Dialog

Do Soboru Watykańskiego II określenie „dialog” nie było znane ani używane w dokumentach kościelnych. A w dokumentach SWII występuje dwadzieścia osiem razy.

Czym jest dialog?

W dniu dzisiejszym dialogiem określamy „pertraktacje, targi mające na celu zbliżenie stanowisk”. Z  tak rozumianego dialogu wynika, że strony uczestniczące w dialogu (może ich być więcej niż dwie, ale nie może ich być mniej) są sobie równe. Wynika z tego również, że efekt końcowy dialogu jest efektem ustąpienia z jakichś swoich wymagań czy oczekiwań.

Panuje przekonanie, że współczesny człowiek jest zdolny do uczestniczenia w dialogu i jest to jego prawo. Dialog jest traktowany jako współczesny dogmat obowiązujący nie tylko w Kościele ale i w życiu świeckim. Warunkiem uczestnictwa w dialogu przestała być wiedza czy też doświadczenie ale jest prawem człowieka. Skutek jest taki, że ignorancję oraz fałsz stawia się na równi z prawdą, wiedzą czy doświadczeniem.

W dialogu często dochodzi do trudności dla zadającego pytania. Ludzka inteligencja może być zdolna do sformułowania wątpliwości a z drugiej strony nie być zdolna pojąć rozumowania które te wątpliwości wyjaśniają. Zauważone to zostało już przez św. Augustyna. Wiąże się to z rozdźwiękiem między możnością a aktem. Z tego powstaje paralogizm: „wszyscy ludzie mają możność poznania prawdy, więc wszyscy ludzie znają prawdę”.

Dialog nie ma racji bytu ani w Kościele Katolickim ani w pedagogice. Kościół ma nauczać wiary czyli przekazywać prawdy które są dla człowieka niedostępne a zostały objawione tylko Kościołowi. Tu nie ma miejsca na dialog gdyż po pierwsze ewentualni uczestnicy nie są równymi partnerami do dialogu. Grzeszny, słaby i nie mający wiedzy człowieka nie jest żadnym partnerem dla Kościoła. Nie ma możliwości dialogu między św. Tomaszem a Ferdkiem Kiepskim. Poza tym Kościół głosi to co objawił sam Bóg, dlatego tu nie ma z czym dyskutować, nie ma jakiegoś zbliżania stanowisk. To On objawił, to czego od nas żąda lub wymaga, i to ma być realizowane.

Dialog we współczesnym Kościele nie jest dialogiem katolickim, gdyż:

  1. Spełnia on funkcję poszukiwawczą – tak jakby Kościół nie posiadał prawdy, nie miał powierzonego głoszenia Bożego Objawienia lecz poszukiwał prawdy w dialogu,
  2. Zakłada się, że uczestnicy dialogu są sobie równi, nie pamiętając, że wiara pochodzi od samego Boga
  3. Przyjmuje się, że wszystkie stanowiska wynikające z rozmaitych filozofii są jednakowo uprawnione do uczestnictwa, bez względu na głoszone zasady, nawet te uniemożliwiające dalszy dialog.
  4. Zakłada się że dialog jest zawsze owocny, że „nikt nie musi z niczego rezygnować”, jakby błąd lub dialog zwodniczy chcący zaszczepić błąd nie mógł się pojawić.

Czytając Iota Unum

  1. Pingback: Trzy obszary działania modernizmu | Oczami duszy

  2. Dialog to według powszechnego rozumienia komunikacja werbalna osób. Dlatego nie rozumiem czemu św. Tomasz nie może prowadzić dialogu z Ferdkiem? Jak najbardziej może. Załóżmy, że św. Tomasz dysponuje prawdą w 90%, a Ferdek w 1%, to w oparciu o ten 1% Ferdka, dialog może się toczyć, a nawet powinien, bo daje to szanse na pogłębienie prawdy w Ferdku. To tak jakby uznać, że ja nie mogę prowadzić dialogu z np.św. Augustynem, gdyż moja świadomość prawdy jest niższa. Jako osoby i św. Tomasz i Ferdek są sobie równi, natomiast jako osoby żyjące w prawdzie już nie. Ale to nie zamyka na dialog to tylko weryfikuje w oparciu o co on się toczy. Nie będę z ewangelikiem rozmawiać o Matce Bożej, ale o codziennym czytaniu Pisma Świętego już tak. Dialog ekumeniczny rozumiem jako budowanie na prawdzie, a nie szukanie kompromisu.

  3. Dziś spotkałem się z określeniem, że modlitwa jest to dialog człowieka z Bogiem. W kościele, na kazaniu, na NOMie. Przeglądając internet pod tym względem widzę, że jest to pogląd powszechny. 🙁

Skomentuj Rafal Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *