Śmierć grzeszników

Śmierć grzeszników, mówi św. Bernard, jest bardzo zła od strony ich stosunku do świata, który muszą opuścić, gorsza od strony ich stosunku do ciała, z którym muszą się rozłączyć, a najgorsza od strony ognia i nieumierającego robaka, które będą ich udziałem. To prawda, że strasznie jest widzieć się wyrwanym ze świata który się kochało; jeszcze bardziej strasznie, czuć się wyzutym z tak czule kochanego ciała, ale nieskończenie bardziej strasznie widzieć się wtrąconym w otchłań nieszczęśliwej wieczności.

Do tych męczarni dochodzi też mnóstwo innych: przypadłości choroby, bóle ciała, obawy duszy, tęsknoty chwili obecnej, niepokoje przyszłości, wspomnienie przeszłości i jej grzechów, strach przed sądem i tym, co po nim nastąpi, okropność pogrzebu, rozstanie się ze wszystkimi przedmiotami nieuporządkowanego kochania. Tu majątek, tu przyjaciele, tu żona i ubóstwiane dzieci; światło, powietrze, życie – wszystko to trzeba opuścić i to opuścić z nieopisanym bólem, stosownie do stopnia przywiązania, jakie się do tego czuło! Serce, mówi św. Augustyn, nie rozłącza się z tym, co je zajmowało, bez okrutnych boleści. Ten jedynie, mówi pewien filozof, kto mało doznał w życiu pociechy, mało obawia się śmierci.

Ale największą udręką grzesznika w tej ostatecznej godzinie jest jego występne sumienie i straszliwe oczekiwanie losu, na jaki zasłużył. W obliczu śmierci budzi się on z nieszczęsnego uśpienia. Otwiera oczy i widzi nareszcie to, czego nie chciał widzieć, póki żył na świecie. Dzieje się tak dlatego – mówi Euzebiusz Emisseński – że w owej chwili wszelki niepokój o życie teraźniejsze, wszelkie pożądanie godności i bogactw, wszelkie staranie, wszelkie zajęcia rzeczami tego świata ustają, a dusza jest całkowicie oddana myśli o ciężkim rachunku, jaki za kilka chwil będzie musiała zdać; jest całkowicie oddana rozpamiętywaniu sądów Pańskich. Na widok życia, które się oddala, i śmierci, która lezie mu w oczy, człowiek zapomina o teraźniejszości, która mu się wymyka, a całą swoją uwagę zatrzymuje na mającej go właśnie ogarnąć przyszłości. Widzi wtedy, że wszystkie jego uciechy znikły, a zostały tylko grzechy, którymi je okupywał i które pójdą z nim na sąd Boży.

 

 

Św. Ludwik z Granady; Przewodnik grzeszników; Wydawnictwo AA

 

Akita i Trzecia Tajemnica Fatimska

12 czerwca 1973 roku w dalekiej Japonii w Yuzawadai, w pobliżu miasta Akita w zgromadzeniu Sióstr Służebnic Eucharystii jedna z zakonnic miała objawienia Matki Bożej. Matka Boża przestrzegała świat i duchowieństwo przed wielką tragedią. W 1984 roku biskup Niihata, John Shojiro Ito wydał oświadczenie, że wydarzenia te są prawdziwie nadprzyrodzone i zezwolił na oddawanie czci Matce Bożej z Akita. W czerwcu 1988 roku kardynał Józef Ratzinger wtedy prefekt Kongregacji Wiary wydał orzeczenie, i uznał przesłanie z Akita za autentyczne i godne wiary. Kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, stwierdził również, że orędzia z Fatimy i Akita są: „zasadniczo takie same”. Dnia 13 października 1973 siostra Agnieszka Katsuko Sasagawa usłyszała słowa Matki Bożej: „…jeżeli ludzie nie zaczną pokutować i nie poprawią się, Ojciec ześle na ludzkość straszliwą karę. Będzie to kara większa niż potop, nieporównywalna z niczym, co widział świat. Ogień spadnie z nieba i unicestwi większą część ludzkości, dobrych na równi ze złymi, nie oszczędzając ani kapłanów, ani wiernych. Ci, co ocaleją, będą czuć się tak samotni, że będą zazdrościć umarłym. Jedyną bronią, jaka wam pozostanie, to Różaniec i Znak pozostawiony przez mego Syna. Codziennie odmawiajcie Różańcowe modlitwy. Na Różańcu módlcie się za papieża, biskupów i kapłanów.

Działanie szatana przeniknie nawet Kościół, do tego stopnia, że będzie można zobaczyć kardynałów sprzeciwiających się innym kardynałom i biskupów występujących przeciwko innym biskupom. Kapłani, którzy Mnie czczą, będą wyszydzani i prześladowani przez swych współbraci… świątynie i ołtarze będą plądrowane; Kościół będzie pełen tych, którzy pójdą na kompromis, a szatan będzie kusił wielu kapłanów i osoby konsekrowane, by opuścili służbę Panu.

Diabeł będzie występował szczególnie przeciwko duszom poświęconym Bogu. Powodem mego smutku jest myśl o zatraceniu tak wielu dusz. Jeśli grzechy będą coraz liczniejsze i poważniejsze, nie będzie już dla nich przebaczenia”.

Opublikowana i znana treść Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej pokazuje nam świat po zesłaniu kary Bożej. Modlitwa Różańcowa oraz poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi uchroni świat od wojny oraz tragedii i nieszczęść przekazanych w orędziach w Fatimie i w Akicie. Istniejąca schizma prawosławna oraz wojny na świecie pokazują, że poświęcenie o które prosiła Matka Boża w Fatimie nie zostało wypełnione.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM We wrześniu 2017 ROKU.

Święty profesor

Jan Wacięga urodził 23 czerwca 1390 roku w miejscowości Kęty niedaleko Oświęcimia. W dokumentach podpisywał się jako Jan z Kęt, Johannes de Kanti, Johannes de Kanty, Joannes Canthy. Był profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykładał logikę, fizykę i ekonomię Arystotelesa oraz teologię.sw-j-kanty

Ojciec jego Stanisław w miarę bogaty mieszkaniec Żywca, był przez pewien czas burmistrzem miasta. Nie posiadamy informacji o dzieciństwie Jana z Kęt ani czasach młodości. Wiadomo, że początkowe nauki pobierał w rodzinnym mieście a następnie udał się do Krakowa na nauki w Akademii. Nie wiemy co go do tego skłoniło gdyż miał już 23 lata gdy podjął taką decyzję. W roku 1415 uzyskuje stopień bakałarza (w dniu dzisiejszym powiedzielibyśmy – licencjat) a w roku 1418 stopień magistra filozofii. Pozwoliło to na objęcie funkcji wykładowcy. Przed rokiem 1421 uzyskuje święcenia kapłańskie.

W roku 1421 zostaje wysłany do Miechowa by tam prowadzić szkołę klasztorną. Szkołą opiekowali się bożogrobcy czyli zakon Kanoników Regularnych Stróży Najświętszego Grobu Jerozolimskiego. Do zadań Jana należały również wykłady z teorii muzyki, nauka śpiewu kościelnego oraz prowadzenie chóru. Wolny czas spędzał na przepisywaniu rękopisów potrzebnych mu do wykładów. Zajęciu temu poświęcił się do końca życia. Zachowało się 29 kodeksów przez niego przepisanych, 18 woluminów znajduje się w Bibliotece Jagiellońskiej, pozostałe zaś w Bibliotece Watykańskiej. Mistrz z Kęt jako kopista pracował przez 40 lat. Wśród kodeksów znajdują się traktaty husyckie, antyhusyckie, pisma uczestników soboru w Konstancji jak i dzieła św. Augustyna, Grzegorza Wielkiego i innych Doktorów Kościoła – łącznie 30 tys. stron. Prawie każdy z nich rozpoczyna inwokacja: „W imię Boże!”, a kończy: „Bogu dzięki i Matce Bożej, chwalebnej Dziewicy wraz z całym zastępem niebieskim aż po wszystkie wieki. Amen. Ku chwale Boga”.

