Niewiasta bez wstydliwości

Dwojaka wstydliwość: Ducha i ciała

Piąty stopień nadużycia to niewiasta bez wstydliwości. Jak bowiem u mężczyzn całość dobrych obyczajów sprawia i zachowuje roztropność, tak u kobiet, żywicielką, opiekunką i stróżem wszystkich moralnie pięknych czynów jest wstydliwość. Albowiem wstydliwość czuwa nad zachowaniem czystości, powściąga chciwość, unika sporów, łagodzi gniewliwość, panuje nad lubieżnością, nakłada miarę chciwości, krępuje rozwiązłość, wystrzega się opilstwa, nie dopuszcza do gadatliwości, przeciwstawia się pędowi do obżarstwa, kradzieżą z miejsca gardzi. Krótko mówiąc, wszystko co pcha do występku – powściąga, a wszystkie cnoty i cokolwiek jest godne pochwały wobec Boga i dobrych ludzi – zasila.

Życie bez wstydu nie ma co oczekiwać na pochwałę ludzką w tym życiu, ani na nagrodę u Boga w życiu przyszłym. Natomiast życie wstydliwe ma dobre imię wśród ludzi i cieszy się nadzieją szczęścia przyszłego. Współczesnych pociąga do naśladowania, potomnym zastawia miłe wspomnienia. Przyjemność znajduje tylko w tym, co moralnie dobre i na to tylko przyzwala; ducha karmi usilnym wmyślaniem i wczytywaniem się w Pismo św. Z dobrych uczynków przeszłości bierze przykład, a najściślej wiąże się z tym, co doskonałe.

Jest stwierdzone, że prawdziwa wstydliwość urzeczywistnia się w dwojaki sposób: postawą i wyglądem ciała, i wewnętrzną dążnością ducha. Według Apostoła sposobem zewnętrznym dajemy przykład ludziom, a sposobem wewnętrznym spełniamy dobre uczynki wobec Boga.

Wstydliwość bowiem ciała polega na niepożądaniu rzeczy cudzych i na unikaniu wszystkiego co brudne, na woli niejedzenia przed wyznaczonym czasem, na nierozśmieszaniu, na niemówieniu słów bezsensownych i fałszywych, na stosownym ubieraniu się i uczesaniu włosów, na niewdawaniu się w niestosowne towarzystwo, na niepatrzeniu z góry na nikogo, na nierzucaniu bezmyślnie oczyma na wszystkie strony, na chodzie niekokieteryjnym i kuszącym, na nieokazywaniu wobec nikogo jego niższości w poczynaniu dobrych dzieł, na niezadawaniu nikomu wzgardy i zawstydzenia, na nieznieważaniu nikogo, na niezazdroszczeniu dobrym, na niedrwieniu ze starszych, na niesprzeczaniu się z lepszymi, na nierozmawianiu o tym na czym się nie zna; a z tego, co wie, niemówieniu wszystkiego – to czyni człowieka miłym dla ludzi, a Bogu przyjemnym.

Zaś wstydliwość ducha polega na czynieniu wszystkiego co dobre raczej ze względu na oczy Boga niż dla oczu ludzkich, na opanowaniu dążności do myśli brzydkich, na uważaniu wszystkich za lepszych od siebie, na niezazdroszczeniu nikomu, na nie pokładaniu ufności w sobie samym, na polecaniu wszystkich swoich spraw pomocy Boskiej, na stawaniu w obecności Bożej, na niezanieczyszczaniu umysłu heretyckim znieprawieniem, na zgadzaniu się zawsze z tym, co katolickie, na przylgnięciu tylko do Boga, na składaniu Chrystusowi czystości wewnętrznego umysłu, na zaprzestaniu wszystkich zaczętych dobrych dzieł dopiero z chwilą śmierci, na mężnym nieprzejmowaniu się obecnymi udręczeniami ducha, na niemiłowaniu na ziemi niczego, poza bliźnim, na widzeniu skarbu godnego całej miłości w niebie – a za wszystkie dobre uczynki spodziewaniu się nagrody od Boga w niebie.

Wstydliwość zdobi ludzi szlachetnych, wynosi nisko postawionych, uszlachetnia nienależących do stanu szlacheckiego, upiększa wzgardzonych, ubogaca trudzących się, daje pociechę udręczonym, wzmaga wszelką piękność; jest ozdobą pobożności, chroni przed występkami, pomnaża zasługi, tworzy przyjaźń ze Stwórcą wszystkiego – z Bogiem.

 

Krótkie moralia chrześcijańskie, redakcja naukowa Artur Andrzejuk, Warszawa-Londyn 2000

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *