycznie sam, przez 4 lata. Pracuje w systemie dniówkowym gdyż pokryta świeżym tynkiem ściana musi być zamalowana w ciągu 12 godzin, aby farby związały się z podłożem. Ten człowiek przed wejściem na rusztowania długo przygotowywał się do pracy w pracowni. Każda scena do namalowania została narysowana w skali1:1 na kartonie. Kontury obrazu zostały podziurkowane, arkusz przyklejany jest do ściany i sadze lub utarty na pył pigment są wtłaczane przez malutkie otworki. Dopiero po pojawieniu się konturów na murze artysta wielokrotnie pokrywa je farbami. Oczywiście wcześniej teologowie, doradcy papieża i sam malarz opracowali cały projekt malowidła. Artysta wielokrotnie skarżył się w listach do ojca na cierpnie fizyczne, jakie mu towarzyszyło przy pracy.
W 2012 roku minęło 500 lat od zakończenia prac nad freskami.
Artystą, którego dzieło nieustannie zachwyca przybywających do kaplicy, to Michał Anioł Buonarroti. A jego dzieło to freski w Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie.

Gdy Michał Anioł przystępował do pracy kaplica funkcjonowała od ponad 30 lat (została wybudowana w latach 1475-1483 na zlecenie papieża Sykstusa IV). Jej ściany pokryte były freskami przez największych włoskich artystów, takich jak: Botticelli, Perugio, Luca Signorelli, Pinturicchio czy Ghirlandaio (nauczyciel Michała Anioła). Przedstawili oni na podstawie Starego Testamentu historię Mojżesza (m.in. Mojżesza z gorejącym krzakiem, Mojżesza na górze Synaj, Przejście przez Morze Czerwone) oraz na podstawie ksiąg Nowego Testamentu historię Jezusa Chrystusa (m.in. Chrzest Jezusa, kuszenie Chrystusa, Kazanie na Górze, Ostatnia Wieczerza). Kaplica była przeznaczona na najważniejsze uroczystości w Watykanie, odprawiano w niej uroczyste msze święte, a od 1492 roku odbywało się w niej konklawe wybierające kolejnych papieży.
Papież Juliusz II zatrudnił Michała Anioła, uznanego rzeźbiarza, do budowy swojego wspaniałego grobowca w nowobudowanej bazylice watykańskiej. Planował wykonanie przez Michała Anioła 40 posągów. Artysta zaangażował się w prace, sam wybierał w kamieniołomach Carrary bloki marmuru. Nigdy dzieła nie zrealizował gdyż Juliusz II …zmienił plany. Mistrz był dotknięty, gdyż rzeźba była jego ulubionym tworzeniem. Miał już na koncie kilka wspaniałych dzieł jak chociażby posąg Dawida i słynną Pietę stojąca dziś w bazylice św. Piotra.
Kilka lat potem papież zatrudnia Michała Anioła do pokrycia freskami sklepienia Kaplicy Sykstyńskiej. Artysta nie jest freskarzem, ma tylko 2 letnie studium malarstwa. Podejmuje się wykonania tego dzieła. Kończy je a po 23 latach wraca do Kaplicy Sykstyńskiej, aby na zamówienie papieża Klemensa VII namalować nad ołtarzem ogromny fresk Sąd Ostateczny.
Prace w Kaplicy Sykstyńskiej wycisnęły głębokie piętno na artyście. Pod koniec swojego długiego, bo prawie 90. letniego życia, gdy zaczął tworzyć poezje, w sonetach znów opisywał cierpienia duchowe i fizyczne, które towarzyszyły mu w trakcie pracy nad freskami w Kaplicy Sykstyńskiej.
Genialny malarz, rzeźbiarz i architekt w 9. głównych freskach uwiecznił sceny począwszy od stworzenia świata, stworzenia człowieka, poprzez grzech pierworodny do biblijnego potopu. Choć nie zachowały się źródła to potwierdzające, artysta musiał wyliczać, jaką wielkość muszą mieć postaci na różnych planach, aby wchodzący do Kaplicy widział je jednakowej wielkości.
Gdy przed wieloma laty zwiedzałam Kaplicę Sykstyńską trwały prace nad renowacją fresków Michała Anioła. W ogromnym, stosunkowo ciemnym wnętrzu, na sklepieniu pozostającym w większości w barwach żółto- brązowo-ugrowych pojawiały się barwne, wręcz krzykliwe w porównaniu z dotychczasowymi, oczyszczone z pyłu, sadzy, przebarwień oryginalne freski Michała Anioła. Dopiero w 1999 roku zwiedzający mogli ocenić jak doskonałym kolorystą był renesansowy twórca. Znawcy malarstwa odnajdą w malowidłach elementy manieryzmu a nawet sztuki baroku.
Przywrócenie po kilkuset latach pierwotnego wyglądu dzieła zawdzięczamy pracy włoskich konserwatorów i pieniądzom japońskiej telewizji. Prace trwały ponad 10 lat. W kaplicy nie wolno robić zdjęć, Japończycy mają wyłączność na pokazywanie reprodukcji fresków. Podnoszą się głosy, że 5 mln zwiedzających obiekt rocznie stanowi też zagrożenie dla genialnego dzieła.Reka Boga
Jeden z fresków przykuwa uwagę w sposób wyjątkowy. Jest utrwalany od lat w świadomości przez niezliczone reprodukcje i przeróbki.
To fresk „Stworzenie Adama”.
Porusza on moje serce i wyobraźnię za każdym razem. Mam w szufladce od ponad 20 lat przechowywaną kartę z reprodukcją tylko dwóch rąk: Adama–człowieka i Boga. Wyjmuję ją, gdy słabną moje siły życiowe, gdy codzienne problemy przytłaczają a rozum nie podpowiada rozwiązań. Wyjmuję ją też dla przeżycia chwili radości, przyjemności patrzenia na boski akt stworzenia mnie samej, człowieka takiego jak Adam. Uśmiecham się wewnętrznie i każdorazowo spływa na mnie błogi spokój. Jestem dziełem Boga, nie przypadkowym tworem, nie skutkiem eksperymentu, nie zabawką, którą się porzuca. Jestem dzieckiem Bożym. Michał Anioł malując te dwie dłonie oddał w genialny sposób ideę boskiej wszechmocy i miłości do człowieka. Wyraził to, że bez iskry boskości, która wlewa się i wnika w człowieka, ten pozostałby słabym, bezwolnym tworem. Malarskie przedstawienie daru stworzenia przez Boga pierwszego człowieka jak i wszystkich ludzi po wszystkie czasy, jest dla mnie czymś niezwykłym. Zmusza mnie do spoglądania z pokorą na swoje życie i dziękowania za ten akt stwórczy i jego skutki dla mnie osobiście. Przepełnia mnie taka radość z tego faktu, że nie lękam się zobowiązania do dobrego życia, jakie jest konsekwencją stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boga. Chce mi się tak żyć, aby spotkać się z Miłującą Wszechmocą.

Pierwotnie tekst ukazał się w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w grudniu 2013 roku.

Święta Anna

0111 Sanktuarium Swietej AnnyŚwięta Anna wieś w Polsce położona w województwie śląskim, w powiecie częstochowskim, w gminie Dąbrowa Zielona.
Klasztor
We wsi znajduje się zabytkowy pobernardyński zespół klasztorny, obecnie sióstr Dominikanek. Barokowy kościół powstał na początku XVIII wieku. W kaplicy klasztornej z XVII wieku, znajduje się, otoczona kultem, figura Świętej Anny z córką Maryją i wnukiem Jezusem.

W klasztorze znajdują się obrazy pokazujące sceny z życia św. Franciszka, powstałe około 1759 roku, a „podpisane” wierszowanymi inskrypcjami wybitnej poetki czasów saskich – szlachcianki Elżbiety Drużbackiej, związanej z tarnowską rodziną książąt Sanguszków, rezydentki (do śmierci w 1765 r.) tarnowskiego klasztoru sióstr bernardynek. Szczegółowy opis znajduje się w notce pod galerią zdjęć.
W klasztorze przebywała w latach 1881-1892 Sługa Boża Wanda Malczewska, mistyczka i wizjonerka.

 

 

Wąsowo

Dwa pałace w jednym parku

IMG_0781 Wasowo palac HardtowWąsowo to wieś położona w województwie wielkopolskim, 8 km na północny-wschód od Nowego Tomyśla. W 50.hektarowym parku można obejrzeć 2 pałace: barokowo-klasycystyczny pałac rodziny Sczanieckich oraz neogotycki zamek von Hardtów. O tym ostatnim można mówić w czasie przeszłym. W nocy 19 lutego 2011 r.spłonął zabytkowy pałac Hardtów w Wąsowie koło Nowego Tomyśla. Ogień zniszczył go niemal doszczętnie. Mieścił się w nim luksusowy hotel.Zdjęcia, które prezentujemy pochodzą z maja 2008 roku. Zapraszamy do odwiedzin.

 

Siewierz

0320 Siewierz tanczace panny mSiewierz (fr. Sievers, niem. Sewerien, Sewern, ros. Севеж) – miasto w woj. śląskim, w powiecie będzińskim. Leży na Garbie Tarnogórskim nad rzeką Czarną Przemszą. Siewierz leży 45 km na południe od Częstochowy.

W XV wieku biskup krakowski, Zbigniew Oleśnicki wykupił księstwo siewierskie wraz z zamkiem od zadłużonego księcia cieszyńskiego, Wacława I. Miasto stało się stolicą świeckiego księstwa feudalnego, rządzonego przez biskupów krakowskich (księstwo siewierskie). Od 1484 biskup krakowski Jan Rzeszowski zaczął używać tytułu księcia siewierskiego (Dominus et Princeps Ducatus Severiensis). Ostatni, który używał tego tytułu był zmarły w 1951 roku książę kardynał Adam Sapieha.

Nasze cmentarze

Zamość -  cmentarz katedralnyW tym roku zapraszam na krótki spacer po cmentarzu parafii katedralnej Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła w Zamościu.

