Procesja Didymosa

„Wiara rodzi się z tego, co się słyszy,
tym co się słyszy jest
słowo Chrystusa” (Rz 10,17)

Ostatnio uczestniczyłem w rekolekcjach, w których było również wystawienie Najświętszego Sakramentu oraz „procesja”. Określenie procesja specjalnie użyte jest w cudzysłowie – dlaczego to będzie jasne po przeczytaniu całości.
Była ewangelizacja wykorzystująca najnowsze środki techniczne tzn film. Wyświetlany był film pokazujący realną obecność Boga w Najświętszym Sakramencie. Film był trochę chaotyczny i przez to przekaz był nie do końca zrozumiały.
Po seansie było wystawienie Najświętszego Sakramentu na ołtarzu. Prowadzący wieczór przywołał przypowieść z Ewangelii o uzdrowieniu niewiasty, która dotknęła się szaty Pana Jezusa i została przez to uzdrowiona. Zbawiciel powiedział jej, że to jej wiara ją uzdrowiła (Mk 5, 25-34). Kierując się tą przypowieścią – obecny ksiądz, na sugestię prowadzącego, rozpoczął procesyjnie obchodzenie całego kościoła. Zatrzymywał się co parę kroków, pochylał Najświętszy Sakrament aby każdy z obecnych mógł własnoręcznie dotknąć monstrancji.
Trochę to było zastanawiające i na pewno nowe. O tyle to było zastanawiające, że np procesja w Boże Ciało wygląda trochę inaczej. Nie ma fizycznego dotykania monstrancji, jest cześć oddawana poprzez klękanie na oba kolana. Co do przytoczonej przypowieści to odnosiła się ona do osób nieochrzczonych oraz było to w czasie działalności i nauczania Jezusa. Po Jego śmierci a szczególnie po Zmartwychwstaniu sytuacja zmieniła się zasadniczo. Tutaj możemy przywołać zdarzenie ze świętym Tomaszem Apostołem zwanym Didymos. Stwierdził on, że dopiero kiedy dotknie ran Chrystusa, kiedy włoży dłoń w przebity bok Jezusa wtedy dopiero uwierzy. Chrystus pojawił się i to wystarczyło niewiernemu Tomaszowi, nie musiał już dotykać Zbawiciela tylko powiedział „Pan mój i Bóg mój”. Chrystus zaś tak rzekł: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Wystarczyło samo ukazanie się Jezusa by uwierzyć. Tu nie ma już potrzeby fizycznego dotykania ponieważ łaska Boża nie potrzebuje fizycznego kontaktu. Efektem zaś „procesji”, takiej jak przedstawiono na początku (stąd ten cudzysłów), jest osłabienie wiary w obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, jest również osłabieniem wiary w Zmartwychwstanie Pańskie.

Pośredniczka wszelkich łask

Życie w Trójcy Przenajświętszej jest od wieków i będzie na wieki i ono się nie zmienia. Bóg Ojciec rodzi Syna od wieków, Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna od wieków. Bóg Ojciec  działa przez Syna, Syn przez Ducha Świętego. Tego dokładnie rozumem swym nie pojmiemy, bo nasz rozum jest skończony. Oto życie wewnętrzne Trójcy Przenajświętszej: Bóg Ojciec działa przez Syna, Syn przez Ducha Świętego. Odbija się ono w mniejszym lub większym stopniu w stworzeniach i rozchodzi we wszechświecie w dalekich echach… echach…

Najszczytniejszym stworzeniem wśród stworzeń jest człowiek, a znowu spośród ludzi Niepokalana. Ona jest najdoskonalszym stworzeniem bez najmniejszego grzechu – Niepokalana.

Wszędzie w przyrodzie i w prawach natury spotyka się akcję i reakcję. To wszystko jest odbiciem działania Trójcy Przenajświętszej. Akcję wywarza Pan Bóg, stwarzając z niczego stworzenie, reakcję wytwarza stworzenie, dążąc i powracając w mniej lub więcej dokonały sposób do Stwórcy – do Pana Boga.

Są trzy Osoby Boskie: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Bóg Ojciec działa prze Syna, a Syn działa przez Ducha Świętego, a między Duchem Świętym a stworzeniem pomost stanowi najdoskonalsze ze stworzeń – Niepokalana. Między Bogiem Ojcem, Synem Bożym i Duchem Świętym działanie wzajemne Trzech Osób jest najściślejsze i do tego nie możemy mieć najmniejszych zastrzeżeń. Natomiast jeśli weźmiemy nasz stosunek do Boga, do Duch Przenajświętszego, to nie będzie on bez zastrzeżeń. I tu właśnie potrzeba pomostu, którym jest Niepokalana. Duch Święty to, co otrzymuje od Syna Bożego, a Syn od Boga Ojca, oddaje Niepokalanej i przez Nią działa na inne stworzenia. I dlatego Niepokalaną nazywa swoją Oblubienicą. Tego rozumem naszym nie pojmujemy, ani pojąć nie możemy, bo to przechodzi pojęcie rozum ludzkiego.

Jezus Chrystus posiada dwie natury: Boską i ludzką, złączone w jednej Osobie Boskiej. Niepokalana jest tak ściśle zjednoczona z Duchem Świętym, że tego pojąć nie możemy. Możemy niejako pod pewnym względem powiedzieć, że Duch Święty i Niepokalana to są dwie osoby o jednej „naturze” przez ścisłe zjednoczenie. Wszystkie zatem łaski, jakie spływają od Boga Ojca prze Syna i Duch Świętego, idą przez Matkę Bożą i dlatego Ona jest Pośredniczką.

Choćbyśmy więc o tym nie myśleli i modlili się do Pana Jezusa czy świętych – łaski zawsze otrzymamy przez Nią. Gdybyśmy zaprzeczyli, że nie chcemy, aby Niepokalana nam ich udzielała, nie otrzymamy nic, a nawet ubliżać będziemy Panu Bogu, nie uznając porządku, który On sam ustanowił. I dlatego szatan wysila się i używa wszelkich sposobów, aby zerwać nić łączącą nas z Niepokalaną. Zadowoli się wszystkim – odmawianiem „Ojcze nasz” i innymi modlitwami, lecz nie pozwoli na odmawianie „Zdrowaś Maryjo”. Potknął się już na tym i dlatego i innych pragnie doprowadzić w ten sposób do upadku. Teologowie przypuszczają, iż Pan Bo, wystawiając aniołów na próbę, odsłonił im człowieczeństwo Jezusa Chrystusa i zapowiedział, że będą się musieli kłaniać Bogu-Człowiekowi. Jeżeli On objawił aniołom człowieczeństwo Pana Jezusa, musiał też odsłonić postać Matki Bożej jako zwykłego stworzenia, które będzie ich Królową. Szatani unieśli się pychą i strąceni zostali w przepaść piekielną. To zdaje się Pan Bóg potwierdzać, przemawiając do węża kusiciela w raju: „Ona zetrze głowę twoją, a ty czyhać będziesz na piętę Jej”(Rdz 3,15). Od tej chwili szatan stał się odwiecznym wrogiem Niepokalanej, czyhającym na piętę Jej, lecz Ona zawsze ściera jego pyszną głowę. Szatan jest utwierdzony w swej złości i dlatego i innych pragnie pozbawić tego szczęścia, które sam utracił.

 

Z „Konferencje św. Maksymiliana Marii Kolbego”, WOF Niepokalanów 2009, wyd IV.

Święty Bazyli

Przyszły święty urodził w 329 roku w Cezarei w Kapadocji, na terenie dzisiejszej Turcji. Rodzina jego była wybitnie chrześcijańska i nie jest to określenie na wyrost. Jego babką jest święta Makryna, rodzicami są św. Bazyli oraz św. Emilia należący do arystokracji kapadockiej, rodzeństwem jego są św. Grzegorz z Nyssy i św. Piotr z Sebasty oraz siostra św. Makryna Młodsza. W dziejach Kościoła jest to wyjątkowe zdarzenie. Ojciec przyszłego Doktora Kościoła prowadził szkołę, do której Bazyli uczęszczał. Naukę kontynuował w Konstantynopolu oraz w Atenach. Tu poznał Grzegorz z Nazjanzu, z którym przyjaźń trwała do samej śmierci. W roku 359 mając 29 lat przyjął chrzest. W tamtych czasach był to powszechny zwyczaj by chrzest przyjmować w dorosłym życiu, po rozeznaniu obowiązków chrześcijanina. W latach 357-369 podróżował po Egipcie, Palestynie, Syrii i Mezopotamii odwiedzając ośrodki życia pustelniczego i mniszego. Mocne przeżycia związane z przedwczesną śmiercią brata Naukracjusza, który opiekował się zniedołężniałymi mężczyznami skłoniło go do poświęcenia się życiu zakonnemu. Rozdaje posiadane majętności biednym i ubogim i zakłada nad rzeką Iris w Neocezarei (obecnie Niksar w Turcji) pustelnię. W tym samym rejonie, w pustelni zamieszkiwała jego siostra Makryna z owdowiałą matką. W niedługim czasie dołącza do niego przyjaciel Grzegorz z Nazjanzu oraz inni uczniowie chcący żyć według zasad Bazylego. Opracowuje z Grzegorzem pisma Orygenesa i piszę pierwszą wersję przyszłej reguły bazyliańskiej, która miała znaczenie nie do przecenienia w powstawania i rozwoju życia zakonnego na Wschodzie. Nosi ona nazwę „Asketikon” i znane jest jako „Mały Asketikon”. Około roku 377 opublikowany został powiększony tekst „Wielki Asketikon”. W obu tych dziełach przedstawione są reguły życia zakonnego w formie pytań i odpowiedzi. Wydanie pierwsze zawiera 286 pytań i odpowiedzi a wydanie drugie zawiera ich 318. Dotyczą one podstawowych zasad duchowości, takich jak: miłość, wyrzeczenie, posłuszeństwo oraz podstawowych problemów związanych z organizacją wspólnoty np.: kryteria przyjęcia do wspólnoty, cenobityzm, roli przełożonego, pracy i modlitwy. Ideałem życia zakonnego według Bazylego była braterska wspólnota, poświęcająca się ascezie, medytacji i służbie Kościołowi poprzez naukę wiary oraz działalność duszpasterską i charytatywną.

Reguła bazyliańska miała również ogromny wpływ na św. Benedykta z Nursji, który był ojcem życia zakonnego na Zachodzie, w Kościele rzymsko-katolickim. Biskup Cezarei Kapadockiej Euzebiusz udziela Bazylemu święceń kapłańskich a po jego śmierci Bazyli zostaje obrany w 370 roku jego następcą. Sprawując ten urząd dał się poznać jako mąż stanu, doskonały administrator i duszpasterz. Na przedmieściach Cezarei nakazał zbudować kompleks budynków przeznaczonych na potrzeby biednych i podróżujących zwanych bazyliadami.

Był jednym z obrońców wiary chrześcijańskiej przez herezją ariańską. Uważał to za jedno ze swoich ważniejszych zadań. Przyczynił się do precyzyjnego przedstawienia dogmatu o Trójcy Świętej i nauce o Duchu świętym. W swoich działaniach odważnie przeciwstawiał się cesarzowi Walensowi będącemu arianinem i popierającemu tę herezje. Zachowała się odpowiedź jakiej udzielił wysłannikowi cesarza, który groził mu niełaską cesarza za walkę z arianizmem: „Gniewu cesarza nie obawiam się, albowiem pojąć nie mogę, czym by mnie mógł dotknąć; jeżeli mnie pozbawi biskupich dochodów, to tych nie mam dla siebie; moją wyłączną własnością jest tylko kilka książek i kawał razowego chleba, wreszcie kilka szmat dla mego niegodnego ciała, na co się cesarz pewnie nie złakomi. Jeżeli mnie zechce wypędzić, toć cały świat jest dla mnie miejscem wygnania, bo tylko Niebo uważam za przyszłą moją ojczyznę. Tortur się nie obawiam, albowiem ciało me jest tak wątłe i słabe, iż pierwsze już ciosy śmierć mi zadadzą. Jeśli mnie zechce zabić to i owszem, bo tym sposobem prędzej dostanę się do Boga, któremu jedynie chcę służyć; powiedz zatem cesarzowi, że się go nie obawiam”. Gdy zdziwiony wysłannik stwierdził, że jeszcze takich słów nie słyszał abp Bazyli dokończył: „W takim razie widocznie nie miałeś jeszcze do czynienia z biskupem katolickim”.

Święty Bazyli Wielki jest twórcą liturgii zwanej od jego imienia Liturgią św. Bazylego stosowaną w Kościołach wschodnich: prawosławnych i katolickich.

Zmarł dnia 1 stycznia 379 roku mając zaledwie 50 lat. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką: pisma teologiczne i homilie, w których znajdują się wykłady zasad wiary oraz potępienie błędów herezji ariańskiej jak również ok. 350 listów.

Relikwie jego ciała po śmierci przeniesiono do Konstantynopola wraz z relikwiami św. Grzegorza z Nazjanzu i św. Jana Chryzostoma. Obecnie znajdują się one w Bruges w Belgii przewiezione tam przez Roberta II, hrabiego Flandrii, uczestnika wojen krzyżowych. Część z relikwii znajduje się we Włoszech – głowa w Amalfii koło Neapolu a ramię w kościele w Wenecji.

Święty Bazyli Wielki jest patronem zakonu bazylianów oraz sióstr św. Krzyża. Przedstawiany jest jako biskup w pontyfikalnych szatach rytu łacińskiego, a także ortodoksyjnego, jako mnich w benedyktyńskiej kukulli, eremita. Ma krótkie, czarne, przyprószone siwizną włosy, długą, szpiczastą brodę, wysokie czoło i garbaty nos. W lewej ręce trzyma Ewangelię, prawą błogosławi lub przytrzymuje Świętą Księgę. Jego atrybutami są: czaszka, gołąb nad głową, księga, model kościoła, paliusz, rylec.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W czerwcu 2017 ROKU.

Cel nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusowego

  1. Weszło na naszym niebie jak gwiazda lśniąca, by promieniować w duszę naszą wielką postać Jezusa i godny uwielbienia majestat jego osobistości. Ukochał was, głosi to nabożeństwo, i pragnie od was wdzięcznej wzajemności. Cześć Najświętszego Serca wprowadza nas w świat wewnętrzny Jezusa, z którego wykwitło życie najpiękniejsze i wytrysła ewangelia, i chce dla tego świata cudnego wzniecić zapał. Chce, byśmy kochali to serce, czcili, hołd mu składali, przejednywali je i o łaskę prosili. A zarazem chce, byśmy je naśladowali, jak gdyby mówiło: Kro chce być szczęśliwy, niech stworzy w sobie serce. „Sursum corda”.
  2. Cześć Najświętszego Serca pomaga nam szczególniej przyswajać sobie ducha wiary. Do każdego poznania Boga potrzeba serca. Wiara bez uczuć natchnionych nie może się ostać. Oczy, pragnące ujrzeć Jezusa, muszą być oświecone ogniem serca. W każdej naszej wielkiej myśli tętni zapał serca. Dlatego też życzy apostoł wiernym „oświeconych oczu serca”. Dlatego też Jezus „dał nam zmysł”, jak gdyby ewangelia chciała powiedzieć: dał nam serce. – Tych, co szukają łaski bożej, Jezus zwraca na drogi szlachetnych, czystych uczuć, na ścieżki dobrego serca. Wiara nasza zawładnąwszy sercem, będzie „wiarą serca”.
  3. Nabożeństwo to dopomaga do życia na modłę życia Jezusowego. Najświętsze Serce było organem tego życia. Serce dostarcza wielkich i subtelnych motywów, woli silnej, kochającej, namiętnej. Tylko serce wydaje męczenników. Wielkie wysiłki, boje i zwycięstwa biorą początek z natchnień serca. „Schätze schafft die Liebe”. Czego nie kochamy, to nie ma dla nas wartości. Jeśli boga nie kocham, nie mam Boga. Jeśli Jezusa nie miłuje, jestem bez Zbawcy. Jeśli zatem nie ma we mnie miłości, noszę piekło w sobie tutaj na ziemi, a zapadnę też w piekło na tamtym świecie. – Kochaj gorąco, służ sercem i duszą, walcz, pracuj. Najlepsza to miłość samego siebie.

 

Rozmyślania o Ewangelji; ks bp dr. Ottokar Prohaszka; Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1931