Radecznica

Radecznica – wieś w województwie lubelskim, w Szczebrzeszyńskim Parku Krajobrazowym, nad rzeką Por.

6 września 2015 roku za zgodą Stolicy Apostolskiej Sanktuarium św. Antoniego w Radecznicy otrzymało tytuł i godność Bazyliki Mniejszej.
DSC04794 Radecznica Bazylika
Jest to pierwsza bazylika w Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. Dołączamy zdjęcia wykonane 2 tygodnie przed tą uroczystością.

DSC04786 RadecznicaDSC04790 Radecznica
DSC04791 RadecznicaDSC04794 Radecznica Bazylika
DSC04795 RadecznicaDSC04799 Radecznica
DSC04803 RadecznicaDSC04806 Radecznica
DSC04812 Radecznica relikwie sw. Antoniego z PadwyDSC04814 Radecznica relikwie
DSC04813 Radecznica przygotowania do uroczystosci nadania tytułu Bazyliki MniejszejDSC04817 Radecznica
DSC04819 RadecznicaDSC04816 Radecznica
DSC04828 RadecznicaDSC04827 Radecznica
DSC04815 Radecznica tabernakulum w oltarzu glownymDSC04834 Radecznica
DSC04840 RadecznicaDSC04851 Radecznica d.internat Kolegium Serafickiego
DSC04853 RadecznicaDSC04855 Radecznica
DSC04865 Radecznica figura na wyspie i oltarz polowyDSC04869 Radecznica u zrodla

8 maja 2014 roku minęło 350 lat od objawień św. Antoniego w Radecznicy. 13 czerwca obchodzony jest odpust w Sanktuarium wystawionym w miejscu objawień, na Łysej Górze. Podobno to jedyne w świecie miejsce objawień tego świętego potwierdzone przez władze kościelne. Sanktuarium nazywane jest Lubelską Częstochową.
W każdy wtorek roku odprawiana jest w Sanktuarium Msza do świętego Antoniego połączona z odczytaniem próśb oraz śpiewem responsorium „Jeśli szukasz cudów”.

RESPONSORIUM DO ŚW. ANTONIEGO
Julian ze Spiry 1232 rok

1. Jeśli szukasz cudów, idź do Antoniego
Wszelkich łask dowody, odbierzesz od niego

Ref. W każdej on potrzebie pomoże, pocieszy
I w każdym nieszczęściu na ratunek spieszy

2. Morze się ucisza, czarty uciekają
Umarli na nowo, do życia wracają
Ref.
3. Za jego przyczyną, chorzy zdrowo wstają
Z rąk i nóg pojmanych, okowy spadają
Ref.
4. Kalecy się cieszą, swoim uzdrowieniem
Zguby się wracają, za ufnym westchnieniem
Ref.
5. Tak wszyscy od niego ratunek odnoszą
Z mieszkańcami Padwy, cuda jego głoszą
Ref.
6. Ojcu i Synowi, Duchowi Świętemu
Chwała za tę władzę, daną Antoniemu
Ref.
To responsorium śpiewane jest w Kościele od 700 lat.

 

Z wikipedii:

Sanktuarium św. Antoniego z Padwy w Radecznicy to ważny obiekt pielgrzymkowy, zwany Lubelską Częstochową. Składają się na niego barokowy, jednonawowy kościół, z charakterystyczną, widoczną z daleka fasadą, oraz przylegający doń klasztor OO. Bernardynów.
Objawienia św. Antoniego w Radecznicy
Historia klasztoru w Radecznicy zaczęła się 8 maja 1664 r., kiedy to na wzgórzu zwanym Łysą Górą, miał się objawić św. Antoni z Padwy Szymonowi Tkaczowi, mieszkańcowi wioski. Wieści o cudownym objawieniu i o łaskach, jakie zostały tu udzielone, uczyniły to miejsce celem wielu pielgrzymek. Gdy dotarły one do bpa Mikołaja Świrskiego, sufragana chełmskiego, zakupił całą wieś, a następnie zwrócił się do bernardynów z propozycją objęcia tu placówki. Bracia zostali tu ulokowani w roku 1667 r. Akt fundacyjny klasztoru datowany jest na rok 1670 r.
Szybko zaczęto wznosić drewniane zabudowania kościoła i klasztoru, a specjalna komisja teologów przesłuchała świadków zdarzeń i osoby, które doznały tu łask. Wnet wytworzyła się tradycja odpustów gromadzących ogromne rzesze obydwu obrządków.

Historia kościoła i klasztoru
Murowany kościół rozpoczęto budować na stoku Łysej Góry pod kierunkiem Jana Linka, budowniczego fortyfikacji Zamościa. Prace rozpoczęto w 1686 r., a konsekrację kościoła urządzono w 1695 r. Była to masywna, barokowa budowla z dwiema wieżami, górująca nad okolicą. W głównym ołtarzu znajdował się obraz św. Antoniego, który wnet zaczęto nazywać cudownym. W 1707 r. zakończono budowę klasztoru.
Lata 1815 – 1869 to okres największego ruchu pielgrzymkowego. Wtedy to powstało określenie Radecznicy jako „Częstochowy Lubelskiej”. Na odpusty schodziły się kilkudziesięciotysięczne tłumy. Dla wiernych obrządku greckokatolickiego odprawiano nabożeństwa wg ich rytu.
Po powstaniu styczniowym władze zaboru rosyjskiego skasowały klasztor w 1869 r. i przeznaczyły go dla grekokatolików. Rozgrabiono mienie kościoła. W klasztorze urządzono więzienie dla opornych księży unickich. W 1875 r. carat zniósł unię brzeską w Imperium Rosyjskim. W klasztorze urządzono wówczas parafię prawosławną, która jednak nie miała wiernych. Opustoszałe budynki niszczały, rozebrano część klasztoru. W 1882 r. sprowadzono tu prawosławnych mnichów, a w 1899 r. mniszki, tworząc monaster św. Antoniego w Radecznicy. Przebudowano wtedy kościół na cerkiew i zbudowano dwa nowe budynki na ochronkę i seminarium nauczycielskie, założono pracownię malarską, w której pisano ikony. W świątyni umieszczono ikonę św. Antoniego Pieczerskiego, ale odpusty obchodzono w dniu odpustu katolickiego.
Tę ożywioną działalność prawosławnych przerwała I wojna światowa, w 1915 mniszki udały się na bieżeństwo. W 1916 r. dokonano rekoncyliacji kościoła, a w 1919 r. przekazano go na powrót bernardynom. Podjęto się gruntownego remontu kościoła i klasztoru, a w budynku pozostałym po seminarium nauczycielskim urządzono Kolegium Serafickie. (1922 r.) Spełniło ono bardzo użyteczną rolę, wykształciwszy ok. 700 chłopców, z których ponad stu wstąpiło do Zakonu. Na krótko przed II wojną postała tu również drukarnia. Odnowiono kaplicę św. Antoniego „na wodzie” i zbudowano nowe „gradusy” – schody prowadzące do kościoła.
W 1950 r. zostali aresztowani przez UB wszyscy zakonnicy, jako że w klasztorze był punkt kontaktowy Zamojskiego Inspektoratu WiN. Gimnazjum rozwiązano, a budynki zostały przekazane pod nowo otwarty szpital psychiatryczny. Bracia dopiero w 1960 r. odzyskali część budynku klasztornego. Ten stan trwa aż do chwili obecnej. W 1981 r. bp lubelski Bolesław Pylak erygował w Radecznicy parafię. Szybko też wzniesiono kościoły dojazdowe w sąsiednich miejscowościach: Chłopkowie i Zaporzu.
W 1995 r. przypadł Rok Antoniański, 800 lat od urodzin św. Antoniego. 30 lipca potężny pożar strawił świątynię. Prace renowacyjne przebiegały jednak w ekspresowym tempie, tak że jeszcze tego samego roku, biskup zamojski Jan Śrutwa dokonał poświęcenia odnowionego prezbiterium. Nowy obraz św. Antoniego w ołtarzu głównym namalował Jerzy Kumala.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_i_klasztor_pw._%C5%9Bw._Antoniego_z_Padwy_w_Radecznicy

możesz przeczytać też o św. Antonim z Padwy i Jego kulcie:

Jeśli szukasz cudów…
Arkadiusz Bednarczyk, tygodnik Niedziela
Zachwycone homilią Antoniego ryby wypłynęły na powierzchnię wody, aby posłuchać mądrych słów Świętego; dały tym samym przykład obojętnym mieszkańcom Rimini. Zwierzęta zawstydziły człowieka… Ten niezwykły portugalski mnich znany jest nie tylko z tego spektakularnego cudu; całe jego życie otaczała aura świętości, co potwierdziła także błyskawiczna kanonizacja papieska w rok po śmierci Świętego (1232 r.). Powstało piękne oficjum rymowane, ułożone zaraz po kanonizacji przez Juliana ze Spiry, którego responsorium „Si quaeris miracula” („Jeśli szukasz cudów”) znane jest od ponad siedmiuset lat. Św. Antoni (ok. 1195-1231) tak naprawdę nazywał się Fernando i nie pochodził z Padwy, spędził tam jedynie ostatni rok swego życia. Przełomem w jego biografii było pamiętne kazanie w katedrze w Forli w 1222 r.: kiedy nikt nie palił się do wygłoszenia homilii, padło na cichego, nikomu nie znanego mnicha Antoniego. Zadanie było niełatwe, bo w obecności dominikańskich kaznodziejów trema musiała być spora. Po kilku pierwszych zdaniach na twarzach słuchaczy pojawiło się zdumienie. Obfitość cytatów z Pisma Świętego oraz trafne porównania, a to wszystko z pamięci, bez uprzedniego przygotowania, poruszyły zgromadzonych. Mówiono potem o Antonim: „Gdyby wszystkie święte Pisma uległy zniszczeniu, Antoni mógłby podyktować je sekretarzowi, aby w ten sposób zostały odtworzone”. Św. Antoni od razu mianowany zostaje profesorem teologii na bolońskim uniwersytecie, a Franciszek z Asyżu – duchowy ojciec Antoniego powierza mu inne odpowiedzialne zadania.
Wielkim kultem cieszy się Antoni w naszej archidiecezji. Jednym ze znanych ośrodków kultu jest parafia w Sieteszy. Wedle miejscowych legend, Antoni odwiedził wieś, gdzie zostawił po sobie niezwykłą pamiątkę: źródełko, z którego spragniony zaczerpnął wody. Znajduje się tu dzisiaj kapliczka. We wsi znana jest historia ojca i syna, którzy nosili się z zamiarem zasypania źródełka i w końcu zamiar ten zrealizowali. Jednak podczas snu obaj doświadczyli wielkich boleści, a synowi coś we śnie kazało odkopać źródełko. Tak też nazajutrz uczyniono, a nieszczęśników opuściły dolegliwości. Odtąd też mówiono, że to niezwykłe, cudowne miejsce we wsi. W kościele parafialnym w ołtarzu głównym znajdziemy obraz św. Antoniego, a także relikwie Świętego sprowadzone do Sieteszy w 1998 r.
Świętemu poświęcono drewnianą kapliczkę stojącą nieopodal stawu w Żołyni. Pochodzi ona z XIX stulecia. Tak przynajmniej twierdzili najstarsi mieszkańcy miejscowości. W kapliczce znajduje się drewniana figurka św. Antoniego, który – jak wierzono – wybawiał od nieszczęść. Co było powodem postawienia tej kapliczki? Na to pytanie nie znajdujemy dzisiaj odpowiedzi. Jedni opowiadają, że postawił ją rolnik, który przeprawiał się końmi w czasie gwałtownej burzy i cudem uniknął śmierci. Inna wersja mówi o cudownym odnalezieniu dzieci jednego z austriackich oficerów, kiedy to w Żołyni stacjonowały podczas zaborów wojska cesarskie. Myślano, że zaginione dzieci potopiły się w stawie. Zrozpaczona matka zanosiła gorące modlitwy do Świętego. Jakież było jej zdziwienie, kiedy wychodząc z domu odnalazła je bawiące się.
Długi czas, jaki upłynął od postawienia kaplicy, powodował niszczenie obiektu. Wielu chętnych, którym pomógł św. Antoni przekazało środki finansowe na pomoc, m.in. jeden z rosyjskich oficerów w czasie I wojny światowej podarował blachę, którą zastąpiono gont na dachu kapliczki. Jak pamiętamy, św. Antoni dokonywał wielu cudów, aby zjednywać ludzi dla Boga: wystarczy przypomnieć poczciwego muła, który klękając przed Najświętszym Sakramentem, zawstydził swego właściciela sceptycznie nastawionego do tej Tajemnicy. To wydarzenie ukazane zostało na pięknym obrazie autorstwa bernardyńskiego malarza z XVII stulecia, Franciszka Lekszyckiego. Obraz ten umieszczony jest obecnie w kaplicy bocznej kościoła Ojców Bernardynów w Przeworsku, dobudowanej w 1757 r. Antoni w przeworskim klasztorze cieszy się wielką czcią, a mieszkańcy miasta otrzymują od Świętego na co dzień wiele łask.
Pewnej nocy Dzieciątko Jezus objawiło się Antoniemu, mówiąc, jak bardzo go kocha, a wydarzenie to stało się inspiracją dla artystów, którzy zaczęli przedstawiać mnicha właśnie z Dzieciątkiem na ręku. Kult Świętego rozpowszechnił się w Polsce w XVII stuleciu dzięki zakonom franciszkańskim, które zakładały specjalne bractwa pod jego wezwaniem. Dzięki bractwom antoniańskim od XVII stulecia rozpowszechniła się praktyka tak zwanych „wtorków św. Antoniego”. Łączy się to z faktem, że pogrzeb Świętego odbył się 17 czerwca 1231 r., właśnie we wtorek. W klasztornym kościele Bernardynów leżajskich znajdujemy piękny obraz poświęcony św. Antoniemu, pędzla bernardyńskiego malarza Szymona Hermanowicza z około 1630 r. Pielgrzymi zostawiają tu swoje modlitwy i problemy. Od chwili śmierci św. Antoni był uważany za patrona rzeczy zagubionych i skradzionych, opiekuna młodzieży i dzieci. Od drugiej połowy wieku XIX rozpowszechnił się zapoczątkowany we Francji zwyczaj składania ofiar na „chleb św. Antoniego” – w kościołach spotykamy skarbonki z takim właśnie napisem.
http://www.niedziela.pl/artykul/56581/nd/Jesli-szukasz-cudow

