Dlaczego powołuje pasterzy?

  1. Chór aniołów w górze i chór pasterzy w dole, majestat i prostota, odprawiały pierwsze nabożeństwo Bożego Narodzenia. Wzniosły i prosty jest także Bóg w tajemnicy Wcielenia. Oblicze jego jaśnieje baskiem wieczności, a przecież jest to twarz dziecięcia. Wiarą, która szuka nieskończoności w prostocie, trafiamy do Boga, do pełni bytu, znajdujemy Pana w Betlejem i w Najświętszym Sakramencie Ołtarza, Co za zdumiewająca i uszczęśliwiająca skromność! Tu poznajemy wartość wiekuistą swych drobnych, powszednich uczynków. Przechodzimy śmiało nad otchłanią nieskończoności, by zbliżyć się do Boga ze słowem: „Ojcze nasz”. – Wszakże nie w Betlejem zniżył się do nas po raz pierwszy. Uczyniło to już wtedy, kiedy w myśli układał świat, ślimaka, falę szemrzącą, ruchliwy promyk słońca. Atoli dowiódł nieskończonej miłości, kiedy stał się dzieciną, by przez swe poniżenie podnieść człowieczeństwo do godności bożej i obdarzyć je mocą łaski. – Kłaniam się Tobie, pokorna Dziecino, przemów do mnie. Przedkładam Ci jedną wielką sprawę, sprawę mej duszy nieśmiertelnej, jedynego mego skarbu. Naucz mię, proszę, odwagi dzieci bożych która nie miesza się bliskością Boga, lecz sercem i usty dziecięcemi odzywam się do Niego. Naucz mię, Panie, prostoty, która wszędzie znajdzie Boga i napełnia serce pogodą, weselem i szczęściem.
  2. Powołuje pasterzy, bo dusz ich nie obciąża jarzmo i brzemię życia światowego, Siła tych ludzi jeszcze nie złamana, ich serca i umysł nie zatrute pracą kulturalną, gorączkową walką ekonomiczną. To nie zwiędłe, zblazowane dusze, które znużyły się i zgorzkniały życiem, dl których wiara i religia co najwyżej maścią kojącą i odrobiną pociechy. Uchowaj Boże! Szukać jedynie plastra i pociechy i na wszystko biadać – to nastrój szpitalny. Religia nie jest chorobliwą uczuciowością, lecz żarliwą służbą, oddawaną Panu i Bogu naszemu. Nie bądźmy trzymającymi się ledwo na nogach wyzdrowieńcami, któryby w Panu chcieli widzieć jedynie pielęgniarza chorych. Nasza służba Bogu powinna być życiem, w którem tętni moc i dzielność, dla Boga winniśmy żyć i umierać. Zabierzmy się tedy do tej służby z zapałem młodzieńczym, z wysoko sięgającymi aspiracjami i bezinteresownie.
  3. Powołuje pastuszków, bo to ludzie zahartowani, nie rozpieszczeni. W deszczu, na wichrze, śród zimowej nocy gwiaździstej czuwają przy swoich trzodach. Do takich typów ma pociąg osobliwy ten, który sam jest pasterzem dusz. – Wybredny komfort nie jest mieszkaniem odpowiednim dla duszy. Jej gniazdo usłane z suchych, chropowatych gałęzi jak gniazdo dzikiego gołębia. I niedostatek także przyczynia się do wychowania duszy, bo roślina ta lubi grunt kamienisty. Można pokochać skały, na których życie wewnętrzne rozwija swój przepych. „I nostri benedetti sassi”, mawiali mieszkańcy wyspy Veglia, kiedy z okolic pięknych i żyznych wracali do domu. Drogie, błogosławione skały, skały wyżyn wiary i zaparcia się! Błogosławione skały, z których wyrasta i na których rozkwita życie słodsze, szlachetniejsze, bardziej duchowe.

 

Rozmyślania o Ewangelji; ks bp dr. Ottokar Prohaszka; Wydawnictwo Księży Jezuitów, Kraków 1931