Znaczenie modlitwy

Bez wątpienia należy kłaść jak największy nacisk na znaczenie modlitwy w dziele postępu duchowego; łatwo się jednak omylić, żądając od niej tego, czego dawać nie ma; stąd po zuchwałej nadziei następuję nieuzasadnione zniechęcenie.

„Modlę się, nawet dużo się modlę i mimo to ciągle nie mam gorliwości. Moje modlitwy nie zapobiegły nawet powtórzeniu się opłakanych upadków. Po co zatem modlitwa, skoro nie daje ona ani postępu, ani panowania nad sobą, ani też wytrwania?”

Nie jest zadaniem modlitwy dawać te wszystkie rzeczy, ma ona natomiast prowadzić do ich zdobycia. Modlitwa nie ogranicza, a tym bardziej nie zastępuje wysiłku osobistego, ale go podtrzymuje i dopełnia. Nie ma nas wznieść do doskonałości od razu i w sposób cudowny – ma nam pomagać  w walce.

Gdyby Bóg dał modlitwie tę moc, jaką jej przypisuje, byłoby to naruszeniem porządki naturalnego.

Porządek moralny, wymaga, aby zwykłym warunkiem naszej obrony i naszego postępu był osobisty wysiłek; wymaga ponadto, aby cnota była dziełem czasu i wielokrotnych czynów. Prawa te są mądre, odpowiadają naszej naturze i szanują naszą godność osobistą, godność istot wolnych.

Jesteśmy wolni, ale wskutek upadku słabi. Modlitwa jest jak ręka dziecka, które uwiesza się u ramienia ojca. Czy dziecko ma koniecznie chcieć, by je na tym ręku niesiono? Czy droga jest aż tak ciemna? Prośmy o światło, ale gdy je mamy, idźmy naprzód. – Modlitwa powinna przede wszystkim prosić o łaskę, która jest pokarmem duszy, i o przebaczenie, którego nieustannie potrzebuje nasza nędza; wolno także prosić z dziecięcym poddaniem o niektóre radości tego świata, ale nigdy nie możną żądać, żeby Bóg zwolnił nas od wysiłków.

Modlitwa to wzruszający wynalazek miłości Bożej; to ona wytwarza między Bogiem a duszą bliski i ścisły stosunek, jak między ojcem a dzieckiem. Gdyby nie potrzeba modlitwy, ileż serc nigdy by przemówiło! Jeżeli jednak Ojciec pragnie, by dziecko go wzywało, to Bóg chce, by nie ograniczało się ono do samego wzywania.

To prawda, że w porządku nadprzyrodzonym nie możemy nic zrobić sami, ale jest również prawdą, że Bóg nie ma zamiaru obywać się bez naszego współudziału. Dusza, która by zapoznając te warunki zbawienia, myślała, że wytrwa i dojdzie do doskonałości przy pomocy własnej tylko woli, przekona się prawdzie słów Pisma Świętego: Jeśli Pan nie zbuduje domu, próżno pracowali, którzy go budują (Ps. 126, 1).

I przeciwnie: dusza, która zaniedbując wysiłku poprzestaje tylko na modlitwie, naraża się na to, że zawsze będzie niedoskonała. Św. Ignacy streszcza te myśli w trafnym zdaniu: Czyń tak, jakby Bóg nie miał ci przyjść z pomocą; zrucaj się do Niego tak, jakbyś nie mógł się niczego spodziewać po sobie.

 

Wg „Spowiedź Przygotowanie do Sakramentu Pokuty”, Warszawa 2005

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *