„Unus Deus et Pater omnium, qui Est super omnes, et per omnia, et in omnibus nobis”
“Jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest nad wszystkim i przez wszystko, i w nas wszystkich”
W niebie jest tylko Bóg; Bóg jest wszystkim we wszystkich. Wiekuisty Panie, wyznaję tę prawdę i uwielbiam Cię w owej wzniosłej tajemnicy, pełnej tak wielkiej chwały. Jest jeden Bóg i On napełnia niebo; a wszystko szczęśliwe stworzenie, chociaż zachowują swą indywidualność, są – i na tym właśnie ich szczęśliwość polega – wchłonięte i jak gdyby zatopione w pełności Tego, który jest „super omnes, et per omnia, et in omnibus”. Jeśli kiedyś z pomocą łaski Twojej dotrę do widzenia Ciebie w niebie, niczego nie będę widział oprócz Ciebie, ponieważ wszystkich, których będę widział, w Tobie będę widział i widząc ich będę Ciebie widział. Jak tu na ziemi nie mogę dostrzegać przedmiotów bez światła, a widzenie ich polega na widzeniu promieni przez nie odbitych, tak w Mieście Wiecznym, „claritas Dei illuminavit eam, et lucerna ejus est Agnus” – „chwała Boża oświeciła je, a lampą jego jest Baranek”. Boże mój, uwielbiam Ciebie teraz (a przynajmniej staram się w miarę moich możliwości tak czynić) jako jedno jedyne prawdziwe Życie i Światło duszy, tak jak ujrzę Ciebie w życiu przyszłym, jeśli z pomocą łaski Twojej zdołam dotrzeć do nieba.
Wieczny, niepojęty Boże, wierzę w Ciebie, wyznaję i uwielbiam jako Tego, który jest nieskończenie wspanialszy, bogatszy i większy niż ten wszechświat, który widzę. Spoglądam w otchłanie przestrzeni, w której rozsiane są gwiazdy, i wiem, że gdyby został ponad nią przerzucony most, musiałbym miliony milionów lat pełznąć z jednego jej krańca na drugi. Rozważam przytłaczającą różnorodność, bogactwo, zawiłość Twojego dzieła; żywioły zasady, prawa, skutki, które składają się na nie. Próbuje uświadomić sobie, mnóstwo rodzajów wiedzy i kunsztów, których ono może być przedmiotem. I wiem, że wieki wieków strawiłbym na poznawaniu tego świata, zakładając nawet, iż w ogóle miałbym moc przyswojenia sobie takiej wiedzy. Nowe nauki, dziś nie przeczuwane, wyłoniłyby się, skoro tylko opanowałbym dawne, a konkluzje dzisiejsze byłyby tylko punktami wyjścia dla jutrzejszych badań. A widzę przecież – i im dłużej bym ją badał, tym głębiej bym ją rozumiał – cudowną piękność dzieł Twoich rąk. A potem, po zbadaniu materialnego świata, mógłbym rozpocząć na nowo i znaleźć nowy świat wiedzy, jeszcze wyższy i jeszcze bardziej godny podziwu, w Twoich duchowych tworach, aniołach Twoich i innych duchach, i ludziach. Ale wszystko, wszystko, co jest w tych światach, wysokich i niskich, jest tylko atomem w porównaniu z wielkością, z wysokością i głębokością, i z chwałą, na którą patrzą święci Twoi, gdy kontemplują Ciebie. Jest to treścią wieczności, ciągle nową, niewyczerpaną, niewypowiedzianie ekstatyczną, trwałą treścią i błogosławieństwem egzystencji, tak poić się Tobą i w Tobie się rozpływać.
Boże mój, było to najwyższą szczęśliwością Twoją w całej minionej wieczności, jak jest szczęśliwością Twoją we wszystkich wiecznościach, znać siebie w taki sposób, jak tylko Ty jeden możesz siebie znać. To dzięki widzeniu siebie w Twoim współrównym Synu i współrównym Duchu i w Ich widzeniu Ciebie Ojciec, Syn, i Duch Święty, trzy Osoby, jeden Bóg był nieskończenie szczęśliwy. Boże mój, czymże jestem, żeś postanowił, aby moja szczęśliwość polegała na tym, na czym Twoja własna szczęśliwość polega! Żeś postanowił obdarzyć mnie nie tylko widzeniem Ciebie, ale uczestniczeniem w samej głębi własnej radości Twojej! O, przygotuj mnie do niej, naucz mnie łaknąć jej!
Kard. J. Newman; Rozmyślania i modlitwy