Ze średniowiecza na XXI wiek

Otóż często usilnie i z ogromnym przejęciem wywiadywałem się u wielu świętością i wiedzą jaśniejących mężów, jakim to sposobem, posługując się jakąś pewną, a przy tym ogólną i prawidłową metodą, odróżnić mógłbym prawdę wiary katolickiej od błędów przewrotnych herezji. Na to zawsze, od wszystkich prawie taką otrzymywałem odpowiedź, że czy to ja czy kto inny zechce wyłowić oszustwa pojawiających się na widowni heretyków, nie wpaść w ich sidła i zdrowo, niewzruszenie wytrwać w zdrowej wierze, ten musi dwojakim sposobem wiarę swoją z pomocą Bożą ubezpieczyć: po pierwsze powagą Prawa Bożego, po drugie podaniem Kościoła katolickiego.
Tu mógłby zapytać ktoś: Jak to, jeżeli kanon Pisma świętego jest doskonały i pod każdym względem aż nadto sobie wystarcza, to po cóż jeszcze dołączać do niego powagę kościelnego rozumienia?
Otóż dlatego, że Pismo święte, wskutek właściwej mu głębi, nie wszyscy w jednym i tym samym znaczeniu przyjmują, lecz ten tak, a ów inaczej jego zwroty wykłada, tak że na pozór niemal ilu ludzi, tyle pojmowań z niego wysnuć można. Boć inaczej je Nowacjan, inaczej Sabeliusz, inaczej Donat wyłuszcza; inaczej Ariusz, Eunomiusz, Macedoniusz; inaczej Fołtyn, Apolinarys, Pryscylian; inaczej Jowinian, Pelagiusz, Celestiusz; inaczej na koniec Nestoriusz. Wobec takiej ogromnej gmatwaniny błędów jest rzeczą wprost konieczną wytyczyć linię wykładu pism prorockich i apostolskich według prawidła kościelnego i katolickiego czucia. W samym zaś znowu Kościele trzymać się trzeba silnie tego, w co wszędzie, w co zawsze. w co wszyscy wierzyli. To tylko bowiem jest prawdziwe i właściwie katolickie, jak to już wskazuje samo znaczenie tego wyrazu, odnoszące się we wszystkim do znamienia powszechności. A stanie się to wtedy dopiero, gdy podążymy za powszechnością, starożytnością i jednomyślnością. Podążymy zaś za powszechnością, jeżeli za prawdziwą uznamy tylko tę wiarę, którą cały Kościół na ziemi wyznaje; za starożytnością, jeżeli ani na krok nie odstąpimy od tego pojmowania, które wyraźnie podzielali święci przodkowie i ojcowie nasi; za jednomyślnością zaś wtedy, jeżeli w obrębie tej starożytności za swoje uznamy określenia i poglądy wszystkich lub prawie wszystkich kapłanów i nauczycieli.

Więc cóż ma uczynić chrześcijanin-katolik, jeśli jakąś cząsteczka Kościoła oderwie się od wspólności powszechnej wiary? Nic innego, jeno przełoży zdrowie całego ciała nad członek zakaźny i zepsuty. A jak ma postąpić, jeśliby jakaś nowa zaraza już nie cząstkę tylko, lecz cały naraz Kościół usiłowała zakazić? Wtedy całym sercem przylgnąć winien do starożytności: tej już chyba żadna nowość nie zdoła podstępnie podejść. Cóż zaś, jeśliby w obrębie dawności wyłowiono błąd dwóch czy trzech ludzi albo jednego miasta albo nawet jakiejś dzielnicy? Wtedy przede wszystkim starać się będzie nad zuchwalstwo czy nieświadomość kilku osób przełożyć powzięte w dawnych czasach postanowienia soboru powszechnego, jeśli takie istnieją. A jeśliby wypłynęła sprawa taka, co do której nic podobnego się nie znajdzie? Wtedy będzie się starał zebrać poglądy przodków i radzić się ich w tej mierze, rozumie się poglądy tych tylko przodków, którzy, choć żyli w rożnych miejscach i czasach, wytrwali jednak w społeczności i wierze jednego Kościoła powszechnego i okazali się przez to miarodajnymi nauczycielami; a to, co ci wszyscy jak jeden mąż – nie ten lub ów tylko – w jednym i tym samym duchu, otwarcie, często, wytrwale przyjmowali, pisali i uczyli – to niech uważa za niewątpliwy drogowskaz wiary.

http://www.antyk.org.pl/wiara/magisterium/commonitorium.htm

Jest to fragment “Commonitorium” świętego Wincenty z Lerynu  który zmarł w 450 roku.

Tu mamy jasno powiedziane jak traktowano w Kościele Katolickim wszelkiego rodzaju nowiniki i zmiany.

 

  1. Pingback: Heretyckie źródła Nowej Ewangelizacji | Oczami duszy

  2. To nie narody toczą wojnę z Kościołem czy też wiarą katolicką(do chrześcijan zaliczą się również protestantów jak i prawosławnych a z nimi jakoś nie prowadzi się wojny) tylko instytucję takie jak np UE. I generalnie można powiedzieć, że to jest wyznacznikiem prawdziwości i świętości Kościoła, że świat realny z nim walczy. Co do hierarchów(kogo określasz tym mianem?) – są to ludzie i dlatego są skażeni grzechem i zawsze mogą błądzić. Bóg przychodząc na świat jak i ustanawiając swój Kościół znał człowieka lepiej niż on sam siebie. Nie możemy powiedzieć, że Bóg się pomylił gdyż jest nieomylny. Na pewno możemy powiedzieć, że nie rozumiemy działań Boga, jego decyzji. Patrząc z perspektywy historii wygląda, że zawsze były trafne i odpowiednie do istniejących problemów. Biskupi mogą się mylić w rzeczach świeckich, bieżących ale depozyt wiary przekazywany jest niezmiennie. W podanym tekście jest podana metoda jak oceniać wypowiedzi teologów, księży czy biskupów na temat wiary.

  3. Oczywiście, że hierarchowie Kościoła mogą błądzić nie tylko w poczynaniach ale i w nauczaniu. Dogmat nieomylności dotyczy tylko papieża i to w określonych ramach. Nie każda wypowiedź papieża jest nieomylna. JP2 w swoim pontyfikacie, z tego co wiem, to ani razu nie wypowiadał się nieomylnie. Błądzenie biskupa skutkuje tym, że i wierni mu powierzeni są wprowadzani w błąd. Zawsze jest takie niebezpieczeństwo, ale w takiej sytuacji odpowiedzialność za błędne postępowanie nie jest nasza. Ponosimy tego konsekwencje bez odpowiedzialności(podobnie jest w firmie, pracownicy ponoszą konsekwencję dobrych i złych decyzji kierownictwa, choć nie są za nie odpowiedzialni).
    Co do tłumaczenia Pisma świętego rozumiem że chodzi o języki narodowe? Błędem nie jest, natomiast błędem jest tłumaczenie na języki narodowe Mszału i liturgia w językach narodowych. Do Pisma, dla czytania zawsze można dołożyć przypisy i wyjaśnienia tłumaczące różnicę i zawiłości łaciny. W liturgii nie ma na to miejsca, poza tym liturgia jest dla Boga, gdyż Ofiara składana jest również Bogu, ponieważ powinna być ona niezmienna i stała jak sam Bóg.

      • Kościół został ustanowiony przez Chrystusa, aby pełnił Jego zadanie, aby mianowicie w Kościele i przez Kościół aż do skończenia świata ludziom były przydzielane owoce Odkupienia, dokonanego na krzyżu.
        Bez Kościoła nie ma zbawienia czyli człowiek nie może osiągnąć celu do którego został stworzony.

        • Trzeba niesamowicie „tęgiego” umysłu żeby wytłumaczyć, dlaczego należy się stosować do nauk Kościoła skoro powszechnie wiadomo, że mogą być i bywały błędne…

        • Dla mnie Kościół to wspólnota, która dąży do zbawienia.
          Widać jak narody europejskie ( kolebka Chrześcijaństwa ) pozbyły się szlachty i innych błękitno krwistych tak i powoli dążą do ograniczenia wpływy Kościoła na życie społeczne. Pozostały co prawda monarchie konstytucyjne, ale jest to wynikiem tradycji a nie rzeczywistego sprawowania władzy.
          Powoli widać jak obiekty sakralne przekształcane są częściowo w muzea.
          Sam obiekt sakralny jest bezstronny a bardzo często to dzieło sztuki samo w sobie.
          Niestety hierarchowie, błądzą a ich błędy powodują powolne „zniecierpliwienie” wśród „owieczek”.
          Rodzące się pytania…
          Skoro Kościół jest Święty, powołany został przez Jezusa Chrystusa, zarządzany jest przez ludzi którzy błądzą czy czasem sam Bóg się nie pomylił ? …

  4. Czy to w takim razie oznacza, że wtedy Kościół był „prawdziwszy” ?

    Czy to oznacza, że tłumaczenie Pisma Świętego na języki „prostego ludu” było błędem ?

    Czy to oznacza, że Hierarchowie Kościoła… błądzą w swoich poczynaniach jak wszyscy ludzie ?

    Czy to oznacza będąc „prawym” Katolikiem błądzimy wraz z nimi ?

Skomentuj BoleK Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *