W małym drewnianym kościółku w Słopanowie w Wielkopolsce ujrzałam zabawną polichromię. W XVII wieku, gdy kościółek powstawał, malarz przedstawił diabła trzymającego lewą ręką za kołnierz karczmarkę a prawą zapisującego jej grzechy na wołowej skórze. Karczmarka trzyma kufel w swojej lewej ręce a nad nim wskazany został jej główny grzech.
W mojej głowie natychmiast pojawiają się skojarzenia:
– powiedzenie „I na wołowej skórze by tego nie spisał” oznaczające coś niekończącego się (najlepiej gdyby to nie była niekończąca się lista naszych grzechów),
– mitologiczna Dydona, która odzyskuje ziemie zagarnięte po śmierci jej męża przez chciwego brata, króla Tyru tnąc skórę wołu na paski i obejmując pasem grunta (król obiecał jej ziemię jaką da radę okryć skórą wołu),
– opowieść Wojskiego z „Pana Tadeusza” o sprytnym fortelu, którego użył, aby żaden z pojedynkujących się nie zginął od kuli wystrzelonej z odległości skóry niedźwiedziej- pociął skórę niedźwiedzia na pasy i pojedynkujący znaleźli się w za dużej odległości do oddania śmiertelnego strzału. A pojedynek po czasie doprowadził ich do przyjaźni.
Po tej małej „burzy mózgu” zaczynam analizować.
Polichromia satyryczna w swojej treści i uproszczona w formie.
Czyżby?
Czy to tylko satyra? Czy to ludowy obrazek, o którym po jakimś czasie zapomnę? Czy przedstawiona sytuacja dotyczy tylko zamierzchłej przeszłości?
Zadałam sobie te pytania. oglądając zdjęcia z wyprawy po Wielkopolsce. I zaczęłam szukać odpowiedzi.
Umieszczenie obrazu przy wejściu głównym do kościoła, pod chórem już było pewnym przesłaniem. Puściłam wodze fantazji i wyobraziłam sobie, co budowniczy i projektodawca oraz malarz polichromii chcieli powiedzieć ówczesnym ludziom: Pamiętaj człowieku, że jesteś grzeszny, że grzechy twoje są liczne, zostaw je za drzwiami, wyspowiadaj się, wejdź czysty, odpowiesz za swoje grzechy przed Bogiem, pamiętaj, diabeł cię kusi a grzechy idą na twoje konto.
Postanowiłam sprawdzić, co diabeł zapisał na wołowej skórze. Jakie grzechy były ważne dla ludzi 300 lat temu? Używając powiększenia i troszkę zgadując odcyfrowałam listę grzechów. Oto ona:
Spał 120 razy,
Gadał 3000 razy,
Nie modlił się 220 razy,
Śmiał się 4000 razy,
Obmawiał 500 razy,
Bluźnił 8000 razy,
Kaczmarze lichwiarze,
Nie dolewała
W odniesieniu do karczmarki wszystko stało się jasne i oczywiste: główny grzech-„nie dolewała” czyli mniej nalewała niż zapłacono, pożyczała pieniądze zarabiając na lichwie i lista jej grzechów osobistych.
Czy to tylko wykaz grzechów sprzed 300 lat?
Patrząc na odszyfrowaną listę robię rachunek sumienia. Nie modliłam się, zapominając choćby o zwykłym znaku krzyża rano? Obmawiałam…? gdy niewinne z pozoru ploteczki sąsiedzkie i firmowe stawały się nagle czymś więcej, Śmiałam się?… a raczej wyśmiewałam z innych, z sytuacji, nie w porę, czasami, Bluźniłam?… kłóciłam się używając niekoniecznie brzydkich, ale w gniewie wypowiadanych, raniących słów… wszystko takie aktualne, jakby przez te 300 lat nic się nie zmieniło…
I stawałam się coraz poważniejsza. To i moje grzechy są spisane na wołowej skórze w Słopanowie.
Moje, Twoje, każdego z nas…
W tym szczególnym okresie, jakim jest Wielki Post, stara polichromia stała się dla mnie pretekstem do porządnego rachunku sumienia. Może ten tekst będzie takim pretekstem dla Ciebie…
Galeria zdjęć z kościoła św. Mikołaja w Słopanowie (XVII w.)
Pierwotnie tekst był opublikowany w miesięczniku „Misericordia” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie Mazowieckim w marcu 2009 roku