Pyszałkowaty biedak

O ubóstwie w duchu. Pokora ubogiego. Biedak szlachetny

Ósmym stopniem nadużycia jest pyszny biedak, który nic nie mając unosi się pychą; a przecież apostoł Paweł nawet bogatym tego świata przykazał, „aby się nie pysznili” (1 Tm 6, 17). Bo cóż może być bardziej głupie niż człowiek wdeptany w ziemię ostateczną biedą. Zamiast iść na końcu z pokorą i zatroskaniem, on nadyma swój umysł przeciw Bogu. Jest to występek, których tych, co byli na samym szczycie niebios, powalił w otchłań. Czegóż więc zachciewa się temu, co się pyszni na ziemi jakby jakiś potentat, a który oczom ludzi powinien ukazywać się jako maluczki?

Aby ubóstwo nie zasmucało, niech ubodzy słuchają jaką nagrodę wyznaczył Bóg ubogim. Powiedział bowiem: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 3). Słuszne bowiem jest zarządzenie miłościwego sędziego, że królestwo w niebie dał tym, którym nie dał udziału w ziemskim królestwie śmiertelników, by na stolicy niebieskiej był bogaczem człowiek, który na ziemi miał nic.

Niechże więc strzegą się biedni, aby będąc pozbawionymi królestwa na ziemi z biedy czy z konieczności, nie pozbawili się także królestwa niebieskiego na skutek nieroztropności umysłu. Gdy bowiem zrządzeniem Bożym przypadło im w udziale ubóstwo konieczne, od ich woli zależy czy są ubogimi w duchu. Bo królestwo niebieskie nie jest obiecane każdemu, lecz tylko tym, u których brakowi bogactwa towarzyszy pokora. Albowiem ubogi, ale pokorny, jest „ubogim w duchu”: na zewnątrz wygląda na ubogiego, ale nigdy nie nadyma się pychą, zaś w dążeniu do królestwa niebieskiego pokora umysłu bardziej pomaga, niż brak majątku materialnego. Za ubogich w duchu mogą być uważani ludzie pokorni, bogactwo doczesne posiadający we właściwy sposób; natomiast pyszałkowaci golcy bez wątpienia będą pozbawieni należnego ubogim błogosławieństwa. O obydwóch Pismo Święte tak się wyraża: „Jest jakoby bogaty, choć nic nie ma, i jest jakoby ubogi, choć ma wiele bogactw” (Prz 13, 7). A więc jakoby ubogim choć ma wiele bogactw – jest bogacza ubogi w duchu, a nic nie mający – jakoby bogaczem jest pyszny biedak – wewnętrzną żądzą ducha. Tak więc szlachetne ubóstwo – to pokora umysłu, a wyimaginowane bogactwo – to wypaczenie ducha.

Niechże więc ubodzy starają się uznać za takich, jakimi są: a nie mogąc faktycznie osiągnąć rzeczy których pragną, niechże zaprzestaną wynosić się w myśli chorobliwą dumą.

 

Krótkie moralia chrześcijańskie, redakcja naukowa Artur Andrzejuk, Warszawa-Londyn 2000

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *