2. Wyznania nieobecnej
Łatwiej jest mówić niż pisać. Spróbuję jednak.
Pielgrzymka do Lublina to dla mnie podróż sentymentalna.
Tu studiowałam matematykę i informatykę na Uniwersytecie, tu studiowała filologię polską moja siostra a teraz studiuje historię moja bratanica. Tu uczyłam się samodzielnego organizowania swojego życia, biegałam do filharmonii, ruszałam na piesze rajdy po Bieszczadach, chodziłam na praktyczne warsztaty z historii sztuki na polonistyce, działałam w Kole Historyków Sztuki, bawiłam się w Juwenalia na ulicach miasta i w miasteczku akademickim, zdawałam i nie egzaminy, umawiałam na randki, tu miałam swoją pierwszą wystawę gobelinów, spacerowałam po Starym Mieście i stąd ruszyłam do Warszawy do pracy.
I choć nie osiadłam ani w Lublinie ani w Zamościu, gdzie się urodziłam i zdałam maturę, to wracam wciąż w te miejsca.
A w sobotę „wróciłam” z Wami -z pielgrzymką z Ożarowa-miejsca mojego pobytu od kilku lat.
I znów zadałam sobie w myślach pytanie:
Po co jadę na pielgrzymkę do Lublina właśnie?
Dlaczego z pielgrzymką ożarowską?
Dlaczego właśnie z Wami – z panią Marią, Jadzią, Elą, panem Markiem i innymi?
Przecież to wszystko znam, już to widziałam (często odwiedzam Lublin).
Pierwsza odpowiedź udzielona samej sobie na powyższe pytania była następująca:
– chcę patrzeć na Lublin Waszymi oczami, chcę usłyszeć Wasze odpowiedzi na tradycyjne już pytanie Księdza Stanisława: „Co Wam się podobało, co wywarło największe wrażenie, co zapamiętaliście najlepiej?”
I znów natrętnie przychodziły myśli:
Dlaczego zależy mi na opiniach, wrażeniach ludzi, z którymi wiąże mnie tylko miejsce zamieszkania?
I tu musiałam głębiej się zastanowić (nie jest łatwo nazywać rzeczy po imieniu). Musiałam zajrzeć do wnętrza siebie samej, dłużej pomyśleć, aby precyzyjnie nazwać i sprecyzować odpowiedź. Oto ona:
– czuję się emocjonalnie związana z Grupą Pielgrzymujących Ożarowian (i nie tylko Ożarowian),
– narodziło się we mnie poczucie wspólnoty,
– sprawia mi przyjemność spotykanie się z Wami na pielgrzymkach, a potem na ulicach naszego miasteczka,
– ma dla mnie wartość wspólna modlitwa,
– nie wstydzę się przed Wami swoich intencji (choć nie podpisujemy ich swoimi nazwiskami ale publicznie je ogłaszamy ustami Księdza Stanisława),
– czekam na to, co Wy odkryjecie w nowym miejscu pielgrzymowania, w nowym Sanktuarium.
To z kolei stało się przyczynkiem do pewnych spostrzeżeń natury ogólnej.
My wszyscy biorący udział w pielgrzymkach wraz z Księdzem Stanisławem tworzymy nowe wartości oprócz tych, które są ważne w naszym codziennym życiu- jak miłość, przyjaźń, współczucie, troska, poczucie obowiązku, pracowitość, religijność, wierność, radość życia, wdzięczność czy przywiązanie.
Jakie wartości tworzymy pielgrzymując wspólnie?
– otwarcie na innych ludzi (niż członkowie naszych rodzin czy znajomi),
– nazywanie naszych odczuć, wrażeń i spostrzeżeń,
– wzbogacanie świata swoich przeżyć,
– życzliwość i troskę w stosunku do obcych,
– poczucie, że każdy z nas ma w sobie takie wartości, którymi może obdarować innych a ci inni z wdzięcznością je przyjmą,
– budujemy świadomość, że my jesteśmy potrzebni innym i inni nas potrzebują.
Lista jest otwarta i wszystko zależy od nas, co zrobimy z możliwościami, które otworzył nam Ksiądz Stanisław rozpoczynając Czas Pielgrzymowania w Ożarowie (tu się podlizuję, aby nigdy nie zabrakło dla mnie miejsca na pielgrzymkowych listach).
Nic materialnego nie wniosłam na spotkanie popielgrzymkowe; dzielę się z wami myślą i słowem. Przyjmijcie je tak samo, jak byście kosztowali mojego ciasta.
04.08.2007 r.