Ma on już ponad dwustuletnią historię. Powstał w latach 1810-1812 na ponad hektarowej działce tuż za murami twierdzy zamojskiej. W roku 1984 został wpisany do Rejestru Zabytków.

Możecie przeczytać interesującą inskrypcję na jednym z nagrobków.

Zapraszam też do kwesty, która będzie prowadzona w Dniu Wszystkich Świętych na cmentarzu. Po raz 8 będą zbierane środki na odnawianie zabytkowych a nie mających opiekunów nagrobków.

http://roztocze.net/kwesta-2014/

 

Duszom na ratunek

A zebrawszy 12 tysięcy drachm srebra, posłał do Jeruzalem, aby złożono za grzechy umarłych ofiarę, dobrze i pobożnie o zmartwychwstaniu myśląc (…) i ponieważ uważał, że ci, którzy pobożnie zasnęli, bardzo dobrą łaskę mieli zachowaną. A tak święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od grzechów rozwiązani”.
(2 Mch 12, 43-46)

Ratunek dla grzeszników

Słowa ze Starego Testamentu z 2 Księgi Machabejskiej stały się podstawą do zapisu „Komunii ze zmarłymi” w Katechizmie Kościoła Katolickiego.
Starotestamentowi wyznawcy Boga, oczekując na przyjście Zbawiciela-Mesjasza, składali Bogu, również za zmarłych, ofiary materialne połączone z modlitwą czy intencją. Przyjście na świat Jezusa Chrystusa, jego zbawcza śmierć na krzyżu i złożona z Siebie ofiara za nasze grzechy, dały ludziom źródło nieprzebranych łask, jakim jest ofiara Mszy świętej.
Podobnie jak opisane w Starym Testamencie ofiary składane za zmarłych, tak i teraz msza święta może być odprawiana i ofiarowana w intencji tych, którzy zakończyli ziemską wędrówkę.
Zwyczaj odprawiania mszy świętych za zmarłych jest tradycją zrodzoną w początkach chrześcijaństwa. Wiąże się z przekonaniem, że dusza ludzka nie umiera wraz z ciałem i oczekuje na zbawienie. Ci, którzy pozostają jeszcze w doczesności nie powinni zapominać o duszach tych, którzy odeszli z tego świata. Mogą modlić się do Boga pełnego miłosierdzia o umniejszenie lub darowanie kar, na jakie zmarli zasłużyli w swoim ziemskim życiu. Najpiękniejszą modlitwą w Kościele jest Msza Święta. Jej moc jest mocą samego Jezusa Chrystusa, mocą Jego zbawczej Ofiary i zasług w odkupieniu ludzkości.
Sobór Trydencki w XVI wieku uznał msze święte za zmarłych za najbardziej skuteczny sposób modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące.
Jednym z rodzajów mszy świętej w intencji osoby zmarłej jest msza gregoriańska.
Mszami gregoriańskimi nazywane jest 30 mszy odprawianych w intencji jednej osoby zmarłej w ciągu 30 kolejnych dni, przez jednego lub wielu kapłanów. Praktyka ta datuje się od VI wieku. Zwyczaj ten zapoczątkował papież Grzegorz Wielki, święty i Doktor Kościoła.
To właśnie od jego imienia pochodzi nazwa tych mszy w intencji zmarłego.
Święty Grzegorz Wielki w jednej z Ksiąg Dialogów (IV,57,8-16) opisał historię zmarłego benedyktyńskiego mnicha Justusa z klasztoru na wzgórzu Celio w Rzymie, który sam założył w 575 roku w swoim domu rodzinnym zanim został wybrany papieżem. W celi zmarłego zakonnika znaleziono trzy złote monety a reguła zakonna zobowiązywała mnichów do ubóstwa i nie pozwalała na posiadanie prywatnych dóbr.

Papież Grzegorz polecił przeorowi klasztoru odprawienie w kolejnych dniach trzydziestu Mszy świętych i błaganie Boga o uwolnienie zmarłego współbrata od kary czyśćcowej za grzech sprzeniewierzenia się ślubowi ubóstwa. Po trzydziestu dniach Justus ukazał się we śnie bratu mówiąc, że został dopuszczony do wspólnoty. Potwierdził tym, że ofiarowane w intencji oczyszczenia go ze skutków grzechu msze święte, okazały się skutecznym błaganiem i pomocą w drodze do zbawienia.
Zwyczaj odprawiania trzydziestu Mszy św. zaczął się coraz bardziej rozprzestrzeniać, najpierw w klasztorach, potem w kościołach.
Formalne potwierdzenie zgodności tej praktyki z wiarą katolicką nastąpiło w 1884 roku w oświadczeniu Kongregacji Odpustów.
Deklaracja Tricenario Gregoriano Kongregacji Soboru (obecnie Kongregacji ds. Duchowieństwa) z dnia 24 lutego 1967 r. podkreśliła konieczność ciągłości w odprawianiu mszy gregoriańskich.
Kościół katolicki nie przypisał do mszy gregoriańskich żadnych specjalnych odpustów. Praktyka ta opiera się na przeświadczeniu wiernych o skuteczności ofiary Mszy Świętej w intencji zmarłych.
Wielu mistyków w swoich wizjach opisywało dusze w czyśćcu i wskazywało na ich pragnienie naszej modlitwy, a zwłaszcza ofiary Mszy świętej.
Ofiarujmy duszom czyśćcowym nasze modlitwy i prośmy świętego Grzegorza o szczególne wstawiennictwo u Boga poprzez msze gregoriańskie.