Z materiałów Klasztoru OO. Bernardynów w Radecznicy:

Pierwsze objawienie
Historia objawień rozpoczyna się 8 maja 1664 roku. To właśnie wtedy w malowniczej scenerii Roztocza, pośród pięknych krajobrazów, po raz pierwszy w historii Polski objawił się św. Antoni.
Ukazał się on na Łysej Górze, u stóp której leży wieś Radecznica. Świętego ujrzał ubogi jej mieszkaniec, trudniący się tkactwem Szymon. Historyczne źródła i tradycyjne przekazy zgodnie utrzymują, iż Szymon Tkacz (tak będzie on później nazywany) otrzymał łaskę rozmowy ze świętym.

W kilku objawieniach św. Antoni wyrażał życzenie, aby na Łysej Górze powstała świątynia. Święty zapewniał, że gromadzący się tutaj jego czciciele otrzymają od Boga liczne łaski. U stóp góry, przy źródłach wodnych objawienia się powtórzyły. Tradycja podaje, że św. Antoni błogosławił wodę, dzięki której wierni dostąpili wielu uzdrowień. Zadaniem Szymona było przekonać odpowiednie władze kościelne i zacniejszych mieszkańców okolic o autentyczności objawień, a także skłonić do wypełnienia pragnień Świętego.

Świadectwa doznanych łask
Zarówno duchowni jak i świeccy nie od razu dali wiarę Szymonowym świadectwom. Pobożność ludu nie potrzebowała jednak oficjalnego dekretu. Wierni i bez niego zaczęli gromadzić się w miejscach wskazanych przez Szymona. Początkowo na miejscu objawień stanął krzyż, który do dziś znajduje się w bocznym ołtarzu w sanktuarium. Przy nim odbywały się pierwsze zgromadzenia wiernych; przy nim też dochodziło do niezwykłych zdarzeń, którym przypisywano znamiona cudów.

