Sidła szatańskie

ISTNIENIE DEMONÓW

Możemy nie myśleć ani i aniołach, ani o demonach, i żyć tak, jakby te duchy nie istniały, ale byłoby to złudzeniem. Taki świat byłby nierzeczywisty, bo oto świat rzeczywisty wypełniają tak aniołowie, jak i demony, przy czym ci pierwsi żyją nie tylko w niebie, ale też na ziemi, gdyż każdy z nas ma swojego Anioła Stróża.

KRÓLESTWO SZATANA PRZECIWKO KRÓLESTWU JEZUSA

Zarówno w czasie, jak i w wieczności królestwo szatana sprzeciwia się Królestwu Jezusa Chrystusa. Szatan nie jest głową wszystkich złych w tym znaczeniu, że mógłby wewnętrznie przekazywać zło, podobnie jak Jezus Chrystus przekazuje dobro, lecz jest on ich głową ze względu na rządy zewnętrzne. Otóż stara się on odwrócić wszystkich ludzi od Boga, tak jak Pan Jezus usiłuje przyprowadzić ich do Niego, a także jest on ich głową z tym znaczeniu, że wszyscy którzy grzeszą, naśladują bunt szatana oraz jego pychę, tak jak dobrzy naśladują uległość i posłuszeństwo Jezusowi Chrystusowi.

Kiedy bierzemy pod uwagę wielkie wydarzenia historii, widzimy, że człowiek nigdy nie ma ostatniego słowa w walce między dobrymi i złymi, dopóki nie sprowadzi jej do osobistej i nieugiętej walki między szatanem i Jezusem Chrystusem.

Tam, gdzie jest Pan Jezus, tam też są i złe duchy. Dają o sobie znać, kiedy Jezus przemierza drogi Palestyny. Złe duchy są wokół Niego, starają się nie pozwalać mu mówić. Zatem wszędzie tu, na ziemi, gdzie jest światło, tam również są i ciemności. Dopiero w niebie znajdziemy się w światłości bez towarzyszącej jej ciemności.

Być może nigdy wcześniej królestwo szatana nie było tak rozległe jak obecnie. Wszystko przeniknął, każdą dziedzinę życia; zewsząd nas otacza. Królestwo szatana jest królestwem zgorszenia, ale zgorszenia w dosłownym tego słowa znaczeniu, to znaczy w sensie wszystkiego, co prowadzi nas do grzechu, a w następstwie grzechu – do piekła. Zgorszenie jest tym, co pociąga nas w grzech. No cóż, dzisiejszy świat jest naprawdę królowaniem zgorszenia. Wszystko wokół nas jest zgorszeniem , skandalem, wszystko sprzeciwia się prawom Boga. W dzisiejszym społeczeństwie przykazania Boże są nie tylko ignorowane, ale publicznie i oficjalnie atakowane. Wprowadza się prawa, które sprzeciwiają się prawom Boga. Zmusza się urzędników i lekarzy do czynów niesprawiedliwych, strasznych, obrzydliwych, absolutnie przeciwnych prawu Bożemu. I to wszystko dziej się w czasie, kiedy panuje powszechne przeświadczenie, że nasza cywilizacja nigdy nie była tak potężna i wspaniała. Otóż jest zupełnie na odwrót: ta cywilizacja nosi znamię szatana, znamię piekła.

 

Życie duchowe; abp Marcel Lefebvre; Wyd. Te Deum Warszawa 2020

Stacja – Anioł Boży

Chrystus się nam narodził

W pewnym amerykańskim szpitalu, na oddziale położniczym w momencie przyjścia na świat każdego dziecka włączane są dzwoneczki. Ich brzmienie dociera do wszystkich pacjentek, ich pociech, rodzin czekających na wieści z porodówki i personelu szpitalnego. Czysty dźwięk niesie wszystkim radość z narodzenia maleństwa i pośrednio nakazuje być w gotowości gdyby ta bezbronna istota potrzebowała pomocy. Uwaga wszystkich skupiona jest na nowonarodzonym dziecku.

„Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2,4-7).

I to Maleństwo było długo oczekiwane a wieść o Jego narodzeniu rozeszła się po świecie z ludzką i Bożą pomocą:

„Gdy się Chrystus rodzi,

I na świat przychodzi,
Ciemna noc w jasności
Promienistej brodzi.

Aniołowie się radują,
Pod niebiosy wyśpiewują;
Gloria, gloria, gloria,
In excelsis Deo!”.

Było wiele innych znaków, o których głosi XIX.wieczna kolęda „Dzisiaj w Betelem” śpiewana na melodię poloneza:

 „Chrystus się rodzi,
nas oswobodzi,
Anieli grają,
króle witają,
pasterze śpiewają,
bydlęta klękają,
cuda, cuda ogłaszają.” czy inna polonezowa kolęda „Bóg się rodzi” napisana ponad 200 lat temu przez Franciszka Karpińskiego: „Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony!
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice Nieskończony…”.
Chrystus się nam narodził, przyszło na świat nasze Zbawienie.

„(…) anioł rzekł do nich: ‘Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie’. I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: ‘Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania’” (Łk 2,10-14).

Wyczekiwany cztery tygodnie Adwentu, narodził się.

I jest od ponad dwóch tysięcy lat wśród nas. 

Czy próbujesz, starasz się słuchać Jezusa? Czy o Nim myślisz i zastanawiasz się, jakie życiowe zadania ci powierzył? Myślałeś kiedyś, że dziecko, na które czekasz, matka i ojciec, którymi powinieneś się zaopiekować, gdy są słabi jak ty, gdy byłeś dzieckiem, niedołężna i samotna sąsiadka są jak znaki na niebie, jak głos Anioła Bożego wzywającego cię do Jezusa?

Czy jesteś gotów wygospodarować czas dla bliskich, tylko dla nich, nie dzielony z telewizją i komputerem?

Czy umiesz rozmawiać o codziennych sprawach w swojej rodzinie? Czy wybrałeś już drogę do Pana, z Panem – czy jeszcze ważniejszy jest wyjazd na działkę, budowa domu, zakup nowych mebli, wycieczka zagraniczna, nowe auto czy ciuchy?

Czy bierzesz przykład z pasterzy, z mędrców i spieszysz lub tylko westchniesz dziękując Panu Jezusowi za Jego dar – Odkupienia, Miłości i Miłosierdzia dla ciebie?

Czy twoja wiara jest źródłem radości i twojej siły? Czy potrafisz mówić o swojej wierze i dzielić się z innymi radością bycia dzieckiem Bożym?

Święty Paweł Apostoła pisał do Rzymian:

„Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (Rz 13, 12-14).

Św. Michał Archanioł

Św. Michale, broń nas w walce!

  1. Św. Michał jest duchem wojowniczym, wodzem dusz walczących. Wojsko to od pierwszych zawiązków, „od krwi niewinnego Abla”, szereguje się z tych, co chcieli dobra moralnego. Olbrzymie to szyki, a nowych bojowników bezustannie werbuje ten, co mówi: „Kto chce iść za mną, niech krzyż swój weźmie na siebie”. Zachwycająca to dla oczu bożych „rewia”, a zarazem wielkie pobojowisko. „Wszyscy święci, jakie cierpieli męki …” „Ciebie chwalebny chór apostołów, ciebie przesławny szereg proroków, ciebie męczenników wielbi hufiec jasny”. W niektórych okresach dziejów straszliwym płomieniem bucha zarzewie walk duchowych, wzniecając pożar na całym świecie ducha. Wtedy pomyślę, iż św. Michał potrząsa swoim mieczem i daje znak, kędy dążyć mamy. Czy nas prowadzi przez ciemności, czy przez środek błyskawic, śmiało idźmy za nim! W dzisiejszym świecie toczy się również zaciekła walka, bój najradykalniejszy o najwyższe zasady, bój o pogląd na świat, wojna „pro aris et focis”. Walka ta od wieków średnich począwszy zaostrza się coraz bardziej… O, wodzu dusz wojujących, naucz nas walczyć i zaufać twemu dowództwu, natchnij nas i uzbrój! Błyskawicą swego umysłu rozświecaj nasze ciemności, przykład kochającej, bohaterskiej wierności twej woli niech zapali nasze serca, byśmy wytrwać zdołali w walkach Kościoła. Spraw, byśmy zrozumieli drogi rozwoju świata i śród zmiennych warunków zachowali dawną głęboką wiarę i miłość.
  2. Walka toczy się koło pytania, czy winien się utrzymać nadal świat duchowy, moralny i społeczny, oparty na wierze i miłości chrześcijańskiej. Wielu rzuciło nań wyrok potępienia. Uczynili to tworzący teorie filozoficzne, z których każdy jest grabarzem systemu innego filozofa, którzy pożywają chleb społeczeństwa zbudowanego na chrześcijańskim porządku, oddychają jego powietrzem, a sami nie są zdolni stworzyć życia realnego. Są to gwałciciele słów i myśli, czarnoksiężnicy, których produkcję ograniczają się do sztuk kuglarskich. Prawda, że coś jednak umieją – umieją podkopywać wiarę, siać zwątpienie i szerzyć przesyt życia. Ich adepci cierpią na blednice myśli, a ci, ci uwolnili się z ich rąk – to także tylko rekonwalescenci, podobni do much jesiennych! O wzniosłe, słodkie, święte chrześcijaństwo, niebo twoje pełne jest blasku, twoja atmosfera przejrzysta, subtelna, a jednak przesycona siłami ważkimi. Weź nas w niewolę, ogarnij nas, by pierwotna siła twych zasad zbudziła w nas życie świeże a potężne, jak życie lasu dziewiczego. Sił nam potrzeba, nie słów, życia, nie teorii! Nam potrzeba nie wegetowania anemicznego, lecz zwycięskiej świadomości własnych sił. Archaniele Michale, broń nas w walce!
  3. Dusze jak much idą na lep żądzy używania. Wieś i miasto współubiegają się w podniecaniu nerwów i zmysłów. Jak woda w brudnych rowach ulic w czasie oberwania chmury, tak w życiu moralnym wzbiera potok nieczystości. Co pomoże polityka społeczna, ochrona pracy, podniesienie płac, jeśli nie ma ducha, to znaczy oszczędności, umiarkowania, zaparcia się, opanowania zmysłów, uczciwości, wierności! Co pomogą mistrzowskie programy polityki społecznej, jeśli się ma do czynienia z bydlętami? Potrzeba ascezy, odporności, zaparcia się wobec podniet złego… Archaniele Michale, broń nas w walce…
  4. Taka więc twoja broń, uwielbiony duchu! Przewalczyłeś boje stuleci. Znasz gorączki umysłu i serca, pychę i mizerność, nienawiść i obojętność. Polecam ci swą duszę w walkach życia i godzinie śmierci. Ty jako „przełożony raju” wprowadź mię do życia wiekuistego. Twe boje są drogami tego życia. I ja też chcę walczyć na tych szlakach.

 

Rozmyślania o Ewangelji; ks bp dr. Ottokar Prohaszka; Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1931

O ślubie czystości

Wczoraj zastanawialiśmy się na ślubem ubóstwa i doszliśmy do przekonania, że ten ślub oznacza to, co jest przeciwne zwyczajnym dążeniom na świecie. W zakonie ten ślub obowiązuje i pod tym względem, że zakonnicy nie mogą niczego posiadać na własność. Ubóstwo duchem obowiązuje bowiem wszystkich ludzi.

Drugim ślubem, bardziej jeszcze doskonałym i bardziej trudnym, jest ślub czystości.

W ślubie ubóstwa jest doskonałość tego, co jest poza nami. Tak samo i w ślubie czystości. Słowo czystość ma znaczenie różnorodne. Mówimy czysty stół, czysta książka – dlatego, że nie ma plam, że nie ma czegoś niepotrzebnego, co do celu nie zmierza. W znaczeniu moralnym czystość zacieśnia się szóstego przykazania Bożego. Przykazanie obowiązuje wszystkich i to, co by było nieuporządkowane, niezgodne z prawem Bożym, będzie grzechem. Pan Bóg chce, żeby ludzkość trwała i rozmnażała się [por. Rdz 1,28], i to jest wola boża dla małżeństwa. W zakonie wyrzekamy się tego, co jest dozwolone, wyrzekamy się życia rodzinnego. Pan Jezus powiedział: „Kto może pojąć, niech pojmuje” [Mt 19,12]. Jest to coś więcej trudnego niż ubóstwo. W Starym Zakonie zupełnie inaczej sądzono. Za błogosławieństwo Boże uważano liczne potomstwo. Ludziom światowym też trudno to zrozumieć.

Ślub czystości nie zabezpieczy nas jednak przed naturą, która dopominać się będzie swoich praw. Nie możemy powiedzieć, że nie będzie ciekawości do książek, które o tym coś piszą. Owszem, rozpocznie się walka posunięta aż do heroizmu.

Czy to jest tylko wyrzeczeni, czy też i coś więcej?

Kto żyje w życiu rodzinnym, jest związany z drugą osobą  i podzielona jest jego miłość[por. 1Kor 7,33]. Nie chodzi o to, żeby było tylko wyrzeczenie, bo w zamian za to wyrzeczenie przychodzi coś duchowego, posuniętego do tego stopnia, że dusza nazywana jest oblubienicą Chrystusową. Wyrzekamy się po to, by rzecz dużo doskonalszą otrzymać. To jest bardzo słabe porównanie – jakby ktoś wyrzekał się jazdy wozem na korzyść jazdy samolotem. To jest tajemnica i po śmierci dużo Bożych ujrzymy.

Takie dusze nie tylko że same się uświęcają, ale i inne porywają za sobą. Św. Teresa nazywa się matką dusz. Każda dusza, która wyrzeka się życia rodzinnego(dla Boga), staje się duchową matką wielu dusza. Często ich nawet nie zna. To jest wzniosła, bardzo wzniosła rzecz. Poświęca się stworzenie, miłość stworzenia, rodzinę, radość życia rodzinnego, by stać się matką bardzo wielu dusz.

Jak zachować ten ślub mimo wielu pokus, różnych okazji i okoliczności? Oczywiście, tylko za łaską Bożą dochować go możemy. Pośredniczką wszystkich łask jest Niepokalana. Im kto więcej zbliży się do Niepokalanej, tym więcej będzie niepokalany, bo sama Jej nazwa mieści w sobie czystość i niewinność.

Trzeba następnie unikać okazji i powstrzymać swój wzrok, żeby nie patrzeć na nieodpowiednie wystawy, jeśli się jest w mieście. Książek lub powieści nie odpowiednich nie czytać; co innego z obowiązku, gdyż wówczas przychodzi specjalna łaska stanu. Trzeba się strzec, jakby się niosło skarb w glinianym naczyniu i pilnie uważać, aby się ono nie rozbiło. I wewnątrz klasztoru wobec osób tej samej płci trzeba zachować ostrożność, żeby nie naruszyć tej anielskiej cnoty.

Mówi się anielskiej, ale to jest cnota więcej niż anielska, bo aniołom nie sprawia trudności zachowanie jej. Nie żyją w rodzinie i nie mają ciała. My zaś, zachowując ją – przewyższamy nawet aniołów.

Możemy zachować i zachowujemy tę cnotę, jeśli uciekać się będziemy stale do Niepokalanej i unikać okazji. Jeśli zaufacie bezgranicznie Niepokalanej – zachowacie ten ślub, a choćby zdarzały się nawet pewne odchylenia – prędko się podźwigniecie i na nowo zaczniecie.

Mówi się, że ten ślub dużo trudniejszy do zachowania niż ślub ubóstwa, ale przy pomocy łaski Bożej nie ma rzeczy mniej lub bardziej trudnej – wszystko jest łatwe.

 

Niepokalanów 30 VIII 1937 r.

 

Z „Konferencje św. Maksymiliana Marii Kolbego”, WOF Niepokalanów 2009, wyd IV.

 

Nawiedzenie Boskie czy diabelskie mamienie?

Po czym można poznać, że to nawiedzenie pochodzi od diabła, a nie od Boga?

Znakiem, że pochodzi ono od diabła, który ukazuje się duszy w postaci światła, jest to, że dusza za jego zjawieniem się odczuwa natychmiastową żywą wesołość; lecz w miarę trwania wesołość ta zmniejsza się coraz bardziej i pozostawia po sobie zniechęcenie, ciemność, i zamroczenie wewnętrzne ducha. Lecz jeśli to Bóg, Prawda wieczna, nawiedza taką duszę, odczuwa ona w pierwszej chwili świętą bojaźń; ale z tą bojaźnią doznaje wesela, poczucia bezpieczeństwa i słodyczy roztropności, która sprawia, że dusza, wątpiąc, nie wątpi. Lecz w poznaniu siebie, uzna się za niegodną tej łaski i powie: „Nie jestem godna twych odwiedzin”. Skoro nie jest ich godna, jakże to może się stać? Lecz kiedy zwróci się do przepaści Bożej miłości, pozna i zobaczy, że dla Boga możliwe jest dawać; że nie patrzy On na jej niegodność, lecz na godność swoją, która czyni ją godną przyjąć Jego jako łaskę i czuć w sobie obecność Jego, bo nie pogardza On pragnieniem, którym dusza przyzywa. Stąd mówi pokornie: Oto służebnica Twoja; niech wola Twoja stanie się we mnie (Łk 1,38). Wtedy dusza z weselem i radością ducha, uznaje z pokorą swą niegodność, świadoma, że miłości Bożej zawdzięcza wszystko, co otrzymała.

 

Św. Katarzyna ze Sieny, Dialog o Bożej Opatrzności czyli księga Boskiej nauki, Poznań 2012

 

Maryja – znalazczyni łask

Maryja wyprasza łaski szczególnie grzesznikom, bo dla grzeszników stała się Matką Bożą. Prawdziwa to Estera, która swoim wstawiennictwem osłania nędznych ludzi przed karą Króla Niebieskiego i nie odrzuca nawet największego winowajcy, żebrzącego Jej litości, ale go przyjmuje na łono swego miłosierdzia. Ona wszystkich, którzy się oddają Jej opiece, strzeże i prowadzi do zbawienia. Słusznie dlatego nazwana jest gwiazdą, świecącą wszystkim w ziemskiej pielgrzymce i drabiną grzeszników do nieba.

Fresk za głównym ołtarzem w kościele górnym Sanktuarium Nawiedzenia

Pewnego razu przyszedł do św. Bernarda jeden wielki grzesznik i zawołał prawie z rozpaczą: „Ach, grzechy moje tak wielkie, że niemożliwe, abym znalazł przebaczenie i łaskę u Boga”, „Nie, mój synu – odrzekł na to święty mąż – nie trzeba rozpaczać, bo choćbyś się lękał, czy znajdziesz łaskę u Boga, to jednak miej nadzieję, że ją znajdziesz u Maryi. Wszakże Ona nie na darmo, jest «łaski pełna», jak Ją nazwał sam anioł”. Po czym otworzywszy Pismo Święte, przeczytał te słowa: „Nie bój się , Maryjo, bo znalazłaś łaskę u Boga”. I tak dalej mówił: „Maryja znalazła łaskę? Jak to, czyż Ona kiedy łaskę straciła, iż ją potrzebowała odnaleźć? Broń Boże! Lecz można także znaleźć to, co inni zgubili. Otóż i ty zgubiłeś łaskę Bożą przez grzechy, a Maryja znalazła tę twoją łaskę. Więc nie smuć się ani nie upadaj na duchu, ale biegnij czym prędzej do Matki Bożej, a upadłszy do Jej stóp, błagaj: „Matko łaski Bożej, wejrzyj na mnie nędznego! Oto ja zgubiłam łaskę Bożą, a tyś ją znalazła. Matko, Matko, wróć mi utraconą łaskę, wyjednaj przebaczenie u Syna, a potem bądź moją Opiekunką i podporą, bym już tak lekkomyślnie nie grzeszył i tak niegodziwie nie lekceważył Niebieskiego Ojca”.

