O herezji liberalizmu

Zarażony liberalizmem katolik zachowuje skarb swojej tolerancji i swojej miłości bliźniego dla zaprzysięgłych nieprzyjaciół Wiary, dla najbardziej heroicznych obrońców Wiary ma on natomiast jedynie sarkazm i obelgę.

Nie ma zatem żadnego grzechu przeciwko miłości bliźniego w nazywaniu zła złem, jego autorów – podżegaczami, jego uczniów – złymi ludźmi, a wszystkich służących mu czynów, słów i pism – niegodziwymi, złymi i nikczemnymi.

Różnica między katolikami a liberałami polega na tym, że patrzą oni na apostołów błędu jako na wolnych obywateli, praktykujących po prostu swoje pełne prawo do myślenia w sprawach religii tak jak im się podoba. Katolicy natomiast widzą w nich zdeklarowanych nieprzyjaciół Wiary, której mamy obowiązek bronić. Nie widzimy w ich błędach po prostu wolnych przekonań, lecz naganne i formalne herezje, jak uczy nas na ten temat prawo Boże.

Istnieje tylko jedna prawda, nie pozostawiająca żadnego miejsca na sprzeciw i sprzeczność. Zaprzeczanie tej prawdzie jest nierozumne; to umieszczanie fałszu na poziomie prawdy. Na tym polega głupota i grzech liberalizmu.

 

Z książki ks. dr Felixa Sarda y Salvany, Liberalizm jest grzechem. Wydawnictwo WERS, Poznań 1995.