Za sprawą sufragana chełmińskiego biskupa Mikołaja Świrskiego wzniesiono na górze objawień drewnianą kaplicę i mały klasztor. 20 czerwca 1667 roku wprowadzili się do niego duchowi synowie św. Franciszka z bernardyńskiej prowincji ruskiej.

Dzięki pracy bernardynów sława św. Antoniego z radecznickiego sanktuarium stale rosła, a góra objawień stała się miejscem coraz liczniejszych pielgrzymek. Wzrost kultu i liczby pątniczych grup świadczyły o żywotności rodzącego się sanktuarium, w którym wierni szczodrze byli obdarowywani licznymi łaskami. Spisywano je w specjalnej księdze; ich wiarygodność badała komisja teologów wyznaczona przez biskupa chełmskiego Stanisława Święcickiego. Delegaci biskupa – członkowie kolegiaty zamojskiej – w roku 1679 przeprowadzili w Radecznicy przesłuchania kilkudziesięciu osób. Uwieńczeniem ich pracy był protokół zawierający złożone pod przysięgą świadectwa o doznanych łaskach.

Budowa kościoła i rozwój sanktuarium
Sława radecznickiego sanktuarium św. Antoniego zataczała coraz szersze kręgi i sprowadzała tu rzesze pielgrzymów, których trudno było sprawnie i dobrze obsłużyć w małym, drewnianym kościółku. Bernardyni postanowili wznieść trwały, murowany kościół i klasztor oraz rozbudować sanktuarium. W 1695 r. kościół był już konsekrowany.

Największe rzesze pielgrzymów przybywały do sanktuarium 13 czerwca, na doroczny odpust ku czci Świętego. Już w tym czasie odpusty gromadziły po kilkanaście tysięcy pątników. Największy jednak rozwój ruchu pielgrzymkowego, a tym samym także wzrost popularności św. Antoniego i rozgłos Radecznicy, przypada na lata 1815–1869. Wówczas to odpusty gromadziły kilkudziesięciotysięczne tłumy pielgrzymów, a sama Radecznica zyskała miano „Częstochowy lubelskiej”.

Dziennikarz Tygodnika Ilustrowanego w 1861 r. zanotował: „Czem Częstochowa dla całej Polski, tem Radecznica jest dla Lubelskiego”.

Wichry historii
Po powstaniu styczniowym działalność zakonów została ograniczona, w niektórych miejscach nawet wstrzymana. Represje carskie nie ominęły także bernardynów z Radecznicy. W roku 1869 władze zaborcze zamknęły klasztor. Na miejsce bernardynów zostali sprowadzeni duchowni uniccy. Później przebywali tu kolejno duchowni prawosławni i prawosławne zakonnice.

Rekoncyliacji świątyni dokonano w sam dzień odpustu 13 czerwca 1916 r. Z czasem do Radecznicy wrócili bernardyni. Zaraz też przystąpili do przywrócenia sanktuarium właściwego blasku. Wskrzeszona została praktyka odpustów. Wierni zawsze honorowali świętość tego miejsca. W latach trzydziestych dwudziestego wieku przybywało tu ponad 70 tysięcy pielgrzymów, zakonnicy zadbali o to, by sanktuarium św. Antoniego z Radecznicy stało się także ośrodkiem kulturotwórczym.

W latach drugiej wojny światowej w klasztorze znajdowały schronienie osoby poszukiwane przez Gestapo. Klasztor drukował ulotki, prowadził tajne nauczanie, w jego murach szkolono żołnierzy AK.

Po wyzwoleniu bernardyni otworzyli w Radecznicy gimnazjum koedukacyjne. Klasztor nadal pozostawał dominującym ośrodkiem życia religijnego i kulturalno-oświatowego w całej okolicy. Ożywiona działalność bernardynów została przerwana przez władze komunistyczne. Nocą 20 czerwca 1950 r. funkcjonariusze UB wtargnęli do klasztoru. Zakonników aresztowano i skazano na długoletnie więzienia. W akcie oskarżenia zarzucano im, iż przemocą usiłowali obalić system komunistyczny w kraju. Dopiero w październiku 1995 r. oskarżeni zakonnicy zostali zrehabilitowani i uznani za osoby walczące o niepodległość Polski.