 

Pierwotnie tekst ukazał się w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w listopadzie 2012 roku.

Sulisławice

Sulislawice cudowny obraz MB Bolesnej malyZapraszamy do Sulisławic, wsi w Polsce położonej w województwie świętokrzyskim, w powiecie sandomierskim. Odwiedzimy Sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej złożone z dwóch kościołów: XIII wiecznego i XIX wiecznego. Oba są domami łaskami słynącego obrazu Matki Boskiej Bolesnej. Niewielki obraz jest wiekiem bursy – skrzyneczki na wiatyk, święte oleje dla chorych i umierających.

Klimontów

Klimontów - kolegiata św. JózefaZapraszamy do galerii zdjęć z Klimontowa – wsi w Polsce położonej na Wyżynie Sandomierskiej, około 30 km na zachód od Sandomierza. Wieś prawie 300 lat była miastem (1604-1870 rok). Klimontów leży  na Małopolskiej Drodze św. Jakuba.

W Klimontowie odwiedzamy kolegiatę św. Józefa (1643-1772), fundacji Jerzego Ossolińskiego, zaprojektowaną przez Wawrzyńca Senesa, gdzie zwraca uwagę nawa na planie elipsy przykryta kopułą.

Dwór – świadek historii

Świadek historii

dworOzarowDwór w Ożarowie Mazowieckim, choć ukryty za wysokim płotem i otoczony gęstwiną drzew przemawia do nas swą ponad 150.letnią historią. I jest to historia nie tylko lokalna, ale dotycząca całej Polski, w szczególności Warszawy.

Wybudowany w połowie XIX wieku dla rodziny Deskurów, został sprzedany w 1880 roku Wł. Kronenbergowi a następnie kupiła go wraz z pięknym parkiem rodzina Reicherów, warszawskich przemysłowców, całkowicie zasymilowanych żydów. W rękach Reicherów pozostawał do 1969 roku. Rodzina Reicherów zapisała się chlubnie w historii Polski. Ostatni jej przedstawiciele zamieszkujący dwór ożarowski to rodzeństwo Kazimierz i Aniela. Ich brat Michał Reicher to słynny anatom i antropolog, profesor zwyczajny dr nauk biologicznych. Współautor (wraz z prof. dr Adamem Bochenkiem) podręcznika „Anatomia Człowieka”. Twórca działającego do dziś wileńskiego Collegium Anatomicum oraz jeden ze współtwórców Akademii Lekarskiej w Gdańsku, żołnierz AK, odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Swoją przedwojenną pracą naukową przyczynił się do ocalenia przed zagładą ludu Karaimów, których hitlerowcy niesłusznie uznali za Żydów i skazali na eksterminację. Kazimierz Reicher, współwłaściciel dworu był żołnierzem AK ps. „Pomian” i „Gryf”, członkiem sztabu VII obwodu ZWZ-AK „Obroża” Rejonu „Jaworzyn”, udostępnił dwór na magazyn broni i tajną radiostację, został wydany w ręce gestapo i zamordowany w 1944 r. Jego siostra Aniela mieszkająca w ożarowskim dworze ożeniona z warszawskim adwokatem i działaczem ludowym, obrońcą w procesie brzeskim Stefanem Urbanowiczem, straciła męża w obozie koncentracyjnym w Oranienburgu a 18-letnią córkę Ewę zamordowano w Oświęcimiu za działalność w organizacji harcerskiej „Wawer” zajmującej się propagandą antyhitlerowską w Warszawie. Aniela Urbanowicz wraz z drugą córką Haliną były uczestniczkami pracy konspiracyjnej i żołnierzami Powstania Warszawskiego.

Przed wojną dwór Reicherów w Ożarowie był miejscem spotkań elit przemysłowych, politycznych i kulturalnych Warszawy. Gośćmi bywali poeci i pisarze: Leopold Staff, Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński czy Antoni Słonimski. W 1936 roku kręcono w nim film „Trędowata”.

5 sierpnia 1944 roku dwór został zajęty na kwaterę generała SS Ericha von dem Bach – Zelewskiego, który sam zgłosił Reichsfuehrerowi SS Heinrichowi Himmlerowi gotowość tłumienia Powstania Warszawskiego i został powołany dowódcą oddziałów wykonujących rozkaz Hitlera i Himmlera z dnia 1 sierpnia 1944 roku: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.

Przez 63 dni powstańcy toczyli zacięte i krwawe boje o każdy skrawek stolicy. Walczyli samotnie i mimo iż potęga militarna Niemiec chyliła się ku upadkowi, musieli ulec wobec braku amunicji i żywności. W dniu 30 września 1944 r. parlamentariusze Komendy Głównej AK płk Wachnowski i por. Ścibor przekroczyli front u zbiegu ulicy Żelaznej z Alejami Jerozolimskimi i zostali przez Niemców dowiezieni do kwatery generała von dem Bacha w zabytkowym dworku należącym do rodziny Reicherów w Ożarowie. Był to początek pertraktacji kapitulacyjnych.NAC-podpisPWW dniu 2 października 1944 r. został zawarty w Ożarowie układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie. Ze strony niemieckiej do stołu negocjacyjnego zasiadł generał SS Erich von dem Bach-Zelewski, zaś ze strony polskiej upoważnieni przez dowódcę AK gen. dywizji Tadeusza Bora-Komorowskiego: płk Kazimierz Wincenty Iranek Osmecki (vel Kazimierz Jarecki, vel Włodzimierz Ronczewski) i płk Zygmunt Dobrowolski „Zyndram”. Żołnierze Armii Krajowej zostali uznani przez Niemców za jeńców wojennych, przyznanie zostały im prawa kombatanckie, ludność cywilna miała być natomiast chroniona i traktowana zgodnie z konwencjami wojennymi. Były to niektóre z warunków kapitulacji powstańców. Warunki w sprawie ludności cywilnej zostały przez Niemców złamane, gdyż osadzeni w obozie w Pruszkowie cywile, byli masowo wywożeni do obozów koncentracyjnych i na roboty przymusowe. Dwór w Ożarowie Mazowieckim był świadkiem napływu z Warszawy zarówno ludności cywilnej jak i żołnierzy Powstania. Już 3 października 1944 r. na terenie fabryki „Kabel” w Ożarowie został utworzony przez Niemców obóz przejściowy dla jeńców wojennych, przez który przeszło ponad 11 tysięcy żołnierzy Powstania. Część żołnierzy AK nie zdecydowała się na pójście do niewoli, nie ujawniła się i wyszła z ludnością cywilną do obozu w Pruszkowie.

 zolnierzePW

wygnancyPWDwór ożarowski przetrwał ten tragiczny dla losów Polaków czas a jego właścicielka Aniela Urbanowicz wróciła do Ożarowa po kilkuletnim pobycie w Słupsku, gdzie kierowała Domem Matki i Dziecka składającym się z 5 lub 6 dużych, dwu- i trzypiętrowych budynków mieszkalnych w centrum miasta (pomagając w ten sposób księdzu Janowi Zieji). Była współzałożycielką warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, którego zebrania odbywały się od 1959 roku w ożarowskim dworku Reicherów. W tych zebraniach brali udział m.in.: Konstanty Łubieński, Janusz Zabłocki, Andrzej Micewski, Leopold Staff, Tadeusz Mazowiecki, Stanisław Stomma, Stefan Kisielewski, Jerzy Turowicz, Jerzy Zawiejski. Aniela Urbanowicz już w latach pięćdziesiątych odkryła i popularyzowała w Polsce wspólnotę Taizé. Zmarła w 2010 roku córka pani Anieli prof. Halina Urbanowicz – Woyke, harcerka Szarych Szeregów, łączniczka w Powstaniu Warszawskim, była wieloletnim pracownikiem naukowym SGGW, dyrektorem w Instytucie Sadownictwa w Skierniewicach, propagatorką pszczelarstwa i darczyńcą wielu organizacji społecznych.

Warto byłoby mieć możliwość bliższego poznania i zwiedzania tego miejsca tak bogatego w historię.Dwór jest w prywatnych rękach i nie jest udostępniany do zwiedzania.

Pierwotnie tekst ukazał się w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w Październiku 2012 roku

Święto Podwyższenia Krzyża Pańskiego

krzyswiety14 września obchodzimy w Kościele Święto Podwyższenia Krzyża Pańskiego. Zastanawiałam się czasami, dlaczego „podwyższenia”. Bardziej pasowało mi określenie „wywyższenia”. Sytuacja się zmieniła, gdy wakacyjne wędrówki zaprowadziły mnie na Warmii do Chwalęcina- Sanktuarium Podwyższenia Krzyża. Polichromia w kościele opowiadała historię znalezienia Krzyża, na którym skonał Jezus Chrystus. Choć odnalezienia Krzyża Świętego nie można udokumentować w naukowym tego słowa znaczeniu, to o samym fakcie pisała w IV wieku chrześcijańska pątniczka Egeria nawiedzająca święte miejsca a potem w VIII-IX wieku Teofanes Wyznawca i Nicefor patriarcha Konstantynopola.
Pierwsze wieki chrześcijaństwa spłynęły krwią wyznawców Chrystusa, którzy byli prześladowani przez 300 lat. Przełom nastąpił w 326 roku, gdy Helena, matka cesarza Konstantyna Wielkiego wyruszyła z pielgrzymką do Ziemi Świętej i gdzie z jej polecenia poszukiwano na wzgórzu Golgoty szczątków krzyża. Znaleziono w starej cysternie na wodę pozostałości 3 krzyży, gwoździe i tabliczkę. Cudowna moc uzdrawiania chorych wskazała krzyż Jezusa.
Drzewo Krzyża Pańskiego zostało podzielone na trzy główne relikwie. Największa część została w Jerozolimie w wybudowanej przez syna św. Heleny Konstantyna Bazylice Grobu Pańskiego i Zmartwychwstania (obiekt obejmuje grób i Golgotę). Drugą wysłano do Rzymu i umieszczono potem w bazylice Santa Croce del Gerusalemme, ufundowanej przez papieża Sylwestra I a trzecią przekazano do Konstantynopola, gdzie ostatecznie w 537 r. spoczęła w pięknej świątyni Hagia Sophia ufundowanej przez cesarza Justyniana Wielkiego.
Persowie zrabowali relikwię w Jerozolimie, ale została ona „odbita” przez cesarza Herakliusza i triumfalnie, choć z pokorą (władca zrzucił insygnia władzy i wkraczał do miasta boso z relikwią Krzyża na ramieniu) została zwrócona Jerozolimie. Działo się to 14 września i potem przez wiele stuleci na pamiątkę tego wydarzenia była otwierana Złota Brama w Jerozolimie (otwierano ją jeszcze tylko w Niedzielę Palmową).
W czasie uroczystości w bazylice Grobu Pańskiego upamiętniających zdarzenia odnalezienia (3 maja) i powrotu relikwii do Jerozolimy (14 września) odprawiano obrzęd hypsosis, co oznacza po grecku wyniesienie, podwyższenie. Relikwie Drzewa Krzyża były podnoszone w czterech miejscach świątyni dla adoracji przez zebranych wiernych.
Reforma liturgiczna w 1969 roku połączyła oba święta pod datą 14 września.
Burzliwe były losy relikwii Drzewa Świętego. Ten sam Herakliusz uciekając przed kolejnym najazdem wywiózł relikwię jerozolimską do Konstantynopola gdzie spoczęła w Hagia Sophia obok relikwii bizantyjskiej. W X wieku relikwia jerozolimska została przekazana księciu Rusi Kijowskiej Włodzimierzowi, który przyjął wiarę katolicką i ochrzcił się w Chersonezie Taurydzkim, dawnej greckiej kolonii na Krymie. Jego syn, Jarosław Mądry zbudował w Kijowie sobór Mądrości Bożej, „matkę wszystkich cerkwi na Rusi”, wzorowaną na Hagia Sophia i w niej umieścił drogocenną relikwię Krzyża Świętego. W XIII wieku relikwia bizantyjska została przekazana do Cortony w Toskanii, do klasztoru franciszkańskiego.Procesja
Czas i sposób dotarcia jednej z głównych relikwii Krzyża do Polski jest trudny do udowodnienia. Relikwie były cenne, stanowiły o randze i ważności zgromadzenia czy władcy, który je posiadał. W celu podniesienia ważności zakonu, posuwano się nawet do niezgodnych z faktami zapisów w kronikach. Ostatnie badania zdają się wskazywać, że do Polski dotarła relikwia jerozolimska. Przywiózł ją w 1420 roku dominikanin, biskup Andrzej, (którego istnienie kwestionowano aż do znalezienia w 1995 roku jego pochówku w dominikańskiej bazylice w Lublinie). Słynące licznymi cudami Drzewo Krzyża Pańskiego z bazyliki Dominikanów w Lublinie zostało skradzione w 1991 roku i do dziś nie odnaleziono sprawców. Zapisane w annałach największe cuda za przyczyną tychże relikwii, to ochrona przed morowym powietrzem w 1592 roku, ocalenie miasta w 1649 roku przed najazdem Bohdana Chmielnickiego, klęskę w 1651 roku wojsk kozackich pod dowództwem pułkownika Daniela Neczaja, opanowanie pożaru miasta w 1719 roku, wygaśniecie epidemii cholery w 1853 roku i wiele innych cudownych interwencji.
Oprócz tych trzech głównych relikwii, były i mniejsze. Jedna z nich dotarła na ziemie polskie najprawdopodobniej już w XII wieku. Otrzymali ją benedyktyni budujący ufundowany przez króla Bolesława Krzywoustego klasztor na górze o nazwie Łysiec w paśmie Łysogór. swietykrzyzJest to najstarsze polskie sanktuarium narodowe (pierwotnie Świętej Trójcy a od XV w. Krzyża Świętego). Góra została nazwana po prostu Świętym Krzyżem, pasmo – Górami Świętokrzyskimi a szlak – Królewskim z racji pielgrzymek naszych władców w ważnych chwilach dziejowych ich panowania i modlitw zawierzających Krzyżowi losy państwa polskiego i narodu (Władysław Łokietek, Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt Stary z żoną Boną i dziećmi, Zygmunt August).
Ślady kultu i symboliki relikwii Drzewa Krzyża Świętego odnajdziemy w postaci podwójnego złotego krzyża w herbie benedyktynów, jak i w godle Węgier czy Słowacji. Krzyż patriarchalny był też w herbie Bizancjum ze stolicą w Konstantynopolu.
Istotę czci i miłości, jaką wierni przenieśli przez stulecia dobitnie wyrażają słowa proboszcza powstałego w stanie wojennym kościoła pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Kłodzku.
„Wobec Krzyża, który prawie 2000 lat temu został wpisany w dzieje ludzkości, nie można przejść obojętnie. To Chrystus, przyjmując jego ciężar, ból i śmierć na nim zmienił kwalifikację jego wartości ze znaku hańby na znak odkupieńczej miłości Boga względem człowieka. Dzisiaj człowiek przez wiarę i miłość do Boga opowiadając się za znakiem Krzyża, włącza siebie i ludzkość w dzieło zbawienia. Delikatne zaproszenie:, „Kto chce iść za mną, niech weźmie swój Krzyż…” honoruje ludzką wolność, ale też czyni każdego z nas odpowiedzialnym za swoje zbawienie. Od Krzyża nie można uciec, bo albo zatraci się całą nadzieję i sens życia – odrzucając go albo uczyni się z niego bramę do zrozumienia przebaczającej miłości Pana Boga – przyjmując go. Dlatego zawołanie: „Ave crux. spes unica” – Witaj Krzyżu, Jedyna Nadziejo – jest najgłębszym zrozumieniem Krzyża, jako znaku zbawienia, nadziei i miłości” (ks. Ryszard Dominik).

Pierwotnie tekst ukazał się w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim we wrześniu 2012 roku

Jan III Sobieski – król, mąż, wyznawca

król Jan III SobieskiMija 331 lat od dnia, który zmienił historię Europy. 12 września 1683 roku król Polski Jan III Sobieski stoczył zwycięską bitwę z kilkakrotnie liczniejszą armią turecką pod Wiedniem.
Któż nie zna jego słów: ”Venimus, vidimus et Deus vicit (Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył)” napisanych w noc po wiktorii wiedeńskiej do papieża Innocentego XI oraz tych, które napisał do swojej żony Marysieńki „Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały”.
Jan Sobieski pochodził z rodu Sobieskich z Sobieszyna (obecnie województwo lubelskie). Jego ojciec, Jakub Sobieski, pod koniec życia był kasztelanem krakowskim. Był prawnukiem hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego (spokrewniony z Żółkiewskimi po matce Zofii Teofili z Daniłowiczów). Dzieciństwo spędził w rezydencji pradziada w Żółkwi (obecnie na Ukrainie).
Po odebraniu starannego wykształcenia w Polsce i za granicą (studiował filozofię, znał język łaciński, francuski, niemiecki, włoski) wraz z bratem Markiem powrócił do Polski w 1648 roku na wieść o wybuchu powstania Chmielnickiego. Obaj zaciągnęli się do wojska i jako rotmistrze, na czele własnych chorągwi husarskiej i kozackiej rozpoczęli swoją wieloletnią karierę wojskową i polityczną. Sławę w świecie i koronę Rzeczypospolitej przyniosła Janowi Sobieskiemu wyprawa na czambuły tatarskie, kiedy to używając swej trzytysięcznej jazdy pokonał kilkudziesięciotysięczne wojska tatarskie uwalniając 44 000 ludzi z jasyru oraz brawurowe zwycięstwo w 1673 nad 30 000. armią turecką pod Chocimiem, zaledwie rok po pokonaniu Tatarów.
Jan III Sobieski panował 22 lata. Był zręcznym politykiem, dyplomatą a przede wszystkim dbał o polską rację stanu.
Wykorzystując swoje wielkie doświadczenie wojenne Sobieski zreformował wojska Rzeczypospolitej, zmieniając ich organizację i wyposażenie. Zwiększyło się znaczenie artylerii i dragonii, w ataku ciężkozbrojna husaria pozostawała główną siłą. Pod koniec swojego panowania Sobieski zlecił budowę potężnych, nowoczesnych umocnień na granicy z Portą – Okopów Św. Trójcy i Szańców Panny Maryi.
W polityce zagranicznej starał się chronić Rzeczpospolitą przed wykrwawiającymi wojnami z Turcją a poprzez polityczne sojusze odebrać Brandenburgii Prusy Książęce a Habsburgom Śląsk. Zwycięzca spod Chocimia jako pierwszy widział zagrożenie dla ojczyzny ze strony Rosji i ówczesnej Brandenburgii (późniejsze Królestwo Prus). Miał też król plany reform wewnętrznych: zniesienie liberum veto, usprawnienie sejmu, wzmocnienie władzy królewskiej, 100-tysieczne wojsko zaciężne, dziedziczność tronu lub przynajmniej zasada vivente rege.
Nie zrealizował ich gdyż jak to bywa w polityce wrogowie stali się sojusznikami (elektor Brandenburgii i król Francji Ludwik XIV) a i opozycja wewnętrzna magnaterii była bardzo silna.
Od 1665 był żonaty z Marią Kazimierą d’Arquien, zwaną Marysieńką, córką francuskiego markiza Henryka d’Arquien, wdową po wojewodzie sandomierskim, Janie Sobiepanie Zamoyskim.
Ród_SobieskichKról Jan III Sobieski był też mecenasem kultury: opiekował się znanymi architektami (Tylmanem z Gameren, Augustynem Loccim i innymi), humanistami (Wespazjanem Kochowskim, Joachimem Pastoriusem), matematykami i astronomami (Janem Heweliuszem, Adamem Kochańskim). Wielu nobilitował. Był honorowym członkiem pierwszego na świecie towarzystwa geograficznego Accademia cosmografica degli argonauti, założonego przez weneckiego franciszkanina Vincenza Marię Coronelliego. Zgromadził dużą bibliotekę. Wybudował pałac w Wilanowie, ufundował kościół kapucynów (jako wotum za wiktorię wiedeńską, gdzie spoczywa jego serce) i kościół św. Kazimierza (sakramentek) na Nowym Mieście w Warszawie (kolejne wotum) oraz Kaplicę Królewską w Gdańsku. Przebudował również jedną z kamienic na lwowskim rynku. Historię panowania, opis króla, jako człowieka i męża, niuanse polityki królewskiej opisał w książce „The History of Poland” wydanej w 1698 roku w Londynie, wieloletni lekarz, opiekun i powiernik króla, Irlandczyk Bernard O’ Connor.
Król Jan III Sobieski ruszył pod Wiedeń bronić Europy przed zalaniem przez turecką potęgę realizując zapis sojuszu, jakim był związany. Uważał, że musi tak postąpić, aby Turcja nie opanowała południa Europy i tak urosła w siłę, że stałaby się nie do pokonania. Oznaczałoby to koniec cywilizacji łacińskiej – koniec ówczesnego świata. Była więc i polską racją stanu obrona kultury chrześcijańskiej wyrosłej na fundamencie prawa rzymskiego, czyli obrona Krzyża.
Na pamiątkę zwycięstwa nad armią Imperium Osmańskiego papież Innocenty XI ustanowił dzień 12 września świętem Imienia Najświętszej Maryi Panny. Liczne znaki wdzięczności są świadectwem, że mocą Boga i Jej Imienia osiągnięto zwycięstwo. W Rzymie przy Forum Trajana zbudowano kościół Imienia Najświętszej Maryi Panny z obrazem Matki Bożej Zwycięskiej. Papież Innocenty XI polecił wybić medal na cześć polskiego króla i nadał mu tytuł Obrońcy Wiary (Defensor Fidei) a w swoim rodowym herbie Odescalchich dokonał zmiany czarnego orła na białego w koronie.
W Warszawie nieduża figura Matki Boskiej Passawskiej na Krakowskim Przedmieściu w pobliżu kościoła św. Anny upamiętnia wiktorię wiedeńską Jana III Sobieskiego.
Wielu czytających różne relacje i opisy wyprawy wiedeńskiej może zadziwić codzienne uczestnictwo we mszy świętej, nawiedzanie kościołów w drodze pod Wiedeń a w drodze powrotnej pozostawianie w nich wotów dziękczynnych. A przecież Jan II Sobieski był członkiem Sodalicji Mariańskiej a przez to przede wszystkim rycerzem Maryi. Przed bitwą i w czasie niej duchowym przewodnikiem króla i żołnierzy był włoski kapucyn Marek z Aviano (beatyfikowany w 2003 roku), ustanowiony legatem papieskim i misjonarzem Stolicy Apostolskiej pod Wiedniem. To dzięki jego zabiegom dyplomatycznym Jan III Sobieski został głównodowodzącym wojsk sprzymierzonych.
W sam dzień bitwy, o świcie, o. Marek odprawił w zrujnowanej kaplicy klasztoru kamedułów Mszę św. dla króla i dowódców. Jan III z synem Jakubem służyli do Mszy. Wszyscy obecni w kaplicy przyjęli Komunię św. Po Mszy o. Marek odmówił specjalną modlitwę. Był też obecny na polu walki pośród walczących, dodawał otuchy i z uniesionym krzyżem odmawiał słowa egzorcyzmu „Ecce crux Domini, fugite partes adversae – Oto krzyż Pana, uciekajcie wrogie siły”.
Po zwycięstwie król napisał do żony Marii Kazimiery oczekującej na Wawelu wraz z dworem i nuncjuszem papieskim wieści z pola bitwy: „Padre z Aviano, który mnie nacałować nie mógł, powiada, że widział gołębicę białą nad wojskami się naszemi przelatującą”.
To właśnie o. Marek z Aviano powiedział królowi, że „Bóg dał nam victorię, a męstwo Waszej Królewskiej Mości ją wywalczyło” a w liście do papieża Innocentego XI stwierdził, że wyzwolenie Wiednia nastąpiło „w sposób cudowny”.
W roku 2012 w czasie rocznicowych uroczystości kardynał K. Nycz wzywał do obrony europejskiej tożsamości. Opierając się na słowach św. Jana Pawła II o dziedzictwie Europy opartym na trzech wzgórzach: Akropolu, Kapitolu i Golgocie, wzywał „Nie wolno nam się tych filarów wyrzec”.

Pierwotnie tekst był opublikowany w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium
Bożego Miłosierdzia w Ożarowie Mazowieckim we wrześniu 2013 roku