W roku 1429 rozpoczyna wykłady w Krakowie na Wydziale Filozoficznym. Tu pracuje do swojej śmierci, która nastąpiła 24 grudnia 1473 roku w wigilię Bożego Narodzenia.

Mimo nauczania studentów sam nie zaprzestaje nauki i w roku 1443 uzyskuje tytuł magistra z teologii.

Istnieją pewne przekazy, że w roku 1450 był z pielgrzymką w Rzymie, był to rok jubileuszowy i można było uzyskać odpust. Prawdopodobnie pielgrzymował do Rzymu czterokrotnie.

Obok pracy wykładowcy, zdobywania wiedzy zajmował się pracą duszpasterską. Znany był z prawdomówności jak również z walki z obmową bliźniego. Na Uniwersytecie był otaczany ogromnym szacunkiem. Mówił do swoich studentów: „Walcz przeciw nieprawdziwym opiniom, ale niech twoją bronią będzie cierpliwość, pogodne usposobienie i miłość. Przemoc jest szkodliwa dla twojej duszy i rujnuje najlepszą sprawę”.

Słynął z miłosierdzia wobec słabych i poszkodowanych. Świętość jego była cicha i bardzo skromna, pracowita i gorliwa w wypełnianiu obowiązków dnia codziennego oraz miłosierna wobec bliźniego.

Znana jest historia z rozbitym dzbanem. Zdążając na poranną Mszę św. napotkał dziewczynę, która płakała gdyż rozbiła dzban pełen mleka. Bała się kary za swoją nieuwagę. Widząc to nieszczęście ksiądz Jan pochylił się, złożył porozrzucane skorupy jakby do sklejenia, ale nie mogąc nic więcej uczynić pośpieszył do kościoła by nie spóźnić się na Mszę. Gdy młoda służąca zwróciła wzrok na pozostawiony dzban okazało się, że jest on cały i pełen mleka.

Profesor Jan miał wielkie serce dla potrzebujących żaków jak również dla biednych. Nie potrafił przejść obojętnie obok ubogiego by go nie poratować. Zdarzało się, że wracał do domu bez butów, gdy nie miał nic innego, czym mógłby podzielić się z potrzebującym bliźnim.

Św. Jan Kanty zasłynął jako wspaniały kaznodzieja. Potrafił trafnie rozwiązywać kazusy, czyli zapytania spowiedników dotyczące problemów związany z teologią i moralnością.

W pracy duszpasterskiej zwracał szczególną uwagę na kult Najświętszego Sakramentu oraz Męki Pańskiej. Często i długo modlił się przed obrazem Chrystusa Ukrzyżowanego i Matki Bożej Bolesnej w kościele św. Anny w Krakowie.sw-j-kanty01

Św. Jan z Kęt miał sposobność spotkać się z innymi wybitnymi osobami żyjącymi w tamtym czasie w Krakowie, oddanymi Bogu. Byli to: św. Szymon z Lipnicy, św. Jan z Dukli, Świętosław „Milczący”, Michał Giedroyć, Izajasz Boner, św. Stanisław Kazimierczyk, Paweł z Pyskowic oraz św. Jan Kapistrant. Czas ich życia i pracy nazywany jest krakowskim szczęśliwym wiekiem.

Profesor z Kęt pochowany został w kościele św. Anny w Krakowie. Szacunek jakim był obdarzany za życia bardzo szybko przerodził się w kult pośmiertny. Szybko zaczęto odnotowywać cuda, jakie zdarzały przy jego grobie. Do jego grobu przybywali pielgrzymi z całej ówczesnej Polski oraz z Węgier, Rusi, Prus, Niemiec, Francji, Włoch, Moraw i Śląska. Wśród pielgrzymów nie brakło królów, byli u jego grobu: Zygmunt III Waza, Michał Korybut Wiśniowiecki i Jan III Sobieski.

Błogosławionym został ogłoszony 27 września 1680 a kanonizowany 16 lipca 1767 roku. Jest patronem Polski i Litwy oraz archidiecezji krakowskiej, miasta Krakowa i Kęt jak również profesorów, nauczycieli i studentów, szkół katolickich „Caritasu” oraz Akademii Krakowskiej. Przedstawiany jest w todze profesorskiej z krzyżem w ręku. W jego otoczeniu ukazywani są studenci lub ubodzy. Wspomnienie św. Jana z Kęt obchodzimy 20 października.

Papież Klemens XIII dokonując beatyfikacji Jana Kantego tak o nim powiedział: „W jego słowach i postępowaniu nie było fałszu ani obłudy: co myślał, to i mówił. A gdy spostrzegł, że jego słowa, choć słuszne, wzbudzały niekiedy niezadowolenie, wtedy przed przystąpieniem do ołtarza usilnie prosił o wybaczenie, choć winy nie było po jego stronie. Codziennie po ukończeniu swoich zajęć udawał się z Akademii prosto do kościoła, gdzie się długo modlił i adorował Chrystusa utajonego w Najświętszym Sakramencie. Tak więc zawsze Boga tylko miał w sercu i na ustach”.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W październiku 2015 ROKU.

Kult Maryi to nie bałwochwalstwo

Rozmawiając z różnymi osobami, ze świadkami Jehowy lub innymi protestantami spotykamy się z zarzutem, że katolicy są bałwochwalcami. Stawiany jest zarzut odrzucenia jednego z przykazań danych Mojżeszowi: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym”(Wj 20,4-5).

Jak widać w Starym Testamencie był zakaz przedstawiania tego „co jest nisko na ziemi” czyli ludzi, zwierząt i roślin i oddawania im czci. Za bałwochwalstwo Bóg w Starym Testamencie karał winnych bardzo surowo. Sam Bóg jednakże nakazał Salomonowi umieścić figury dwóch cherubów w budowanej Świątyni. „W sanktuarium sporządził dwa cheruby dziesięciołokciowej wysokości z drzewa oliwkowego(…)Cheruby te pokrył złotem. Ponadto na wszystkich ścianach świątyni wokoło wyrył jako płaskorzeźby podobizny cherubów i palm oraz girlandy kwiatów wewnątrz i na zewnątrz.” (3 Krl 6, 23, 28-29). Świadczy to, że tworzenie przedstawień bytów niebiańskich czy roślin jest dozwolone jeśli nie wiąże się z oddawaniem im czci należnej jedynie Bogu.

Bałwochwalstwo traktowało posągi czy rzeźby jako bóstwo i nakazywało oddawanie im czci. „A gdy lud widział, że Mojżesz opóźniał swój powrót z góry, zebrał się przed Aaronem i powiedział do niego: «Uczyń nam boga, który by szedł przed nami, bo nie wiemy, co się stało z Mojżeszem, tym mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej». nmpAaron powiedział im: «Pozdejmujcie złote kolczyki, które są w uszach waszych żon, waszych synów i córek, i przynieście je do mnie». I zdjął cały lud złote kolczyki, które miał w uszach, i zniósł je do Aarona. A wziąwszy je z ich rąk nakazał je przetopić i uczynić z tego posąg cielca ulany z metalu. I powiedzieli: «Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej»” (Wj 32 1-4).

Narodzenie Jezusa Chrystusa – Boga i Człowieka w jednej osobie wypełniło przekaz Starego Testamentu. Sam Chrystus jest obrazem Boga niewidzialnego. Poprzez Jego Wcielenie Bóg niewidzialny dla ludzi stał się namacalny, fizycznie obecny. Zostawiając swój „obraz” na chuście Weroniki jak również „zapis” męki na Całunie Turyńskim pokazuje nam nową rolę wizerunków.

nmp02Mają one przypominać, jak również unaoczniać życie, działalność, mękę i odkupienie Jezusa Chrystusa.

W kulcie obrazów i figur Matki Bożej oddajemy cześć i okazujemy szacunek samej Matce Zbawiciela. Obrazy mają za cel urealnienie osoby przedstawianej. W odniesieniu do ikon określa się, że są one „pisane” czyli stanowią malarski opis osoby lub zdarzenia natchniony modlitwą.

Obrazy i figury Matki Bożej prowadzą nas do Jej Syna. Skąd więc ich taka wielość gdy cel do którego prowadzą jest jeden?

Ukochanej osobie robimy wiele zdjęć, chcemy uwiecznić ją w najróżniejszych sytuacjach. Każde takie ujęcie pokazuje inny aspekt piękna, uwypukla pewne cechy charakteru. Podobnie jest z przedstawieniami Maryi. Pokazują nam Jej cnoty np MB Łaskawa, MB Ucieczka Grzeszników, MB Królowa Apostołów, Cierpliwie Słuchająca, Wspomożycielka. medalik-nmpInne przedstawienia Matki Bożej nawiązują do Jej objawień jak MB Fatimska, MB z Lourdes, MB Gietrzwałdzka. Z kolei kształt i wygląd cudownego medalika jest wynikiem Jej życzenia przekazanego Katarzynie Labouré w objawieniu w Paryżu w 1830 r.

Licheń, Częstochowa, Wilno są to miejsca gdzie znajdują się obrazy Matki Bożej ważne nie tylko dla wiary ale również mające duże znaczenie w historii Polski. Kult Matki Bożej Częstochowskiej czy też Ostrobramskiej przypomina o oddaniu narodu polskiego Matce Odkupiciela. nmp03Przejawem maryjności Polaków jest również duchowość św. Maksymiliana Marii Kolbego, założyciela Niepokalanowa, Rycerstwa Niepokalanej i wydawcy Rycerza Niepokalanej.

Dlatego też nie bójmy się i nie wstydźmy oddawać czci Matce Chrystusa w jej najróżniejszych przedstawieniach. To świadczy o bogactwie naszej duchowości i zawierzeniu Jej pośrednictwu w otrzymywaniu Bożych łask.

 

PIERWOTNIE TEKST BYŁ OPUBLIKOWANY W MIESIĘCZNIKU „MISERICORDIA” SANKTUARIUM MIŁOSIERDZIA BOŻEGO W OŻAROWIE MAZOWIECKIM W Październiku 2015 ROKU.

Spostrzeżenie młodego seminarzysty

bł. Rolando Rivi – seminarzysta

W drugiej połowie lat 60 XXI wieku pewna kuria wydała list zakazujący propagowania na terenie diecezji przesłania z pewnego miejsca objawień. Właściwie nie napisano tego wprost – kiedy się jednak czytało ów list, takie właśnie odnosiło się wrażenie, przynajmniej przy pierwszej jego lekturze. Dopiero czytając go po raz drugi, młody seminarzysta zauważył, że w istocie zakaz taki w nim nie został sformułowany. Było całkowicie jasne, że kanclerz lub też inna osoba, będąca autorem tego listu pragnęła by odbiorcy uwierzyli, że zakaz taki został wydany, jednak po dokładnym przeczytaniu całego listu nigdzie nic takiego nie było.

Młody seminarzysta miał możliwość i zapytał wicekanclerza: „Gdy po raz pierwszy przeczytałem ten list, zrozumiałem, iż zakazuje on pewnych rzeczy, jednak po powtórnej jego lekturze dostrzegłem, że żaden zakaz tego rodzaju nie został sformułowany. Czy coś przeoczyłem?”

Z uzyskanej odpowiedzi, jak sam podaje, dowiedział się więcej o teologii i prawie kanonicznym, niż podczas wielu godzin wykładów. Była to bardzo smutna lekcja, ale każdy katolik powinien z tym się zapoznać. Seminarzysta usłyszał w odpowiedzi: „Zrozumiałeś list właściwie. Celowo napisaliśmy go w taki sposób”.

Tak więc celowo zostało stworzone wrażenie, wydania formalnego zakazu, wiążącego sumienie, a w istocie taki zakaz nie został ogłoszony!

W wielu kwestiach tak właśnie postępowano przez ostatnich 50 lat i niestety nadal takie podejście jest obecne.