Religia w szkole

Co jakiś czas pojawia się w mediach temat religii w szkole. Najczęściej jest to na początku roku szkolnego i na jego zakończenie. Mimo istniejących już rozwiązań pojawiają się głosy, że religia w szkole jest błędem, jest szkodliwa, nie przynosi zamierzonego celu, że jej nauka powinna być przeniesiona do kościoła. Kolejnym argumentem jest to że w szkole nie nauczy się porządnie religii gdyż jest hałas i brak skupienia do poznawania nauki o Bogu. Jest też cały zestaw argumentów typu: w mojej szkole, klasie był zły katecheta/nauczyciel i nie potrafił utrzymać dyscypliny, nic nas nie nauczył dlatego należy usunąć religię z nauczania w szkole. Jest jeszcze zdanie, że wiara jest sprawą prywatną a nie publiczną i dlatego nie ma miejsca dla niej w szkole.
Sposób nauczania religii w szkole jak i poziom czy jakość nauczających ma drugorzędne znaczenie. Nikt nie postuluje likwidacji czy przeniesienia lekcji wychowania muzycznego do filharmonii bo na lekcjach odrabia się zadania z innych przedmiotów czy też zajęcia są nudne. Co do tego, że nie wszędzie zajęcia te są na odpowiednim poziomie nie mam wątpliwości.
Szkoła ma przygotować młodego człowieka do życia w społeczeństwie i państwie. Religia jest jedną z najważniejszych o ile nie najważniejszą sferą życia człowieka. Wyłączenie nauki religii z programu szkolnego jest szkodzeniem przyszłym pokoleniom, gdyż przekazywane jest im niepełna, ułomna wiedza o świecie.
Religia w szkole to nie jest nauka duchowości jak i nie jest nauka wiary. Jest to poznawanie podstaw wiary katolickiej, dokonań Kościoła Katolickiego na przestrzeni wieków(prawodawstwo, architektura, ziołolecznictwo, nauka, oświata, malarstwo, muzyka).
Realizowanie nauki religii w salach katechetycznych jest dobrym punktem wyjścia do twierdzenia o rozdziale państwa i Kościoła. Łatwo jest wtedy zaakceptować pogląd, że wiara jest prywatną sprawą człowieka. Jest to widoczna realizacja postulatu rozdziału państwa i Kościoła. To że liberałowie postulują takie rozwiązanie i dążą do jego realizacji jest dla mnie zrozumiałe. Trudno mi zrozumieć, że katolicy popierają takie stanowisko, stają w jego obronie i również dążą do takich rozwiązań.

Zdobyć dziecko, to zapewnić sobie człowieka. Wychować pokolenie z dala od Boga i Kościoła, to karmić ognie liberalizmu do sytości. Gdy szkoła bierze rozwód z religią, to jej grzechem staje się liberalizm (…) Liberalizm zrozumiał straszliwą potęgę oświaty i z szatańską energią zabiega teraz w całym świecie o to, by posiąść dziecko. Usiłując zabić Chrystusa, zarządza on rzeź niewiniątek. „Porwij duszę dziecka z piersi jej matki, Kościoła – powiada liberalizm – a zdobędziesz świat”. Oto prawdziwe pole bitwy między wiarą a niewiernością, kto zwycięża tutaj, ten zwycięża wszędzie.

 

Fragmenty książki ks. dr Felixa Sarda y Salvany, Liberalizm jest grzechem. Wydawnictwo WERS, Poznań 1995.

 

http://www.piotrskarga.pl/ps,496,16,1134,1,PM,przymierze.html