Wiara i męczeństwo

Kiedy cesarz Walens przybył do Antiochi, całkowicie pousuwał z tamtejszych kościołów i za świątyń w okolicznych miastach wszystkich wiernych, którzy podzielali poglądy soboru w Nicei[1], i zaczął ich nękać wszelkiego rodzaju represjami, posunął się tak daleko, że niektórzy zapewniają, jakoby wielu spośród ortodoksów miał zgładzić uciekając się do różnych sposobów, a między innymi kazał ich topić w nurtach Orontu.

walens-i-wrozby

Cesarz Walens obserwuje wróżby przed wyprawą wojenną, rycina Matthaeusa Meriana, XVII w.

Otrzymawszy zaś wiadomość, że w Edessie znajduje się sławna katedra pod wezwaniem św. Tomasza Apostoła, przybył, by ją zwiedzić. Ponieważ jednak i tam odebrano ortodoksom świątynie, podobno ujrzawszy na równinie pod miastem zgromadzonych na nabożeństwo wyznawców powszechnego Kościoła, obelgami obsypał prefekta i pięścią uderzył go w szczękę za to, że wbrew cesarskiemu poleceniu pozwolił na organizowanie tego rodzaju zgromadzeń.

Tymczasem Modest – tak bowiem miał na imię ów prefekt – jakkolwiek był innowiercą, potajemnie dał znać Edesseńczykom, by się mieli na baczności i nie schodzili się nazajutrz przybywając na zwykła miejsce w celu odprawienia modłów. Otrzymał bowiem od cesarza kategoryczny rozkaz ukarania wszystkich, których uda mu się schwytać. Oczywiście prefekt rzucił tę pogróżkę, w nadziei, że albo bardzo niewielu, albo zgoła nikt nie zechce ryzykować, a on sam będzie usprawiedliwiony, okazując tę gorliwość z uwagi na gniew ujawniony przez władcę.

Jednakże Edesseńczycy, nic nie robiąc sobie z groźby, z tym większym jeszcze zapałem niż dotychczas, od samego świtu zaczęli gromadnie napływać i tłum wypełnił zwykłe miejsce modłów. A Modest, gdy mu o tym oznajmiono, zupełnie nie wiedział, co ma począć; ale choć bezradny wobec takiej sytuacji, poszedł mimo wszystko na równinę. I oto jakaś niewiasta ciągnąca ze sobą za rękę chłopczyka z płaszczem niedbale zarzuconym na siebie, całkiem wbrew porządkowi, jaki przystoi kobiecie, jak gdyby spiesząc się do pilnego przypadku rozerwała poprzedzający prefekta szereg żołnierzy. Spostrzegłszy to Modest rozkazał ją zatrzymać. A gdy ją wezwał do siebie, zażądał, by mu wyjawiła przyczynę, która zmusza ją do biegu. Skoro powiedziała, że spieszy po to, aby szybciej dostać się na pole, gdzie się schodzą wyznawcy powszechnego Kościoła, rzecze jej Modest:
– „A więc tylko ty jedna nie wiesz o tym, że natychmiast ma tam przybyć prefekt i kogo tylko zastanie na tym miejscu, wszystkich pozabija?”
-„Tak, owszem, słyszałam – powiada niewiasta – i dlatego właśnie muszę biec i to szybko, abym się nie spóźniła i nie utraciła okazji do ofiarowania mego życia na świadectwo Bożej sprawy”.
-„W takim razie po co wiedziesz ze sobą to dziecko?” – spytał znowu prefekt.
-„Aby również i ono – odpowie kobieta – miało udział we wspólnym cierpieniu i godnym uznane zostało tych samych zaszczytów co inni.”

Pełen podziwu dla niewiasty Modest zawrócił do rezydencji cesarskiej. I podzieliwszy się z Walensem spostrzeżeniami na temat owej niewiasty przekonał władcę, że lepiej zaniechać przyjętego planu; udowodnił całą szpetotę i szkodliwość tego przedsięwzięcia.

 

Historia Kościoła; Hermiasz Sozomen IW PAX 1980

 

[1] Cesarz rzymski Walens (ur. 328, zm. 9 sierpnia 378) sprawował rządy we wschodniej części cesarstwa. Ingerował w wewnętrzne spory Kościołów na rzecz arianizmu, którego był wyznawcą.