Kimkolwiek zatem jesteś, miły czytelniku, jeżeli chcesz się bezpiecznie zbawić, wzywaj opieki Maryi; bo jak dziecko nie może żyć bez mleka matki, tak chrześcijanin bez opieki Maryi nie może być zbawiony. Jeżeli jesteś grzesznikiem, błagaj Ucieczkę Grzesznych o wyproszenie ci łaski nawrócenia. Jeżeli jesteś sprawiedliwy, módl się do Wspomożenia wiernych o łaskę wytrwania w miłości i o coraz doskonalsze naśladowania Jezusa Chrystusa. W smutku proś o pociechę, w ubóstwie o chleb, w chorobie o zdrowie, w pokusie o zwycięstwo, w całym życiu o zbawienie, a z pewnością doświadczysz, jak potężną jest Ona Pośredniczką, bo wzywając Ją, nie poddasz się rozpaczy; idąc za Nią, nie zbłądzisz; gdy Ona będzie cię podtrzymywać, nie upadniesz; gdy Ona cię zasłoni, nie będziesz się bał; gdy Ona cię poprowadzi, nie zmęczysz się; gdy Ona okaże się łaskawa, szczęśliwie dojdziesz do celu.

 

Św. J.S. Pelczar Życie duchowe, t2.

 

 

Bł. Jan z Fiesole

aniol2Właściwie nazywał się Guido di Pietro da Mugello, urodził się ok. 1387 roku w Vicchio w rejonie Mugello na terenie dzisiejszych Włoch. Znany jest całemu światu pod imieniem Brata Anielskiego, czyli Fra Angelico. Przydomek ten związany jest z tym, że jego obrazy były tak piękne jakby przez anioły malowane, drugie wytłumaczenie jest takie, że nikt inny nie potrafił tak wspaniale przedstawiać tych bytów duchowych. Wstępując do zakonu dominikanów Guido miał 20 lat i był już wykształconym malarzem. W życiu zakonnym odznaczał się wyjątkową pobożnością, przestrzeganiem reguł życia wspólnotowego oraz medytacją mistyczną. Zanim rozpoczął jakąkolwiek pracę malarską zawsze odmawiał modlitwę.

Fra Angelico swoimi obrazami wpisuję się w regułę i powołanie dominikanów, jako zakonu kaznodziejskiego. FraAngelicoPobożność i sumienność prowadzą do tego, że zostają mu powierzane coraz bardziej odpowiedzialne zadania w zakonie. Kolejno pełni obowiązki administratora, wikariusza, wreszcie przeora w klasztorze św. Dominika w Fiesole. W roku 1434 władzę we Florencji obejmuje Kosma Medyceusz i doprowadza do przekazania dominikanom z Fiesole zaniedbanego kościoła i klasztoru San Marco we Florencji. Stan klasztoru wymaga natychmiastowego remontu i odnowienia. Zgodnie z wymogami św. Dominika wnętrze klasztoru zostaje podzielone na osobne cele, które mają dawać odpowiednie warunki do modlitwy, do studiów i medytacji w odosobnieniu. staticflickr.comPrzełożeni będąc przekonani, że takiemu celowi przysłuży się również malarstwo, powierzają bratu Fra Angelico wykonanie fresków na ścianach wszystkich cel. Nigdy wcześniej nie wykonano czegoś takiego – co prawda przyszły błogosławiony ma pomocników w tym zadaniu ale mimo to udekorowanie czterdziestu cel zajmuje dwanaście lat od ok. 1438 do 1450 roku. Freski przedstawiają Narodziny, Mękę i Śmierć oraz Zmartwychwstanie – wciąż zachwycają zwiedzających klasztor, będący obecnie muzeum św. Marka. Oprócz fresków Fra Angelico w zbiorach muzeum są obrazy tablicowe Fra Bartolomeo. W klasztorze mieszkał również pod koniec XV wieku kaznodzieja Girolamo Savonarola.

scianaW roku 1445 na prośbę papieża Eugeniusza IV przybywa do Rzymu by podjąć pracę w katedrze w Orvieto i w Watykanie gdzie na zlecenie kolejnego papieża Mikołaja V wykonuje freski w Pałacu Laterańskim a następnie w prywatnej kaplicy papieskiej w Watykanie.

Z okresu pobytu Fra Angelico w Rzymie pochodzi historia papieskiej propozycji – Ojciec święty zachwycony jego malarstwem wezwał go do siebie i stwierdził: „Artysta, który maluje takie obrazy, na pewno jest dobrym człowiekiem i zawsze robi jak najlepiej wszystko, czego się podejmie. Czy chcesz zatem wykonać dla mnie inną pracę i zostać arcybiskupem Florencji?zwiastowanie

Malarz przeraził się.

– Nie umiem nauczać, głosić kazań ani rządzić ludźmi – odpowiedział. – Potrafię tylko używać swego malarskiego talentu na chwałę Bożą. Pozwól mi zatem zostać tam, gdzie jestem, bo bezpieczniej jest słuchać niż rozkazywać”. Choć sam nie przyjął zaszczytu to powiedział papieżowi o swoim przyjacielu bardzo uczonym, pełnym bojaźni Bożej i skromnym bracie Antonim. Papież przychylił się do tej sugestii i powołał Antonina Pierozzi na biskupa Florencji, a papież Hadrian VI zaliczył go w poczet świętych w 1523 roku.

Fra Angelico obok obrazów, fresków tworzył również miniatury malarskie.

miniaturaMistrzostwo Fra Angelico widać w jasności i dojrzałym wyczuciu formy, subtelnych, przejrzystych kolorach, którymi potrafi wyrazić piękno Madonny i pobożność świętych. Kompozycje wykorzystują wprawdzie perspektywiczno-przestrzenny dorobek współczesności, ale czerpią także z dziedzictwa poprzednich malarzy oraz malarstwa miniaturowego XIV wieku. W prostocie kompozycji, rezygnacji z ornamentalnych detali oraz w subtelności postaci wyrażają się istotne cechy jego malarstwa. Ok. 1440 roku średniowieczne złote tło w jego obrazach ustąpiło miejsca krajobrazowi, co pozwoliło wzmocnić poczucie przestrzeni, nie zawsze charakteryzujące dzieła anielskiego mistrza.

Jan z Fiesole został beatyfikowany przez papieża bł. Jana Pawła II w roku 1982. Dwa lata później w 1984 roku Jan Paweł II ogłosił Fra Angelico patronem artystów wypowiadając słowa: „Był prorokiem świętych obrazów: potrafił osiągnąć szczyty, czerpiąc natchnienie z tajemnic wiary. Sztuka staje się w nim modlitwą”. Wspomnienie jego obchodzimy 18 lutego.

 

 

PIERWOTNIE TEKST ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W LUTYM 2013 ROKU.

Pobudki naszych działań

Jeden świątobliwy pustelnik rozmyślał długo w nocy nad tym ostrzeżeniem Pisma Świętego, że wszystkie nasze uczynki będą ważone na wadze. Gdy wreszcie znużony zasnął, miał następujący sen. Zdawało mu się, że widzi Sędziego, Chrystusa, siedzącego na tronie, przed którym stał anioł z wagą w ręku. Co chwila przychodzili na sąd zmarli, a każdy z nich miał dwa brzemiona: jedno dobrych uczynków, drugie grzechów. Anioł kładł te brzemiona na wagę, po czym następował Archaniol Michal z waga 2wyrok zbawienia, jeżeli dusza zeszła z tego świata w stanie łaski i po dokonanej pokucie, albo potępienia, jeżeli w chwili śmierci plamił ją choćby tylko jeden grzech ciężki. Właśnie zbliżała się jakaś staruszka niosąca wielkie brzemię dobrych uczynków, lecz jakież było zdziwienie pustelnika, gdy anioł je zważył i przeważyło brzemię grzechów! „I któż się zatem zbawi – zawołał ze strachem – jeżeli ta niewiasta, mająca tyle dobrych uczynków, została odrzucona!”. Na te słowa zbliżył się do niego anioł i rozwinął przed nim owo brzemię, a w nim było wiele mniejszych brzemion, z napisami: modlitwy, posty, jałmużny, Komunie św. itd. I jeszcze bardziej pustelnik zdziwił się, jak tyle dobrych uczynków może ważyć tak mało. Wtedy anioł rzekł: „Otwórz te brzemiona”. Pustelnik otworzył je i spostrzegł, że były próżne. „Widzisz – rzecze mu dalej – wszystkie te uczynki mają wartość tylko w oczach ludzkich, lecz nic nie znaczą wobec Boga, bo były wykonane z pragnienia własnej chwały i z miłości własnej, szukającej zawsze swej pociechy lub korzyści. Oto się sprawdziły na tej niewieście słowa proroka, że niektórzy zasnęli, myśląc, że są bogaci, a obudzili się z próżnymi rękami. Zasnęła ona snem śmierci sądząc, że jest bogata w dobre uczynki, a teraz obudziła się, mając puste ręce”. Po tych słowach starzec przebudził się i wziął je sobie do serca.

 

Dusze czyśćcowe

Żyjących katolików na ziemi nazywamy Kościołem wojującym, gdyż muszą walczyć aż do śmierci z pokusami i grzechami. Dusze w niebie, ci, którzy są już zbawieni, nazywamy Kościołem tryumfującym. Dusze tych, którzy przebywają w czyśćcu określamy Kościołem cierpiącym. Te trzy części Kościoła są świętych obcowaniem i tworzą mistyczne ciało Chrystusowe, którego głową jest Bóg-Człowiek.
Czyściec jest miejscem oczyszczenia duszy. Jest wiele dusz schodzących z tego świata, które nie zdążyły w pełni odpokutować za grzechy ciężkie lub też zeszły z grzechami lekkimi. Skażenie choćby grzechem lekkim jest przeszkodą do oglądania Bożej chwały. Czyściec dla tych dusz jest miejscem przejściowym, skąd po oczyszczeniu dostępują one zbawienia wiecznego.
O czyśćcu możemy dowiedzieć się już z 2 Księgi Machabejskiej (12, 46) – „Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu”. Jezus nauczał: „Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym”(Mt 12, 34). Z tego wynika, że są winy, które mogą być odpuszczone w naszym życiu doczesnym, jak i są takie, które będą odpuszczone w życiu przyszłym. Sobór florencki w roku 1439 w dekrecie dla Greków orzekł:czysciec „Jeśliby prawdziwie pokutujący zakończyli życie w miłości Boga jeszcze przed godnym zadośćuczynieniem czynami pokutnymi za popełnione grzechy i zaniedbania, wówczas dusze ich zostaną po śmierci oczyszczone karami czyśćcowymi. Do złagodzenia tego rodzaju kar dopomaga wstawiennictwo wiernych żyjących, a mianowicie ofiary Mszy św., modlitwy, jałmużny i inne akty pobożności, które zgodnie z postanowieniami Kościoła jedni wierni zwykli ofiarować za innych wiernych”.
Kary w czyśćcu są takie same jak i w piekle. Jedyna różnica to świadomość, że będąc w czyśćcu mamy nadzieję zbawienia, mamy nadzieję przebywania w Bożej obecności. Najgorszą, najbardziej dotkliwą karą i cierpieniem w piekle jest świadomość, że nie ma dla nas żadnej nadziei, że cierpienia nigdy się nie skończą i nie przynoszą żadnego zmniejszenia winy.
Miłość Boga jak i miłość bliźniego skłania nas, aby wstawiać się za duszami czyśćcowymi, aby modlić się o złagodzenie kar dla nich. Modląc się za zmarłych mamy na myśli właśnie dusze w czyśćcu będące – wzywamy zbawionych do pomocy i wstawiennictwa za nimi przed Bogiem. Potępionym nasze modlitwy są już zbędne – im już nic nie jest w stanie pomóc. Duszom w czyśćcu będącym i tam cierpiącym nasze modlitwy są bardzo potrzebne. Wypraszają tym duszom skrócenie kar. Mamy obowiązek modlić się za tych, którzy z naszej winy, z powodu naszych zgorszeń i zaniedbań popadli w grzech i cierpią w czyśćcu. Powinniśmy modlić się również za dusze naszych rodziców, krewnych, dobroczyńców, znajomych jak i za dusze tych, o których nikt nie pamięta w modlitwie. Nigdy nie mamy pewności czy modlimy się za dusze oczyszczającą się w czyśćcu czy potępioną. Ufamy jednak, że miłosierny Bóg skieruje nasze modlitwy najbardziej potrzebującym duszom czyśćcowym.
Jak możemy pomóc duszom czyśćcowym?

  1. Ofiarować Mszę św, w ich intencji,
  2. Każde cierpienie ofiarować w ich intencji (zastępcze cierpienie pokutne przynosi im dużą ulgę),
  3. Odmawiać Różaniec będący po Mszy św. najbardziej skutecznym środkiem pomocy duszom czyśćcowym,
  4. Odprawiać Drogę Krzyżową,
  5. Ofiarować odpusty w ich intencji przez nawiedzenie kościoła lub kaplicy 2 listopada i odmówienie tam, Ojcze Nasz i Wierzę w Boga; a w dniach 1-8 listopada nawiedzenie cmentarza z modlitwą za zmarłych (za nawiedzenie cmentarza w inne dni przewidziany jest odpust cząstkowy). To są odpusty przypisane tylko duszom czyśćcowym. Wszystkie inne odpusty możemy również ofiarować w ich intencji.

m.simmaPatronami dusz czyśćcowych są Św. Michał Archanioł oraz św. Odilo, który jako młody człowiek został mnichem i pełniąc funkcję opata w Cluny dał się poznać, jako wybitny reformator i organizator stanu zakonnego w pierwszej połowie XI wieku.Znane są objawienia dusz czyśćcowych np. św. Małgorzacie Marii Alacoque, św. Janowi Bosko, św. Brygidzie. W XX wieku w Niemczech żyła Maria Simma, do której dusze czyśćcowe zwracały się z prośbą o pomoc. Dzięki jej modlitwom i pokutom, wiele dusz dostąpiło skrócenia mąk. Swoje doświadczenia opisała w książce dostępnej w księgarniach „Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi”. Maria Simma pisze: „Wielu ludzi trafia do piekła, ponieważ za mało się za nich modlimy. Należy codziennie rano i wieczorem odmawiać modlitwę za konających: „O najłaskawszy Jezu, miłośniku dusz naszych, błagam Cię, przez konanie Najświętszego Serca Twego i przez boleść Matki Twej Niepokalanej, obmyj we krwi Twojej grzeszników całego świata, co dziś umrzeć mają. Serce Jezusa konającego zlituj się nad konającymi.
Któryś cierpiał za nas rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!”.

 

PIERWOTNIE TEKST ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W LISTOPADZIE 2013 ROKU.

Archanioł Rafał

Kim są aniołowie?

Święty Augustyn mówi na ich temat: „Anioł oznacza funkcję, nie naturę. Pytasz, jak nazywa się ta natura? – Duch. Pytasz o funkcję? – Anioł. Przez to, czym jest, jest duchem, a przez to, co wypełnia, jest aniołem” (Św. Augustyn, Enarratio in Psalmos, 103, 1,15: PL 37, 1348-49). W całym swoim bycie aniołowie są sługami i wysłannikami Boga. Ponieważ zawsze kontemplują „oblicze Ojca,… który jest w niebie” (Mt 18, 10), są wykonawcami Jego rozkazów, „by słuchać głosu Jego słowa” (Ps 103, 20) jak podaje Katechizm Kościoła Katolickiego 329.

Słowo anioł oznacza posłaniec, wysłannik, sługa. Jest to nazwa funkcji, jaką on spełnia, określenie wykonywanego zadania. Sama nazwa nic nam nie mówi o tym, kim są aniołowie. Według tradycji i nauczania aniołowie są czystymi duchami – to znaczy nie mają ciała. Nie mają w sobie nic, co ulegałoby rozkładowi czy też zepsuciu. Wynika stąd, że są one niezmienne, doskonalsze od człowieka, ale mniej doskonałe od Boga. Cała natura anioła jest nieśmiertelna.

rafaltobiaszJednym z trzech znanych z imienia aniołów jest Archanioł Rafał. Jedna z ksiąg Starego Testamentu – Księga Tobiasza opowiada nam o nim. Jest to historia Tobiasza ojca i jego syna Tobiasza młodszego, przebywających w niewoli babilońskiej gdzie stracili majątek a Tobiasz starszy stracił wzrok. Mimo to ojciec nie załamuje się, lecz pozostaje wierny Bogu, wypełnia nakazy oraz modli się wytrwale. Czując zbliżająca się śmierć, chory ojciec wysyła syna do swojego krewnego po odbiór finansowego długu. Poleca mu znalezienie sobie towarzysza podróży znającego drogę gdyż do przebycia jest ok. 300 km. Tobiasz młodszy, jako pierwszego spotyka Archanioła Rafała, którego nie rozpoznaje gdyż przybrał on postać ich dalekiego krewnego Azariasza (Tb 5.13). Archanioł zapewnił ojca, że dotrą do celu, odbiorą dług i powrócą zdrowi i cali.

W trakcie drogi anioł ochronił Tobiasza od niebezpieczeństwa podczas mycia nóg w rzece Tygrys. Wielka ryba zaatakowała młodzieńca a dzięki aniołowi uniknął on zagrożenia i zabił ją. Podróżnicy zjedli upieczone mięso ryby i zabrali ze sobą jej wnętrzności. Serce i wątroba ryby posłużyły do odpędzenia złośliwych demonów gnębiących spotkaną młodą kobietę o imieniu Sara, córkę człowieka będącego również z rodu Tobiasza. Po uwolnieniu od demona została ona żoną Tobiasza młodszego. Dzięki aniołowi udało się odebrać należność i szczęśliwie powrócić do domu rodziców. Żółć z ryby posłużyła, jako lekarstwo na ślepotę Tobiasza ojca i dzięki niej odzyskał on wzrok. Ojciec z synem chcieli wynagrodzić Rafała za jego fatygę i opiekę w tak dalekiej drodze. Archanioł Rafał rzekł im: „Uwielbiajcie Boga i wysławiajcie Go przed wszystkimi żyjącymi, za dobrodziejstwa, jakie wyświadczył wam. Gdy ty i Sara modliliście się, ja przypomniałem błagania wasze przed majestatem Pańskim. Równocześnie posłał mnie Bóg, aby uzdrowić ciebie i twoją synową Sarę. Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stale są gotowi wejść przed majestat Pański” (Tob 12,15). Archanioł nakazał modlić się do Boga, wysławiać Jego imię oraz spisać to, co im się przydarzyło.

Imię „Rafał” znaczy „Bóg uzdrawia”, „Bóg uleczył”. Tradycja katolicka nazywa go księciem aniołów. Kult jego sięga VII wieku, gdy w Wenecji zbudowano kościół pod jego wezwaniem. Obchody liturgiczne ku czci świętego Rafała Archanioła nie były ustalone jednoznacznie, dopiero Benedykt XV w roku 1921 wyznaczył dzień 24 października według tradycji hiszpańskiej. Po reformie kalendarza przeniesiono obchody na dzień 29 września razem z Archaniołami Michałem i Gabrielem.

rafalrybaZa jego przyczyną dokonywały się uzdrowienia w sadzawce Betesda (J 5, 1-8).

Rafał Archanioł jest patronem aptekarzy, chorych, lekarzy, emigrantów, pielgrzymów, podróżujących, uciekinierów, wędrowców i żeglarzy. Przedstawiany jest, jako młodzieniec bez zarostu, ubrany w tunikę i chlamidę, atrybutami jego są: krzyż, laska pielgrzyma, czasami ryba i naczynie.

W Polsce jest niewiele Kościołów poświęconych św. Rafałowi Archaniołowi. Są to m.in. parafia w Łasku, kaplica w Zelgniewie w Wielkopolsce i wyłączona z kultu kaplica na Górze św. Anny.

Święty Rafał Archanioł jest prawzorem Anioła Stróża. Księga Tobiasza pokazuje działania Anioła Stróża – jest on naszym bratem i opiekunem, od którego możemy oczekiwać pomocy w niebezpieczeństwie. Jest nam szczególnie pomocny w godzinie śmierci abyśmy zeszli z tego świata w stanie łaski uświęcającej. Anioł Stróż chroni życie dzieci i dorosłych, broni przed szatanem, pokusami i grzechem, posługuje się karami, stara się o nawrócenie duszy, zachęca do modlitwy i pomaga w niej, asystuje modlącym się, poucza, pociesza, pomaga w czynieniu dobra i zachęca do wytrwania w dobru, zanosi nasze modlitwy i dobre uczynki przed tron Boga, sprowadza Boże błogosławieństwo, zapowiada zbliżającą się śmierć, czuwa w ostatniej godzinie, a po śmierci przenosi duszę do nieba.

Modlitwa

Święty Rafale Archaniele, który czuwasz przed majestatem Bożym i z polecenia Stwórcy, byłeś przewodnikiem w niebezpiecznej wędrówce Tobiasza, czuwaj nad drogami naszego życia, ostrzegaj przed niebezpieczeństwami, jakie nas zgubić mogą. Ty odpędzałeś demony i uzdrawiałeś mocą Bożą. Broń nas przed uległością złu, a gdy zdrowie i życie nasze zagrożone będzie, wstawiaj się za nami u Boga, przedstawiaj nasze sprawy i bądź nam pomocny. Amen.

PIERWOTNIE TEKST ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W PAŹDZIERNIKU 2012 ROKU.

Święty Michał Archanioł

michal-aniolIstnienie aniołów jest prawdą wiary. Pismo święte w wielu miejscach mówi o nich, zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie. Według Pisma znamy imiona trzech archaniołów: Rafał, Gabriel oraz Michał. Zgodnie z tradycją wodzem zastępów anielskich jest archanioł Michał, którego imię znaczy „Któż jak Bóg”. Wynika to z faktu, że w trakcie buntu aniołów, gdy najwspanialszy z nich Lucyfer czyli „Niosący Światło” zakrzyknął „Nie będę służył”, pierwszy odpowiedział właśnie archanioł Michał. Z hasłem „Któż jak Bóg?” stanął do walki i pokonał buntowników. Św. Michał według św. Tomasza z Akwinu „Jest tchnieniem Ducha Odkupiciela, który przy końcu świata podejmie walkę i pokona Antychrysta, tak jak na początku uczynił to z Lucyferem”. „I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie”(Ap 12, 7-9).

W pismach wczesnego chrześcijaństwa jest on przedstawiany jako Książę Aniołów; archanioł który wstawia się do Boga za ludźmi. Jest towarzyszem w chwili śmierci a następnie asystuje w drodze do wieczności. Jego pomoc w godzinie śmierci jest szczególnie ważna i potrzebna, gdyż szatan w tym momencie ze zdwojoną siłą usiłuje pociągnąć duszę do piekła. Jest aniołem sądu i Bożych kar, ale również aniołem Bożego miłosierdzia. Św. Michał Archanioł jest obrońcą Kościoła Katolickiego i wszystkich wierzących gdyż jest pierwszym egzorcystą, pierwszym, który pokonał szatana.
Archanioł Michał wymieniany jest często w Starym Testamencie, nie zawsze pod swoim imieniem. On pouczył Noego, kiedy i jak ma zbudować arkę. On w imieniu Boga przemawiał do Mojżesza na Górze Horeb oraz prowadził przez 40 lat lud wybrany przez pustynię. Jest Michał Archanioł obecny również w Nowym Testamencie – wzywa pasterzy na Narodzenie Pańskie, jest na usługi Pana Jezusa podczas Jego 40-dniowego postu. Jest tym, który odwalił kamień do Grobu Pańskiego i zwiastował niewiastom Dobrą Nowinę.
Święty Michał Archanioł jest Aniołem Stróżem Pana Jezusa. Był obecny i wspiera Go w modlitwie w Ogrójcu oraz jest strażnikiem Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie.
Kult Świętego Michał Archanioła sięga początkami końcówki wieku V i ma swoje odbicie we wszystkich regionach Europy. Objawienia Michała Archanioła znane są z Włoch, Francji, Hiszpanii, Portugalii oraz Polski. Najstarszym jest to z Góry Gargano we Włoszech gdzie znajduje się najsłynniejsze Sanktuarium Św. Michała. Pewnemu bogatemu gospodarzowi z Siponto doniesiono o zaginięciu najpiękniejszego byka z jego stada. Po długich poszukiwaniach właściciel znalazł zwierzę stojące na szczycie góry u wejścia do groty. W gniewnej zapalczywości napiął łuk i wystrzelił strzałę by ubić zwierzę, które przysporzyło tyle trudu. Strzała zamiast ugodzić byka w niewytłumaczalny sposób zawróciła i zraniła strzelającego. Wstrząśnięty właściciel udał się do biskupa by mu opowiedzieć o tym niezwykłym wydarzeniu. Biskup zarządził trzydniowe modlitwy i pokutę by poznać wolę Boga. Kiedy trzeci dzień dobiegał końca, biskupowi ukazał się święty Michał Archanioł i oznajmił, że górę Gargano i grotę w niej obrał na miejsce sobie poświęcone, gdzie będą przebaczane grzechy ludzkie, a modlitwy zanoszone do Boga zostaną wysłuchane. Grota nosi nazwę Niebiańskiej Bazyliki gdyż, jako jedyna świątynia na świecie została wyświęcona przez anioła.
13 października 1884 roku Ojciec Święty Leon XIII doznał wizji ekstatycznej po odprawieniu Mszy w prywatnej kaplicy. Stał nieruchomo ze zmienioną twarzą. Po pewnym czasie pospiesznie, bez zdejmowania szat liturgicznych, udał się do swojego prywatnego gabinetu i ułożył modlitwę do św. Michała Archanioła: Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen. Jak później opowiedział, w wizji usłyszał jakby rozmowę szatana z Panem Jezusem. Dotyczyła ona chęci zniszczenia przez szatana Kościoła.

Spróbuj tego dokonać – powiedział Jezus.
– Potrzebuję na to czasu. Wybieram wiek XX, potrzebuję na to 70, a może 100 lat.
Pan Jezus wyraził zgodę na tę próbę, by trwała sto lat, i dodał:
– Dam swoim wiernym siłę i moc do wytrwania.michal-archaniol

Papież Leon XIII nakazał odmawianie tej modlitwy w całym Kościele po każdej cichej Mszy świętej, a wszystkim, którzy ją odmówią, udzielił odpustu. Z czasem zaniechano odmawiania tej modlitwy, a obecnie biskupi ponownie nakazali jej odmawianie po Mszy świętej.
W Polsce święty ten jest bardzo popularny, o czym świadczyć może niesłabnąca popularność imienia nadawanego również w żeńskiej formie. Jest ponad 300 kościołów pod wezwaniem św. Michała Archanioła, wśród nich bazylika katedralna warszawsko-praska. Oprócz tego jest ponad 200 miejscowości, które swoją nazwę wywodzą od imienia św. Michała.

Na początku XX wieku polski ksiądz bł. Bronisław Markiewicz założył Zgromadzenie Św. Michała Archanioła zwane popularnie michalitami. W tym roku w parafiach zgromadzenia peregrynuje kopia cudownej figury św. Michała Archanioła z Gargano.

Święty Michał jest przyzywany przez wiernych w chwilach walki z siłami zła. Jest obrońcą Izraela jak i Kościoła Katolickiego oraz patronem żołnierzy, policjantów, szermierzy, złotników, mierniczych, radiologów i małych dzieci. Jest dawcą cierpliwości jak i szczęścia. Jest św. Michał Archanioł patronem dobrej śmierci.
Przedstawiany jest, jako wojownik z orężem w dłoni, w scenie strącania nogami Lucyfera do piekła. Atrybutami jego są: globus, krzyż, lanca, miecz, oszczep, tarcza z napisem „Quis ut Deus” – „Któż jak Bóg”.

 

PIERWOTNIE TEKST ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM WE WRZEŚNIU 2013 ROKU.

Święty Tomasz z Akwinu

sw. TomaszTomasz z Akwinu jest świętym i Doktorem Kościoła Katolickiego. Jest twórcą zasad filozofii uznanych przez Kościół Katolicki, jako podstawa nauczania zasad wiary.

Był Włochem, pochodził z hrabiowskiego rodu Akwinu, urodził się na początku 1225 roku na zamku Roccasecca pod Neapolem. W dzieciństwie został wysłany przez ojca, hrabiego Landolfa do opactwa benedyktynów na Monte Cassino. Mimo dziewięcioletniej nauki u benedyktynów Tomasz postanawia wstąpić do zakonu dominikanów. Bracia jego (był siódmym synem) byli bardzo niezadowoleni z tego wyboru i próbowali zmienić jego decyzję, trzymając go przez rok w areszcie domowym (dominikanie byli zakonem żebraczym a w bogatym i wpływowym zakonie benedyktynów opatem był członek ich rodu). Tomasz przebywając w odosobnieniu ułożył dwa krótkie traktaty z logiki formalnej.

Po uwolnieniu Tomasz udaje się do Kolonii, gdzie na dominikańskiej uczelni pobiera nauki u Alberta Wielkiego. W trakcie czteroletnich studiów poznaje naukę Arystotelesa. Mimo młodego wieku, dzięki wstawiennictwu Alberta Wielkiego, Tomasz rozpoczyna własną pracę naukową w zakresie teologii prowadząc wykłady z tego przedmiotu. W Paryżu, gdzie został wysłany przez przełożonych, rozpoczął dzieło przywracania nauki Arystotelesa ówczesnemu światu. Tomizm – system filozoficzny zbudowany i nauczany przez świętego Tomasza, wykorzystujący naukę Arystotelesa, bywa nazywany też chrześcijańskim arystotelizmem. Nauka Arystotelesa pociągała swoją logiką, pojęciem poznania, filozofią przyrody. Brakowało w niej natomiast uznania, że świat jest stworzony w czasie, że dusza jest nieśmiertelna oraz, że zdarzeniami kieruje Opatrzność. Święty Tomasz biorąc za podstawę pojęcia filozoficzne Arystotelesa rozwinął je oraz zbudował spójny system teologiczny przedstawiający wszystkie artykuły wiary chrześcijańskiej.

Dla podkreślenia wagi tomizmu w czasie Soboru Trydenckiego na ołtarzu umieszczono obok Biblii również „Sumę Teologii” jego autorstwa, a po soborze w roku 1567 ogłoszono Tomasza z Akwinu Doktorem Kościoła.

Dorobek naukowy Świętego Tomasza zapisany jest w wielu traktatach, z których najważniejsze to „Suma Teologii”, „Suma przeciw poganom” (zwana również „Sumą filozoficzną”), „O bycie i istocie”, „O prawdzie”, „O złu”. Zapoznanie z filozofią św. Tomasza wykracza poza ramy tekstu w Misericordii.

Możemy natomiast pokusić się o odpowiedź na pytanie, co daje nam dziś Święty Tomasz i dlaczego jego nauka jest wciąż aktualna mimo upływu ponad 700 lat od jej ogłoszenia?

Poznanie i stosowanie tomizmu uczy precyzyjnego języka i starannego, uporządkowanego myślenia. Nie ma tu miejsca na chaos, przypadek, luźne skojarzenia czy dywagacje. Tok myślenia jest przejrzysty i głęboki.

Święty Tomasz uczy posługiwania się rozumem. Jest to dla nas ważne gdyż często jesteśmy sceptyczni wobec rozumu, skłonni do zabobonów, przesądów, wróżb, kierowania się wskazaniami horoskopów. Akwinata zaś uczy cierpliwego wyjaśniania prowadzącego do zrozumienia istoty rzeczy i zjawisk. Święty Tomasz uczy nas wiary w łaskę Bożą, która jest wezwaniem do współpracy. Pokazuje świat, w którym rozum i wiara wspierają się nawzajem tak jak modlitwa i praca, lekarz i sakramenty (modlimy się o zdrowie i idziemy do lekarza).

Poprzez dociekanie do najbardziej podstawowych pytań i odpowiedzi uczy pokory i zaczynania każdej rzeczy solidnie i od podstaw. Pokazuje, że nie ma sprzeczności miedzy wiarą a wiedzą. Akwinata nakazuje poważnego słuchania zarzutów i wątpliwości. Uczy dyskusji i szukania rozwiązań, które można zaakceptować z pełnym przekonaniem.

Święty Tomasz jest również autorem tekstów liturgicznych do Mszy Świętej i Liturgii Godzin kapłańskich na święto Bożego Ciała. Opracował je na polecenie papieża Urbana IV. Modlitwa była fundamentem jego życia i pracy, szerzył też kult i adorację Świętego Sakramentu. Słowa napisanej przez niego pieśni na wystawienie „Przed tak wielkim Sakramentem” śpiewamy i dzisiaj.

W roku 1256 udaje się do Rzymu by tam nauczać w szkole dominikańskiej. Po trzech latach powraca do Paryża. Na początku roku 1274 papież Grzegorz X wysyła go na Sobór do Lyonu. W drodze umiera 7 marca 1274 roku w klasztorze cystersów. Po jego śmierci nazwano świętego Tomasza z Akwinu Doktorem Anielskim.

Bardzo rzadko Święty występuje, jako patron świątyń (ja znalazłem tylko jeden – kościół dominikanów w Mińsku Białoruskim z XVII w.). Natomiast jest częstym patronem szkół katolickich, uczelni (Papieski Uniwersytet św. Tomasza z Akwinu). W ikonografii przedstawiany jest w białym habicie dominikańskim, w czarnej kapie i białym szkaplerzu. Jego atrybutami są: anioł, gołąb, infuła u nóg (której nie przyjął), kielich z Hostią, księga, laska, monogram IHS, monstrancja, pióro pisarskie, różaniec, słońce na piersiach.

Symbolem św. Tomasza jest też wół, gdyż jeszcze w czasie swojej nauki w seminarium, jego nauczyciel Albert Wielki przepowiedział, nawiązując do potężnej, zwalistej postury Tomasza, ale też do jego nieprzeciętnych umiejętności, że choć wygląda jak wół, to gdy ryknie usłyszy go cała Europa.

Często używamy, jako aforyzmu jego słów: „Nieśmiertelne na świecie mogą być jedynie wiara i marzenia”.

W „Sumie Teologii” można znaleźć:sw. Tomasz_2

  • Pierwszą z rzeczy koniecznych dla chrześcijanina, bez której nie można być prawdziwym chrześcijaninem jest wiara. Niesie ona ze sobą cztery wartości:
    – Najpierw wiąże człowieka z Bogiem.
    – Po drugie, dzięki wierze rozpoczyna się w nas życie wieczne.
    – Po trzecie, wiara jest naszą przewodniczką na ziemi.
    – Po czwarte wreszcie, wiara pozwala nam zwyciężać pokusy.
  • Piękno polega na właściwej proporcji i blasku.
  • Przyjemności cielesne przeszkadzają w używaniu rozumu z trzech powodów – rozpraszają go, krępują i są mu przeciwne.
  • Sprawiedliwie nie oznacza po równo.
  • Sprawiedliwość to mocna, stała wola oddawania każdemu tego, co mu się należy.
  • Wolność prawdziwa, to wolność od błędu i niepewności.

 

PIERWOTNIE TEKST  ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W MARCU 2013 ROKU.

Plan zniszczenia Kościoła

1. Usunąć Świętego Michała, Opiekuna Kościoła Katolickiego z wszelkich modlitw odmawianych podczas Mszy Świętej oraz poza Mszą – raz na zawsze. Usunąć wszelkie jego figury. Mówić, że to z polecenia Chrystusa.

2. Znosić praktyki pokutne podczas Adwentu, takie jak niejedzenie mięsa w piątki lub poszczenie. Wykluczyć jakikolwiek czyn samoponiżania się. Zastąpić go aktami radości, szczęścia i miłości bliźniego. Twierdzić, że Chrystus już zwyciężył i że niebo jest dla nas. I że wobec tego ludzkie wysiłki są bezużyteczne.

3. Angażować pastorów protestanckich dla deformacji desakralizacji Mszy. Prowokować wątpliwości, że Eucharystia jest bliższa wierze protestanckiej i że jest to tylko chleb i symbol.

4. Usunąć całą łacinę z liturgii Mszy Świętej, modlitw i pieśni. Wnosi ona poczucie tajemnicy i szacunku. Ukazywać to jako zaklęcia wróżbitów. Ludzie wkrótce przestaną myśleć, że kapłani posiadają szczególną mądrość Bożą przewyższającą każdą inną.

5. Zachęcać kobiety do zdejmowania w kościele nakryć głowy, włosy są zmysłowe. I niech żądają one prawa do bycia kapłanami i diakonami. Opierać to na konstytucji Kościoła. Inicjować ruch wyzwolenia kobiet.

6. Zaniechać przyjmowania Komunii Świętej na kolanach. Przykazać zakonnicom, aby nie pozwalały dzieciom trzymać złożonych rąk przed i po Komunii Świętej. Mówić im, że Bóg kocha je takimi, jakimi są i pragnie je widzieć całkowicie zrelaksowane.

7. Zlikwidować kościelną muzykę organową i na jej miejsce wprowadzić gitary, lutnie, perkusje i przytupywanie. Zapobiegnie to jakimkolwiek modlitwom osobistym lub rozmowom z Jezusem. Nie dawać Jezusowi czasu na wzywanie dzieci do religijnych powołań.

8. Profanować hymny do Matki Bożej i Świętego Józefa. Mówić, że są zbyt bałwochwalcze. Zastąpić je pieśniami protestanckimi. To wprowadzi sugestię, iż Kościół Katolicki uznaje, że protestantyzm jest prawdziwą religią lub co najmniej równorzędną religii Kościoła Katolickiego.

9. Zmienić nawet wszystkie hymny do Jezusa. One przypominają ludziom ich słodkie dzieciństwo, co w konsekwencji przypomina im o pokoju, jaki zyskuje się przez umartwienia i pokutę przed Bogiem. Wprowadzać nowe pieśni, by przekonać ludzi, że poprzednie obrzędy były błędne. Zadbać o to, by w każdej Mszy znalazła się co najmniej jedna pieśń, która nie wymienia imienia Jezusa, lecz tylko miłość do ludzi. Młodzi będą entuzjastami miłości bliźniego.

10. Usunąć wszystkie relikwie Świętych z ołtarzy, a następnie zastąpić je ołtarzami pogańskimi, które będą używane do składania żywych ofiar w mszach szatańskich. Anulować prawo kościelne, które mówi, że Msza w kościele może być odprawiana tylko na ołtarzu zawierającym relikwie Świętych.

11. Wstrzymać praktykę odprawiania Mszy przed Eucharystią w Tabernakulum. Nie dopuszczać żadnych tabernakulów na stołach używanych do odprawiania Mszy. Ołtarz powinien wyglądać jak stół w jadalni. Uczynić go przenośnym w celu zasugerowania, że nie jest on Święty, lecz że może spełniać rozmaite zadania, jak np. stół konferencyjny lub stół do gry w karty. Za nim postawić co najmniej jedno krzesło.
I niech ksiądz siada na nim po Komunii dla zaznaczenia jego „odpoczynku pojedzeniu. Nigdy nie pozwolić księżom klęczeć podczas Mszy, jak również ludziom podczas podawania Komunii.

12. Usunąć z Kalendarza Kościelnego Świętych, paru za jednym razem. Zabronić kapłanom mówienia o świętych, chyba że są wymienia w Ewangelii. Mówić, że w świątyni. mogą przebywać protestanci, którym mogłoby się to nie podobać.

13. Podczas czytania Ewangelii opuścić wyraz „Święty”. Na przykład w Ewangelii wg Świętego Jana po prostu mówić Ewangelia wg Jana, To będzie powodować likwidację ich czci przez ludzi. Tak długo Przepisywać Biblię, aż stanie się identyczna z protestancką.

14. Usunąć i zniszczyć wszystkie osobiste książeczki do nabożeństw [wtedy położy to kres odmawianiu Litanii do Najświętszego Serca Jezusa , Błogosławionej Matki, Świętego Józefa oraz utrudni przy przygotowanie do Komunii świętej.

15. Usunąć wszystkie figury i obrazy Aniołów. Po co mieć wokół wizerunki naszych wrogów? Nazywać to legendą złych czasów.

16. Wyeliminować zakon Mniejszych Egzorcystów wyrzucających diabła. Szczególnie mocno nad tym pracować. Ugruntować przekonanie, że nie ma rzeczywistego diabła. Wmawiać, że jest to ewangeliczny sposób ukazywania zła i że nie może być dobrego opowiadania bez czarnego charakteru. W następstwie tego ludzie przestaną wierzyć także w piekło i nie będą się obawiać tam iść.

17. Uczyć, że Jezus był tylko człowiekiem, że miał braci i siostry i nienawidził istniejących instytucji. Mówić, że lubił przebywać w towarzystwie prostytutek, szczególnie Marii Magdaleny. Opowiadać, że nie przebywał w Kościołach i Synagogach.

18. Pamiętaj, że możesz spowodować, by zakonnica porzuciła zakon, przez odwoływanie się do jej próżności, wdzięku i urody. Spowodujecie zrzucenie habitu, co doprowadzi automatycznie do odrzucenia modlitwy różańcowej. Pokazywać światu, że istnieją różnice zapatrywania w ich zakonie, a powołania wyschną.

19. Spalić wszystkie katechizmy. Powiedzieć nauczycielom, by uczyli miłości do ludzi zamiast miłości do Boga. Mówić, że jest dojrzałością kochać otwarcie. Uczynić seks powszechnym wyrazem miłości na lekcjach religii. Uczynić seks nową religią.

20. Zamknąć wszystkie szkoły katolickie przez zredukowanie liczby powołań. Głosić, że zakonnice są niedopłaconymi pracownikami społecznymi i że Kościół bogaci się na nich.

21. Zniszczyć papieża, przez zniszczenie jego Imperium Uniwersytetów. Oddzielić Uniwersytety od Papieża przez głoszenie, że rząd (państwo) chętnie przeznaczy na nie fundusze. Zmienić również nazwy religijnych instytucji na świeckie, jak np. lmmaculate Conception School na Compton High School (Szkoła Niepokalanego Poczęcia na Wyższą Szkołę Komptona). Nazywać je ekumenicznymi (tj. wielowyznaniowymi).

22. Atakować władzę Papieża przez nałożenie ograniczenia wieku w tej służbie. Granicę wieku stopniowo obniżać. Mówić, że to z troski, by nie był przepracowany.

23. Bądźcie śmiali. Osłabiajcie Papieża przez ustanowienie Synodu Biskupów. Papież wówczas będzie figurantem, podobnie jak królowa angielska, dzięki Izbie Lordów i Parlamentowi. Kościół będzie wówczas otrzymywał rozkazy od Synodu Biskupów. Następnie osłabić władzę biskupią przez ustanowienie odpowiednika synodu na poziomie księży. Mówić, iż jest to forma wyrażenia uznania księżom, na jakie od dawna zasługiwali. Potem zaś osłabić władzę księży, przez utworzenie grup świeckich kierujących księżmi. Będzie wówczas wspaniale rozwijać się nienawiść tak,iż nawet kardynałowie. porzucą Kościół. Głosić, że Kościół jest teraz demokratyczny.

24. Zmniejszyć powołania kapłańskie przez utratę szacunku świeckich do stanu kapłańskiego. Chwalić wyrzuconych księży, którzy porzucili wszystko z miłości dla kobiety. Nazywać ich bohaterami. Honorować zeświecczonych księży jako prawdziwych. męczenników, którzy byli tak prześladowani, iż .nie mogli tego dłużej wytrzymać.

25 Zacząć zamykać kościoły z powodu braku księży. Nazywać to oszczędnością i dobrą praktyką biznesową.. Mówić, że Bóg wszędzie słucha modlitw, a więc kościoły są ekstrawagancją czyli zbytkiem.

26. Posługiwać się komisjami. świeckich oraz księżmi o słabej wierze dla potępiania oraz dezaprobaty jakichkolwiek wizji Błogosławionej Matki czy też jakichkolwiek rzekomych cudów, szczególnie zaś Świętego Michała Archanioła. Możecie być pewni, że żadna z: tych rzeczy nigdy nie uzyska aprobaty po Drugim Soborze Watykańskim. Następnie nazwać to nieposłuszeństwem (buntowaniem się) przeciwko władzy, jeżeli ktokolwiek będzie postępował zgodnie z tymi objawieniami łub będzie je rozpowszechniał, czy też chociażby myślał o nich.

27. Wprowadzić prawo rozwiązywania Kurii za każdym razem, gdy nastaje owy Papież. To spowoduje z całą pewnością, że Kuria będzie posiadać wielu radykałów i modernistów.

28. Wybrać Antypapieża. Wmawiać, iż przyprowadzi on protestantów na powrót do Kościoła może nawet Żydów .Antypapież może być wybrany przez przyznanie prawa wybierania biskupom. Będzie wtedy tak wiele nowomianowanych na Papieży, że Antypapież wystąpi jako Papież kompromisowy.

29. Wyeliminować spowiedź przed Pierwszą Komunią Świętą dla klasy drugiej i trzeciej, tak iż nie będzie dzieciom przeszkadzać brak spowiedzi przed Komunią, kiedy przejdą do klas wyższych. Spowiedź wówczas zniknie.

30. Pozwolić kobietom i osobom świeckim na rozdawanie Komunii. Argumentować, iż mamy teraz czas świeckich. Zacząć podawać Komunię na rękę i na stojąco lub siedzącą zamiast na klęcząco mówiąc iż w, ten sposób czynił sam Chrystus. Zgromadzić opłatki dla mszy szatańskich: Następnie zamienić indywidualne przyjmowanie hostii, stawiające naczynie z opłatkami, które będą zbierane podczas opuszczania Kościoła. Mówić, że będą one :przynosić dary Boga w życiu codziennym. Zainstalować maszyny automatyczne do wydawania Komunii, nazywając je tabernakulum.

31. Po zapanowaniu Antypapieża rozwiązać synod biskupów, związki księży, świeckie grupy doradców. Zabronić jakiejkolwiek osobie kościelnej angażowania się w politykę. Mówić, że Bóg kocha pokorę i nienawidzi szukających chwały.

32. Dać najwyższą władzę Papieżowi do wybierania swego następcy. Nakazać pod groźbą ekskomuniki przyjąć znak bestii wszystkim prawdziwie kochającym Boga.

33. Ogłosić, że wszystkie dotychczasowe dogmaty są fałszywe, prócz dogmatu nieomylności. Oświadczyć, że Jezus Chrystus był rewolucjonistą, który dogmatów nie ustanawiał. Mówić, że prawdziwy Chrystus wkrótce nadejdzie.

34. Rozkazać wszystkim podległym Papieżowi walczyć w Świętej Krucjacie dla rozprzestrzenienia jednej ogólnoświatowej religii. Szatan wie, gdzie znajduje się całe zaginione złoto. Bezwzględnie zdobyć cały świat. Da to ludzkości to, za czym zawsze tęskniła: ZŁOTY WIEK POKOJU.

z książki „Szatan istnieje” posiada Imprimatur Prowincjał Karmelitów Bosych
Monachium 19, 3,1973r – Wydawnictwo „Arka”, Wrocław 1991, wydanie 3

Wiele z tu przedstawionych rzeczy już funkcjonuje w Kościele Katolickim. Wiele z nich wzbudza jeszcze emocję a do wiele już zaakceptowaliśmy i nie widzimy w tym nic nagannego.

Św. Michał Archanioł i marines

Wydarzyło się to w 1950 roku, w czasie wojny koreańskiej. Uratowany w cudowny sposób, ranny żołnierz amerykańskiej piechoty morskiej (marines) opisał te wydarzenia w liście kierowanym ze szpitala do swojej matki. List ten znalazł się później w posiadaniu kapelana wojskowego, ks. Waltera Muldy`ego i za pozwoleniem osób zainteresowanych został przez niego odczytany w obecności 5000 marines. Ks. Walter rozmawiał wcześniej z żołnierzem, jego matką oraz z podoficerem występującym w opisanych wydarzeniach. Wszyscy oni potwierdzili prawdziwość opisanej historii.
Oto treść listu:
„Droga mamo, nie miałbym odwagi wysłać tego listu do nikogo innego, ponieważ nikt inny oprócz ciebie nie uwierzyłby w to co tutaj piszę. Może nawet i ty będziesz miała trudności z uwierzeniem w moje słowa, ale muszę komuś opowiedzieć to co mi się przydarzyło… Pamiętasz jak w zeszłym roku zaciągnąłem się do Marines? Kiedy opuszczałem dom rodzinny zachęcałaś mnie, abym codziennie odmawiał modlitwę do św. Michała. Tak naprawdę, to nie musiałaś tego robić…. jak sięgam pamięcią, zawsze przypominałaś mi abym modlił się do św. Michała Archanioła. Nazwałaś mnie nawet Jego imieniem, a ja zawsze modliłem się do Niego. A od kiedy wysłano mnie do Korei modliłem się jeszcze częściej i żarliwiej. Pamiętasz tę modlitwę, której mnie nauczyłaś: „Św. Michale, stań po mojej prawicy, kieruj moimi krokami, abym się nie potknął…” Odmawiałem tę modlitwę każdego dnia, … czasami podczas marszu, w czasie odpoczynku, zawsze jednak przed zaśnięciem. Namówiłem nawet niektórych z moich kolegów, aby odmawiali ją razem ze mną.
Pewnego dnia wysłano mnie wraz z innymi kolegami na linię wroga na zwiad. Mieliśmy przeszukać teren i odnaleźć wrogie stanowiska. W przenikliwym mrozie posuwałem się naprzód, z ust wydobywała się para jak dym z papierosa. Myślałem, że znam wszystkich moich kolegów z jednostki, kiedy nagle zostałem wyprzedzony przez innego marine. Nigdy wcześniej nie spotkałem go. Był on wyższy od wszystkich żołnierzy, których kiedykolwiek widziałem; wysoki ponad 190 cm i potężnie zbudowany. Mając u boku takiego giganta poczułem się od razu o wiele pewniej. Ruszyliśmy z trudem po głębokim śniegu, ale już we dwóch. Reszta zwiadu rozproszyła się. Dla nawiązania rozmowy powiedziałem z uśmiechem: „Mamy dzisiaj dość zimno, co nie?” Ale zaraz potem zmieszałem się: w każdej chwili mogłem umrzeć, a gadam o pogodzie! Mój towarzysz chyba jednak zrozumiał mnie, bo słyszałem że śmiał się cicho, pod wąsem. Spojrzałem mu w twarz: „Chyba nigdy nie spotkaliśmy się wcześniej. Sądziłem, że poznałem już wszystkich w mojej jednostce.” „Faktycznie, przydzielono mnie do was na krótko zanim wyruszyliście na zwiad” – odpowiedział mój towarzysz. „Na imię mam Michał”. „Naprawdę?” – powiedziałem zaskoczony – „Ja też!” „Wiem o tym” – odpowiedział – i potem zaraz dodał: „Michale, Św. Michale, stań po mojej prawicy…” Oszołomiły mnie jego słowa i nie mogłem nic powiedzieć. Jak mógł znać moje imię i modlitwę której mnie nauczyłaś? Chwilę później jednak zaśmiałem się – przecież wszyscy moi koledzy ją znali! Nauczyłem jej odmawiać wszystkich którzy tego chcieli. Co jakiś czas nazywali mnie nawet „Św. Michałem”. Przez jakiś czas milczeliśmy. Potem on pierwszy przerwał ciszę: „Przed nami niebezpieczeństwo.” Musiał być w świetnej kondycji ponieważ oddychał bez żadnego wysiłku. Nie widziałem nawet jego oddechu, a mój podobny był do wielkiego obłoku. Teraz z jego twarzy znikł uśmiech. Szliśmy wprost na wroga. Padający śnieg zaczął gęstnieć. Wyrosła przed nami biała ściana. Poruszaliśmy się jak w nieprzeniknionej mgle, wilgotny śnieg przylepiał się do butów. Straciłem z pola widzenia mojego kolegę. „Michał” – zawołałem zaniepokojony. Poczułem nagle uścisk na moim ramieniu i usłyszałem jego głęboki i ciepły zarazem głos: „Za moment przestanie padać”. Jego prognoza spełniła się: rzeczywiście po kilku minutach śnieg przestał padać i pojawiło się przymglone słońce, przypominające jaśniejący dysk. Odwróciłem się, aby odszukać wzrokiem resztę zwiadu, ale nie zobaczyłem nikogo. Zgubiliśmy wszystkich podczas tej śnieżycy. Kiedy doszliśmy do szczytu wzniesienia, spojrzałem przed siebie i wtedy: o mamo, moje serce przestało bić! Było ich siedmiu! Siedmiu żołnierzy komunistycznych w waciakach i śmiesznych nakryciach głowy. Teraz jednak nie było mi do śmiechu: siedem karabinów mierzyło prosto w nas! „Michał, padnij!” – krzyknąłem, rzucając się jednocześnie na śnieg. Usłyszałem wtedy komendę i strzały z wszystkich siedmiu karabinów. Świszczące kule przelatywały obok mnie, a Michał ciągle stał wyprostowany. O mamo, te kanalie nie mogły w żaden sposób chybić celu…. z tej odległości!? Michał powinien być już cały poszarpany przez kule, a on ciągle trzymał się na nogach i co więcej nie odpowiadał na ich ogień, nie odstrzeliwał się. Stał jak sparaliżowany, może ze strachu, przecież może się to przydarzyć nawet najdzielniejszym. Przynajmniej tak wtedy myślałem. Skoczyłem na równe nogi aby pociągnąć go na ziemię i wtedy właśnie dosięgła mnie kula. Poczułem jakby ogień w klatce piersiowej. Myślałem nie raz jak to jest, kiedy uderzy cię pocisk, teraz to się stało! Pamiętam jak jakieś mocne ramiona podtrzymały mnie, a potem delikatnie ułożyły na śniegu. Otworzyłem oczy, aby spojrzeć ostatni raz na świat. Umierałem! Może nawet już umarłem. Pamiętam wszystkie myśli, jakie przebiegły wtedy moją głowę: „W sumie nie jest aż tak źle!” Może patrzyłem wówczas na słońce, może byłem w szoku, bo wydawało mi się, że widzę Michała stojącego przede mną tylko że…. tym razem jego twarz promieniowała oślepiającym blaskiem. Stał się o wiele większym, jego ramiona poszerzyły się. Może to przez ten śnieg, który znowu zaczął padać, ale otaczała go jakaś dziwna aureola, coś na kształt rozpościerających się coraz szerzej potężnych skrzydeł anioła! W ręku trzymał miecz… który lśnił tysiącem kolorów! To jest ostatnia rzecz, którą pamiętam zanim odnaleźli mnie moi koledzy ze zwiadu. „Gdzie jest Michał” – zapytałem. Patrzyli na siebie zdumieni. „Gdzie jest kto?” – zapytał mnie jeden z nich. „Michał… Michał… wielki marine, z którym szedłem przed i w czasie śnieżnej burzy”. „Mój chłopcze – odezwał się nasz oficer – nikogo nie było przy tobie, cały czas widziałem cię, poszedłeś za bardzo do przodu! chciałem cię zawołać, ale zniknąłeś w śnieżnej burzy.” Patrzył na mnie z ciekawością. „Powiedz mi jak z tego wyszedłeś?” „Co ja takiego zrobiłem?” – zapytałem prawie z irytacją, nie zważając na bolący postrzał. „Ten marine, Michał, i ja staliśmy…” „Synu – powiedział spokojnie oficer – ja sam wybierałem ludzi na zwiad i zapewniam cię, że nie było w naszej grupie żadnego innego Michała poza tobą!” Tu zrobił chwilę przerwy. „Powiedz mi chłopcze jak z tego wyszedłeś? Słyszeliśmy strzały, ale z twojego karabinu nikt nie strzelał, a na ciałach tych siedmiu zabitych Koreańczyków nie ma ran postrzałowych”. Nic nie powiedziałem, cóż mogłem powiedzieć? Sam rozglądałem się dookoła ze zdumieniem. Podoficer dodał: „ Każdy z tych wrogich żołnierzy na wzgórzu zginął od miecza!”
To wszystko co ci mogę powiedzieć mamo. Tak jak już wspomniałem, może oślepiło mnie słońce… może mróz, może ból. Ale to wszystko naprawdę wydarzyło się! Gorące pozdrowienia. Twój Michał.”
http://www.pontifex.roma.it/index.php/opinioni/consacrati/1736-gli-angeli-dei-marines
don Marcello Stanzione